wtorek, 31 stycznia 2023

"Starsza pani wnika" Anna Fryczkowska



Tytuł: Starsza pani wnika
Autor: Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Heraclon International Sp. z o.o.
Czyta: Elżbieta Kijowska
Długość: 13 godz. 7 min.
Ocena: 5/6




Nie ukrywam, że litera z tego miesiąca (F) w ramach wyzwania Abecadła z pieca spadło była dla mnie jakoś wyjątkowo niełatwa. Jednocześnie przy zabieganym i dość ciężkim miesiącu nie miałam ani siły, ani ochoty czytać dzieł Freuda czy Frankla (choć mam w planach) – potrzebowałam jakiegoś lekkiego, przyjemnego audiobooka. Przeszukując czeluści Internetu w poszukiwaniu autora, za którego mogłabym się zabrać – wybór padł na książkę Anny Fryczkowskiej pt. Starsza pani wnika

Torturowany przed śmiercią nauczyciel angielskiego zostaje znaleziony we własnym mieszkaniu. Pewna księgowa znika bez śladu. Ktoś w okrutny sposób pastwi się nad podwórkowymi kotami. Czy te sprawy mają wspólny mianownik? Tak - jest nim babcia pełnego kompleksów prywatnego detektywa, która w tajemnicy przed ukochanym wnukiem pilotuje działania jego agencji detektywistycznej. A jednocześnie usiłuje dociec, kto bruździ na jej podwórku. I jest w tym zaskakująco skuteczna! Zapewne dlatego, że potrafi wykorzystać wszelkie atuty, jakimi dysponuje kobieta naprawdę dojrzała...                                                                                                                                             z opisu wydawcy

Starsza pani wnika to pozycja, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, ale zdecydowanie zainteresowała mnie swoim opisem. Nieco się obawiałam, bo w końcu nie znałam wcześniej twórczości autorki ani głosu lektorki (jakże źle dobrany lektor lub jego głos potrafią być czasami irytujący!). Zaczęłam słuchać i wciągnęłam się w nią praktycznie od razu – żywotna starsza pani (niemal jak z serii o Zofii Wilkońskiej Galińskiego) i jej nieco ciapowaty wnuk, który postanawia zostać detektywem, których (oboje!) polubiłam. A do tego wszystkiego przeplatające się losy kilku postaci, które im bliżej końca, tym bardziej się wyjaśniają i prostują. No i sami bohaterowie – ciekawie wykreowani, a że jest ich kilku to mamy całą plejadę najróżniejszych charakterów i osobowości, co nadaje książce kolorytu. Książka w moim odczuciu jest napisana całkiem dobrze i lekko, w bardzo zabawny i przyjemny w odbiorze sposób, co nie ułatwiało mi oderwania się od tej pozycji. O ile warstwa obyczajowo – komediowa jest w moim odczuciu rozpisana naprawdę całkiem dobrze i ciekawie, tak warstwa intrygi i kryminału mogłaby być lepiej dopracowana… Jasne, jest wątek kryminalny, całkiem ciekawy i z potencjałem, ale mógłby być naprawdę lepiej dopieszczony. No szkoda, ale za to bardzo spodobał mi się motyw kotów i ich domków, ale więcej nie zdradzę, żeby nie zaspojlerować. Nie zmienia to faktu, że całość wypada naprawdę całkiem ciekawie i zdecydowanie wciąga, a głos lektorki zdecydowanie dobrze dobrany. 

[...] idea małżeństwa z rozsądku - na pewnym etapie życia ważniejsze jest, by nie być samemu, niż żeby być dokładnie z tą osobą, której się pragnie.

