czwartek, 22 sierpnia 2019

"Kto zabił Kopciuszka?" Alek Rogoziński

Tytuł: Kto zabił Kopciuszka?
Autor: Alek Rogoziński
Cykl: Róża Krull na tropie
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Filia
Długość: 6 godz. 47 min.
Czyta: Paulina Holtz
Ocena: 4/6


Tylko głupcy trzymają się wiecznie tych samych poglądów. Rozsądni potrafią je rewidować.






Twórczość Alka Rogozińskiego polubiłam już od pierwszego spotkania z nim i Różą Krull w książce pt. Do trzech razy śmierć. Od tamtego czasu lubię wracać do jego pozycji, żeby się pobawić, poprawić sobie humor, wiedząc, że się nie zawiodę. Przyszedł czas na kolejne przygody Róży Krull na tropie w audiobooku pt. Kto zabił Kopciuszka? w interpretacji Pauliny Holtz. 
Jeden bal. Jeden martwy Kopciuszek. I dziesięć osób, które miały powód, by zabić. Autorka powieści kryminalnych Róża Krull otrzymuje zaproszenie na wielki bal charytatywny, gdzie spotyka kilka postaci znanych z pierwszych stron gazet. Kiedy w czasie imprezy dochodzi do morderstwa, okazuje się, że każdy z gości miał powód, aby go dokonać. W tym i znany bloger Mario, przyjaciel Róży, która, aby oczyścić go z podejrzeń, zaczyna własne śledztwo…
                                                          opis wydawcy

Kto zabił Kopciuszka? jest już trzecią częścią z Różą Krull w roli głównej. Pamiętam, że wybierając tego audiobooka byłam w kiepskim nastroju i widziałam, że na twórczość Alka Rogozińskiego zawsze można liczyć. Styl i język są bardzo lekkie, co mnie specjalnie nie zdziwiło – wiedziałam w końcu na co się piszę. Przezabawne dialogi, morderstwo, a przede wszystkim rozbrajająca i bardzo barwna postać – Róża Krull. Wszystko sprawiło, że bawiłam się dość dobrze. Lekkość pióra Rogozińskiego, ciekawy pomysł, niebanalne postacie, humorystyczne rozmowy… A było i trochę intrygi, którą lubię. Fakt, mogłoby być jej trochę więcej, bom w końcu fanką kryminałów, ale nie narzekam – Róża prowadząca własne śledztwa daje radę. Sama książka zdecydowanie nie należy do arcydzieł, super ambitnych książek ani nie wchodzi na jakieś wyżyny literackie, jednak jest lekkim i przyjemnym czytadłem, który może pomóc się odstresować. W moim odczuciu nawet na tle innych pozycji Alka Rogozińskiego wypada trochę gorzej, ale nie zmienia to faktu, że mam w planach kontynuować poznawanie twórczości autora. 
Takt, zdolność wyczucia sytuacji, umiejętność przebaczania przychodzi z wiekiem. Czasem uczymy się tego przez całe życie.
Kto zabił Kopciuszka? To lekkie czytadło, które nie jest powalające, ale w moim odczuciu warto sięgnąć, żeby poznać pióro Alka Rogozińskiego oraz wykreowaną przez niego Różę Krull. Książka sama w sobie jest trochę ponad przeciętną, jeżeli chodzi właśnie o czytadła. Tak, zdecydowanie mogę polecić twórczość autora, ale warto zacząć ten cykl od początku. Sama już czaje się na inne książki autora i jestem niezmiernie ciekawa co mnie w nich spotka. 

wtorek, 20 sierpnia 2019

"KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii" Marta Motyl

Tytuł: KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii
Autor: Marta Motyl
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 206
Ocena: 6/6




Jestem chora na wieczny niedosyt miłości. Nie chcę pokarmu, chcę zjadać miłość.







