niedziela, 30 sierpnia 2020

"Podpalacz" Wojciech Chmielarz

Tytuł: Podpalacz
Autor: Wojciech Chmielarz
Cykl: Jakub Mortka
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 367
Ocena: 4/6


Mieszkasz w Polsce, chłopie, tutaj jak ktoś ma okazję wpakować cię w szambo, to zrobi to dla samej radości patrzenia, jak się w nim taplasz.





Po Podpalacza obiecałam sobie sięgnąć już lata temu, kiedy przeczytałam drugi tom serii z komisarzem Jakubem Mortką, który nosi tytuł Farma lalek. Minęło sporo czasu, Chmielarz zdążyć sporą sławę, choć wtedy mało kto o nim słyszał, a ja w końcu się zabrałam za początek serii o wyrazistym komisarzu. 
W zimową noc w willi na Ursynowie wybucha pożar, w którym ginie biznesmen, a jego żona, celebrytka, zostaje ciężko poparzona. Przez chwilę wygląda to na nieszczęśliwy wypadek. Przez krótką chwilę. Sprawę prowadzi komisarz Mortka, przenikliwy człowiek w prestiżowej komórce policji, która potrafi doszczętnie zrujnować życie osobiste. Tao z pozoru proste dochodzenie coraz bardziej się gmatwa i niepostrzeżenie zaczyna pogarszać i tak już trudne relacje komisarza z byłą żoną. Czy Mortce uda się rozwiązać sprawę, zanim dojdzie do kolejnej tragedii? Jaki cel ma podpalacz? Dlaczego wybiera akurat te, a nie inne domy? A może zależy mu na konkretnej osobie, a pozostałe podpalenia mają odwrócić uwagę? Czy aby wyegzekwować sprawiedliwość, komisarz naciągnie granice prawa?
                                                                      opis wydawcy
Na zmianę książka i szydełko ;)
Podpalacz wydaje się być książką o niezbyt wyszukanej fabule, bo w końcu czegóż można oczekiwać w poszukiwaniach seryjnego piromana… Jednak byłam naprawdę ciekawa początków serii o Mortce i zaczęłam czytać nawet nie wiedząc, że to właśnie ta książka była debiutem powieściowym Chmielarza. Zauważyłam, że przez lata autor się trochę wyrobił – nie tylko w kwestii pomysłów na książki, ale także w kwestii stylu i języka, jakim one są napisane. Sam pomysł na fabułę nie należy do wyszukanych, o czym już wspominałam, ale zrealizowany dość dobrze, autor umiejętnie poprowadził różne wątki, które były nie do końca przewidywalne, ale na końcu bardzo ładnie wszystko się łączy i klaruje. Akcja mogłaby się toczyć nieco bardziej wartko i z większą ilością napięcia oraz intrygi, ale nie ma tutaj tragedii w postaci flaków z olejem. No i Jakub Mortka, który wzbudził moją sympatię już od pierwszych stron powieści, a jest postacią dość charakterną i wyrazistą. Muszę przyznać, że w tej pozycji aż roi się od seksistowskich tekstów i dowcipów, a do tego jest mnóstwo wrednych docinek. O ile ów seksizm nie do końca mi podpasował, o tyle wredne poczucie humoru jest mi wyjątkowo bliskie.

Podpalacz to książka, którą czytało mi się dość dobrze, choć jej kontynuacja w postaci Farmy lalek chyba nieco bardziej przypadła mi do gustu. Nie zmienia to faktu, że generalnie twórczość Chmielarza przypada mi do gustu. Biorę trochę poprawki na to, że jest to debiut, ale i tak ta książka bardziej przypadła mi do gustu bardziej niż tak osławione Żmijowisko. Osobiście polecam, a ja koniecznie muszę się zabrać za kolejne tomy z Jakubem Mortką w roli głównej. 

Książka bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło

sobota, 29 sierpnia 2020

"Pacjent" Sebastian Fitzek

Tytuł: Pacjent
Autor: Sebastian Fitzek
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 320
Ocena: 4/6

 


Gniew jest jak woda. Chce płynąć i szuka sobie drogi ujścia.

 



Twórczość Sebastiana Fitzeka poznałam dopiero niedawno sięgając po debiut autora pt. Terapia i od razu się zachwyciłam tym jak i o czym pisze. Nie czekając długo i korzystając z mnogości książek autora oraz z literki P w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło sięgnęłam po kolejną pozycję tego autora– tym razem wybór padł właśnie na Pacjenta.