Starsza pani wnika to książka, której słuchało mi się naprawdę przyjemnie i w sumie ani chwilę nie poczułam powiewu nudy. Wątek kryminalny czy intryga mogłyby być bardziej dopracowane – to fakt, ale nie zmienia to faktu, że to całkiem przyjemna w odbiorze komedia kryminalna. W sumie skońćzyłam ją z pewnym niedosytem i żalem, że to tylko powieść jednotomowa, a nie część dłuższego cyklu, bo w moim odczuciu babcia z wnukiem naprawdę mają potencjał (w sumie pokazali to już Dębscy). Osobiście polecam – mało wymagająca, ale naprawdę całkiem ciekawa, lekka  i wciągająca pozycja na rozluźnienie. Takie interesujące czytadło. 

Książka bierze udział w wyzwaniu

Kilka polskich piosenek na początek 2023 roku (HOM #1/2023)


Styczeń to u mnie dość intensywny miesiąc - nic lepiej nie działa na nerwy niż muzyka, najlepiej w słuchawkach, które zupełnie odcinają od świata zewnętrznego (szczególnie po jazgocie w pracy). No i oczywiście na siłowni również muzyczka musi być - zawsze i wszędzie. No i w tym miesiącu udało mi się jeszcze być z tatą na koncercie kolęd Preisnera. ❤️


Milczysz
Preisner

Pierwszy raz usłyszałam na koncercie i się od razu zakochałam. Wałkuję od tamtego czasu praktycznie codziennie ❤️


Szukamy stajenki
Jacek Kaczmarski

Piosenka, którą zasugerował mi Spotify po wałkowaniu poprzedniej - Jacka Kaczmarskiego uwielbiam od lat, więc i tak było z tą piosenką. 


Faktoria
Transgrersja

Nawet nie wiem, jakim cudem ta piosenka, znalazła się w moich słuchawkach i od razu mnie urzekła. muszę koniecznie wgłębić się bardziej w ten zespół ❤️ 

Tyle razy mi wpajaliście by być innym
Zachowam swoją odmienność
Zachowam swoją tożsamość
Zachowam swoją odmienność


Rób to co kochasz
Myasta

Piosenka, którą poznałam dzięki TikTokowi i jest tak bardzo o mnie ❤️
Chociaż rap to nie do końca moje klimaty...


Huśtawka
Marcin Styczeń

Twórczość Marcina stycznia poznałam jakieś 4 lata temu - w okolicach mojej przeprowadzki z Wrocławia do Krakowa. Cieszę się, że mogłam być na jego koncercie i śledzę na bieżąco jego twórczość. Nowa piosenka od razu wpadła mi w ucho ❤️

tak wiele już zaliczyłem
ran za każdym razem trudniej było wstać
zbierałem się
łapałem pion
będę w to grał póki starczy sił
na tej huśtawce nawet da się żyć
na głowę skok
i w górę lot

Tak jakoś się złożyło, że na tej liście są same polskie piosenki. Chociaż zagraniczne też lecą - zwłaszcza rock i metal podczas treningów. 
A co u Was w głośnikach/słuchawkach?
Znacie którąś z tych piosenek?

Pozdrawiam
Asia

niedziela, 29 stycznia 2023

"Zabójcze piękno" Joy Fielding

Tytuł: Zabójcze piękno
Autor: Joy Fielding
Wydawnictwo: Edipresse
Ilość stron: 466
Ocena: 2.5/6




Nasze wspomnienia nas definiują. Bez nich nie mamy tożsamości. Jesteśmy nikim.






O książkach autorstwa Joy Fielding przewijały mi się różne informacje w różnych miejscach, lecz jakoś nie miałam na nie ani ochoty, ani okazji, żeby po nie sięgnąć. W końcu przy okazji wizyty w bibliotece i polowania na książki pod kątem wyzwania Abecadło z pieca spadło i zgarnęłam z półki właśnie Zabójcze piękno. Praktycznie od razu zabrałam się za lekturę, więc przyszedł czas na jej recenzję. 

