Masz tylko dwie możliwości. Możesz stąd uciec albo możesz tutaj umrzeć. Przeprowadzka do Malumic miała być dla rodziny Bocheńskich nowym startem. Ich przeszłość roztrzaskała się w drobny mak, kiedy z powodu córki – Kingi, musieli uciekać. Mieszkańcy z umiarkowanym entuzjazmem przyjmują nowych sąsiadów. W samej rodzinie również nie dzieje się najlepiej. Na dodatek uroda Kingi zwraca uwagę miejscowego chuligana i kilku innych osób. Kiedy w noc po corocznym festynie chłopak zostaje znaleziony martwy, a Kinga zapada się pod ziemię, Malumice ożywają. Nie każdy wierzy w niewinność dziewczyny. Nie każdy chce, aby została odnaleziona. opis wydawcy
Skrzydła i kości to thriller o charakterze rodzinno-obyczajowym, której byłam ciekawa po przeczytanych w Internecie opiniach, ale nie nastawiałam się szczególnie ani na plus, ani na minus – podeszłam do niej po prostu z zaintrygowaniem nie wiedząc nawet, że jest to debiut Pawłusiów. W moim odczuciu autorka naprawdę dość dobrze oddała klimat małej miejscowości, wioski, w której pojawiają się ci nowi, obcy… Sam pomysł na książkę też jest całkiem ciekawy i do pewnego momentu wykorzystany całkiem nieźle, jednak mniej więcej połowy zaczęło wiać nudą, a im bliżej końca tym bardziej z kryminału zrobiła się groteska. W moim odczuciu z samym zakończeniem autorka niestety przedobrzyła – jest banalne, wręcz żałosne, a szkoda, bo zapowiadało się dość dobrze. Do tego jeszcze bohaterowie – brak tu charakterystycznych postaci, każda wydaje się podobna do drugiej, wyjątkowo sztampowe. Książka jest napisana w nieskomplikowany, prosty sposób, mało wymagający od czytelnika. Moim zdaniem zabrakło tu wielu elementów – dopracowania pomysłu, a także odpowiedniego budowania napięcia i intrygi, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie.
I gdy tak kroczył przez las, sam na sam ze swoimi myślami, doszedł do wniosku, że chciałby jeszcze raz zaznać czegoś prawdziwego. Takiego surowego życia, które rozbudzi w nim emocje i ponownie napełni go paliwem. I żeby zdążył zrobić jeszcze coś, co będzie ważne.
Skrzydła i kości to książka, która w moim odczuciu wypadła dość marnie, co najwyżej przeciętnie, mimo że jakoś szczególnie się na nic nie nastawiałam, byłam ciekawa, a ona została zawiedziona. Pomysł ciekawy, ale zupełnie niewykorzystany, napisana w zupełnie niezachwycający sposób, z mdłymi, niewyróżniający się bohaterowie, z wyjątkowo żenującym i wyjątkowo niedopracowanym zakończeniem (nawet jak i książkę, która jako całość jest niedopracowana).