Sześcioletni Maks zaginął rok temu. Co się z nim stało, wie tylko sprawca. Ale teraz jest pacjentem na oddziale psychiatrii sądowej o maksymalnym zabezpieczeniu. I MILCZY. Zrozpaczony ojciec Maksa decyduje się na desperacki krok: SAM ZOSTAJE PACJENTEM.
                                                                        opis wydawcy

Pacjent jest książką, po której już mniej więcej wiedziałam czego się można spodziewać – w końcu już nieco poznałam pióro autora, spodobało mi się, a i czytałam, że jego książki wbijają w fotel i naprawdę warto. Z takim pozytywnym nastawieniem zabrałam się za lekturę i całość przeczytałam naprawdę szybciutko, ale jednak skończyłam z minimalnym niesmakiem. Nie wywarła już na mnie aż tak dużego wrażenia jak Terapia, ale wciąż jest to naprawdę dość dobra i wciągająca pozycja. Trochę więcej mogłoby się w niej dziać, ale autor naprawdę dobrze opisuje meandry ludzkiego umysłu, to co się dzieje w głowach pacjentów – dla mnie jako przyszłego psychologa to naprawdę sztos. Fitzek opisuje wszystko w jasny i obrazowy sposób, ale nie zamęcza czytelnika naukowym, psychologicznym językiem czy nazewnictwem… Choć jasno daje do zrozumienia co się dzieje z pacjentami szpitala psychiatrycznego. A do tego autor dość umiejętnie buduje napięcie, żeby zakończyć ze sporym przytupem. Jednak w moim odczuciu więcej napięcia było w Terapii, stąd mój minimalny niesmak po skończonej lekturze. Muszę przyznać, że aż strach pomyśleć, że mogą istnieć tacy ludzie, jakich autor opisuje w swoich książkach… Sadystyczni, chorzy, tacy z ostrego leczenia psychiatrycznego. Ale może to dobrze, że zaczęłam czytać jego książki, bo w końcu zamierzam pracować jako psycholog…

Są takie rzeczy, do których nie można się przyzwyczaić. Nieważne jak często się ich już doświadczyło.

Pacjent jest książką bez wątpienia dobrze napisaną i taką, którą czyta się szybko i sprawnie, choć opisy szpitala psychiatrycznego od wewnątrz mogą być nie do końca przyjemne. Jest książką, która zdecydowanie może szokować i wbijać w fotel, zwłaszcza zakończenie z przytupem, a i same opisy w trakcie nie szczędzą szoku i zapartego tchu. Ja polecam, choć jak wspominałam – Terapia przypadła mi bardziej do gustu. Jednak nie zmienia to faktu, że już nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za kolejne książki autora.

Książka bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło

 

piątek, 14 sierpnia 2020

"Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego" M.C.Beaton

Tytuł: Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego
Autor: M.C. Beaton
Cykl: Agatha Raisin
Tom: ósmy 
Wydawnictwo: Edipresse
Czyta: Paulina Holtz
Długość: 6 godz. 14 min
Ocena: 5/6


Lubię czasami sięgnąć po komedie kryminalne – coś lżejszego, ale nadal są zagadki kryminalne i nieco intrygi. Co prawda znając już pióro M.C. Beaton i jej cykl z Agathą w roli głównej wiem, że owe tajemnice i intrygi nie należą do wyjątkowo rozbudowanych. Nie zmienia to jednak faktu, że polubiłam samozwańczą panią detektyw i jej przygody, a do tego zamiłowanie do tego rodzaju literackiego, dlatego właśnie sięgnęłam po kolejny – ósmy już – tom z jej przebojów pt. Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego.

W wyniku nieudanych eksperymentów fryzjerskich Agatha zostaje zmuszona do skorzystania z usług profesjonalisty. John, uznany i przystojny wirtuoz grzebienia z Evesham, okazuje się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko przywraca fryzurze Agathy dawną świetność, ale i rozbudza jej uczucia. Niestety, nadzieje na "coś więcej" pryskają jak bańka mydlana. John ulega śmiertelnemu zatruciu, a Agatha staje przed kolejną zagadką kryminalną. Czy adonisa zabiła jedna z licznych z licznie adorowanych klientek? Sprawa kryje tajemnice, od których włos jeży się na głowie.                                                                                                                                      opis wydawcy

Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego to pozycja, po którą sięgnęłam niejako z marszu, zaraz po skończeniu wcześniejszej części i jakoś wyjątkowo mocno spodobał mi się pomysł z wykorzystaniem tematu salonu fryzjerskiego. Tutaj akurat autorka się popisała i wykorzystała temat naprawdę dobrze, powodując niejednokrotnie uśmiech na mojej twarzy. A i jak to w tej serii bywa - nie mogło oczywiście zabraknąć zakochania w wykonaniu głównej bohaterki, no bo jak to tak. Styl pisarski autorki już charakterystyczny dla niej, niezbyt wygórowany, prosty, nieskomplikowany, lekki jak sama fabuła i całość serii. Wysłuchałam tej książki już jakiś czas temu i przy pisaniu tej recenzji uświadomiłam sobie, że już się stęskniłam za tym światem i bohaterami, więc niedługo zapewne zabiorę się za kolejne części.

Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego jest pozycją, którą wysłuchałam z dość dużą przyjemnością, a leciutkie pióro autorki, ciekawy pomysł i moja sympatia do samozwańczej pani detektyw sprawiły, że w moich oczach całość wypadła całkiem nieźle. Ja niedługo sięgnę po kolejne audiobooki z tej serii w interpretacji niezastąpionej Pauliny Holtz, a Wam wciąż polecam tę serię. Naprawdę warto. 


środa, 5 sierpnia 2020

"Ucieczka przed życiem" Ewa Bauer

Tytuł: Ucieczka przed życiem
Autor: Ewa Bauer
Wydawnictwo: Szara Godzina
Długość: 9 godz. 32. Min.
Czyta: Donata Cieślik
Ocena: 5/6



Nikt nie zwracał uwagi na dziewczynę, która pragnęła na zawsze stać się niewidzialną.






Choć bardzo lubię kryminały – zdecydowanie nie gardzę również powieściami obyczajowymi, powieściami, w których rozgrywają się ludzkie dramaty i traumy. Być może jest to swojego rodzaju zboczenie zawodowe związane z moimi aktualnymi studiami psychologicznymi. Kiedy w ramach poszukiwania kolejnego audiobooka do przesłuchania trafiłam na opis Ucieczki przed życiem autorstwa Ewy Bauer stwierdziłam, że to może być ciekawe… Córka, która nie potrafi sprostać oczekiwaniom swojej matki, a i u niej skądś to się wzięło. 
Matka i córka. Dwa różne światy. Cecylia nie potrafi sprostać oczekiwaniom rodzicielki. Ucieka od życia, zamykając się w wyimaginowanej rzeczywistości. Czy przyjaźń, która – zdaniem matki – nigdy nie powinna się zdarzyć, pozwoli okiełznać lęki? Najnowsza książka Ewy Bauer to niezwykła opowieść o tym, jak ważne jest okazywanie rodzicielskiej miłości, akceptacja odmienności i wzajemny szacunek.
                                                              opis wydawcy
Ucieczka przed życiem to książka, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, ale sam opis na tyle mnie zaciekawił, że postanowiłam dać jej szansę, a teraz wcale tego nie żałuję. W książce nie ma zbyt wielu bohaterów, ale są oni dość dobrze i ciekawie wykreowani - apodyktyczna matka, która stała się taka z powodu swojej historii, ojca uciekającego w pracę i zagubionej w tym wszystkim dziewczynki, która czuje, że nie spełnia niczyich oczekiwań. Z psychologicznego punktu widzenia dość dobrze też są opisane ataki paniki i paniczny strach przed… życiem tak naprawdę. Przed szkołą, ocenianiem, złym światem opisywanym przez rodziców, a i także pokazuje, że taki lęk może nieść poważne konsekwencje, takie jak opisany mutyzm, ale również zdecydowanie poważniejsze… Napisana w sposób przystępny, dość emocjonalny, aczkolwiek bez przesadnej teatralności czy dramatyzmu – po prostu prawdziwe emocje i ludzkie dramaty (o wiele prawdziwsze niż te w Trudnych sprawach czy Rozmowach w toku). Akcja nie toczy się zbyt szybko, przez pierwszą połowę wręcz się dłuży momentami, jednak nie skłoniło mnie to do rzucenia książki w kąt. Autorka dość umiejętnie dawkuje różne informacje i (zwłaszcza w drugiej połowie) akcja już nabiera tempa, choć zakończenie jest dość przewidywalne. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę nie jest jakiś zbyt wymyślny, wyjątkowy czy nader oryginalny, jednak obrazujący pewne psychologiczne mechanizmy oraz pokazujący siłę przyjaźni, która przetrwa lata. 
Dzieci różnie odbierają rzeczywistość. Źle sformułowane zdanie czy jakaś pretensja mogą spowodować, że w głowie dziecka zakiełkuje myśl, która nie ma nic wspólnego z intencją rodzica, a jednak wydrąży taką wyrwę, że młody człowiek będzie nosić w sobie traumę przez wiele lat.
Ucieczka przed życiem w moim odczuciu jest książką ciekawą i wartą przeczytania. Co prawda bez wartkiej akcji, całego morza bohaterów czy wyjątkowo zagmatwanej fabuły, jednak bardzo dobrze oddającą emocje i meandry ludzkiego umysłu. Warta przeczytania szczególnie dla kobiet, w końcu każda jest czyjąś córką, wiele jest także matkami, ale przyda się również mężczyznom… Nie jest to książka psychologiczna, więc nie opisuje skomplikowanym słownictwem ataków paniki, lęku, mutyzmu (niemówienie przy ludziach, mimo umiejętności mówienia) czy bez opisów przekazywania wzorów, ale bardzo dobrze pokazuje różne mechanizmy, stąd moja opinia, że warto po nią sięgnąć. Mogłoby być trochę lepiej z wartkością akcji czy oryginalnością fabuły, jednak nie zmienia to faktu, że książka jest ciekawa i poruszająca. Ja zdecydowanie polecam i kiedyś jeszcze z chęcią sięgnę po inne pozycji z twórczości autorki.