W Torrance na Florydzie z pozoru nic szczególnego się nie dzieje. Życie mieszkańców wypełnione jest rutyną, toczy się w cieniu prowincjonalnych skandali, plotek i zdrad. Pewnego dnia tym spokojnym miejscem wstrząsa wiadomość o odnalezieniu na bagnach zwłok pięknej Liany Martin, najpopularniejszej uczennicy w szkole. Atmosfera grozy narasta, gdy giną kolejne młode, atrakcyjne kobiety. Szeryf John Weber – wypalony zawodowo, otyły i sfrustrowany małżeństwem z maniaczką telewizyjną – musi uspokoić przerażonych mieszkańców i szybko odkryć, kto i dlaczego zabija najładniejsze dziewczyny w okolicy.                                                                                                                                           opis wydawcy

Zabójcze piękno to książka, względem której nie nastawiałam się jakoś szczególnie, choć nazwisko przewinęło mi się już kilka razy. Zaczęłam ją czytać i wciągnęła mnie do tego stopnia, że pochłonęłam ją praktycznie w jeden wolny dzień. Sam pomysł na fabułę dość ciekawy i jednocześnie mroczny, choć moim zdaniem dość przewidywalny, jednak w moim odczuciu mógłby być zdecydowanie bardziej dopracowany – autorka mogłaby się trochę bardziej postarać. Na szczęście akcja tej pozycji rozgrywa się na kilku różnych płaszczyznach, czasowych i narracyjnych, co wyjątkowo lubię w książkach. Chociaż książka mnie wciągnęła i sam pomysł jest całkiem w porządku to momentami się nudziłam podczas tej lektury – to dlatego tak gnałam, żeby sprawdzić, jak rozwinie się akcja i czy nuda jest tylko przejściowa. W moim odczuciu jest to pozycja bardziej skierowana do młodszego (nastoletniego?) czytelnika – wszak akcja toczy się wśród amerykańskich licealistów, a i odnoszę wrażenie, że i pisana pod tę grupę wiekową. 

Czemu ludzie mówią: "uwierz mi"? Nie macie wrażenia, że tym, którzy to powtarzają, wcale nie należy wierzyć? Czemu w ogóle powinno się komukolwiek wierzyć? Czy ludzie nie mówią, że na zaufanie trzeba sobie zapracować? Naturalnie mówią też takie rzeczy, jak "wierzyć w intuicję" i "w Boga wierzymy". Mam lepszą propozycję: "nie wierz nikomu". Uwierzcie mi, warto to zapamiętać.

Zabójcze piękno to książka, którą skończyłam z bardzo mieszanymi uczuciami Zabrakło intrygi i napięcia – w moim odczuciu trochę za mało kryminału w kryminale. Sam pomysł może i ciekawy, ale niedopracowany, a do tego dość często powiewało nudą, a szkoda, bo zapowiadało się dość ciekawie. W sumie oceniam tę pozycję jako co najwyżej przeciętną – mimo sporego potencjału. Mało wymagające, niedopracowane i nieszczególne czytadło. 

Książka bierze udział w wyzwaniu 

niedziela, 22 stycznia 2023

"Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie" Agnieszka Kozak, Jacek Wasilewski

Tytuł: Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie
Autor: Agnieszka Kozak, Jacek Wasilewski
Wydawnictwo: Onepress
Ilość stron: 376
Ocena: poza skalą – koniecznie przeczytaj


Jeżeli dziecko wierzy, że Wróżka Zębuszka przynosi pieniążek pod poduszkę albo że Mikołaj istnieje, wierzy też, że jest debilem, jeśli ojciec mu to często powtarza.




Lubię sięgać po książki związane z psychologią – zarówno poradniki, jak i reportaże, które nawiązują do mniej czy bardziej trudnych tematów nawiązujących do jakiś zagadnień psychologicznych. Co prawda z poradników często nie dowiaduję się niczego wybitnie odkrywczego i nowego (studia psychologiczne tak bardzo), ale Uwięzieni w słowach rodziców to pozycja, która korciła mnie już od kiedy po raz pierwszy natrafiłam na jakąś wzmiankę o niej. W końcu się za nią zabrałam i zapraszam na recenzję. 

