Tytuł: Ucieczka z Festung Breslau
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 456
Ocena: 4/6
Jak Niemcowi powiesz "zakazane", to znaczy "zakazane". Jak Ruskiemu to powiesz - to samo. Spróbuj powiedzieć to Polakowi. "Zakazane" to są dla niego od razu trzy możliwości: częściowo zakazane i trzeba ściemniać, zakazane, ale nie do końca, tak jakby zakazane i niezakazane jednocześnie. I najprostsza możliwość. Zakazane? Aha, to znaczy nikt nic nie wie i rób, co chcesz.
Koniec II Wojny Światowej, oblężenie Wrocławia, znanego wtedy jeszcze jako Breslau. Do tego wywózki dzieł sztuki, tajemnicze zabójstwa oraz wielu bohaterów, w których wrogowie okazują się przyjaciółmi. Zapowiada się ciekawie, prawda? O tym właśnie opowiada Ucieczka z Festung Breslau.
Andrzej Ziemiański |
Twórczość Andrzeja Ziemiańskiego poznałam już wcześniej czytając Breslau forever, która oczarowała mnie samym faktem, że spora część jej akcji działa się w miejscu mojego LO oraz internatu przy placu Nankiera we Wrocławiu, choć samo śledztwo było dość... specyficzne, a w zasadzie idiotyczne, ale i tak książka wzbudziła moją sympatię. A jak było z Ucieczką z Festung Breslau? Czy śledztwo okazało się równie idiotyczne? Zdecydowanie nie! Więc jak było?
Wrocław, 1945 r. |
Ucieczka z Festung Breslau to książka, którą od dawna chciałam przeczytać i podeszłam do niej z wielkimi nadziejami. Sprawdziły się czy się zawiodłam? Trudno powiedzieć, bo oczekiwałam po niej więcej, ale jednocześnie książka nie okazała się tragiczna. Fabułą może przypominać trochę książkę pani Kalety pt. Operacja Kustosz, jednak owa pozycja przy twórczości Ziemiańskiego wypada dość marnie. Bowiem w Ucieczce mamy II Wojnę Światową (notabene przedstawioną o wiele lepiej, moim zdaniem oczywiście), ciekawie wykreowanych bohaterów, w tym pana o nazwisku Holmes, co może kojarzyć się ze znanym detektywem. Co do samej akcji można by wymagać o wiele więcej, większej intrygi, napięcia i dynamizmu. No ale cóż... Lubię książki, których akcja dzieję się we Wrocławiu, zwłaszcza w okolicach II Wojny Światowej, dlatego tak bardzo chciałam ją przeczytać, jednak nie jest to pozycja szczególnie zapadająca w pamięć... A szkoda, bo fajny pomysł, który można by poprowadzić ciut inaczej;)