Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 stycznia 2025

"Osada" Michał Śmielak

Tytuł: Osada
Autor: Michał Śmielak
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Czyta: Janusz Zadura
Długość: 10 godz. 24 min.
Ocena: 4.5/6


Może jest limit radości na cały świat i jak jeden zaczyna się cieszyć, to drugi płakać?





O zimie stulecia z przełomu 1978 i 1979 słyszałam od starszych członków rodziny czy sporo starszych znajomych. Ostatnio natrafiłam gdzieś (już nawet nie pamiętam gdzie) na książkę pt. Osada autorstwa Michała Śmielaka, o którego twórczości nigdy wcześniej nie słyszałam. Zapraszam więc na kilka słów o moim pierwszym zetknięciu się z pozycją tego autora. 

Zimą 1978 roku świat był bliski końca. Śnieg przykrył ziemię grubą warstwą, a niektórzy twierdzili, że nawet piekło zamarzło. Tymczasem ono właśnie wtedy się obudziło. W maleńkiej wsi położonej u stóp Karkonoszy podporucznik Jan Ryś spędza pierwsze od dawna Boże Narodzenie w gronie najbliższych. Świąteczną sielankę przerywa atak zimy, odcinając malutką osadę od świata. Skazana na porażkę walka z bezwzględnymi siłami natury schodzi jednak na drugi plan, gdy na środku wsi zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. W obliczu zbrodni budzą się dawne animozje, głęboko skrywane lęki i tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Czy niedoświadczony milicjant będzie w stanie udźwignąć ciężar wytropienia mordercy? Ile prawdy jest w powtarzanej przez starszych mieszkańców legendzie, że wieś nawiedziła Mara, demon mrozu i śmierci, który już niegdyś zebrał krwawe żniwo? Czterdzieści lat po tamtych wydarzeniach policjanci z Archwium X wzywają emerytowanego Jana Rysia na przesłuchanie dotyczące zbrodni z 1978 roku, tym samym budząc uśpione demony.                                                                                                                               opis wydawcy

Po Osadę sięgałam bez żadnych większych oczekiwań – byłam ciekawa nowej książki i twórczości autora, którego nigdy wcześniej nie znałam. No i muszę przyznać, że wciągnęłam się dość mocno w całą tę pozycję w formie audiobooka w interpretacji Janusza Zadury. Muszę przyznać, że Śmielak popisał się ciekawym pomysłem na fabułę – akcja w trakcje zimy stulecia, a w tym zamknięta osada, niemożność opuszczenia wioski, gęsto ścielące się morderstwa, no i wszystko owiane legendą wyjącego, tajemniczego demona. A ponadto coś co wyjątkowo lubię w powieściach, czyli splot dwóch linii czasowych – teraźniejszości i przeszłości. Całość napisana w sposób bardzo wyrazisty, barwny i obrazowy. Ponadto, przynajmniej moim zdaniem oczywiście, autor w bardzo dobry sposób oddał klimat i mentalność tamtych czasów. Z tego co znam opowieści z tamtych czasów (jako dziecko lat ’90 nie mam prawa tego pamiętać) – odnoszę wrażenie, że autor naprawdę dobrze oddał klimat i mentalność tamtych czasów. Jest zasadniczo jednak jeden minus – samo zakończenie mnie nieco rozczarowało. No po takim pomyśle i prowadzeniu akcji spodziewałam się czegoś o wiele bardziej zaskakującego i wbijającego w fotel. Nie zmienia to jedna faktu, że całokształt uważam za naprawdę dość udany. 

Wiadomo, że rodzice o swoich dzieciach wiedzą najmniej, a widzą tylko to, co chcą zobaczyć.

Mimo niezbyt zaskakującego zakończenia Osada jest moim zdaniem zdecydowanie godną uwagi i przeczytania, a czas z nią spędzony uważam za naprawdę dobrą zabawę, a szczególnie przypadł mi do gustu klimat małej, odciętej od świata wioski i mrocznych tajemnic, przesądów i samosądów. Zakończenie może nie każdemu przypaść do gusty (tak jak mi), ale i tak zdecydowanie polecam tę pozycję – przede wszystkim za pomysł, a także klimat i napięcie budowane przez większość fabuły. 

Zazwyczaj im bardziej normalni się wydają, tym więcej mają tajemnic. Normalność skrywa tajemnice niczym skorupa żółwia jego wnętrze. 

poniedziałek, 30 września 2024

"Znajdź mnie" Anne Frasier

Tytuł: Znajdź mnie
Autor: Anne Frasier
Cykl: Inland Empire
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 352
Ocena: 3.5/6


Wszystko dawało się naprawić. Każdego można było pocieszyć, jeśli tylko użyło się właściwych słów.





O twórczości Anne Frasier przeczytałam kiedyś w blogosferze i zaintrygowana nią postanowiłam zacząć przygodę od pierwszego tomu serii Inland Empire pt. Znajdź mnie. Zapraszam na recenzję!

Seryjny morderca Benjamin Fisher, który od trzydziestu lat odsiaduje wyrok w więzieniu, postanawia wskazać policji miejsca, gdzie ukrył ciała swoich ofiar. Stawia jednak warunki prowadzącemu sprawę detektywowi Danielowi Ellisowi. Najważniejszy z nich to obecność jego córki Reni, byłej agentki i profilerki FBI. Stracił z nią kontakt wiele lat temu. Reni nie chce wracać do bolesnej przeszłości. Ostatecznie jednak się zgadza, bo czuje się współodpowiedzialna za tamte zbrodnie. Do dziś ma poczucie winy i dręczą ją wyrzuty sumienia, że uczestniczyła w chorej grze ojca, który wykorzystywał kilkuletnią córkę jako przynętę do wabienia swoich ofiar.

Gdyby tylko zdołała powstrzymać ojca albo ocalić choćby jedną z nich...

Nadszedł wreszcie czas, żeby raz na zawsze zamknąć ten mroczny rozdział w życiu Reni, rodzin zamordowanych kobiet oraz detektywa Ellisa, dla którego ta sprawa także ma wymiar osobisty. Gdy był małym chłopcem, jego matka zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Mężczyzna jest przekonany, że podobnie jak kilkadziesiąt innych kobiet padła ofiarą Fishera. Ich koszmar dopiero się zaczyna...                                                                                                                    opis wydawcy

Znajdź mnie to książka, która zaintrygowała mnie nie tylko opisem, a także obietnicą mrocznej, rodzinnej tajemnicy. Zgrałam ją na czytnik i czym prędzej zabrałam się za jej lekturę. Wciągnęłam się w nią bardzo i z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń. Byłam ciekawa tego rodzinnego sekretu, ale również twórczości amerykańskiej autorki, której wcześniej nie znałam. Zaczęłam czytać zaintrygowana i muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest naprawdę fascynujący, a całość czytało mi się naprawdę dość szybko. Jeżeli chodzi o język i styl pisarski widać naprawdę dość spore umiejętności pisarskie – to muszę przyznać. Nie ma tutaj wybitnie wyszukanego języka, wszystko jest zrozumiałe dla czytelnika, ale jednocześnie dopracowane i bez jakiś prostackich sformułowań. Jednak to nie wszystko… Sami bohaterowie wydają mi się słabo dopracowani, mdli i wybitnie mało wyraziści. Przy tak intrygującym pomyśle na fabułę aż prosi się o zdecydowanie bardziej charakterystycznych i lepiej wykreowanych bohaterów. W warstwie psychologicznej czy obyczajowej tej powieści działo się naprawdę sporo różnych ciekawych rzeczy i to naprawdę doceniam, jednak w moim odczuciu w warstwie sensacyjnej tej powieści było po prostu słabo - zdecydowanie brakowało tu napięcia czy bardziej wartkiej akcji. Dochodzi do tego fakt, że mimo naprawdę interesującego pomysłu na fabułę, to jednak zakończenie książki jest dość przewidywalne i zupełnie mnie nie zaskoczyło, co w moim odczuciu stanowi zasadniczy minus. 

Logika powinna podpowiedzieć ofiarom, że coś tu nie gra. Ale odwoływał się do ich emocji. Wykorzystywał współczucie do własnych celów.

Znajdź mnie jest książką, po której spodziewałam się dość sporo i nie ukrywam, że się na niej zawiodłam. Jest tutaj naprawdę fascynujący pomysł na fabułę i ciekawa warstwa psychologiczna, jednak do bólu przewidywalne zakończenie i marna warstwa psychologiczna sprawiły, że całość skończyłam ze sporym niedosytem. Czy polecam? Tutaj mam mieszane uczucia… Mogłoby być zdecydowanie lepiej, a tutaj coś poszło nie tak z odpowiednią dawką sensacji, napięcia, wartkością czy kreacją bohaterów. Moim zdaniem książka nie wypada źle – jest po prostu bardzo nierówna, a całościowo jest po prostu średnio. 

