poniedziałek, 26 lutego 2018

Bullet Journal - przemyślenia po roku korzystania...


Minął ponad rok od czasu, kiedy odkryłam co to jest Bullet Journal, zaczęłam z nim pracować i napisałam o tym post. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka kolejnych zdjęć i podzielić się przemyśleniami z korzystania po tym czasie....

Z racji tego, że bardzxo lubię rysować i uważam, że wychodzi mi to całkiem nieźłe to wielką frajdę sprawia mi tworzenie stron dla poszczególnych miesięcy... Ten BuJo zaczęłam razem z nowym rokiem akademickim, więc wszystko zaczęło się od października... 



Strona tytułowa na styczeń z kolorawnki Harry Potter

Luty = sesja = wielka potrzeba kawy

Chciałam, żeby wszystkie strony tytułowe były w jedyn stylu więc powstało właśnie coś takiego lekko abstrakcyjnego, trochę kubistycznego... 

Przez ten czas zdążyłam już wypracować sobie swój ulubiony wzór na tygodnie czy miesiące, co zdecydowanie ułatwia mi planowanie... 








Widok na miesiąc i najważniejsze miesięczne wydarzenia i spotkania



Dodatkowe miesięczne tabelki np. z miesięcznymi opłatami czy habit trackerem

Widok na poszczególne tygodnie - tygodniówki


A tutaj Future Log - poszczególne miesiące i dalekosiężne planowanie

No i kolekcje...
wszystko co mogę sobie spisywać w formie tabelek i list, żeby ułatwić organizację, kontrolować siebie, swoje zdrowie, planować wpisy na blogi czy kontrolować to, jakie mam zamówienia...


Lista  kontrona nastroju...

Strony książkowe - pożyczone książki i pomysły na wpisy na bloga
Taka ot chciejlista - pokolrowane to zdobyte
Rozkład jazdy na sesję..

Pomysły na prezenty dla najbliższych


Z racji tego, że biorę trochę różnych leków na różne choroby (reumatoidalne zapalenie stawów, wada serca) to stworzyłam też i tabelkę z nazwami leków, dawkami, substancjami czynnimi... Żebym sama mogła ogarniać i w razie czego móc pokazać podczas konrtoli u specjalistów.


Z racji tego, że aktualnie kursuję między Wrocławiem i Krakowem to jeszcze powstała lista pakowania się, co by nie pozapominać niczego... 


Zamówienia rękodzielnicze

Wszystko co potrzebuję z Ikei, do której mam mega daleko

Są i kieszonki na różne luźne kartki i karteluszki... JEdna powstała z 2 skleojnych taśmą dwustronną kartek, a druga przez wklejenie koszulki...




Moim ulubionem formatu zeszyty jest B5 - między A5 a A4, coraz częściej spotykane zeszyty w Polsce, a moje ulubione - zdecydowanie <3 nie tylko do BuJo. Dlatego spokojnie mogłam wkleić koszulkę A5 i nic nie wystaje i mam kieszonkę...

Fakt, jest to trochę pracochłonne, co mnie czasami irytuje mając za krótką dobnę, ale jednak za "cenę" posiadania kalendarza-planera dostosowanego idealnie pod siebie - naprawdę warto.... Ja jestem zadowolona i nie wyobrażam sobie funkcjonować na normalnym kalendarzu... Fakt, często wzbudza to różne reakcje, kiedy 25-latka jara się nową taśmą, kredkami czy koloruje sobie w kalendarzu, ale ja zdecydowanie nie oddam...
Jest to też możliwość dla mnie ćwiczenia mojego pisma, które jest bardzo... lekarskie...

Po ponad roku wiem, że nie zamienię na nic innego i polecam każdemu... 

Śmiało możecie zadawać pytania - może powstaną kolejne wpisy o BuJo...

A samą ideę BuJo pokazywałam TUTAJ.



czwartek, 22 lutego 2018

"Sekret, którego nie zdradzę" Tess Gerritsen

Tytuł: Sekret, którego nie zdradzę
Autor: Tess Gerritsen
Cykl: Rizzoli/Isles
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 384
Ocena: 3,5/6



Idziemy przez życie, wypowiadając słowa, których się od nas oczekuje, bo nie wiemy, co innego mielibyśmy powiedzieć.