Lubię książki o zaburzeniach odżywiania i już kilka ich przeczytałam. Wynika to z kilku spraw - sama mam za sobą walkę z bulimią i jestem studentką psychologii, a wiążąc jedno z drugim to chciałabym zostać psychodietetykiem. Dlatego natrafiając na książkę Marty Motyl pt. KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii od razu zabrałam się za jej czytanie. 
"KochAna" to zapis walki z anoreksją młodej studentki ASP, dla której choroba stała się pretekstem do poszukiwań własnego „ja”. Wyobraź sobie krainę, której mieszkańcy są anorektycznie szczupli. Ograniczają jedzenie do minimum. Kiedy jednak patrzą w lustra, widzą nie blade twarze, ogromne oczy, wystające żebra, patykowate nogi, ale ciała nabrzmiałe tłuszczem. Ważą się kilka razy dziennie, by się upewnić, że nie przytyli. Wymiotują zbędnymi kaloriami i niechcianymi emocjami. To kraina, w której Ana (anoreksja) i Mia (bulimia) roztaczają paranoiczny czar. Kolejne Alicje poddają się ich panowaniu, by uzyskać wrażenie lekkości i przetestować siłę swojego charakteru. Ich niedożywione ciała się buntują, ale one nie odpuszczają. Stają się adeptkami magii znikania. Odbyłam podobną wędrówkę. Niczym Alicja (bohaterka i narratorka książki) odkrywałam Krainę Czarów, aż zamieniła się ona w Krainę Złudzeń. Wtedy zawróciłam i dzięki temu uniknęłam choroby. Przeżycia, których doświadczyłam, stały się inspiracją do napisania tej książki.                                                                           ze wstępu autorki

KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii to książka fabularyzowana o młodej kobiecie w sidłach bulimii i anoreksji, ale opis jej doświadczeń opiera się na przeżyciach samej autorki i to naprawdę widać. Żadna książka o zburzeniach odżywiania nie wywołała u mnie tyle emocji co ten tytuł. Momentami miałam wrażenie, jakbym czytała o sobie w okresie swojego zmagania się z chorobą. Z racji, że narracja jest pierwszoosobowa to w KochAnej jeszcze lepiej są pokazane myśli i odczucia chorej bohaterki czy cała walka z potworami. Wszystko napisane w sposób bardzo realistyczny, język jest taki zwykły, codzienny, ale nie prostacki. Bohaterowie są naprawdę pełnokrwiści, prawdziwi… Główna bohaterka – studentka wcale nie zachowuje się jak trzpiotowata nastolatka, a rodzice są prawdziwi, normalni, a nie wykreowani na głupich i niedouczonych. A myśli i spostrzeżenia tak realistyczne, że zaraz po przeczytaniu książki zaczęłam płakać (ku wielkiemu zdumieniu mojego partnera), bo tak bardzo sobie przypomniałam, co wtedy odczuwałam. Dawno nie miałam takiego kaca książkowego.
Czy naprawdę należy doprowadzić się na skraj wyczerpania, by ktoś zauważył, że nie poradzisz sobie sama, pochylił się nad tobą, spróbował cię zrozumieć, zamiast oskarżać?
KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii to książka zdecydowanie warta przeczytania i polecenia. Uwrażliwia na zaburzenia odżywiania, na niuansiki wysyłane przez chorych, a przede wszystkim na emocje i odczucia ludzi ludzi z tymi schorzeniami. Pozycja pokazuje do czego mogą doprowadzić wychodzone modelki, powtarzane przez najbliższych (bardzo często mimochodem i nieświadomie czy z troski) komentarze w stylu: pączusiu czy mogłabyś zrzucić kilka kilo albo jak ty wyglądasz. Jest to pozycja nie tylko dla psychologów (już z tytułem czy w trakcie zdobywania – nieważne), ale przede wszystkim dla tych, którzy chleliby zobaczyć co siedzi w głowie osób z zaburzeniami odżywiania. KochAna wzbudziła we mnie naprawdę sporo emocji i zapewne zostanie w głowie naprawdę na bardzo długo. Zdecydowanie polecam i polecać będę pełna nadziei, że wielu osobom otworzy oczy. Warto, warto, warto… KochAna pokazuje, że waga czy problemy z jedzeniem to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej, jaką są zaburzenia odżywiania. Pokazuje, że problem tkwi o wiele głębiej oraz to, że nie jest problemem niejedzenie albo wymioty. Cytując autorkę: Wymiotują zbędnymi kaloriami i niechcianymi emocjami.
Myślę o ciele, które jest takie biedne, nadal przeze mnie nieakceptowane. rozmyślam o tym, co się z nim działo, jak poniewierałam nim ja i jak poniewierali nim inni, jak było wykorzystywane. Pole dla eksperymentów na sobie. moje dobre, niewinne ciało. Splugawione.