Większość ludzi nie może zacząć wszystkiego od nowa. Po prostu nie są w stanie. Bez całkowitego wymazania wspomnień nie ma mowy o nowym początku, co najwyżej o zmianie. Nawet gdyby spaliło się dom, w którym stało się coś złego, ten dom nadal tkwiłby w naszej pamięci. Przez ostatnich kilka dni Reni wiele razy wyobrażała sobie, że jedzie na pustynię i zamalowuje wyrytego w skale ptaka. Dobrałaby farbę tak, że nikt nie dowiedziałby się o jego istnieniu. Ale ona wiedziałaby, że ten szkic tam jest pod warstwą farby.

sobota, 25 maja 2024

"Czarne morze" Karolina Macios

Tytuł: Czarne morze
Autor: Karolina Macios
Wydawnictwo: Wielka Litera
Ilość stron: 304
Ocena: 1.5/6



(...) małomiasteczkowość wychodziła z nich jak wata z rozprutego pluszowego misia.






Pewnego dnia zahaczając o jakąś tanią księgarnię niedaleko mojej uczelni wpadła mi w ręce jakaś książka, której opis mnie niemiłosiernie zaintrygował – moja imienniczka, jako główna bohaterka, do tego Wrocław jako jedno z miejsc akcji, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o twórczości Karoliny Macios. Wtedy zaryzykowałam, kupiłam, a dzisiaj zapraszam serdecznie na recenzję thrillera pt. Czarne morze. 

Joanna od dziecka ma niezwykły dar. Dar, który bywa również przekleństwem. Dotyk innych ludzi powoduje, że widzi ich najgłębiej skrywane wspomnienia, odczuwa to, co woleliby ukryć przed światem. Podczas rodzinnego spaceru po gdyńskim klifie dzieje się coś, co powoduje, że Joanna z mężem postanawiają szybko wrócić do domu, do Wrocławia. W drodze powrotnej ulegają wypadkowi samochodowemu. Joanna budzi się w szpitalu z diagnozą: wstrząśnienie mózgu i związane z nim zaniki pamięci. W domu nie zastaje pięcioletniej córki. Dziecko jest podobno u teściów, czemu przeczą pozostawione w pokoju Mileny rzeczy. Joanna traci kontakt z rzeczywistością –wspomnienia z odległej przeszłości mieszają się z wydarzeniami ostatnich dni – i rozpaczliwie próbuje wypełnić luki w pamięci, a przede wszystkim odzyskać dziecko. Co się stało na klifie? Gdzie jest córka Joanny? Jaką rolę w tej historii odgrywa powracające wspomnienie czarnej mętnej wody? Odpowiedź na te pytania okaże się dużo bardziej przerażająca niż wspomnienia traumatycznych wydarzeń obcych ludzi, które przeniknęły do świata Joanny.                                                                                                                                                                             opis wydawcy

Czarne morze to książka, której opis naprawdę mnie zaintrygował, ale nie miałam względem niej szczególnych oczekiwań. Niedługo po zakupie zabrałam się za jej lekturę i równie szybko ją skończyłam. Mimo tego, że nie spodziewałam się po niej zbyt wiele to i tak całość skończyłam z dość sporym niesmakiem i nienasyceniem…. Bohaterów tej książki jest niewielu i są niezbyt dopracowani – dość sztampowi, jednowymiarowi i mało charakterystyczni, po prostu tacy mdli i bez charakteru. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy, ale jednak nie do końca wykorzystany – moim zdaniem mógłby być zdecydowanie bardziej rozbudowany i dopracowany. Do tego w moim odczuciu nieco zabrakło odpowiedniej dawki napięcia, a sama intryga również na niezbyt wygórowanym poziomie, co sumarycznie sprawiło, że całość skończyłam naprawdę ze sporym nienasyceniem. 

Lubiła tę pustkę, tam przynajmniej nic się nie działo. Cokolwiek budziło się razem z nią o świecie, patrzyło ponuro, jak pakuje plecak, stało za plecami, gdy jadła śniadanie w kuchni, i zbiegało po schodkach jako pierwsze, nie oglądając się, czy na pewno ona idzie za nimi, cokolwiek to było - nad morzem opustoszało. Przez chwilę czuła się wolna.

Czarne morze to książka, która od początku mnie mocno zaintrygowała i byłam jej naprawdę bardzo ciekawa, chociaż nie liczyłam na wybitnie wysoki poziom. Mimo tego skończyłam ją z naprawdę dużym nienasyceniem – pomysł na książkę ciekawy, ale niedopracowany i w moim odczuciu dość mocno wieje nudą. Czytałam o wiele lepsze książki – w moim odczuciu ta pozycja to takie mało ambitne czytadło z mdłymi bohaterami i niedużą dawką intrygi. Całość naprawdę zdecydowanie z potencjałem, ale zupełnie niedopracowana. Moim zdaniem zdecydowanie szkoda czasu na tę lekturę, chociaż byłam jej naprawdę ciekawa.

poniedziałek, 25 grudnia 2023

"Kto porwał Daisy Mason?" Cara Hunter

Tytuł: Kto porwał Daisy Mason?
Autor: Cara Hunter
Cykl: Detektyw Adam Fawley
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Filia
Czyta: Marcin Perchuć
Długość: 10 godz. 1 min.
Ocena: 4.5/6

Ludzie są strasznie zajęci, głównie sobą.






Kto porwał Daisy Mason? to książka, za którą zabrałam się zupełnym przypadkiem trafiając na nią, w którejś z aplikacji z audiobookami. Książka jest interpretacji Marcina Perchucia, którego już znałam z innych pozycji – zaczęłam słuchać i dość szybko się wciągnęłam. Zapraszam na recenzję!

Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, niezależnie od tego, jak zrozpaczeni się wydają, oni wiedzą, kto to zrobił. Może podświadomie, może jeszcze nie w tej chwili, ale wiedzą. Ośmioletnia Daisy Mason znika z domu w czasie sąsiedzkiej zabawy na przedmieściach Oxfordu. Policja bezskutecznie poszukuje kogoś, kto widziałby cokolwiek z całego zajścia. Czy obca osoba byłaby w stanie porwać dziewczynkę nie zostawiając po sobie żadnego śladu? Gdy do akcji wkracza detektyw Adam Fawley, jego podejrzenia w pierwszej kolejności kierują się w stronę rodziny porwanej dziewczynki. Rodzice Daisy ewidentnie ukrywają jakąś tajemnicę, a jej cichy i wycofany braciszek zdaje się wiedzieć coś, o czym nie chce jednak mówić. Fawley wie, że przy większości zaginięć sprawcą jest ktoś dobrze znany ofierze. Z każdą kolejną godziną szanse na znalezienie Daisy maleją. Czy detektywowi uda się przebić przez gąszcz rodzinnych kłamstw i odnaleźć dziewczynkę, zanim będzie za późno? A może tym razem statystyka się myli?                                                                                                                                                   opis wydawcy

Kto porwał Daisy Mason? to książka, względem której nie miałam żadnych oczekiwań, bo w końcu trafiłam na nią zupełnym przypadkiem. Muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest naprawdę całkiem ciekawy i nieźle wykorzystany, ale jednak moim zdaniem akcja toczy się dość powoli (zwłaszcza na początku) i wieje nieco nudą, jednak z czasem nieco się rozkręca, żeby zakończenie okazało się naprawdę zaskakujące. Naprawdę nie tego się spodziewałam! Ponadto jest sporo rodzinnych tajemnic, które wyjątkowo lubię w literaturze, wiele spraw jest bardzo nieoczywistych, co razem sprawia, że nieco rozwleczone tempo z początku się nieco rozmywa, a całość jest jak najbardziej na plus. Język, jakim jest napisana ta pozycja jest niezbyt skomplikowany, nieprzytłaczający i dość przyjemny w odbiorze, co w połączeniu ze świetnym głosem i interpretacją lektora sprawia, że odsłuchiwanie całości było naprawdę dość satysfakcjonujące. 

...bycie sobą jest w porządku, po prostu musisz mieć odwagę, aby się tego trzymać.

Kto porwał Daisy Mason? jest pozycją całkiem przyjemną w odbiorze, choć mogłaby być nieco lepiej dopracowana – zwłaszcza pod względem tempa akcji – jednak nie zmienia to faktu, że z chęcią kiedyś sięgnę po inne pozycje autorki, szczególnie kontynuację tej serii. Generalnie całkiem przyjemny w odbiorze thriller – niepowalający i bez fajerwerków czy wielkich zachwytów, aczkolwiek z dość ciekawym pomysłem i zaskakującym zakończeniem. Nie jest to jakieś wybitne arcydzieło, ale naprawdę całkiem przyjemnie czytadło z ciekawym finałem.

Niezależnie od tego, jak zrozpaczeni się wydają, i nieważne, jak nieprawdopodobnie to brzmi, oni widzą, kto to zrobił. Może podświadomie, może jeszcze nie w tej chwili, ale wiedzą. Oni to wiedzą.

niedziela, 17 września 2023

"Topiel" Jakub Ćwiek

Tytuł: Topiel
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Marginesy
Czyta: Filip Kosior
Długość: 8 godz. 50 min.
Ocena: 4/6


Obrazić faceta to jedno, obrazić przy kobiecie to coś zupełnie innego.