Po książki autorstwa Tess Gerritsen sięgam z nieskrywaną przyjemnością, więc kiedy się dowiedziałam o nowej premierze – nie omieszkałam się jej zakupić i pochłonąć praktycznie od razu. Tym razem kolejny część serii o Jane Rizzoli oraz Maurą Isles w rolach głównych. Nie dość, że lubię tę autorkę, to tym bardziej lubię ów duet stworzony przez nią, więc zapraszam na recenzję książki pt. Sekret, którego nie zdradzę.


Jane Rizzoli i Maura Isles w swoim życiu widziały niemal wszystko. Można by się spodziewać, że nic ich nie zaskoczy, a jednak tym razem miejsce zbrodni nie przypomina niczego, z czym kiedykolwiek miały do czynienia. Bez wątpienia leżąca na łóżku młoda kobieta jest martwa, choć na pierwszy rzut oka wygląda tak, jakby właśnie drzemała. Jest jednak drobny szczegół… Zabójca pokusił się o makabryczny żart, umieszczając gałki oczne ofiary na jej dłoni, co niepokojąco przypomina kadr rodem z produkowanych przez nią horrorów. Bardziej przerażające od samego widoku jest jednak to, że zapytana o przyczynę śmierci Maura nie potrafi znaleźć właściwej odpowiedzi. Czy to możliwe, by jakiś obsesyjny fan odgrywał sceny z filmów grozy? Kiedy kilka dni później zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, Jane i Maura zyskują pewność, że poszukiwany szaleniec morduje według pewnego klucza. Jego odkrycie pozwala policji przewidzieć, kiedy dojdzie do kolejnego zabójstwa i jaka śmierć spotka ofiarę. Okazuje się, że morderca wybrał już nawet swój następny cel. Ta kobieta jest jedyną osobą, która może pomóc Jane i Maurze go złapać. Ukrywa jednak mroczną tajemnicę, której nawet w obliczu zagrożenia nie zamierza zdradzić…
                                                      opis wydawcy

Sekret, którego nie zdradzę to kolejny thriller, po który sięgnęłam z nieskrywaną przyjemnością. Kolejna książka Gerritsen, którą tak lubię oraz po raz kolejny duet Rizzoli/Isles, który lubię chyba jeszcze bardziej. Muszę przyznać, że pozycję pochłonęłam niemal błyskawicznie i bawiłam się naprawdę dobrze podczas tej lektury... Jest odpowiednia dawka intrygi – fakt, nie jest na najwyższym poziomie, aczkolwiek mam świadomość, że książki autorstwa Gerritsen są raczej czytadłami, więc nie oczekuję od nich super wygórowanego poziomu... Książka napisana w sposób bardzo lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawia, że książę czyta się tylko szybciej i przyjemniej. Trzeba przyznać, że sporo w tej pozycji z życia prywatnego Maury, które jest dość smutne, zagmatwane i dość mocno tragiczne, jednak mi to zupełnie nie przeszkadza, ponieważ bardzo lubię tę bohaterkę – wzbudza ona u mnie wiele sympatii i współczucia zarazem... Choć nie lubię tego uczucia – współczucia.... Jest takie... negatywne...
Przekonanie o słuszności własnej tezy zgubiło wielu naukowców i bez wątpienia tylu samo gliniarzy. Odnajdywali tylko to, czego szukali, nie zwracali uwagi na nic innego.


Sekret, którego nie zdradzę to książka, którą czytało mi się dość szybko, aczkolwiek mam wrażenie, że lekko wieje tutaj nudą... Miłe w odbiorze czytadło jednej z ulubionych autorek, aczkolwiek nierzucające na kolana. Choć lubię twórczość Tess Gerritsen to jednak ze smutkiem muszę przyznać, że książka jest jednak miernym czytadłem, a szkoda... Spodziewałam się czegoś więcej, ambitniejszej intrygi, ambitniejszej lektury... Widocznie się starzeję... Czy polecam? Jako czytadlo - można sięgnąć, aczkolwiek szału nie ma... Naprawdę nie ma czym się zachwycać...

piątek, 16 lutego 2018

"Lustereczko, powiedz przecie" Alek Rogoziński

Tytuł: Lustereczko, powiedz przecie
Autor: Alek Rogoziński
Cykl: Róża Krull na tropie
Tom: drugi
Wydawnictwo: Filia
Długość: 7 godz. 12 min.
Czyta: Paulina Holtz
Ocena: 5/6

Często ludzie mają większą przyjemność z delektowania się swoimi marzeniami niż z ich spełniania. To tak, jak śnić po nocach o tym, że jest się wielką gwiazdą. Wywiady, sesje zdjęciowe, fani… Ale niech pan popatrzy na tych, którzy to marzenie spełnili. Depresje, nałogi, niepoukładane życie rodzinne, czasem właśnie próby samobójcze.


