Gniew jest jak woda. Chce płynąć i szuka sobie drogi ujścia.
Twórczość Sebastiana Fitzeka poznałam dopiero niedawno
sięgając po debiut autora pt. Terapia i od razu się zachwyciłam tym jak i o
czym pisze. Nie czekając długo i korzystając z mnogości książek autora oraz z
literki P w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło sięgnęłam po kolejną pozycję tego autora– tym razem wybór padł właśnie na Pacjenta.
Sześcioletni Maks zaginął rok temu. Co się z nim stało, wie tylko sprawca. Ale teraz jest pacjentem na oddziale psychiatrii sądowej o maksymalnym zabezpieczeniu. I MILCZY. Zrozpaczony ojciec Maksa decyduje się na desperacki krok: SAM ZOSTAJE PACJENTEM.opis wydawcy
Pacjent jest książką, po której już mniej więcej wiedziałam czego się można spodziewać – w końcu już nieco poznałam pióro autora, spodobało mi się, a i czytałam, że jego książki wbijają w fotel i naprawdę warto. Z takim pozytywnym nastawieniem zabrałam się za lekturę i całość przeczytałam naprawdę szybciutko, ale jednak skończyłam z minimalnym niesmakiem. Nie wywarła już na mnie aż tak dużego wrażenia jak Terapia, ale wciąż jest to naprawdę dość dobra i wciągająca pozycja. Trochę więcej mogłoby się w niej dziać, ale autor naprawdę dobrze opisuje meandry ludzkiego umysłu, to co się dzieje w głowach pacjentów – dla mnie jako przyszłego psychologa to naprawdę sztos. Fitzek opisuje wszystko w jasny i obrazowy sposób, ale nie zamęcza czytelnika naukowym, psychologicznym językiem czy nazewnictwem… Choć jasno daje do zrozumienia co się dzieje z pacjentami szpitala psychiatrycznego. A do tego autor dość umiejętnie buduje napięcie, żeby zakończyć ze sporym przytupem. Jednak w moim odczuciu więcej napięcia było w Terapii, stąd mój minimalny niesmak po skończonej lekturze. Muszę przyznać, że aż strach pomyśleć, że mogą istnieć tacy ludzie, jakich autor opisuje w swoich książkach… Sadystyczni, chorzy, tacy z ostrego leczenia psychiatrycznego. Ale może to dobrze, że zaczęłam czytać jego książki, bo w końcu zamierzam pracować jako psycholog…
Są takie rzeczy, do których nie można się przyzwyczaić. Nieważne jak często się ich już doświadczyło.
Pacjent jest książką bez wątpienia dobrze napisaną i taką,
którą czyta się szybko i sprawnie, choć opisy szpitala psychiatrycznego od
wewnątrz mogą być nie do końca przyjemne. Jest książką, która zdecydowanie może
szokować i wbijać w fotel, zwłaszcza zakończenie z przytupem, a i same opisy w
trakcie nie szczędzą szoku i zapartego tchu. Ja polecam, choć jak wspominałam –
Terapia przypadła mi bardziej do gustu. Jednak nie zmienia to faktu, że już nie
mogę się doczekać, aż zabiorę się za kolejne książki autora.
Książka bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło
Nie znam twórczości Fitzka osobiście, ale z tego, co słyszałam, jest to autor, który nie bawi się w eufemizmy na żadnym polu. Myślę, że to plus w tym wypadku.
OdpowiedzUsuń