Powódź tysiąclecia pamiętam, choć niezbyt dobrze, to w zasadzie kilka obrazów – w końcu w 1997 miałam ledwie 4 lata, a woda mojego rodzinnego Kluczborka (40 km od Opola) nie sięgnęła za bardzo, bo park jako zbiornik retencyjny zdał egzamin i w sumie tylko ów park był zalany. Jakub Ćwiek pochodzi właśnie z Opola i umieścił akcję jednej z książek postanowił umieścić w Głuchołazach, w których mam rodzinę – od razu postanowiłam się za ją przeczytać. Mowa tu o pozycji pt. Topiel, którą odsłuchałam w interpretacji Filipa Kosiora.

Pod koniec lipca 1997 roku ukraińscy żołnierze, którzy przybyli na pomoc powodzianom, dokonują makabrycznego znaleziska w korycie wciąż wezbranej rzeki. Na ułamanym, zanurzonym w wodzie drzewie wiszą zwłoki nastolatka poszukiwanego od blisko dwóch tygodni. Niespełna miesiąc wcześniej dla czwórki młodych chłopaków – Kacpra, Darka, Józka i Grześka – właśnie rozpoczynają się wakacje. I zupełnie nie przeszkadza im, że wolne dni skąpane są w strugach deszczu, a meteorolodzy alarmują o powodziowym zagrożeniu. Są pewni, że to będzie ich lato! Trzy dni później właśnie w Głuchołazach, maleńkiej mieścinie przy samej polsko-czeskiej granicy rozpoczyna się katastrofa zapamiętana jako Powódź Stulecia. To ona i wywołana nią lawina zdarzeń doprowadzi chłopców najpierw do wyjątkowego odkrycia, a następnie do śmierci jednego z chłopców. Którego?                                                                                                                                                opis wydawcy
Topiel jest książką, po której nie oczekiwałam zbyt wiele – byłam jej po prostu ciekawa, ale nie liczyłam na cuda, zwłaszcza, że miałam już wcześniej kontakt z twórczością Ćwieka i mnie nie zachwyciła. Wiedziałam jedynie, że świetny głos Filipa Kosiora jedynie uprzyjemni lekturę. Zaczęłam słuchać i wraz z czasem trwania audiobooka czekałam na rozwój akcji. Słuchałam, słuchałam i się nie doczekałam… A szkoda, bo całość moim zdaniem ma naprawdę świetny potencjał, zwłaszcza dla osób jak ja – pochodzących z tamtych rejonów. Według mnie autor świetnie oddał klimat zdrojowych Głuchołaz, społeczności przygranicznej oraz końcówkę lat dziewięćdziesiątych, jednak zabrakło tutaj werwy, intrygi, a przede wszystkim dopracowania naprawdę ciekawego pomysłu. Jako książka obyczajowa jest pozycją naprawdę ciekawie napisaną, jednak zdecydowanie nie jako thriller czy kryminał. Jeszcze pragnę zwrócić uwagę na język, który jest całkiem przyjemny w odbiorze i nieskomplikowany – dość obrazowy i oddający realia tamtego świata. Jednak zdecydowanie zabrakło tutaj napięcia, intrygi i zagadki, na co jednak trochę liczyłam, mimo że nie oczekiwałam zbyt wiele.

W smrodzie stęchlizny, którego nie dało się wywietrzyć ani pokonać chemią, na wojskowych materacach, barłogach, wsłuchując się w oddechy dzieci, których nie mieli gdzie zabrać, gdzie wywieźć, chociaż były, kurwa wakacje, leżeli i myśleli. Nasłuchując, czy ktoś skrada się do drzwi, których nie dało się zamknąć na klucz, wpatrzeni w sufity, które jeszcze tydzień temu obiecywali sobie odmalować, pytali się raz za razem: co teraz?

Topiel jest książką, która moim zdaniem została mylnie skategoryzowana jako thriller – moim zdaniem jest go tutaj naprawdę niewiele, w ilościach galopujących do zera. Jeżeli liczycie na trzymającą w napięciu pozycję – tego tutaj nie znajdziecie. Jednak jest to całkiem ciekawa książka obyczajowa osadzona w realiach lat dziewięćdziesiątych, powodzi tysiąclecia i małomiasteczkowego, przygranicznego świata, jakim są Głuchołazy. Jeżeli tak do tego podejdziecie – może się Wam naprawdę spodobać i może Was wciągnąć.

Wrócili do zalanych mieszkań, do odłażących tapet, napuchłych podłóg, pokrytych szlamem mebli, wypaczonych drzwi i okien. Do smrodu i beznadziei. Do śladów na ścianach, brudnych kresek wyznaczających poziom wody. Te, nawet zmyte, zamalowane, pokryte szpachlą, zawsze już tam będą. Niczym ofiary gwałtu, gdy uświadomią sobie, że to, co jeszcze kilka godzin temu było najgorsze na świecie - sam akt, stanowiło tylko preludium, bo najgorsza jest utrata wiary. W dom, w bezpieczne miejsce. Zdarzyło się raz, może zdarzyć się znowu. Zdarzyło się raz i nie ma już normalności.

niedziela, 27 sierpnia 2023

"Świeże blizny" Aleksandra Mantorska

Tytuł: Świeże blizny
Autor: Aleksandra Mantorska
Cykl: Anna Prus
Tom: drugi
Wydawnictwo: Wydanie własne
Ilość stron: 280
Ocena: 3/6

Jak mogłam dać się przekonać, że coś jest ze mną nie tak? Jestem normalna, nie gruba. Jadłam normalnie, nie za dużo. Wiesz co, może i dobrze, że w końcu obiłeś mi łeb. Jeszcze trochę i nabawiłabym się poważnych problemów z jedzeniem, z których ciężko byłoby mi wyjść.



Nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością Aleksandry Mantorskiej, ale lubię poznawać nowych autorów i lubię kryminały, więc z chęcią sięgnęłam po jej książkę pt. Świeże blizny. Zwłaszcza, że sam opis sprawił, że z chęcią sięgnęłam po tę pozycję, nie zwracając nawet uwagi, że jest to druga część cyklu. 

Anna Prus nie chce już uciekać. Jej oprawca i były szef Andrzej Smolny trafił do aresztu i oczekuje na proces, w którym mają mu zostać postawione zarzuty zabójstwa. Anna chciałaby, żeby jej życie wreszcie zaczęło biec spokojnym rytmem. Postanawia pozostać w Grabkowicach, małej miejscowości w województwie śląskim, mimo że to miejsce nadal jest dla niej obce. O traumatycznych przeżyciach przypominają tylko świeże blizny. Zakład mięsny Smolny S. A., w którym pracuje Anna, radzi sobie z wizerunkowym kryzysem dzięki Ewie Smolnej, żonie byłego prezesa, która nie czując nad sobą władzy męża, spełnia się w nowej funkcji. Jednak nad Anną i Grabkowicami znowu zaczynają gromadzić się ciemne chmury. W okolicy pojawia się dystrybutor ze wschodu, przyjaciel Andrzeja. Smolna z pewnej siebie prezeski dużej firmy produkcyjnej zmienia się w przerażoną, niezdolną do działania kobietę, którą była, gdy mąż był na wolności. Powracają dawne tajemnice. Anna musi ponownie zmierzyć się ze swoim największym lękiem – utratą wolności. Błędy przeszłości domagają się zapłaty, a w toku śledztwa pojawia się nowy podejrzany. Czy Smolny wyjdzie na wolność? Prus pomna swojej decyzji o tym, że nie chce więcej uciekać, chwyta się ostatniej szansy i próbuje do tego nie dopuścić.                                                                                                                                                                        opis wydawcy
Świeże blizny 
to pozycja, której byłam ciekawa, ale nie miałam względem niej jakiś większych oczekiwań. Zaczęłam czytać i… przepadłam. Wciągnęłam książkę na dwa razy, a jednocześnie praktycznie nie czułam tego, że to jakaś kontynuacja, że czegoś tu brakuje, więc uprzedzając pytania – tak, jak najbardziej można przeczytać tę pozycję nie znając pierwszego tomu pt. Skowyt wilka. Moim zdaniem pozycja jest napisana w sposób lekki, nieskomplikowany i dość przyjemny w odbiorze, a całość czyta się naprawdę szybko. W moim odczuciu mogliby być nieco bardziej dopracowani bohaterowie, ale przede wszystkim intryga. Nie mówię, że jest źle, ale w moim odczuciu mogłoby być zdecydowanie, zwłaszcza jeżeli chodzi o dawkę intrygi. Za to autorce świetnie udało się świetnie oddać klimat małej, dusznej miejscowości, w której każdy każdego zna, a sama miejscowość znajduje się wręcz pośrodku niczego – sama pochodzę z jednej wielu podobnych miejscowości. 

Świeże blizny to pozycja, która moim zdaniem jest pozycją dość przeciętną - żadne arcydzieło czy literatura wysokich lotów. Nie zamykam się na potencjalną, kolejną część cyklu z Anną Prus w roli głównej. Lekkie, szybkie czytadło, ale w sumie w moim odczuciu – nic więcej. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i naszej wymianie barterowej. 

 

poniedziałek, 5 czerwca 2023

"Ludzie z mgły" Izabela Janiszewska

Tytuł: Ludzie z mgły
Autor: Izabela Janiszewska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Czyta: Filip Kosior
Długość: 11 godz. 35 min.
Ocena: 5.5/6



Im bardziej doskonałym widzą cię inni, tym mocniej starasz się ukryć swoje niedoskonałości.






