Tytuł: Siła kobiecości
Autor: Iwona Majewska-Opiełka
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Ilość stron: 450
Ocena: 2/6
Siłę kobiecości zgarnęłam podczas którejś wizyty w bibliotece chcąc się nauczyć swojej własnej kobiecości, bycia kimś innym niż uczennicą - jak przez całe swoje świadome życie począwszy od przedszkola, a na przerwanych studiach skończywszy. Chciałam (i wciąż chcę) nauczyć się kobiecości, innego spojrzenia na tę sferę niż zostało mi wpojone, czegoś innego niż jest kreowane w popularnych mediach. Po drodze sięgnęłam po pozycję Kiedy kobieta ufa Bogu dzieją się cuda, która jednak mnie nie zachwyciła. Jak mi się spodobała ta książka?
W książce "Siła kobiecości" Iwona Majewska-Opiełka porusza kwestie nurtujące kobiety od zarania dziejów. Pokazuje, że nie trzeba być radykalną feministką, by być jednocześnie silną i kobiecą. Podkreśla wartość dialogu damsko-męskiego i męsko-damskiego, przy czym nie atakuje ani nie oskarża żadnej ze stron, obiektywnie patrzy na ich argumenty. Rozkłada na czynniki pierwsze naturę kobiet i mężczyzn, ukazuje mechanizmy, które kierują nami na co dzień, a niekoniecznie działają na naszą korzyść. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu jako psycholog, doradca w zakresie rozwoju osobowości i trener liderów podaje przykłady z życia wzięte i radzi, jak zachowywać się w trudnych sytuacjach. Dotyka każdej dziedziny życia kobiety: poczynając od wspomnień z dzieciństwa, relacji z matką i innymi kobietami, przez związki partnerskie, przyjaźnie, macierzyństwo, a kończąc na chęci rozwoju, kariery zawodowej i odnoszenia sukcesów. Tłumaczy, skąd biorą się w nas nie zawsze pozytywne nastawienia i zachowania, uświadamia, że rozwiązywanie problemu należy zacząć od siebie, i pokazuje, jak to zrobić.
opis wydawcy
Siła kobiecości jest pozycją, która zdecydowanie należy do tych już nieco obszerniejszych. A że zaintrygował mnie tytuł oraz opis, więc czym prędzej się za nią zabrałam. Muszę przyznać, że książkę czytało mi się dość przyjemnie, a co na to wpłynęło? Dość lekki styl pisarski autorki oraz to, że niesie pozytywny ładunek energii. Spodobało mi się to, że pani Majewska-Opiełka podjęła najróżniejsze aspekty kobiecego życia – macierzyństwo, kariera zawodowa czy relacje na najróżniejszych etapach etapach życia jako córki, matki czy partnerki. Podobało mi się, że autorka stara odwoływać się do przykładów z własnego życia, do swoich relacji z córkami, ale niestety wszystko jest bardzo ogólnikowe, na zasadzie – tak mam rodzinę, mam córki, ale nie będę mówić nic konkretnie. Dodatkowo muszę stwierdzić, że wiele ze stwierdzeń, które znalazłam w jej książce jest po prostu lakonicznych... Większość z nich to nawoływanie o to, żebyśmy jako kobiety były silne, ale jednak nie znalazłam tam konkretnych rad, wskazówek, jak pokonać swoje słabości, jak rzeczywiście być silną. Coś co także zauważyłam i mnie razi to spory dystans (momentami wręcz krytykę) do tak zwanych „kobiet wyzwolonych”, które nie są żoną jednego męża i spały z większą ilością mężczyzn niż ich ślubny. Może to też jest droga?
Jedno zdanie wywołało moje oburzenie, a mianowicie to: Najlepszym sposobem na uniknięcie depresji jest profilaktyka – silna poczucie własnej wartości, umiejętne wybory, a w tym szukanie sensu w życiu. Jak stosować ową „profilaktykę”, gdy w jednym momencie wali się całe życie? Gdy np. umiera ktoś najbliższy? Gdy życie nam się rozwala na miliard kawałków niekoniecznie z naszej winy czy naszych „umiejętnych wyborów”? Znam zbyt wiele osób chorych na depresję, żeby wierzyć w to, że owa "profilaktyka" pomoże...
Siła kobiecości to książka od której oczekiwałam wiele, jednak dostałam jedynie garść mądrze brzmiących cytatów i nic więcej... Moja wiedza psychologiczna czy postrzeganie kobiecości niewiele na tym zyskały. Czy polecam tę książkę. Wyjątkowo zagubionym kobietom (zwłaszcza zahukanym, szarym myszkom, które mają za męża typowego Janusza) mogą pomóc, a tak generalnie to dla przeciętnej średnio rozgarniętej kobiety – niewiele wniesie. Ja osobiście raczej nie sięgnę po inne książki autorki...