Słowa, które niszczą. Słowa, które budują. Od początku swojego życia funkcjonujemy wśród słów. To one nas stwarzają i kształtują, kiedy jesteśmy małymi i większymi dziećmi - istotami najbardziej wrażliwymi i bezbronnymi wobec przekazu ze strony rodziców, dziadków, opiekunów w przedszkolu i szkole. Słowa nadają nam tożsamość, słowami jesteśmy ubierani albo w siłę i poczucie własnej wartości, albo w oczekiwania społeczne, które wynikają z lęku, unieruchamiają. Słowa tworzą wzorce myślenia i działania, z którymi każdy z nas nieświadomie idzie przez życie. Takie słowa są jak zaklęcia. Mogą odebrać głos, bo "dzieci i ryby głosu nie mają". Mogą zamrozić emocje, bo "chłopaki nie płaczą". Mogą zasłonić potrzeby - "nie rób kłopotu". Mogą zabrać odwagę wyrażania siebie, gdy wciąż słychać "nie wydziwiaj". Mogą uśpić w nas życie na długie lata. Na szczęście wobec tych słów-zaklęć nie jesteśmy bezbronni. Uświadomiwszy sobie, które fatalne sformułowanie steruje akurat nami, możemy je z siebie zrzucić, odwołując się do innych, uzdrawiających słów; możemy stworzyć dla siebie nową rzeczywistość i stać się w pełni sobą. Bo słowa mają moc. Niszczącą lub uzdrawiającą. I tylko od nas ostatecznie zależy, do których się odwołamy.                                                                                                                                       opis wydawcy

Mój Instagram - zapraszam

Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie to książka, której byłam bardzo ciekawa, bo sama doskonale zdaję sobie sprawę, że słowa mają moc. Ta pozycja, która jest podzielona na kilka rozdziałów, w każdym z nich jest omawiane jedno zdanie-zaklęcie, które zapewne wielu z nas słyszało w dzieciństwie (lub co gorsza wypowiedziało do swojego dziecka). Autorzy omawiają je po kolei pokazując jednocześnie, jak można sobie poradzić w życiu, mimo słyszanych w dzieciństwie tych magicznych, raniących zdań – pokazują różne sposoby i mechanizmy, jakie uaktywniają te słowa. Autorzy pokazują jak wielką moc mają powtarzane bezwiednie frazy, ale bez zbędnego obwiniania w nich kogokolwiek – wskazują powtarzające się mechanizmy przekazywane z pokolenia na pokolenie oraz jak ważną rolę pełni terapia i przerwanie tej międzypokoleniowej sztafety raniących słów uznawanych za powszechne i normalne. Całość jest napisana w sposób naprawdę przystępny dla czytelnika – bez naukowego żargonu, obrazowo i jasno, ale również bez przegięcia w drugą stronę. Dla mnie jako osoby w trakcie studiów psychologicznych i w terapii była dość mocno odkrywcza, więc wydaje mi się, że dla osób bez żadnej wiedzy psychologicznej czy dopiero na początku psychologicznej drogi może być naprawdę wartościowa i odkrywcza. 

Kiedy coś, co jest mówione sprawia przykrość i jest obracane w żart, powoduje to, że osoba gubi się w tym, co słyszy, i przestaje wierzyć w to, że słyszy to, co faktycznie jest mówione.

Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie jest w moim odczuciu książką ważną i potrzebną, a przy tym naprawdę dobrze napisaną. Otwiera oczy na to, jak wielką moc mają słowa.  Zdecydowanie i każdemu mogę ją polecić – naprawdę warta uwagi. Naprawdę warto. 

