Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść dokumentalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść dokumentalna. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 kwietnia 2020

"Mała baletnica" Wiktor Mrok

Tytuł: Mała baletnica
Autor: Wiktor Mrok
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 587
Ocena: 5/6




To krzyk, krzyk o pomoc. Każdy, kto cierpi, krzyczy.







Lubię, kiedy w książkach pojawiają się trudne tematy, lubię różne spojrzenia na najróżniejsze tematy, w końcu nie bez przyczyny wybrałam jako studia psychologię. Właśnie dlatego również sięgnęłam po książkę Wiktora Mrok pt. Mała baletnica, którą często widywałam w księgarniach i blogach.
Współczesna Rosja. Kulisy tzw. child porn industry i spraw związanych z nadużyciami w stosunku do dzieci. Głośny skandal obejmujący międzynarodowe powiązania biznesowe, wielką politykę, a także emerytowanych agentów KGB.
Akcja "Małej baletnicy" toczy się dwutorowo. Z jednej strony autor przedstawia pracę grupy śledczej, z drugiej – środowisko ludzi zamieszanych w pornograficzny biznes. Mrok w szczegółowy i ciekawy sposób opisuje mechanizmy, które doprowadziły do tego, że kilka osób, począwszy od 1997 roku, wyprodukowało na masową skalę dziecięcą pornografię z udziałem ponad półtora tysiąca dziewczynek w wieku od pięciu do szesnastu lat. Do 2004 roku, kiedy przerwano proceder, przestępcy wprowadzili do internetowej sprzedaży terabajty materiałów. W ręce czytelnika trafia szczegółowy zapis śledztwa prowadzonego dzień po dniu przez specjalną ekipę moskiewskiej policji. Czytelnik pozna cały mechanizm rozkręcania tego biznesu, a także szczegóły jego zakończenia. Zakończenia, które pomimo trudnego i długiego procesu sądowego nikogo nie usatysfakcjonowało. Ta opowieść, która niestety nie jest fikcją, sprawi, że na wiele spraw już nigdy nie spojrzysz tak samo.
                                                           opis wydawcy
Mała baletnica kusi delikatną, subtelną, przykuwająca wzrok okładką sugerując coś zupełnie innego niż znajdujemy w opisie czy w środku. Coś co najbardziej wstrząsa, to fakt, że fabuła książki jest oparta na faktach, co wcale nie ułatwia jej lektury, choć (jak na temat) napisana dość przystępnym językiem. Całe szczęście, że autor oszczędził nam wyjątkowo brutalnych opisów tego co działo się z dziećmi czy podczas przesłuchań – dla mnie mogłoby być już za dużo, gdyby było niewiele więcej lub gdyby były brutalniejsze. Ciekawym zabiegiem jest poprowadzenie akcji dwutorowo przez co, jako czytelnicy, mamy możliwość spojrzenia na sprawę z różnych perspektyw i punktów widzenia. Naprawdę zadziwiające, że autorowi udało się wszystko napisać tak przystępnym i przyjemnym w odbiorze (choć dziwnie to zabrzmi) językiem. Muszę jednak przyznać, że Małą baletnicę czytało mi się dość trudno i stosunkowo długo, mimo wspomnianego, niewymagającego i przystępnego języka. Swoje na pewno robi objętość – w końcu niemal 600 stron, ale przede wszystkim bardzo wymagająca fabuła oparta na faktach, co zdecydowanie nie ułatwia sprawy. Jak sobie człowiek wyobrazi, że to wszystko działo się w rzeczywistości i stosunkowo blisko nas to naprawdę wzbudzającą emocje.  Naprawdę bardzo ważny i równie trudny temat, a do tego bardzo szokujący, a wręcz przerażający. 
(...) prawdą jest, że dobro może przetrwać w człowieku mimo najgorszych życiowych doświadczeń.
Mała baletnica podejmuje ważny i bardzo trudny temat, a autorowi udało się to jeszcze sfabularyzować i napisać w przystępny sposób, za co należą mu się naprawdę wielkie brawa. I zdecydowanie mogę polecić tę pozycję, choć lojalnie ostrzegam, że nie jest to książka dla każdego, bo nie każdy to zniesie. Mała baletnica szokuje, przeraża, sprawia, że po plecach niejednokrotnie przebiegną ciarki. Nie jest to powieść doskonała, ale warta sięgnięcia.