Nigdy wcześniej nie spotkałam się z książkami Izabeli Janiszewskiej, aż w końcu natrafiłam na jej nazwisko przeszukując bazę autorów szukając czegoś do czytania w ramach wyzwania Abecadło z pieca spadło w poprzednim miesiącu. Jej dorobek zwiera kilka książek, a ja postanowiłam rozpocząć przygodę z jej twórczością od pozycji pt. Ludzie z mgły. 

Kiedy dziewiętnastoletnia Alicja Jarosz znika w mglisty poranek, na mieszkańców Sinic pada strach. Potęguje go świadomość, że nie jest pierwszą nastolatką, która weszła w unoszącą się nad łąkami biel i przepadła bez śladu. Co stało się z dziewczyną? I czy wróci, skoro inni przed nią zaginęli bez wieści? Niepokój narasta, gdy dwa miesiące później z mlecznych oparów wyłania się mężczyzna. Nie wie, kim jest, skąd się tam wziął ani dlaczego ma przy sobie naszyjnik Alicji. Śledczy muszą przedrzeć się przez gąszcz kłamstw, lokalnych legend oraz mrok własnych grzechów. Czy odważą się wkroczyć we mgłę, gdzie zaczyna się tajemnica dusząca mieszkańców podlaskich Sinic? I czy prawda, której szukają, nie okaże się zbyt wstrząsająca?                                                                                                                                opis wydawcy

Ludzie z mgły są pozycją, do której podchodziłam z pewnym dystansem – z jednej strony byłam bardzo ciekawa nowej autorki i jej twórczości, a z drugiej strony nie wiedziałam czego się spodziewać właśnie z racji tego, że nigdy wcześniej nic nie czytałam tej pisarki. Zaczęłam słuchać i w sumie od razu się wciągnęłam, tym bardziej, że bardzo lubię głos Filipa Kosiora jako lektora. Pomysł na fabułę jest naprawdę fascynujący i całkiem dobrze zrealizowany – co prawda w pierwszej połowie w sumie niewiele się działo, jednak nie zmienia to faktu, że podczas całej lektury byłam naprawdę ciekawa rozwiązania sprawy. W drugiej połowie akcja zdecydowanie nabrała tempa, osobiście zaczęłam się domyślać tego, jak zostaną zakończone pewne wątki, a moje domysły się sprawdziły, ale jakoś nie jest mi przykro z tego powodu. Nie zmienia to również faktu, że samo zakończenie wbiło mnie w fotel – jak dla mnie naprawdę super. Spodobało mi się przeplatanie ze sobą różnych wątków i płaszczyzn czasowych, co mi zdecydowanie umilało słuchanie tej pozycji i sprawiało, że nie mogłam się doczekać, co będzie dalej. Do tego język – z jednej strony niezbyt skomplikowany, ale pełen wrażliwości i w barwny sposób opisujący ową książkową, mglistą rzeczywistość. Ludzie z mgły to w sumie pierwsza pozycja, jaką przeczytałam, w której występuje w niej przeniesiony zespół Münchhausena, który mnie naprawdę fascynuje jakiego przyszłego psychologa. Autorka naprawdę świetnie się spisała opisując to zaburzenie!

Paradoksem zdawało się to, że ci, którzy najbardziej chcieli zapomnieć, musieli pamiętać, inni zaś otrzymywali niepamięć w prezencie, choć o nią nie prosili.

Ludzie z mgły to, moim zdaniem, naprawdę świetna pozycja godna polecenia. Spędziłam z nią naprawdę miło czas, choć tematyka wcale nie jest lekka, łatwa ani przyjemna (zwłaszcza w wątku z owym przeniesionym zespołem Münchhausena). Izabela Janiszewska świetnie zbudowała atmosferę tajemnicy, napięcia i mroku ludzkich tajemnic. Według mnie naprawdę warto sięgnąć, a ja osobiście zabiorę się za inne książki tej autorki. 

(...) czasami prawda nic już nie zmieni. Nie cofnie czasu i nie zaleczy ran. Niekiedy bardziej od prawdy potrzebna jest nadzieja. Bo kiedy trzyma się w rękach ludzkie życie i można je uratować albo zniszczyć, wybór jest oczywisty.

Książka bierze udział w wyzwaniu

czwartek, 18 sierpnia 2022

"Nieznajomi" C.L. Taylor

Tytuł: Nieznajomi
Autor: C.L. Taylor
Wydawnictwo: Albatros
Czyta: Anna Szawiel
Długość: 9 godz. 41 min.
Ocena: 3.5/6



Kiedy człowiek biernie czeka na to, co przyniesie los, zwykle ląduje po uszy w gównie.






C.L. Taylor to autorka, z której twórczością nigdy wcześniej nie miałam kontaktu, aż w końcu na nią trafiłam przeszukując pozycje, które mogłabym przeczytać w ramach wyzwania Abecadło z pieca spadło. Z kilku jej wydanych w Polsce książek – mój wybór padł na jedną z nowych pozycji pt. Nieznajomi.

Troje zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia, że jest ktoś czwarty. Ktoś, kto wciągnie ich w swój misterny morderczy plan. A może znajdą się w nim przypadkowo? Ursula, żyjąca z poczuciem, że to przez nią zginął jej ukochany, próbuje ratować maltretowaną przez męża kobietę. Alice najwyraźniej nie ma szczęścia w miłości - z chwilą, gdy poznaje nowego mężczyznę, ktoś zaczyna ją prześladować. A może to właśnie on za tym stoi? Gareth wciąż wierzy w odnalezienie zaginionego przed laty ojca, zwłaszcza kiedy do domu zaczynają przychodzić dziwne kartki pocztowe. Tych troje się nie zna. Choć ich drogi przecinają się w mieście, w którym ostatnio znikają ludzie, pozostają sobie obcy… Aż do pewnego wieczoru, kiedy razem znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. I będą musieli połączyć siły, żeby przeżyć.                                                                                                                                                           opis wydawcy

Nieznajomi to książka, o której nigdy wcześniej nie słyszałam ani nie czytałam o niej nigdzie, więc nie miałam względem niej żadnych oczekiwań. Zaczęłam słuchać audiobooka znając już lektorkę, więc jej głos nie był dla mnie zdziwieniem. Sam pomysł na fabułę – spodobał mi się od samego początku i wciągnęłam się w wydarzenia, które się działy. Zwłaszcza, że pojawia się dobrze znany motyw (który bardzo lubię), czyli kilkoro bohaterów, których losy wydają się być niezwiązane, ale z czasem się przeplatają, aż na końcu łączą. Sami bohaterowie – podoba mi się, że są dość zróżnicowani i ciekawi. W moim odczuciu mogliby być nieco lepiej wykreowani i dopracowani, ale nie zmienia to faktu, że i tak są dość barwni i zróżnicowani. Dawka intrygi i napięcia też mogłaby być na wyższym poziomie, generalnie w moim odczuciu tę pozycję dość ciężko nazwać thrillerem – prędzej stwierdziłabym, że raczej jest to raczej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Zakończenie – w sumie dość przewidywalne i niezbyt zaskakujące, ale przypadło mi do gustu. Generalnie pomysł na książkę całkiem ciekawy, ale całość mogłaby być lepiej dopracowana, z dużo większą dawką napięcia i zwrotów akcji – przynajmniej w moim odczuciu.

Ruszyła w głąb sklepu. Czuła przypływ adrenaliny, który wyostrza zmysły i usuwa obawy. Nie miała planu, nic specjalnego nie chciała, nic nie było jej potrzebne, ale od łokci do palców rozchodziła się, niczym ciarki po skórze, nieodparta chęć, żeby coś zwinąć.

Nieznajomi to całkiem przyjemne czytadło napisane w lekki i nieskomplikowany sposób. Bardziej powieść obyczajowa niż kryminał/thriller, ale i tak dość miło spędziłam z nią czas i z chęcią sięgnę po inne książki czy autorki. Czy polecam? Jako lekka, niezobowiązująca lektura, czytana ze świadomością, że jest to czytadło, a nie żadna literatura wysokich lotów – jak najbardziej. Jako superambitny i pełen napięcia thriller – już niekoniecznie. Książka jest całkiem przyjemna w odbiorze, dość miło spędziłam z nią czas, ale sumarycznie jest to pozycja dość przeciętna, zupełnie bez szału i fajerwerków. 

Książka bierze udział w wyzwaniu

niedziela, 31 lipca 2022

"Krew z krwi" Przemysław Piotrowski

Tytuł: Krew z krwi
Autor: Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo: Czarna Owca
Długość: 8 godz. 49 min.
Czyta: Filip Kosior
Ocena: 2.5/6


Poświęcilibyście życie innego człowieka, aby uratować chore dziecko? Swoje dziecko? Swojego ukochanego syna? Też wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie.





