Tytuł: Córka pedofila
Autor: Ewa Pirce
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika
Ocena: 2/6
Czy życie aby na pewno jest darem? Bo jak żyć, skoro twoim jedynym towarzyszem jest samotność…? A ona z kolei podpowiada ci nieustannie, by skończyć tę udrękę.
O Córce pedofila czytałam kilkukrotnie w blogosferze i byłam nią zafascynowana... Interesują mnie różnorodne tematy różnie związane z szeroko pojętą psychologią (przede wszystkim z racji studiów), a i do tych tematów wlicza się kazirodztwo... Krótko po przeczytaniu o tej książce gdzieś w blogosferze wgrałam sobie ją na czytnik i zabrałam się za jej czytanie... Jak to wypadło? Jak czułams się podczas lektury?
Są wydarzenia, które poruszają do głębi.Są ludzie, obok których nie jesteś w stanie przejść obojętnie.Są opowieści, co – raz opowiedziane – już na zawsze z Tobą pozostają.Są doświadczenia zmieniające nas na całe życie...Taka właśnie jest historia Lexi – nastolatki, jaką możesz znać, dziewczyny innej niż wszystkie. Historia zainspirowana prawdziwymi zdarzeniami.
Opis z okładki
Pedofila dla mnie jest tematem ciekawym jako dla przyszłego i potencjalnego psychologa, ale jest to także temat, obok którego trudno przejść obojętnie, niezależnie od zawodu, studiów, wykształcenia czy wieku... Mnie osobiście dość mocno przeraża pedofilia i kazirodztwo (chyba zresztą jak większość ludzi)... Dlatego tak też zaciekawiła mnie Córka pedofila, jednak już z czasem, moje odczucia stawały się względem niej coraz bardziej mieszane... Dlaczego? Główna bohaterka – nastolatka molestowana przez ojca – rzuca się w objęcia przypadkowych mężczyzn uprawiając z nimi seks, co dla mnie jest jednym wielkim paradoksem... Molestowanie przez ojca i uprawianie seksu z nim boli i rani, więc dlatego uprawia go, żeby o nim nie myśleć i zapomnieć? Zachowanie zupełnie nielogiczne (jak na racjonalne myślenie) i zupełnie niewpisujące się w psychologiczne zachowania... Rozumiem, że taka osoba nie jest w stanie postawić się oprawcy, ale jakim cudem oddaje się w ramiona innych mężczyzn i uprawia z nimi przygodny seks, który tak mocno jest skorelowany z owym toksycznym, wykorzystującym ojcem alkoholikiem? Jasne, jest pokazana siła przyjaźni i generalnie pozytywnych więzi będących w opozycji do relacji z ojcem, ale jednak mam wrażenie, że jest to... zbyt sztuczne i nienaturalne... Jak dla mnie wszystko jest wyreżyserowane, niczym w amerykańskich, utopistycznych filmach... Trzeba przyznać, że język jest nieskomplikowany w zrozumieniu, ale co za tym idzie - miarę adekwatny do poziomu powieści. Muszę przyznać jednak, że bardzo żenuje mnie brak takiego rozpracowania psychologicznego, brak wiedzy na temat tego co myślą, czują i jak się zachowują osoby wykorzystywane seksualnie, z podstawową wiedzą, taką chociażby z najbardziej znanej, internetowej encyklopedii...
Droga mojego życia wiedzie ścieżką, która naznaczona jest krwią i niezliczoną ilością blizn. Od dnia, w którym się urodziłam, pisane mi było jedno – cierpienie. Całe pieprzone życie sprowadza mnie do jednego – do szczytu dachu, dzieci któremu uwolnię się od tego wszystkiego, a przede wszystkim od samej siebie.
Córkę pedofila przeczytałam dość szybko i byłam ciekawa jak się zakończy ta historia, jednak finał tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że książka jest zbyt podkoloryzowana, zbyt wyreżyserowana, tak sztuczna niczym lalki Barbie. Jak dla mnie – tematyka ciekawa, jednak zupełnie niewykorzystana... Spotkałam się gdzieś ze stwierdzeniem, że ta pozycja łamie schematy, pytanie tylko jakie? Że seks jest „narzędziem zbrodni” i lekarstwem jednocześnie? Że jedynym skutkiem ubocznym wykorzystywania przez ojca jest cięcie się i bycie takim klasowym emo? W moim odczuciu i według moje wiedzy to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane odnoszę wrażenie, że autorka wszystko spłyciła... Ja rozumiem, że debiut, że nie każdy jest psychologiem, ale w dzisiejszym świecie wystarczy wpisać frazę w wyszukiwarkę i jest mnóstwo odpowiedzi, to naprawdę nie wymaga zbyt dużego wysiłku...
Córkę pedofila skończyłam lekko zażenowana... Przede wszystkim jak bardzo został... zbagatelizowany problem pedofilii i kazirodztwa, że na dobrą sprawę został sprowadzony do... romansu czy czegoś w tym rodzaju... Czy mogę ją polecić? Raczej nie... Może i czyta się szybko, ale co z tego, skoro problem zawarty w tytule jest w zasadzie zmarginalizowany, a szkoda, bo wiele obiecywał... Jestem nią lekko... zdegustowana... Przede wszystkim jej płytkością...