sobota, 7 listopada 2015

"Kamienie na szaniec" Aleksander Kamiński

Tytuł: Kamienie na szaniec
Autor: Aleksander Kamiński
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 240
Ocena: 6/6


 
Umiejętność znoszenia niepowodzeń jest wielką i ważną umiejętnością. Oczywiście jeśli towarzyszy jej zdolność i chęć do wyciągania nauki z porażek.


  



Kamienie na szaniec to lektura obowiązkowa w gimnazjum, a poza tym, któż nie słyszał o tej książce? Zwłaszcza po jej ekranizacji z 2014 roku z debiutującymi, młodymi aktorami w rolach głównych - Tomaszem Ziętekiem, Marcelem Sabatem oraz Kamilem Szeptyckim. Osobiście właśnie przeczytałam ją teraz po raz drugi – po raz pierwszy było to właśnie w czasie, kiedy była ona moją lekturą szkolną, aż w końcu przyszedł czas, żeby sobie ją odświeżyć.

Życie jest tylko wtedy coś warte i tylko wtedy daje radość, jeśli jest służbą. Formy służby mogą być zmienne i ciągle dostosowywane do potrzeb życia.

Trójka przyjaciół wiernych sobie oraz oddanych Ojczyźnie – Rudy (Jan Bytnar), Alek (Maciej Aleksy Dawidowski) i Zośka (Tadeusz Zawadzki). Kiedy we wrześniu 1939 roku wybucha wojna oni są młodzi, silni i pełni nadziei… To właśnie w tym czasie całe ich życie tak bardzo się zmieniło. Jednak oni wciąż pozostali wierni  wyznawanym przez siebie zasadom i ideałom sprzeciwiając się wrogowi i służąc Ojczyźnie… Zresztą tę historię kojarzy chyba każdy – chociaż z opowieści, streszczeń czy lekcji…

Życie byłoby nędzne i zawstydzające (...) gdybyśmy skupiali się tylko na przygotowaniu do zadań jutra, a nie brali udziału w walce już dziś. Ale życie byłoby głupie i bezsensowne, gdybyśmy żyli tylko walką dzisiejszą, a nie przygotowywali się do jutra.

Kamienie na szaniec to tak jakby połączenie kilku połączenie kilku pamiętników i wielu wspomnień w jednej książce… Napisana jest żywym językiem, oddającym uczucia, emocje i ideały, jakimi żyli bohaterowie… Dużo się w niej dzieje, zresztą jak to na wojnie – bardzo dobrze można wyczuć tamtą atmosferę, ich napięcie, atmosferę walki… Aleksander Kamiński bardzo dobrze przedstawił nie tylko wojnę, bohaterską postawę Rudego, Alka i Zośki, ale także ich determinację, poświęcenie, to czym dla nich była miłość, przyjaźń, Ojczyzna…  Fabuła tej książki jest dość dynamiczna, choć były momenty, kiedy jej lektura mi się dłużyła, zwłaszcza, kiedy czytałam ją po raz pierwszy, za drugim razem tych momentów już tyle nie było – praktycznie w ogóle ich nie było.

Kończy się w tym miejscu opowieść, choć walka toczy się dalej. Nieubłagana sprawiedliwość powoli, lecz nieodwołalnie zbliża karzącą dłoń ku gardłom zbrodniarzy świata. We krwi i męce tworzenia rodzi się polski świat Jutra, zamglony chaosem chwili. Walka trwa. Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ.