Rodzic, który sam uważa, że nie jest wystarczający, nie potrafi zobaczyć swojego dziecka jako takiego, które jest wystarczająco dobre, kompletne, zasługujące na uznanie.

Słowo stwarza i kształtuje nas, kiedy jesteśmy najbardziej wrażliwi i bezbronni. Słowo nadaje nam tożsamość, słowami ubieramy człowieka albo w siłę i poczucie własnej wartości, albo w oczekiwania społeczne, które wynikają z lęku przed oceną. Słowami ubieramy drugą osobę albo w zbroję do walki czy lekkość działania, albo w lęk, który unieruchamia. Lęk, który zatrzymuje intencję do działania, rozwoju, odkrywania nowego. To, co mówimy do dziecka, daje mu tożsamość, będącą rezerwuarem, z którego będzie korzystało w dorosłym życiu.

wtorek, 10 stycznia 2023

"Szwedzki kryminał" Beata i Eugeniusz Dębscy

Tytuł: Szwedzki kryminał
Autor: Beata Dębska, Eugeniusz Dębski
Cykl: Tomek Winkler
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Agora
Czyta: Wojciech Żołądkowicz
Długość: 10 godz. 24 min.
Ocena: 5/6


Tylko nie wgryzaj się za mocno i za głęboko, bo się porzygasz. Serio. To jest jakieś... chore. Obrzydliwe i zboczone. Pieprzony szwedzki kryminał!



Dwudziestą trzecią – pierwszy tom z Tomkiem Winklerem – przeczytałam kilka lat temu, za drugi pt. Zimny trop zabrałam się za całkiem niedawno i od razu przepadłam. Nie trzeba było długa czekać i od razu zabrałam się za trzeci tom cyklu z byłym gliną pt. Szwedzki kryminał – tak samo jak drugą część w formie audiobooka w interpretacji Wojciecha Żołądkowicza. 

Usunięty ze służby za przestępstwo, którego nie popełnił, Tomasz Winkler dzisiaj bierze sprawy, z jakimi lepiej nie iść na policję. Jeśli masz kłopoty i nikt inny nie potrafi ci pomóc – możesz go wynająć. A przynajmniej spróbować... Z zakładu psychiatrycznego w Krowieńcu ucieka niebezpieczny psychopata Adam „Psychoza“ Mateńczuk. Skazano go za morderstwo dziecka, ale Psychoza ma sekret – ofiar było więcej. I nikt by się o tym nie dowiedział, gdyby nie chwila słabości w towarzystwie współwięźnia. Ci, którzy poznali sekret Mateńczuka, muszą teraz zginąć. Problem w tym, że na liście do odstrzału znajduje się wrocławski detektyw Tomek Winkler. Aby przeżyć, Winkler będzie musiał rozplątać zagadkę pogmatwanej przeszłości – i tożsamości – Mateńczuka. Kim jest jego prześladowca i co tak naprawdę wydarzyło się lata temu w szeregach tajemniczej dolnośląskiej sekty? Odpowiedzi ciągle się wymykają, a pętla zaciska. Psychoza nie cofnie się przed niczym, a jeśli będzie musiał, skrzywdzi tych, na których Winklerowi najbardziej zależy…                                                                                                          opis wydawcy

Szwedzki kryminał jest pozycją, której byłam bardzo ciekawa i miałam względem niej już swoje oczekiwania, które zostały zdecydowanie spełnione. W moim odczuciu sam pomysł na książkę był zdecydowanie bardzo ciekawy i fascynujący, a do tego naprawdę całkiem dobrze i interesująco zrealizowany. W samej książce jest naprawdę sporo ze szwedzkich/skandynawskich kryminałów – nie tylko intrygującą fabułę, ale również sporo z klimatu, więc sam tytuł książki jest jak najbardziej adekwatny. Co prawda początek (no może do połowy) bywał nudnawy, sporo akcji rozkręciło się dopiero na samym końcu, co uważam za zdecydowany minus – całość mogłaby być bardziej wyrównana, z bardziej wartką akcją na całej długości pozycji. Na szczęście intryga pozostała na odpowiednim poziomie – jej zdecydowanie nie brakowało. Do tego całość ponura i ze sporą dozą tajemnic – przede wszystkim tych rodzinnych, które bardzo lubię w kryminałach. Całość jest napisana w sposób nieskomplikowany, przyjemny w odbiorze, co w połączeniu z dobrze dobranym głosem Wojciecha Żołądkowicza sprawiło, że książkę słuchało się jej naprawdę dobrze i ciężko było się od niej oderwać. Kawałek naprawdę dobrego kryminału. 

