Tytuł: Lekarz, który wiedział za dużo
Autor: Christer Mjåset
Wydawnictwo: Smak Słowa
Ilość stron: 456
Ocena: 3/6
Na jakiś wyjeździe zaskakująco szybko czytało mi się książkę, którą aktualnie miałam ze sobą, a że zapomniałam czytnika – wybrałam się na zakupy do pobliskiej księgarenki z tanimi książkami. Jednocześnie darząc sympatią literaturę kryminalną z krajów skandynawskich – nie musiałam się długo zastanawiać nad kupnem książki norweskiego pisarza zatytułowanej Lekarz, który wiedział za dużo. Suma summarum tej pozycji nie zaczęłam na owym wyjeździe, a jakiś czas później, ale to już nieważne.
Norweska wyspa w gminie Hitra, początek posępnej, śnieżnej zimy. Na kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem młody lekarz Mads Helmer odkrywa podczas wieczornej śnieżycy rozbity samochód swojego szefa Aldusa Caroliussena. W ciągu następnych dni Helmer dowiaduje się wielu ciekawych informacji, które stawiają zmarłego – lekarza rodzinnego cieszącego się dużym autorytetem wśród miejscowych – w dwuznacznym świetle. Kim naprawdę był Caroliussen? Jak zginął? Poszlaki każą Helmerowi podejrzewać, że śmierć kolegi nie była przypadkiem. Wraz z córką zmarłego, Line Schönfelt, młody lekarz dostaje się do piwnicy Caroliussena, gdzie znajduje ogromne archiwum. W archiwum przez długie lata gromadzone były medyczne i pozamedyczne dane na temat pacjentów, nieraz boleśnie obnażające ich poczynania oraz fakty z życia.opis wydawcy
Lekarz, który wiedział za dużo jest książką, o której istnieniu nie miałam pojęcia dopóki nie sięgnęłam po nią we wspomnianej już księgarence. Opis na okładce mnie zaciekawił, ja lubię skandynawskie kryminały i miałam wizję, że nie będę miała co czytać w drodze powrotnej do domu – kupiłam, tym bardziej, że nie kosztowała zbyt wiele z tego co pamiętam. Nie znałam twórczości autora, o książce nic nie słyszałam, więc i nie nastawiałam się na wiele podczas lektury… Lubując się w skandynawskich kryminałach zaczęłam czytać podczas ciepłego dnia i zanurzałam się w mroźnej, zimowej Norwegii. I jak to wypadło? Przeciętnie. Pomysł jak najbardziej w porządku, jednak nieco gorzej z realizacją – cały czas czekałam na jakiś punkt kulminacyjny, na jakiś przytup, ale niestety zabrakło. Niejednokrotnie nudziłam się podczas lektury i chciałam już jak najszybciej skończyć, żeby mieć to wszystko za sobą. Za mało akcji, a fabuła niedopracowana… Język, jakim jest napisana książka jest całkiem w porządku, taki prosty, nieskomplikowany, adekwatny do treści. Bohaterowie równie przeciętni i niewyróżniający się co reszta, co całościowo daje pozycję jakich wiele…
Lekarz, który wiedział za dużo jest książką zdecydowanie przeciętną. Nie zrozumcie mnie źle – na pewno nie jest zła czy denna, ale po prostu średnia i niewyróżniająca się w żadną stronę. Nie zmienia to mojej sympatii do skandynawskich kryminałów, ale po pozostałe pozycje z twórczości Christera Mjåseta już raczej nie sięgnę…