Kamienie na szaniec to pozycja, do której moim zdaniem trzeba dojrzeć, ale zdecydowanie polecam ją każdemu w miarę rozgarniętemu, z w miarę średnią dojrzałością. Osobiście uważam, że powinien przeczytać każdy Polak, żeby poznać historię walecznej trójki przyjaciół, a przede wszystkim historię Polski z trochę innej perspektywy niż szkolny podręcznik. Rudy Alek i Zośka to wspaniali młodzi ludzie (przecież ja jestem w ich wieku!!!), którzy okazali swoją wielką odwagę i patriotyzm… Naprawdę warto przeczytać i być dumnym z historii naszej Ojczyzny.



Od lewej:
-Jan Bytnar (6 maja 1921- 30 marca 1943)- RUDY
-Maciej Aleksy Dawidowski (3 listopada 1920- 30 marca 1943)- ALEK
-Tadeusz Zawadzki (24 stycznia 1921- 20 sierpnia 1943)- ZOŚKA

Patriotyzm nie polega na przekrzykiwaniu się kto Polskę bardziej kocha. Rzecz w tym , aby po cichu, z zaciętymi zębami, nieco pochylonym karkiem, ale z podniesioną głową żyć w niej i nie uciekać.



czwartek, 14 marca 2013

Pani na domkach

Tytuł: Pani na domkach
Autor: Joanna Pawluśkiewicz
Wydawnictwo: Korporacja ha!art
Ilość stron: 154
Ocena: 2/6


Lądujemy w Chicago, zimno, jedziemy metrem do domu. Nie ma skał, nie ma kanionów. Jest straszny dźwięk kółeczek bagażu na chodniku, dudniący w pustej dzielnicy polsko-meksykańskiej.






Polakom czy Europejczykom USA kojarzy się z dobrobytem, wielu zapewne waży o życiu jak w amerykańskich filmach, wieść życie rozrzutne i pełne kolokwialnego luzu. Wielu marzy o owym amerykańskim śnie i chce się wyrwać z szarej codzienności. O takim życiu też marzyła bohaterka książki pt. pani na domkach.

W książce tej poznajemy młodą Polkę, która jest właśnie główną bohaterką i narratorką tej powieści dokumentalnej. Kobieta jest młoda, świetnie wykształcona, zna kilka języków obcych. Któregoś dnia wyjeżdża w celach zarobkowych do Stanów, żeby pracować tam w mediach dla Polonii i wśród niej szerzyć miłość do ojczyzny i patriotyzm na obczyźnie. Jednak jej amerykański nie trwa zbyt długo. W pewnym momencie zostaje opiekunka dzieci w obozie pracy, gdzie każdy dzień jest podobny do drugiego, codziennie czeka ją mnóstwo pracy, a wymagania pracodawców bardzo wysokie. Po zakończeniu owej służby, wybiera się w podróż po Ameryce, gdzie na każdym kroku spotyka dobrowolnych polskich niewolników, a w nich zauważa wielkie podobieństwo do siebie samej.
To niedobrze dobrowolnie zgodzić się na niewolnictwo. Dlatego trzeba szybko odejść.

Książki korporacji ha!art zawsze sobie ceniłam, czytałam tylko te z serii prozatorskiej, jak chociażby raz.dwa.trzy, drewniany różaniec czy ojciec odchodzi i wywarły na mnie dość spore wrażenie, choć należą do kategorii książek ryjących psychikę. Nawet na półce mam kilka książek z tego wydawnictwa, więc i tą książkę postanowiłam przeczytać. Podeszłam do niej z wielkim entuzjazmem, ale już na koniec praktycznie nic z niego nie zostało. Spodziewałam się niejako większych rozterek kobiety, więcej psychologicznych opisów, a zamiast tego było sporo opisów niepowalających amerykańskich krajobrazów…  Na szczęście książka niedługa i niedroga… Generalnie nie polecam tej książki, trochę szkoda czasu na nią. Inne książki z ha!art polecam z całym sercem, pod warunkiem, że lubicie książki trudniejsze i ryjące psychikę. Tej jednak nie, odpuście sobie.