Przemysław Piotrowski to autor, za którego twórczość zbierałam się od dłuższego czasu – jego seria o Igorze Brudnym regularnie przewija się na blogach wciąż mnie kusząc. Ja postanowiłam zacząć od jednej z jego książek, która nie należy do żadnej serii i to w formie audiobooka w interpretacji Filipa Kosiora. Zapraszam na recenzję kryminału pt. Krew z krwi

Gdy pewnego ranka policjanci z wydziału zabójstw pukają do jego drzwi, Daniel Adamski nie wydaje się zaskoczony. Zaniepokojony, zestresowany, zdenerwowany – tak. Ale tej wizyty akurat się spodziewał. W końcu to dopiero pierwszy raz, kiedy ktoś zabił człowieka dokładnie tak, jak Adamski opisał to w jednej ze swoich książek. Daniel Adamski jest nie tylko autorem kryminałów. To przede wszystkim samotny ojciec wychowujący śmiertelnie chorego Leosia. Kiedy los uśmiecha się do nich w najbardziej szkaradny sposób, zsyłając mordercę psychopatę, Adamski postanawia zrobić wszystko, by uratować syna. Tego dnia rozpoczyna się przewrotna gra między policją, pisarzem i jego najbardziej zabójczym fanem…                                                                                                                                                                                 opis wydawcy

Krew z krwi to książka, względem której nie miałam w sumie żadnych oczekiwań – byłam ciekawa twórczości Piotrowskiego (w sumie nadal jestem ciekawa serii z Igorem Brudnym), ale nie nastawiałam się na nic. Zaczęłam słuchać i w sumie wciągnęłam się w nią w umiarkowany sposób – były pozycje, które wciągnęły mnie bardziej, ale tutaj jest naprawdę na odpowiednim poziomie, żeby mnie przy sobie zatrzymać. Sam pomysł na fabułę jest naprawdę intrygujący i nietuzinkowy, pokazujący bardzo dobitnie co rodzic jest w stanie zrobić dla swojego chorego dziecka, a także jak wygląda system leczenia nieuleczalnie chorych na rzadkie choroby. Sam wątek kryminalny – w sumie było go stosunkowo niewiele, najbardziej ujawnił się na samym końcu i to zakończenie mnie najbardziej zaskoczyło. Pierwsze 80-90% książki zdecydowanie bardziej można zaliczyć do powieści obyczajowo-społecznych aniżeli kryminalnych. Choć pomysł jest ciekawy, tak w tej części obyczajowej momentami wiało nudą – wałkowane w kółko rozterki ojca, które byłyby ciekawsze, które byłyby tłem, niż jako główny temat większości książki… Wszystko rozwiązuje się w epilogu, więc cała wcześniejsza pisaninia jest średnio potrzebna – zwłaszcza z tak nikłą dawką intrygi. Jeszcze styl i język autora – nieskomplikowane, przystępne, ale w moim odczuciu niewyróżniające się, jakoś bez zachwytów. 

Od blisko dwóch lat Leoś i jego cierpienie byli jak bracia, którzy za sobą nie przepadają, ale wzajemnie się szanują, bo łączą ich więzy krwi, a te pozostają nierozerwalne, więc gdyby skończyło się cierpienie, skończyłby się Leoś.

Krew z krwi to książka, którą skończyłam z bardzo mieszanymi odczuciami. Zakończenie mnie zaskoczyło, pomysł całkiem w porządku i ze sporym potencjałem, prawie zupełnie niewykorzystany. Nie skreślam autora zupełnie, zwłaszcza, że przeczytałam, że w opinii wielu osób seria jest sztosem, więc dam jej szansę, ale jakoś jeszcze nie wyrobiłam sonie całkiem zdania o twórczości Piotrowskiego. Krew z krwi jest co najwyżej przeciętna, ale i tak bardziej jako powieść obyczajowo-społeczna niż kryminał czy thriller.

Książka bierze udział w wyzwaniu

środa, 20 lipca 2022

"Skrzydła i kości" Joanna Pawłusiów




Tytuł: Skrzydła i kości
Autor: Joanna Pawłusiów
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiecie
Czyta: Magdalena Zając-Zawadzka
Długość: 9 godz. 2 min.
Ocena: 2.5/6







Joanna Pawłusiów to autorka, której twórczości nigdy wcześniej nie znałam (o co nie trudno, bo wcześniej pisała tylko w kilku antologiach), ale wielokrotnie na blogach przewijały mi się recenzje jej książki pt. Skrzydła i kości. Osobiście owe opinie i opisy zaintrygowały mnie na tyle, że w końcu postanowiłam zapoznać się z tą książką – wybór padł na audiobooka w interpretacji Magdaleny Zając-Zawadzkiej. 

Masz tylko dwie możliwości. Możesz stąd uciec albo możesz tutaj umrzeć. Przeprowadzka do Malumic miała być dla rodziny Bocheńskich nowym startem. Ich przeszłość roztrzaskała się w drobny mak, kiedy z powodu córki – Kingi, musieli uciekać. Mieszkańcy z umiarkowanym entuzjazmem przyjmują nowych sąsiadów. W samej rodzinie również nie dzieje się najlepiej. Na dodatek uroda Kingi zwraca uwagę miejscowego chuligana i kilku innych osób. Kiedy w noc po corocznym festynie chłopak zostaje znaleziony martwy, a Kinga zapada się pod ziemię, Malumice ożywają. Nie każdy wierzy w niewinność dziewczyny. Nie każdy chce, aby została odnaleziona.                                                                                                                                                                                opis wydawcy

Skrzydła i kości to thriller o charakterze rodzinno-obyczajowym, której byłam ciekawa po przeczytanych w Internecie opiniach, ale nie nastawiałam się szczególnie ani na plus, ani na minus – podeszłam do niej po prostu z zaintrygowaniem nie wiedząc nawet, że jest to debiut Pawłusiów. W moim odczuciu autorka naprawdę dość dobrze oddała klimat małej miejscowości, wioski, w której pojawiają się ci nowi, obcy… Sam pomysł na książkę też jest całkiem ciekawy i do pewnego momentu wykorzystany całkiem nieźle, jednak mniej więcej połowy zaczęło wiać nudą, a im bliżej końca tym bardziej z kryminału zrobiła się groteska. W moim odczuciu z samym zakończeniem autorka niestety przedobrzyła – jest banalne, wręcz żałosne, a szkoda, bo zapowiadało się dość dobrze. Do tego jeszcze bohaterowie – brak tu charakterystycznych postaci, każda wydaje się podobna do drugiej, wyjątkowo sztampowe. Książka jest napisana w nieskomplikowany, prosty sposób, mało wymagający od czytelnika. Moim zdaniem zabrakło tu wielu elementów – dopracowania pomysłu, a także odpowiedniego budowania napięcia i intrygi, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. 

I gdy tak kroczył przez las, sam na sam ze swoimi myślami, doszedł do wniosku, że chciałby jeszcze raz zaznać czegoś prawdziwego. Takiego surowego życia, które rozbudzi w nim emocje i ponownie napełni go paliwem. I żeby zdążył zrobić jeszcze coś, co będzie ważne.

Skrzydła i kości to książka, która w moim odczuciu wypadła dość marnie, co najwyżej przeciętnie, mimo że jakoś szczególnie się na nic nie nastawiałam, byłam ciekawa, a ona została zawiedziona. Pomysł ciekawy, ale zupełnie niewykorzystany, napisana w zupełnie niezachwycający sposób, z mdłymi, niewyróżniający się bohaterowie, z wyjątkowo żenującym i wyjątkowo niedopracowanym zakończeniem (nawet jak i książkę, która jako całość jest niedopracowana). 

Książka bierze udział w wyzwaniu

wtorek, 5 lipca 2022

"Mentalista" Henrik Fexeus, Camilla Läckberg

Tytuł: Mentalista
Autor: Henrik Fexeus, Camilla Läckberg
Cykl: Mentalista
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 680
Ocena: 4.5/6



I nikt jej nie szuka. Nikt nie zauważył, że jej nie ma. Że została porwana. Porwana. Dociera do niej znaczenie tego słowa i wtedy robi jej się duszno.