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

"Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka" M. C. Beaton

Tytuł: Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka
Autor: M. C. Beaton
Cykl: Agatha Raisin
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Storytel
Długość: 5 godz. 19 min.
Czyta: Paulina Holtz
Ocena: 3.5/6


Pani Agacie Raisin, zamieszkałej (...), zostawiłam pięć tysięcy funtów na leczenie otyłości wieku średniego w renomowanym ośrodku.




Serię o Agacie Raisin polubiłam już od samego początku, od pierwszej części, więc z wielką przyjemnością sięgam po kolejne tomy tego cyklu. Szczególnie, że wyjątkowo polubiłam główną bohaterkę cyklu, a czas spędzony z książkami M. C. Beaton zawsze poprawi nastrój – nawet minimalnie. Za mną już pierwsze dwie części, przyszedł więc czas i na trzecią pt. Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka
Nikomu nie życz śmierci - tej zasady trzyma się Agatha po powrocie do przytulnego Carsely. Okazuje się jednak, że w czasie nieobecności pojawiła się nowa mieszkanka, która stała się obiektem adoracji przystojnego sąsiada, Jamesa Laceya. Piękna Mary Fortune jest utalentowana w każdej dziedzinie, a zwłaszcza w ogrodnictwie. Natomiast Agatha jest w sprawach ogrodniczych całkowitą dyletantką. Gdy zatem zbliża się dzień otwarcia ogrodów dla publiczności, Agatha zaczyna marzyć o spektakularnym morderstwie, które odwróciłoby uwagę Jamesa od Mary. I te marzenia się spełniają…                                                                         opis wydawcy
Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka to kolejna powieść autorstwa M. C. Beaton, z którą miałam przyjemność się zapoznać. Po raz kolejny w formie audiobooka w interpretacji Pauliny Holtz, z czego cieszę się niezmiernie. Po raz kolejny autorka zafundowała naprawdę przednią zabawę. Styl i język autorki są bardzo lekkie i przyjemne w odbiorze, idealnie wypasujące się w klimat komedii kryminalnej. Niesztampowa, charakterystyczna i ciekawa postać głównej bohaterki – Aghaty, którą naprawdę polubiłam. Energiczna i pomysłowa kobieta po pięćdziesiątce, która ma mnóstwo szalonych pomysłów. Kobieta, która wychodzi poza schematy i jest postacią zdecydowanie barwną i dobrze wykreowaną. Samo Carsley jako angielska prowincja także mi się bardzo spodobało, w szczególności, że w Wielkiej Brytanii zakochałam się już dobre kilka lat temu. Wyjątkowo sympatyczne, małe, angielskie miasteczko. 

Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka to po raz kolejny przezabawny pomysł na fabułę. Niezwykle ciekawe wykorzystanie tematu ogrodów oraz konkursu związanego właśnie z ogrodnictwem – zdecydowanie coś innego i ciekawego, zwłaszcza, że naprawdę lubię roślinność i przebywanie na łonie natury. Sam pomysł jest dość dobrze wykorzystany, akcja toczy się dość szybko, a dowcip sytuacyjny jest przedni. Szkoda tylko, że sam wątek kryminalny i zbrodnia pojawiają się dopiero mniej więcej w połowie (i tak niezbyt długiej) książki… W końcu jest to komedia kryminalna, a odniosłam wrażenie, że zbrodnia i inne tego typu mroczne klimaty są bardzo mocno w tle, co nie do końca mnie zadowala. Wszystko razem tworzy bardziej coś w deseń powieści obyczajowej, a nie kryminalnej. No szkoda… 

Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka w moim odczuciu jest pozycją słabszą od swoich poprzedniczek, ale jednak nie zmienia to faktu, że zdecydowanie się ubawiłam podczas odsłuchiwania tej pozycji. Świetna interpretacja Pauliny Holtz, której głos naprawdę lubię. Fakt, że w moim odczuciu jest to pozycja słabsza nie zmienia faktu, że warto sięgnąć po tę serię, która jest przezabawna. Wydaje mi się, że spokojnie można się połapać o co chodzi w książce nie znając poprzednich części, ale jednak warto zacząć od początku. Osobiście już się zabrałam za kontynuację, bo jestem ciekawa kolejnych przygód Agathy, więc niebawem kolejne recenzje tej serii. 

