Kiedy Sarah spontanicznie wybawia z kłopotów obcą dziewczynkę, nie spodziewa się niczego w zamian. Ten odważny gest sprawia jednak, że potężny i niebezpieczny mężczyzna uważa, że ma u niej dług. Nieznajomy ma swój własny kod honorowy i wierzy, że długi należy spłacać – i to w jedyny znany mu sposób. Mężczyzna oferuje Sarah skuteczne rozwiązanie trudnej sytuacji z szefem. Jednorazowy układ, który sprawi, że wszystkie jej problemy znikną. Bez konsekwencji. Bez odwrotu. Bez szans na wykrycie. Wystarczy 29 sekund rozmowy telefonicznej. Bo przecież każdy ma kogoś, kogo chciałby usunąć ze swojego życia. opis wydawcy
29 sekund to książka, po której wiedziałam, że nie można się spodziewać arcydzieła, że jest to raczej lekkie czytadło. Muszę jednak przyznać, że sam pomysł na fabułę przypadł mi o wiele bardziej w tej pozycji aniżeli w Kłamstwach – mniej oklepany, sztampowy i przegadany. Nie dość, że sama koncepcja jest ciekawsza to jeszcze lepiej wykorzystany i przemyślany – przynajmniej w moim odczuciu. Według mnie również bardzo ciekawie jest pokazane tematy mobbingu i wykorzystywania seksualnego w miejscu pracy, ale to również wpisuje się w sam pomysł na fabułę książki. Do tego zafascynowała mnie postać tajemniczego nieznajomego, który proponuje równie niezwykły układ. Szkoda tylko, że główna bohaterka irytująca i nazbyt infantylna, zupełnie oderwana od jakiekolwiek rzeczywistości. Pozycja jest napisana w sposób nieskomplikowany, bardzo prosty, mało wymagający, a miły dla ucha głos lektora tylko umilał zapoznawanie się z treścią. Nie zmienia t faktu, że cała książka jest dość przewidywalna i mało zaskakująca, choć w moim odczuciu i tak lepsza niż Kłamstwa.
Można grać czysto, ale to żadna gwarancja sukcesu. Jeśli przeciwnik brodzi w rynsztoku, czasem trzeba zniżyć się do jego poziomu, żeby zadać ostateczny cios.
29 sekund to książka, która należy książek co najwyżej przeciętnych – bardzo prosto napisana (zbyt prosto), w sumie niewiele intrygi i napięcia, przewidywalne do bólu zakończenie, mało zaskoczeń, a do tego główna bohaterka mocno irytująca (choć tajemniczy nieznajomy jest fascynujący i ciekawy). Trochę szkoda czasu na tę pozycję. Czytałam w swoim życiu gorsze książki – to fakt, ale nie zmienia to faktu, że trzeba marnować życie na co najwyżej przeciętne książki. Można przeczytać, ale pod warunkiem jak nie ma nic innego pod ręką i żadnych innych ciekawszych zajęć.
Prawdziwie dobry uczynek jest w swojej naturze w pełni altruistyczny, dokonuje się go bez nadziei na wynagrodzenie. Dlatego za prawdziwie dobry uczynek nie da się zrewanżować.
Abecadło z pieca spadło
Szkoda, że książka nie spełniła oczekiwań. Ja póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńTeż nie mam w planach. Pozdrawiam Asiu :-) .
OdpowiedzUsuńKupiłam tę książkę ale jeszcze jej nie czytałam. Jestem ciekawa, jak ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńNa przeciętne książki nie mam czasu, bo życia mi nie starczy na te wszystkie tytuły.
OdpowiedzUsuńMiałam na nią chrapkę, zgrałam na czytnik. I jakoś... nie mogłam się wciągnąć. Do dziś jej trochę unikam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie była to udana lektura. :/
OdpowiedzUsuń