Aktualnie była w rodzaju transu: zdesperowana, niewidząca wyjścia poza oporem, negacją, i ponieważ nie miała innego pomysłu, to w tę negację wkładała całą siebie.

Szwedzki kryminał to naprawdę dobrze napisany kryminał, z którym zdecydowanie dobrze się bawiłam. W moim odczuciu chyba najlepsza z wszystkich trzech części cyklu z Tomkiem Winklerem. Zdecydowanie mogę polecić i jednocześnie odnoszę wrażenie, że z tą pozycją można zapoznać się bez większych problemów nie znając wcześniejszych części. Ja bawiłam się podczas tej lektury naprawdę dobrze i już nie mogę doczekać się kontynuacji. 

 Książka bierze udział w wyzwaniu 

niedziela, 8 stycznia 2023

Stosik poświąteczno-noworoczny (#1/2023)

Były święta, były prezenty, a w nich nie mogło zabraknąć i książek. Tak, zdecydowanie kojarzę się z książkami, rysowaniem i rękodziełem (mój blog rękodzielniczy). 

W ubiegłym roku zdecydowana większość książek, z którymi się zapoznałam to audiobooki i ebooki, ale chciałabym w tym roku przeczytać więcej papierowych, które zalegają na półkach. 



Dziecko ognia
Przyjdę, gdy zaśniesz
Sanatorium

dostane w paczce z mojej wymianki świątecznej

Paranoja
prezent świąteczny od siostry mojego Brodacza

Zawisza Czarny
prezent świąteczny od koleżanki z poprzednich studiów



Siedemdziesiąt siedem zegarów
Zabójcze piękno
Rzeźnicy i lekarze
Kryminalistka
wypożyczone z biblioteki krakowskiej

Sławne koty i ich ludzie
prezent świąteczny od chrzestnego i jego żony

A co u Was nowego na półkach?
Co z tych książek czytaliście?
Co teraz czytacie?

Pozdrawiam
Asia "Hadzia" Hadzik

 

piątek, 6 stycznia 2023

"Nikt nie słucha starych ludzi" Iwona Wilmowska

Tytuł: Nikt nie słucha starych ludzi
Autor: Iwona Wilmowska
Cykl: Prywatne śledztwo Agaty Brok
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Storybox
Czyta: Ilona Chojnowska
Długość: 6 godz. 0 min.
Ocena: 5/6


Pieniądze może i szczęścia nie dają, ale przynajmniej pozwalają cierpieć w luksusowych warunkach.




W poszukiwaniu jakiejś lekkiej książki (najchętniej komedii kryminalnej) w formie audiobooka do słuchania na nocce w pracy i w tzw. międzyczasie natknęłam się na twórczość Iwony Wilmowskiej. Wybór padł na pierwszy tom serii o prywatnych śledztwach Agaty Brok pt. Nikt nie słucha starych ludzi w interpretacji Ilony Chojnowskiej, której nigdy wcześniej nie znałam jako lektorki. 