środa, 14 sierpnia 2019

"Karaluchy" Jo Nesbø

Tytuł: Karaluchy
Autor: Jo Nesbø
Cykl: Harry Hole
Tom: drugi
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 320
Ocena: 4.5/6



Wszyscy ludzie w głębi duszy są hedonistami. Tylko niektórym potrzeba więcej czasu, żeby to do nich dotarło.





Polubiłam książki Jo Nesbø od samego początku, jednak czytałam je dość chaotycznie i nie po kolei. Postanowiłam to zmienić i zabrałam się za czytanie według kolejności. Pierwszy tom z cyklu o Harry’m Hole pt. Człowiek nietoperz już za mną, więc sięgnęłam po część kolejną zatytułowaną Karaluchy.

W domu publicznym w stolicy Tajlandii znaleziono ciało norweskiego ambasadora. W Oslo pospiesznie tworzony jest plan uniknięcia skandalu. Policjant Harry Hole wsiada do samolotu skacowany z zastrzykami witaminy B12 i wkrótce zaczyna krążyć po zaułkach Bangkoku: wśród świątyń, palarni opium, dziecięcych prostytutek i barów go-go. Odkrywa, że w tej sprawie chodzi o coś więcej niż o morderstwo: za ścianami pełza coś, co nie znosi dziennego światła…
                                                                       opis wydawcy

Karaluchy czekały na mojej półce już dość długo – sporo czasu minęło zanim się zabrałam za tę książkę, ale również trochę wody w Wiśle upłynęło zanim ją zrecenzowałam. Ale to dobrze, bo znowu zdążyłam zatęsknić za twórczością Nesbø. Muszę przyznać, że akcja toczy się dość dobrym tempem, odpowiednio dostosowanym do rodzaju literackiego – nie ciągnie się, ani nie gna za szybko. Przede wszystkim rozkręca się już od samego początku – nie trzeba czekać w nieskończoność. Już od pierwszych stron i rozdziałów można się naprawdę wciągnąć w lekturę – w przeciwieństwie do poprzedniczki pt. Człowiek-nietoperz, bo tutaj był z tym trochę problem. Wciągnąć się można, owszem. No i sam Harry Hole, który jest postacią niezwykle ciekawą, barwną i zdecydowanie niesztampową. Nesbø potrafi porządnie wykreować bohaterów – nie tylko tego pierwszoplanowego, ale również tych grających drugie skrzypce. Brudny Bangkok, domu publiczne, opium i bary go-go – wszystko razem wraz z postacią Harry’ego i stylem autora tworzy autentycznie mroczną i ciekawą historię. Nie jest to arcydzieło i książka, która powali na kolana długo zostając w pamięci, ale jednak czyta się naprawdę dobrze.
Zapewne trzeba być policjantem, by twierdzić, że człowiek znaleziony z wbitym w plecy nożem, którego ostrze weszło z lewej strony tuż przy kręgosłupie, przebiło lewe płuco i dotarło do serca, został "prawdopodobnie" zamordowany.

Karaluchy to druga część Harry’m Hole i, w moim odczuciu, ciekawsza od swojej poprzedniczki. To kryminał zdecydowanie mroczny, a ponadto dotykający dość ciężkich tematów. Osobiście mogę zdecydowanie polecić tę książkę, a ja już nie mogę się doczekać kolejnych tomów, bo naprawdę się zdążyłam stęsknić za Jo Nesbø. Ja już zabieram się za następne pozycje, a kto nie czytał jeszcze nic autora – koniecznie warto to nadrobić!