Książki Camilli Läckberg polubiłam od samego początku, dlatego nadrabiałam sagę o Fjällbace. Kiedy dowiedziałam się o początku nowego cyklu autorki napisanego razem z innym autorem Henrikiem Fexeus – od samego początku chciałam się z nią zapoznać. Dlatego praktycznie od razu zabrałam się za ową pozycję – Mentalistę

W centrum Sztokholmu zostaje znaleziona skrzynia ze zwłokami młodej kobiety przebitej mieczami. Policja staje wobec pytania: czy ma do czynienia z nieudaną sztuczką magiczną, czy z brutalnym morderstwem? Inspektor Mina Dabiri, która prowadzi śledztwo, zwraca się z prośbą o pomoc do Vincenta Waldera, mentalisty, eksperta od mowy ciała i świata iluzji. Szybko ustalają, że ta sprawa jest podobna do wcześniejszej zbrodni. Wtedy staje się jasne, że ścigają bezwzględnego seryjnego mordercę. Muszą go powstrzymać, zanim ofiar będzie więcej...                                                                                                     opis wydawcy

Mentalista to książka, której byłam naprawdę ciekawa – nie dość, że kolejna książka Läckberg, to jeszcze wykorzystanie motywu mentalisty, jak w jednym z bardziej interesujących seriali pod tym samym tytułem. Specjalnie nie czytałam wcześniej nic o tej książce, żeby się nie nastawiać ani nie robić zbędnych spojlerów. Zaczęłam czytać i wciągnęłam się od samego początku – Vincent z cechami ze spektrum autyzmu oraz Mina i jej uzależnienie i mizofobia. W moim odczuciu postacie są naprawdę ciekawie wykreowane, barwne, różne, niesztampowe – zdecydowanie mi przypadły do gustu. Choć przyznam szczerze, że liczyłam, że będzie więcej o możliwościach i działalności (przede wszystkim tej śledczej) tytułowego mentalisty. Poza tym w moim odczuciu jest trochę za dużo prywatnego życia bohaterów (których polubiłam), a za mało dochodzenia i wątku kryminalnego. Sam pomysł na fabułę – muszę przyznać, że jest naprawdę ciekawy, a do tego naprawdę dość dobrze wykorzystany. Jednak odnoszę wrażenie, że całość jest trochę przegadana i przeciągnięta (zwłaszcza pierwsza połowa książki) – wszystko mogłoby być opisane na mniejszej ilości stron, wtedy całość miałaby większą dawkę intrygi i napięcia, przynajmniej w moim odczuciu. Książka jest napisana w sposób dość przyjemny w odbiorze, nieskomplikowanym językiem. Styl nie jest do końca w stylu Läckberg, ale cóż w tym dziwnego, skoro pisana w duecie z Henrikiem Fexeus, ale osoby wyjątkowo lubiące styl Camilli mogą być rozczarowane. 

Vincent miał osobną szafkę na książki, które dostał w prezencie, wprawdzie nie zamierzał ich czytać, ale nie potrafił wyrzucić. Bo książek się nie wyrzuca i tyle.

Mentalista to książka, która jest naprawdę ciekawa z fascynującym pomysłem na połączenie pracy detektywa i zdolności mentalisty. Choć polubiłam głównych bohaterów i pomysł naprawdę mi się spodobał, choć spora część fabuły jest za bardzo przegadana i rozwleczona, ale nie zmienia to faktu, że książka przypadła mi do gustu, a ja chętnie sięgnę po kontynuację tej serii.

czwartek, 30 czerwca 2022

"29 sekund" T.M. Logan

Tytuł: 29 sekund
Autor: T.M. Logan
Wydawnictwo: Bukowy Las
Czyta: Michał Lesień-Głowacki
Długość: 9 godz. 52 min.
Ocena: 2.5/6



Może czasem sytuacje bez wyjścia wymagają rozwiązań nie do pomyślenia.






T.M. Logan to autor, którego jedną książkę mam już za sobą – mowa o pozycji pt. Kłamstwa, która mnie zupełnie nie zachwyciła, ale postanowiłam dać twórczości tego pisarza jeszcze jedną szansę. Tym razem wybór padł na książkę pt. 29 sekund – również w wersji audiobooka w interpretacji tego samego lektora.

Kiedy Sarah spontanicznie wybawia z kłopotów obcą dziewczynkę, nie spodziewa się niczego w zamian. Ten odważny gest sprawia jednak, że potężny i niebezpieczny mężczyzna uważa, że ma u niej dług. Nieznajomy ma swój własny kod honorowy i wierzy, że długi należy spłacać – i to w jedyny znany mu sposób. Mężczyzna oferuje Sarah skuteczne rozwiązanie trudnej sytuacji z szefem. Jednorazowy układ, który sprawi, że wszystkie jej problemy znikną. Bez konsekwencji. Bez odwrotu. Bez szans na wykrycie. Wystarczy 29 sekund rozmowy telefonicznej. Bo przecież każdy ma kogoś, kogo chciałby usunąć ze swojego życia.                                                                                                                                                                          opis wydawcy

29 sekund to książka, po której wiedziałam, że nie można się spodziewać arcydzieła, że jest to raczej lekkie czytadło. Muszę jednak przyznać, że sam pomysł na fabułę przypadł mi o wiele bardziej w tej pozycji aniżeli w Kłamstwach – mniej oklepany, sztampowy i przegadany. Nie dość, że sama koncepcja jest ciekawsza to jeszcze lepiej wykorzystany i przemyślany – przynajmniej w moim odczuciu. Według mnie również bardzo ciekawie jest pokazane tematy mobbingu i wykorzystywania seksualnego w miejscu pracy, ale to również wpisuje się w sam pomysł na fabułę książki. Do tego zafascynowała mnie postać tajemniczego nieznajomego, który proponuje równie niezwykły układ. Szkoda tylko, że główna bohaterka irytująca i nazbyt infantylna, zupełnie oderwana od jakiekolwiek rzeczywistości. Pozycja jest napisana w sposób nieskomplikowany, bardzo prosty, mało wymagający, a miły dla ucha głos lektora tylko umilał zapoznawanie się z treścią. Nie zmienia t faktu, że cała książka jest dość przewidywalna i mało zaskakująca, choć w moim odczuciu i tak lepsza niż Kłamstwa.

Można grać czysto, ale to żadna gwarancja sukcesu. Jeśli przeciwnik brodzi w rynsztoku, czasem trzeba zniżyć się do jego poziomu, żeby zadać ostateczny cios.

29 sekund to książka, która należy książek co najwyżej przeciętnych – bardzo prosto napisana (zbyt prosto), w sumie niewiele intrygi i napięcia, przewidywalne do bólu zakończenie, mało zaskoczeń, a do tego główna bohaterka mocno irytująca (choć tajemniczy nieznajomy jest fascynujący i ciekawy). Trochę szkoda czasu na tę pozycję. Czytałam w swoim życiu gorsze książki – to fakt, ale nie zmienia to faktu, że trzeba marnować życie na co najwyżej przeciętne książki. Można przeczytać, ale pod warunkiem jak nie ma nic innego pod ręką i żadnych innych ciekawszych zajęć. 

Prawdziwie dobry uczynek jest w swojej naturze w pełni altruistyczny, dokonuje się go bez nadziei na wynagrodzenie. Dlatego za prawdziwie dobry uczynek nie da się zrewanżować.

Książka bierze udział w wyzwaniu
Abecadło z pieca spadło

wtorek, 14 czerwca 2022

"Kłamstwa" T.M. Logan

Tytuł: Kłamstwa
Autor: T.M. Logan
Wydawnictwo: Bukowy Las
Czyta: Michał Lesień-Głowacki
Długość: 12 godz. 37 min.
Ocena: 2/6



Najbardziej ślepy jest ten, kto nie chce widzieć.







T.M. Logan to autor, o którego twórczości nigdy wcześniej nawet nie słyszałam, ale trafiłam na jego książki w poszukiwaniu pozycji do zapoznania się w ramach wyzwania Abecadło z pieca spadło. I właśnie w taki sposób zabrałam się za pozycję pt. Kłamstwa w formie audiobooka w interpretacji Michała Lesień-Głowackiego.

Joe Lynch przypadkiem zauważa, że jego żona, zamiast być w pracy, jedzie na hotelowy parking. Nie potrafiąc tego wyjaśnić, rusza za nią. Zaraz potem staje się świadkiem jej kłótni z ich wspólnym znajomym, Benem i wie, że musi interweniować. Starcie obu mężczyzn przeradza się w szarpaninę, w wyniku której Ben traci przytomność. Jednak Joe musi błyskawicznie stamtąd odjechać, by ratować synka, który pod wpływem emocji ma atak astmy. Kiedy wraca na miejsce bójki, z przerażeniem odkrywa, że Ben zniknął. To właśnie wtedy dostaje pierwszą wiadomość… Ten trzymający w napięciu, porywający, wypełniony od pierwszej do ostatniej strony zaskakującymi zwrotami akcji, niesamowity thriller sprawi, że sami nie będziemy już wiedzieli, czy możemy ufać tym, których kochamy…                                                                                                                                             opis wydawcy

Kłamstwa to książka, względem której nie miałam w sumie żadnych oczekiwań, po prostu chciałam poznać twórczość nowego autora. I w sumie dobrze, że miałam takie podejście, bo gdybym spodziewała się dobrego, powalającego thrillera – moje rozczarowanie nią byłoby o wiele większe. Pomysł na fabułę jest w sumie dość sztampowy, ale byłam ciekawa co autor z tego pomysłu wyciśnie. Okazało się, że nie wymyślił nic nowego i odkrywczego, a książka jest wyjątkowo infantylna, nudna, a samo zakończenie naciągane niemiłosiernie. Zresztą główny bohater – Joe – irytujący, infantylny i naiwny tak mocno, aż do granic możliwości. Widać, że autor próbował budować napięcie, ale wszystkie wykreowane przez niego wydarzenia okazały się wyjątkowo nużące i przewidywalne. W moim odczuciu zabrakło tu intrygi i akcji, a przede wszystkim pomysłu na to wszystko. 

Umiejętność kłamania jest o wiele trudniejsza niż się wydaje. Jak to mówią, kłamca powinien mieć dobrą pamięć. Większość ludzi jej nie ma, a przynajmniej nie na tyle dobrą, żeby dać sobie z tym radę.