Agata to pracująca samotna trzydziestolatka, z dużym talentem do rozwiązywania zagadek. Kiedy jej ukochany wujek Antoni prosi ją, by przyjrzała się bliżej śmierci jego sąsiadki i przyjaciółki Leokadii, Agata postanawia mu pomóc. Policja uznała co prawda jej śmierć za samobójstwo, ale pan Antoni w tę wersję nie wierzy... Agata przystępuje do śledztwa, w którym pomaga jej kolega z pracy, Kermit. A że Agata właśnie rozstała się z chłopakiem... Wartka akcja osadzona we współczesnej Warszawie i spora dawka humoru przywodzi na myśl klasyczne kryminały Joanny Chmielewskiej. Odkryjmy więc jaka była tajemnica Pani Leokadii?                                                                                                                                                                 opis wydawcy

Nikt nie słucha starych ludzi jest książką, o której nigdy wcześniej nie słyszałam – o samej autorce i innych jej książkach zresztą też nie. To właśnie dlatego nie miałam względem niej żadnych oczekiwań, byłam po prostu jej ciekawa i chętna poznania twórczości Wilowskiej. Zaczęłam słuchać i od razu urzekł mnie ciepły i przyjemny głos Ilony Chojnowskiej jako lektorki. W moim odczuciu cała historia też jest całkiem przyjemna – pomysł nie jest może zbyt górnolotny i ambitny, ale dość ciekawy, a ponadto zawiera rodzinne tajemnice, które wyjątkowo lubię. W moim odczuciu książka jest naprawdę bardzo przyjemna w odbiorze – lekka, ciepła i dość rodzinna. Poza śledztwem prowadzanym przez główną bohaterkę – jest dość sporo wątków obyczajowych, także tych związkowo-relacyjnych, ale na szczęście z kryminału/komedii kryminalnej nie zrobił się romans, tylko były przyjemnym, ciekawym tłem. Z bohaterów najbardziej do gustu przypadł mi chyba Kermit, natomiast Agata Brok mogłaby być bardziej charakterna – przynajmniej w moim odczuciu. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem ciekawa jak rozwinie się relacja między nimi. Co prawda intryga mogłaby być na wyższym poziomie, ale w końcu jest to komedia kryminalna, a nie rasowy kryminał. Podsumowując już powoli – książka jest napisana w sposób naprawdę dobrze, w bardzo przystępny, lekki sposób, z dość ciekawą historią, a słuchało mi się jej naprawdę przyjemnie.

Nie mieściło jej się w głowie, że żądza zemsty za doznane krzywdy po tylu katach może być tak silna.

Nikt nie słucha starych ludzi jest naprawdę dość przyjemną, lekką książką. Nie ma tu mega ambitnej zagadki, mnóstwa intrygi (mogłoby być więcej), ale jest zdecydowanie całkiem przyjemnym czasoumilaczem, lekkim i przyjemnym czytadłem. Zdecydowanie mogę polecić tę pozycję – naprawdę ciepła, przyjemna książka i osobiście chętnie sięgnę po kolejne tomy serii o prywatnych śledztwach Agaty Brok, ale może również inne pozycje autorki. 

Krążąc po alejkach i wdychając zapachy wiosny, czuła, że jej życie w końcu wychodzi na prostą. Mogło być już tylko lepiej. Już jakiś czas temu odkryła, że sekret szczęścia polegał na tym, by nie szukać go na zewnątrz, tylko w sobie. 

poniedziałek, 2 stycznia 2023

Żegnaj 2022, witaj 2023!


2022 był rokiem, który minął mi bardzo szybko.
Przyszedł 2023, czyli rok moich okrągłych 30 urodzin.
Zmieniłam pracę, miałam przerwę w studiach, minęło niemal 4 lata, od kiedy mieszkam w Krakowie. I dzieje się naprawdę dużo...

 


Udało mi się przeczytać łącznie 80 książek

Wśród nich było:
48 audiobooków
27 ebooków
5 papierowych

Tak, to był zdecydowanie audiobookowy rok, które cenię za to, że mogę ich słuchać podczas innych czynności – rysowanie, gotowanie czy praca na nocki. No i zdecydowanie mało papierowy rok – sporo książek oddałam do biblioteki, część sprzedałam, a czytanie na czytniku zdecydowanie bardziej mi teraz odpowiada. O tym za co kocham ebooki pisałam już tutaj.