Pierwsze spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego mam już za sobą w książce pt. Do trzech razy śmierć. Chcąc kontynuować tę znajomość zabrałam się za kontynuację serii z Różą Krull w roli głównej i również w formie audiobooka w interpretacji Pauliny Holtz pt. Lustereczko, powiedz przecie.

Znana autorka powieści kryminalnych Róża Krull jest świadkiem samobójstwa jednego z uczestników konkursu Mis1ter Polonia. Wkrótce okazuje się, że nie miał on żadnego powodu, aby zdecydować się na tak desperacki czyn. Zaintrygowana Róża rozpoczyna śledztwo i szybko przekonuje się, że w świecie facetów, którzy wiedzą o kosmetykach i modzie więcej niż ona sama, znajdują się też psychopaci, gotowi na wszystko, aby tylko zdobyć tytuł Najprzystojniejszego Polaka Roku...
                                                                   opis wydawcy

Lustereczko, powiedz przecie to kontynuacja komedii kryminalnej pt. Do trzech razy śmierć i dopiero druga książka tego autora, którą czytałam, ale doskonale wiem, że to dopiero początki mojej znajomości z twórczością Alka Rogozińskiego, to jednakowoż doskonale zdaję sobie sprawę, że zaprzyjaźnię się z jego twórczością na wiele dłużej. Dlaczego? Wiele uśmiechu, wiele humoru, do tego pewna dawka intrygi – mieszanka piorunująca, wręcz wybuchowa.... Wszystko napisane w sposób lekki i przyjemny odbiorze, a świetnej interpretacji Pauliny Holtz, której głos wręcz genialnie pasuje do tej książki. Bohaterowie są moim zdaniem o wiele bardziej wyraziści i dopracowani, a do tego wzbudzili jeszcze więcej mojej sympatii, aż chce się więcej i więcej. Jak dla mnie mogłoby być odrobinę więcej intrygi, ale jednak nie zmienia to faktu, że naprawdę dobrze się bawiłam podczas lektury i z chęcią sięgnę po inne książki Rogozińśkiego.

Lustereczko, powiedz przecie to lekka i przyjemna w odbiorze powieść... Język nieskomplikowany, aczkolwiek widać klasę autora, po tym, że nie jest prostacki czy przepełniony wulgaryzmami... Wydaje mi się być lepsza niż pierwszy tom serii i już nie mogę się doczekać kontynuacji tej serii, a tymczasem chyba się zabiorę za jakieś inne książki Rogozińskiego, co by bardziej poznać jego twórczość. Lekko, ciekawie, na rozluźnienie, poprawienie humoru i spędzenie wieczoru z przyjemnością. Nie jest to może arcydzieło literatury, ale jednak naprawdę dość dobra książka.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Pierwszy stosik w 2018 (# 1/2018)

Dawno nie kupowałam książek... Pieniądze przewalam na włóczki, nowe kredki, dokupuję akcesoria do mojego najnowszego nabytku - maszyny do szycia. Poza tym studia same się nie opłacą... No i czas przeczytać książi, które już mam;) No ale to każdy książoholik powie;)



Człowiek, który widział więcej
kupiona raz w Krakowie, bodajże w Świecie Książki, kiedy kończyłam już jedną ksiażkę, a nie miałam ze sobą żadnej następnej ani czytnika;)

Człowiek o 24 twarzach
też bodajże w ŚWiecie Książki, gwoli poszerzania swojej psychologicznej wiedzy;) coby "pogłębiać swoje zainteresowania", jak mawia jeden z moich wykładowców

Za zamkniętymi drzwiami
kupiona na... Poczcie

Sekret, którego nie zdradzę
kiedyś wyhaczyłam promocję w Empiku i zaszalałam;)

Cudowny chłopak
Moje smoki na dobre i na złe
ostatnie zakupy w Biedronce
Wyszłam z 2 książkami, nowymi kredkami (moje ukochane pastele olejne) i akcesorami do maszyny do szycia (ostatni nabytek). A o sałacie, po którą przyszłam, zapomniałam...

