wtorek, 25 września 2018

"Ósmy cud świata" Magdalena WItkiewicz

Tytuł: Ósmy cud świata
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Czyta: Filip Kosior, Anna Moskal
Czas: 6 godz. 37 min.
Ocena: 4/6



Zdecydowanie nie jesteśmy stworzeni do życia w samotności. Dobrze czasem spędzić trochę czasu sam na sam ze sobą, ale z pewnością nie całe życie.





Twórczość Magdaleny Witkiewicz poznałam już dzięki książce pt. Opowieść niewiernej, którą czytałam już jakiś czas temu... Jednak przyszedł dzień, w którym koleżanka poleciła mi jej kolejne książki, więc postanowiłam spróbować. Tym razem wybór padł na audiobooka pt. Ósmy cud świata w interpretacji Filipa Kosiora oraz Anny Moskal, jako lekkie oderwanie się po letniej sesji egzaminacyjnej.

Kilka romantycznych chwil, przeżytych w czasie urlopu w Azji, budzi w Annie, trzydziestokilkuletniej singielce, dawno uśpione uczucia. Kobieta podejmuje decyzję, która na zawsze może zaważyć na życiu kilku osób. Jednak szczęście, będące pozornie w zasięgu jej ręki, rozsypuje się nagle niczym domek z kart. „Ósmy cud świata” to opowieść o tym, że czasami trzeba zbłądzić w ciemnym lesie, by wreszcie znaleźć się na rozświetlonej polanie. A pierwszy promień słońca można niekiedy znaleźć ukryty w niepozornej, maleńkiej kopercie, zamkniętej w morskiej muszli przywiezionej z wakacji.
                                                                  opis Wydawcy

Ósmy cud świata to książka, po którą sięgnęłam mając ochotę na jakaś bardziej kobiecą literaturę w okresie nauki do egzaminów. Początkowo myślałam, że to będzie typowo babska lektura, bez większych wynurzeń, bez większej ilości refleksji, takie po prostu niewymagające czytadło. W końcu trzeba się jakoś odstresować... Odpaliłam audiobooka na telefonie i zaczęłam słuchać wszędzie gdzie się dało – w drodze na uczelnię, robiąc zakupy czy po prostu podczas robienia takich podstawowych czynności jak sprzątanie. Początkowo książka była taka, jak sobie wyobrażałam – lekkie, babskie czytadło, jednak im głębiej lektury, tym bardziej lubiłam tę pozycję i coraz bardziej się wciągnęłam w tę lekturę. Ach... Po prostu rozpłynęłam się.... Pięknie opisane podróże i jeszcze piękniej opisany Wietnam, no cudeńko... Co do fabuły i akcji – naprawdę dość nieskomplikowane, wręcz proste – poznanie swojej miłości na wycieczce za granice, później patetyczne rozstanie i marne poszukiwania siebie nawzajem po powrocie do Polski. Proste i banalne, a tak piękne na babskie czytadło. Język jakim napisana książka jest dość przystępny, nieskomplikowany, zresztą jak cała historia, która jednak jest w swojej prostocie bardzo ciepła...
Zawsze uważałam, że jeśli kogoś kochasz, powinnaś zrobić wszystko, by on się o tym dowiedział. Powinnaś zrobić wszystko co możliwe, jeżeli chcesz spędzić z nim kolejne chwile swojego życia.

Ósmy cud świata to lekka książka, która powoduje, że aż się robi ciepło na sercu... Jest oparta na schematach, ale jednocześnie dająca nadzieję, rozgrzewającą, ciepłą... Zachęca do podróży, napawa nadzieją (zwłaszcza na znalezienie miłości). Zdecydowanie nie jest to literatura wysokich lotów, po prostu taka lekkie, ciepłe, babskie czytadło na poprawę humoru i w tej kategorii ją polecam. No i muszę przyznać, że z przyjemnością jeszcze kiedyś sięgnę po kolejne książki Magdaleny Witkiewicz.
Mój tata zawsze mówił, że gdy człowiek ma jakiś problem, powinien pojechać w daleką podróż. Najlepiej sam. Popłynąć daleko, polecieć wysoko. Gdy jest się z dala od domu, od codzienności, można złapać większy dystans do świata. Problemy z takiej perspektywy są mniej widoczne.