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

"Złota klatka" Camilla Läckberg

Tytuł: Złota klatka
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Faye
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 400
Ocena: 2/6

Bo tak postępują kobiety. Kierują gniew do środka, zwracają go przeciwko samym sobie. (...) Kobieta bierze na siebie, tuszuje, dba o relacje z innymi, przesłaniając własną dumę i szkodząc sobie aż do zatracenia.



Twórczość Läckberg polubiłam już od pierwszego tomu sagi o Fjällbace, dlatego bardzo ucieszyłam się na wieść o wydaniu przez autorkę nowej książki. Co ciekawsze miał to być pierwszy tom nowej serii w wykonaniu Camilli, co wyjątkowo mnie zaciekawiło. Właśnie tak weszłam w posiadanie woluminu pt. Złota klatka, za którego czytanie zabrałam się niewiele później i równie szybko dotarłam do końca lektury. 

Inteligentna i piękna Faye ma wszystko – wspaniałego męża, ukochaną córeczkę i luksusowy apartament w najlepszej dzielnicy Sztokholmu. Jednak pozory mogą mylić... Jej idealne życie to w rzeczywistości desperackie próby zadowolenia Jacka. Dręczona przez mroczne wspomnienia z Fjällbacki, Faye coraz częściej czuje się jak zamknięta w złotej klatce. Nie może pozbyć się wrażenia, że poświęciła swoje ambicje na rzecz mężczyzny, który coraz bardziej się od niej oddala. Kiedy Jack i ich córka Julienne nie wracają z rejsu łodzią, a policja dostrzega w mieszkaniu kałużę krwi, podejrzenie szybko spada na męża Faye. Co przed nią ukrywa? Czy zabił własną córkę? Nic w życiu Faye nie będzie już takie, jak do tej pory.
                                                       opis wydawcy 

Złota klatka to książka, do której nie trzeba było mnie długo namawiać. Lubię sagę o Fjällbace w wykonaniu autorki – w końcu to jej wielki sukces i przecież dzięki tej serii została okrzyknięta szwedzka królową kryminału. Dlatego tak byłam ciekawa co takiego pojawi się w nowej pozycji rozpoczynającej kolejny cykl autorstwa Läckberg. Zaczęłam czytać – niby język i styl pisarski w stylu Camilli, jest nawiązanie do Fjällbacki, jest ważny temat… Niby wszystko, co potrzebne, żeby stworzyć dobrą książkę. Nawet na okładce rzuca się w oczy napis thriller psychologiczny, jednak już kilka razy przekonałam się, że nie oznacza to niczego powalającego. No, ale tłumaczyłam sobie, że to w końcu Läckberg, więc musi być kawałek porządnej lektury. No cóż… Właśnie jednak nie musi. Brakowało w niej czegoś. Brakowało dopracowania bohaterów, brakowało dopieszczenia fabuły, brakowało intrygi i tempa akcji. A szkoda. Historia jest przewidywalna, bohaterowie mdli, akcja toczy się powoli, mało wydarzeń, fabuła niedopracowana. Nie tego się spodziewałam 

Poważnym problemem wielu osób jest to, że zrzucają swój smutek na innych. Chcą się nim dzielić. Myślą, że skoro mamy podobne DNA, to automatycznie powinno zasmucać nas to samo. Smutek ani rozpacz nie stają się łatwiejsze do udźwignięcia przez to, że je z kimś dzielimy, przeciwnie, stają się jeszcze cięższe.
Złota klatka zapowiadała się naprawdę dobrze, to książka, która naprawdę mogła być fenomenalną lekturą – znam w końcu możliwości autorki. Na plus jest nowa seria, ciekawym temat, wyjście poza schemat, jednak Camilla straciła w moich oczach (zakładam, że nie tylko w moich) nie wykorzystując swojego potencjału. Mogło by być lepiej,a trak jest tylko przeciętna książeczka, która zdecydowanie nie powala na kolana. Po prostu przeciętna, niczym nie wyróżniającym się lektura. Naprawdę szkoda… Chciałabym, naprawdę chciałabym dać wyższą ocenę, ale niestety nie mogę, bo pozycja naprawdę niczym się nie wyróżnia ani nie zachwyca.