Ja z zakupów jestem zadowolona;)

A Wy co czytacie aktualnie?
Co ostatnio kupiliście?
Co czytaliście z tych książek?

Zapraszam na mojego nowego bloga o RZSie;)

środa, 7 lutego 2018

"Carte blanche" Jacek Lusiński

Tytuł: Carte blanche
Autor: Jacek Lusiński
Wydawnictwo: StoryBox.pl
Czyta: Arkadiusz Jakubik
Długość: 5 godz. 10 min.
Ocena: 5/6



Jeśli depresja umiała chodzić, to właśnie zaczął słyszeć jej kroki.







O ile na co dzień pracuję z Głuchymi to (choć częściowo i z trudem) potrafię wyobrazić sobie życie bez możliwości słyszenia... Jednak osobiście nie wyobrażam sobie życia bez narządu wzroku, bez widzenia czegokolwiek, choć sama od kilku lat jestem okularnicą... Za to jednak doskonale znam uczucie, kiedy choroba i związane z nią utrudnienia i powikłania zabierają chęć do czegokolwiek (od 20 roku życia choruję na reumatoidalne zapalenie stawów). To właśnie z tych powodów sięgnęłam po Carte blanche autorstwa Jacka Lusińskiego, zwłaszcza, że jest inspirowana autentyczną historią lubelskiego nauczyciela liceum....

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, poruszająca historia nauczyciela z liceum, który - aby zachować ukochaną pracę i przygotować uczniów do matury - ukrywa przed światem, że stopniowo traci wzrok. Kacper, uwielbiany przez uczniów nauczyciel historii z lubelskiego liceum, zaczyna stopniowo tracić wzrok. Diagnoza lekarska nie pozostawia złudzeń. Mężczyźnie, z powodu wady genetycznej, grozi trwała ślepota. Początkowo załamany, ostatecznie postanawia ukryć przed przełożonymi problemy zdrowotne, aby zachować pracę i doprowadzić do matury swoich uczniów. Jedynym powiernikiem tajemnicy nauczyciela zostaje jego najlepszy przyjaciel Wiktor. Kacper, zmagając się z nową sytuacją i nowymi wyzwaniami, nawiązuje bliską przyjaźń z koleżanką z pracy i próbuje pomóc zbuntowanej uczennicy, która ukrywa swój własny sekret.
                                                              opis wydawcy

Carte blanche to książka, o której słyszałam już dość dawno – zaraz po jej premierze i ekranizacji i od tamtego okresu była u mnie na wciąż wydłużającej się liście książek do przeczytania. U mnie wybór padł na audiobooka, który został przygotowany specjalnie dla osób niewidomych i niedowidzących, żeby mogli poznać tę historię. Wszystko w aranżacji aktora Arkadiusza Jakubika, który mi jednoznacznie kojarzy się z kultowym polskim serialem o nazwie 13 posterunek, jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało w odbiorze książki... Mimo poważnej tematyki, książka jest napisana lekko i zgrabnie, a jednocześnie w sposób lekko ironiczno – sarkastyczny... Co ciekawe – najpierw był film, a dopiero później powstała książka, a film już na dysku czeka, kiedy go obejrzę... To książka, która traktuje przede wszystkim o chorobie, jaką jest retinopatia barwnikowa, i jak bohater sobie z nią radzi... To przede wszystkim pozycja o relacjach – o męskiej przyjaźni, o relacji matka-dorosły syn, nauczyciel-uczeń czy o relacjach damsko-męskich... Genrealnie o relacjach...
Kiedy kolana zorientowały się, ze wieczorne bieganie to nie tylko jednorazowy kaprys, obraziły się i po prostu przestały boleć.

Carte blanche to książka, którą mogę polecić – nie jest zbyt obszerna, ale jednak (moim zdaniem) dodaje nadziei, pokazuje, jak wygląda życie z chorobą i godzenie się z nią... Pozycja sympatyczna i miła w odbiorze, aczkolwiek spodziewałam się po niej trochę czegoś więcej – więcej przemyśleń, więcej refleksji... Nie zmienia to faktu, że jest to książka zła... Kom mogę polecić Carte blanche? Przede wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych, a w szczególności tych, którzy lubią tematy związane w jakiś sposób z chorobami...