 Te 80 książek to jeden z lepszych wyników ostatnich lat – duża zasługa braku pracy przez pierwsze miesiące roku i pobytu w Centrum Terapii Nerwic.

Z najlepszych książek tego roku zdecydowanie mogę przywołać dwa tytyły:
- Żyletkę zawsze noszę przy sobie Małgorzaty Gołoty
- Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku Zbigniewa Rokity

A chyba największym odkryciem została twórczość Hanny Greń.

Chociaż nie udało mi się skończyć studiów – udało mi się sporo innych rzeczy. 

Pozostałam szczęśliwa. Do tego stopnia, że podczas pobytu w Centrum Terapii Nerwic w Mosznej zeszłam z dawki antydepresantów do minimum z minimum, a w planach na wiosnę schodzenie zupełnie na 0.
Spędziłam miesiąc w owym sanatorium – Centrum Terapii Nerwic, a na pobyt tam czekałam 1.5 roku. Gdyby nie przerwa w studiowaniu – nie miałabym tam jak pojechać w czasie letniej sesji.
- Schudłam ponad 15 kg – chociaż w ciągu tego roku przybrałam kilka kilogramów i tak go kończę z wagą niższą niż zaczynałam.
- Kocham i akceptuję siebie taką jaką jestem.
- Wróciłam do rysowania, z czego się niezmiernie cieszę. W końcu, po przeprowadzce do Krakowa zaczęłam korzystać ze swojej sztalugi stworzyłam tu swój rysowniczy kącik – bez konieczności lekkiego przemeblowywania pokoju, żeby móc rozstawić się ze sztalugą, jak to się działo, gdy mieszkałam we Wrocławiu.
- Wróciłam do treningów na siłowni
- Ten blog zyskał własną domenę
- Kolejny rok głównie w kieckach
- Zrobiłam sobie drugi tatuaż - wzór chemiczny serotoniny na udzie



Znowu kiecki, ale zdecydowanie częściej w czerni, szarościach i granatach
niż w jakikolwiek innych kolorach.

Z planów czy postanowień na 2023 rok

1.     Przeczytać minimum tyle samo książek co w 2022
2.     Schudnąć 25 kg
3.     Pozostać szczęśliwą

A Wam jak minął 2022?
Jakie macie plany na 2023?

 Pozdrawiam
Asia "Hadzia" Hadzik



niedziela, 1 stycznia 2023

Podsumowanie grudnia 2022


Nawet nie wiem, kiedy zleciał grudzień…

Przeżyłam go na zdecydowanym niedoczasie.
Udało mi się odwiedzić jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu, ale i tak wojaże skończyły się 1.5 tygodniowym choróbskiem z zatkanym nosem, zapaleniem ucha i antybiotykiem. I spełniłam swoje kolejne marzenie – kolejny (drugi) tatuaż. Tym razem wzór chemiczny serotoniny na udzie. No jeszcze Święta – 4 wspólne święta razem z Brodaczem, pierwsze Boże Narodzenie od początku do końca robione u nas.

Na roczne podsumowanie jeszcze przyjdzie czas, tymczasem do brzegu i do czytelniczego podsumowania grudnia.

W tym miesiącu udało mi się zapoznać z 5 książkami,
z czego 1 ebook i 4 audiobooki.
I 3 z tych 5 książek biorą udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło.

Wyrok
Szwedzki kryminał
Śmierć druga
Zaniknięty ksiądz

Na blogu ukazały się 4 posty – podsumowanie ubiegłego miesiąca i 3 recenzje. 

Tatuaż ❤️❤️❤️

Wrocław ❤️

A Wam jak minął grudzień?