Kłamstwa to książka, która w moim odczuciu jest wyjątkowo mierna i przekombinowana. Napisana zupełnie bez pomysłu i polotu. Napisać o niej, że jest przeciętna – to napisać naprawdę sporo. Moim zdaniem zdecydowanie szkoda czasu – ani to fascynujące, ani ciekawe, ani dobrze napisane… Nawet w kategorii czytadeł jest to wyjątkowo słaba i marna pozycja.

Książka bierze udział w wyzwaniu

czwartek, 19 maja 2022

"Samotna" Lisa Gardner

Tytuł: Samotna
Autor: Lisa Gardner
Cykl: Detektyw D.D. Warren
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 384
Ocena: 5/6



Mężczyźni potrafią być brutalni, ale powiedzmy sobie szczerze: kobiety są okrutne.





Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Lisy Gardner, ale nazwisko autorki często przewijało się na blogach i wśród polecanych książek, dlatego postanowiłam zapoznać się z pozycjami z dorobku pisarki. Wybór padł na pierwszy tom cyklu z detektywem D.D. Warrenem pt. Samotna. 

Bobby Dodge, snajper policji stanowej Massachusetts, obserwuje przez lunetę tragiczne wydarzenia w domu naprzeciwko. Uzbrojony mężczyzna zabarykadował się tam z żoną i dzieckiem. Mierzy do nich z broni, jego palec powoli naciska na spust. Bobby ma tylko ułamek sekundy na decyzję, która może zaważyć na całym jego życiu. Dla kobiety, próbującej chronić dziecko przed ogarniętym szałem mężem, to nie pierwszy koszmar. Piękna, niedostępna i niebezpiecznie uwodzicielska Catherine Rose Gagnon ma za sobą bolesne wspomnienia. Dwadzieścia pięć lat wcześniej została porwana i uwięziona przez psychopatę, który bił ją i poniżał, uczynił z niej swoją seksualną niewolnicę, a później zakopał ją żywcem. Dramatyczne wydarzenia w bogatej dzielnicy Bostonu połączą losy Cathrine, Bobby’ego i detektyw D.D. Warren, która prowadzi własne śledztwo. Już wkrótce będą musieli stawić czoła znacznie poważniejszemu niebezpieczeństwu. Ulice miasta przemierza bowiem żądny zemsty psychopatyczny morderca: człowiek-cień, który atakuje znienacka, i którego ofiarą może paść dosłownie każdy. Nikt nie jest bezpieczny i nikt nie spodziewa się istnienia śmiertelnej pułapki, dopóki nie zostanie osaczony, bezradny, samotny…                                                                                                           opis wydawcy

Samotna to książka, względem której nie miałam żadnych szczególnych oczekiwań – o tej konkretnej pozycji nic nie słyszałam, ale też nie miałam styczności z twórczością autorki, więc zupełnie nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Zaczęłam czytać tę pozycję i pochłonęłam ją praktycznie od razu – naprawdę mnie dość mocno wciągnęła. Sporo ciekawych postaci – szczególnie główna bohaterka, która była jednocześnie bardzo mocno irytująca, a z drugiej strony tak fascynująca, że trudno było się od niej oderwać. Pomysł na fabułę z podejrzeniem zespołu Münchausena i chorób genetycznych jest naprawdę ciekawy i do tego całkiem dobrze zrealizowany. Do tego trochę zwrotów akcji, napięcia i ciekawe zakończenie, a także ciągłe kłamstwa i intrygi, a w akcji nie ma nic oczywistego. Język, jakim jest napisana książka, jest nieskomplikowany, lekki, a zarazem dość przyjemny w odbiorze, a całość pochłonęłam dość szybko. Nie jest to wygórowany język ani literatura, ale ciekawe, wciągające czytadło na jeden-dwa wieczory.

Trzeba sobie coś znaleźć. Coś co będzie ostoją, co pozwoli patrzeć w przyszłość, nawet w trudnych chwilach, kiedy kusi nas by spojrzeć za siebie.

Samotna jest moim pierwszym zetknięciem się z twórczością Lisy Gardner i oceniam je całkiem dobrze. Nie jest to jakoś wyjątkowo ambitna literatura – zdecydowanie bliżej jej do czytadła, ale nie zmienia to faktu, że jest skonstruowane naprawdę dość dobrze. Osobiście z chęcią sięgnę po inne książki autorki i kontynuację serii z detektywem D.D. Warrenem i zdecydowanie mogę tę pozycję polecić. 

Książka bierze udział w wyzwaniu
Abecadło z pieca spadło

sobota, 30 kwietnia 2022

"Jeden fałszywy ruch" Harlan Coben

Tytuł: Jeden fałszywy ruch
Autor: Harlan Coben
Cykl: Myron Bolitar
Tom: piąty
Wydawnictwo: Albatros
Czyta: Maciej Więckowski
Długość: 9 godz. 31 min.
Ocena: 5/6


Musiał skończyć z tymi natręctwami. Obsesja nie wykrywa problemów i nie rozwiązuje ich. Tworzy je z niczego, podsyca i wzmacnia.




W czasach liceum (i zaraz po nim) zaczytywałam się w książkach Cobena, wręcz je pochłaniałam, aż do momentu, w którym poczułam przesyt stwierdzając jednocześnie, że jedna jest łudząco podobna do drugiej. Nie zmienia to faktu, że polubiłam twórczość autora, szczególnie serię Myronem Bolitarem, a teraz, po latach uświadomiłam sobie jak bardzo ja się za nimi stęskniłam - stary, dobry Harlan Coben, główny bohater cyklu i jego zabawny przyjaciel Win, ach… Dlatego właśnie sięgnęłam po jedną z nieprzeczytanych pozycji z tej serii pt. Jeden fałszywy ruch.

Myron Bolitar podejmuje się ochrony czarnoskórej gwiazdy żeńskiej koszykówki, Brendy, nękanej telefonicznymi pogróżkami. Jest inteligentna, piękna, ma poczucie humoru, lecz brak jej agenta. Czy kłopoty Brendy mają związek z tajemniczym zniknięciem jej matki przed dwudziestoma laty oraz z niewyjaśnioną śmiercią żony aktualnego kandydata na gubernatora, milionera Arthura Bradforda?                                                                                                               opis wydawcy

Jeden fałszywy ruch to w sumie chyba jedna z nielicznych książek Cobena, za którą zabrałam się w formie audiobooka, ale i tak byłam ciekawa jak mi podjedzie twórczość autora po tak długiej przerwie. Muszę przyznać, że tego było mi trzeba – Coben jak najbardziej w dobrej formie, dość wartka akcja, zaskakujące zakończenie i całość ociekająca sarkazmem i czarnym humorem – zwłaszcza przezabawne rozmowy Myrona z Winem. Styl autora pozostał taki, jak pamiętam – lekki, nieskompilowany, niewymagający i przyjemny w odbiorze. Niezbyt wygórowany, bo nie ukrywam, że jego pozycję należą zdecydowanie do czytadeł aniżeli do literatury wysokich lotów. Muszę przyznać, że w pierwszych rozdziałach książki minimalnie się nudziłam, akcja potrzebowała trochę czasu, żeby nabrać rozpędu, ale później jak już się rozkręciła – zabawa była przednia, a zakończenie naprawdę zaskakujące i nie do końca szczęśliwe, co też jest ciekawą odmianą dla wielu książek z happy endami. W moim odczuciu Brenda – jedna z głównych bohaterek – mogłaby być nieco bardziej dopracowana, a akcja w początkowej części powieści mogłaby być nieco bardziej wartka, ale nie zmienia to faktu, że podczas tej lektury bawiłam się całkiem nieźle. W sumie był to chyba też pierwszy audiobook w interpretacji Macieja Więckowskiego, z jakim miałam okazję się zapoznać i muszę przyznać, że w tej roli sprawdził się naprawdę świetnie - przynajmniej w moim odczuciu.

W środku panował lekki zaduch domu dziadków. Kiedy jesteś dzieckiem, taki zapach przyprawia cię o ciarki. Jako dorosły, z chęcią byś go zabutelkował i w złe dni doprawiał nim kubek kakao.

Jeden fałszywy ruch to pozycja, która nie należy do ambitnej literatury wysokich lotów, ale nie zmienia to faktu, że jest to niewymagający umilacz czasu i przyjemna, lekka i niewymagająca lektura. Osobiście pozostaję fanką cyklu, w którym występuje Myron Bolitar i zdecydowanie polecam tę serię – naprawdę ciekawe i dobre czytadło, zwłaszcza dla miłośników sakrkazmu i czarnego humoru. A ja sobie przypomniałam co tak naprawdę lubiłam w prozie Cobena – lekkość, pomysłowość, humor i wyjście poza sztampowego detektywa – policjanta, prokuratora, adwokata czy dziennikarza. Niedługo zapewne zabiorę się za nadrabianie książek autora, a jak jeszcze nic nie czytałeś – polecam, choćby po to, żeby się przekonać, czy taki humor i styl Ci się spodobają. Moim zdaniem naprawdę warto.

Nie ma nic cięższego od żalu. Żal jest straszliwą otchłanią w najczarniejszym oceanie, bezdenną głębią. Zżera człowieka. Dusi. Paraliżuje skuteczniej od przeciętych nerwów.

Książka bierze udział w wyzwaniu

sobota, 23 kwietnia 2022

"Nie pozwól mu odejść" Kathryn Croft

Tytuł: Nie pozwól mu odejść
Autor: Kathryn Croft
Wydawnictwo: Burda Książki
Czyta: Ewa Abart
Długość: 8 godz. 59 min.
Ocena: 2/6



Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i wszyscy jesteśmy skomplikowani, prawda? Każdy ma swoje małe wady.





Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z twórczością Kathryn Croft, również nigdy nie czytałam o niej na blogach, co jest wyjątkowo mało prawdopodobne z racji tego, że w Polsce zostało wydanych już jej osiem książek. Swoją przygodę z jej twórczością postanowiłam zacząć od thrillera pt. Nie pozwól mu odejść w formie audiobooka.

Każda rodzina ma sekrety. Sekrety rodziny Zoe wstrząsną jej światem. Trzy lata temu czternastoletni Ethan, syn Zoe i Jake’a, wraz z przyjacielem Joshem wymknął się w nocy z domu. Doszło do nieszczęśliwego wypadku i obaj chłopcy utonęli. Pogrążona w żałobie rodzina przeprowadziła się do Londynu i próbuje zacząć życie na nowo. Czy jednak matka może się pogodzić z odejściem swojego dziecka? Gdy wydaje się, że wszystko powoli się układa, Zoe zaczyna otrzymywać anonimowe wiadomości. Ich nadawca sugeruje, że Ethan nie zginął w wypadku. Czy to tylko okrutny żart? A jeśli tkwi w tym ziarno prawdy? Wbrew radom męża i przyjaciółki kobieta podejmuje śledztwo. Jednak zamiast odpowiedzi znajduje tylko kolejne pytania. Co ukrywają rodzice Josha? Czy chłopcy mogli się pokłócić o dziewczynę? A może Ethan wcale nie jest ofiarą, tylko sprawcą…? Kim naprawdę był jej syn? Z upływem czasu Zoe odkrywa, że jej życie było oparte na kłamstwach. Choć śledztwo może zaprowadzić ją dalej, niżby chciała, nie cofnie się przed niczym, by poznać prawdę o śmierci Ethana.                                                                                                                               opis wydawcy

Nie pozwól mu odejść to książka, względem której nie miałam żadnych oczekiwań – trudne to jak nie znałam wcześniej żadnej z książek tej autorki. Zaintrygował mnie opis i chęć poznania twórczości Kathryn Croft, z którą nigdy nie miałam kontaktu, a przez to chęć rozszerzenia czytelniczych horyzontów. Sam pomysł na fabułę jest dość ciekawy i ma naprawdę potencjał, ale w moim odczuciu niestety nie do końca wykorzystany. Ma potencjał, ale według mnie zabrakło trochę intrygi, napięcia i odpowiedniego tempa akcji, bo ta moim zdaniem wlokła się niemiłosiernie. Styl pisania autorki jest prosty, nieskomplikowany i drętwy, co sprawia, że wszystkie dialogi bohaterów są równie sztywne. Zresztą tak jak wszystkie postacie – nie dość, że nie ma ich zbyt wiele, to jeszcze wykreowani w sposób sztampowy i bezbarwny. Do tego jeszcze lektorka – Ewa Abart – sam głos i sposób czytania były całkiem przyjemne, ale tempo niemiłosiernie wolne. Gdybym słuchała tego w normalnym tempie – w połączeniu z wiejącą nudą akcją – zanudziłabym się śmierć. Na szczęście jest możliwość odsłuchiwania w szybszym tempie. Momentami miałam ochotę rzucić już tą książkę w kąt, ale chciałam sprawdzić czy może zakończenie mnie jakoś wyjątkowo zaskoczy – niestety, tutaj też klapa, również mało zaskakująca, a szkoda.

Tajemnica, która ich łączy, zawsze będzie przypominać pętlę, która w każdej chwili może się zacisnąć wokół jej szyi.

Nie pozwól mu odejść to książka, która wypada dość przeciętnie, wręcz słabo. Mało intrygi, napięcia i zwrotów akcji, do tego napisana w wyjątkowo rozwleczony sposób. Wynudziłam się, momentami miałam jej dość, ale nie lubię zostawiać nieskończonych książek, więc ją skończyłam. Czy sięgnę po inne książki Kathryn Croft? Nie wiem, może dam jej szansę, ale nie jestem pewna. Nie pozwól mu odejść to książka, której nie polecam. Nie ma tragedii i beznadziei, ale trochę szkoda czasu. 

...zawsze jest lepiej stawić czoło temu, co się dzieje, niezależnie od tego, jak to może być bolesne, bo inaczej wcześniej czy później wróci, żeby ugryźć człowieka w tyłek.

Książka bierze udział w wyzwaniu

środa, 30 marca 2022

"Najmroczniejszy sekret" Alex Marwood

Tytuł: Najmroczniejszy sekret
Autor: Alex Marwood
Wydawnictwo: Albatros
Czyta: Joanna Domańska, Anna Szawiel
Długość: 11 godz. 52 min
Ocena: 2.5/6



Miłością nie da się sprawić, że ktoś będzie dobry, a jednocześnie nie da się przestać go kochać, jakby istniał jakiś wyłącznik.





Alex Marwood to autorka, której jedną książkę mam już za sobą, ale nieszczególnie zapadła mi w pamięć – mowa tu Dziewczynach, które zabiły Chloe. Tym razem w ramach wyzwania Abecadło z pieca spadło postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę – tym razem zabierając się za pozycję pt. Najmroczniejszy sekret. 

Impreza z okazji 50. urodzin Seana Jacksona miała być niezapomnianym wydarzeniem. Wykwintne dania, strumienie szampana, doskonała muzyka i wytworni goście. Wieczór nie kończy się jednak tak, jak wszyscy planowali... Uczestnikami imprezy wstrząsa wiadomość o zaginięciu jednej z bliźniaczek, córek jubilata. Trzyletnia Coco rozpłynęła się w powietrzu. Ani policyjne dochodzenie, ani zakrojone na szeroką skalę poszukiwania nie przynoszą żadnego efektu, a bliscy przestają się łudzić, że dziewczynka kiedyś do nich wróci. Dwanaście lat później pogrzeb Seana stanie się okazją do ponownego spotkania uczestników feralnego przyjęcia. Napięta atmosfera i przemilczane fakty sprawią, że na jaw zaczną wychodzić pilnie strzeżone sekrety, a wśród nich również ten najmroczniejszy...                                                                                                                                                                opis wydawcy

Najmroczniejszy sekret to kolejna książka, za którą zabrałam się w formie audiobooka, tym razem w interpretacji dwóch lektorek, których wcześniej nie znałam – Joanny Domańskiej i Anny Szawiel. Nie spodziewałam się literatury wysokich lotów po poprzedniej książce autorki, co okazało się dobrym podejściem, bo zmniejszyło moje rozczarowanie tą pozycją. Sam pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy, z dość sporym potencjałem – zaginięcie jednej z bliźniaczek, patchworkowa rodzina (których coraz więcej, nawet w Polsce), tajemnice rodziców… Muszę jednak przyznać, że mimo ciekawego pomysłu – akcja toczy się powoli i słabo się rozkręca, a i zakończenie nie jest szczególnie zaskakujące. Jest od groma bohaterów powiązanych ze sobą w najróżniejszy sposób – byłe żony, dzieci przyjaciół i byłych żon itp. Jest ich sporo, ale odnoszę wrażenie, że są do siebie podobni – sztampowi, wiecznie pod wpływem alkoholu i zapatrzeni w siebie. Wszystko toczy się dość powoli i w sumie przez ponad ¾ książki cały czas nie wiadomo o co chodzi, a w sumie o co chodzi z zaginięciem jednej z bliźniaczek, o której jest wspomniane w opisie wydawcy. Przynajmniej tyle dobrze, że akcja książki toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, co wyjątkowo lubię – chociaż tyle na plus.

Są takie prawdy, które mogą zdruzgotać świat. Pewne rzeczy powinny zostać w tajemnicy, nawet jeśli ta tajemnica będzie cię zżerać od środka.

Najmroczniejszy sekret to książka w moim odczuciu nieco lepsza od Dziewczyn, które zabiły Chloe, ale nie zmienia to faktu, że jest to pozycja wiejąca nudą i mocno przekombinowana. Rozumiem, że jest to czytadło, ale i tak uważam, że szkoda czasu na tę pozycję. Całość mocno przewidywalna i wiejąca nudą, a do tego podobni do siebie bohaterowie i fabuła, która jest tak przekombinowana, że aż szkoda gadać – autorka w sumie nie ja już liczyć na żadną szansę z mojej strony. W moim odczuciu zdecydowanie szkoda czasu. 

Ludzie w kółko gadają o rodzinie i bezwarunkowej miłości, ale nie maja pojęcia, jakie to złożone. Jak pogmatwane są te uczucia. Jak blisko spokrewnione są miłość i nienawiść.

Książka bierze udział w wyzwaniu