Tytuł: Sprawa Josefa Fritzla
Autor: John Glatt
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 304
Ocena: 2/6
Kiedy na jaw wyszła tytułowa sprawa Josefa Fritzla wyszła na jaw byłam w gimnazjum i od samego początku niezwykle mnie ona fascynowała, a przede wszystkim to co działo się w umyśle człowieka, który więził i wykorzystywał seksualnie swoją córkę przez długie lata. Owa fascynacja tylko zwiększyła się podczas moich studiów psychologicznych, a kiedy natrafiłam na twórczość Johna Glatta – jego twórczość postanowiłam zacząć właśnie od pozycji pt. Sprawa Josefa Fritzla.
Josef Fritzl był 73-letnim, emerytowanym inżynierem z Austrii. Wydawało się, że prowadzi normalne życie ze swoją żoną Rosemarie, mimo że jedna z ich córek Elisabeth, wiele lat wcześniej uciekła z domu, by dołączyć do religijnej sekty. Na przestrzeni lat troje dzieci Elisabeth w tajemniczy sposób pojawiło się u progu domu Fritzlów, a Josef i Rosemarie wychowywali je jak swoje własne. Ale tylko Josef znał prawdę o zniknięciu Elisabeth… Ponad dwadzieścia lat Josef więził i molestował Elisabeth w swoim własnym domu w zbudowanym pod ziemią lochu. Tam urodziła mu siedmioro dzieci. Jedno z nich zmarło trzy dni po porodzie, a troje wychowywało się razem z Elisabeth do czasu jej uwolnienia. […] W 2008 roku jedno z dzieci Elisabeth poważnie zachorowało i trafiło do szpitala. Dziewiętnastoletnia dziewczyna po raz pierwszy wyszła na zewnątrz i wkrótce prawda o jej pochodzeniu, niewoli i niewypowiedzianym okrucieństwie Josefa wyszła na jaw. opis wydawcy
Sprawa Josefa Fritzla jest książką, której byłam bardzo ciekawa, mimo tego, że samą historię znam już dość dobrze. Wiedziałam, że jest to pozycja oparta na faktach, a poza samą ciekawością – po tej lekturze spodziewałam się po niej poznania motywów i schematów myślowych mężczyzny zwanego Potworem z Amstetten, czy chociażby psychologicznego obrazu Elisabeth, a także jej dzieci. W tej kwestii akurat się zawiozłam na tej książce – John Glatt opisał suche fakty, które były podawane przez kilkanaście lat na różnych portalach czy w innych różnych miejscach, a także wałkowane w każdą możliwą stronę. Ponadto odnoszę wrażenie, że autor całość napisał bez żadnej refleksji czy wgłębiania się w temat. Jasne, można powiedzieć, że jako przyszły niedoszły psycholog oczekuję zbyt wiele, ale mimo tego i tak się pod tym kątem zawiodłam. W samej książce jest wiele powtórzeń, np. akapit po akapicie powtarzana ta sama informacja, w dodatku bez żadnej refleksji – przynajmniej w moim odczuciu. Ponadto całość nie jest zbyt odkrywcza – po prostu powielanie kolejnych faktów bez żadnej refleksji, a do tego momentami miałam wrażenie, że całość to inne wodolejstwo tylko po to, żeby na siłę zwiększyć objętość książki. Generalnie cała książka mogłaby mieć 1/3 objętości, gdyby nie to wodolejstwo. Nie ukrywam - całość jest napisana w sposób nieskomplikowany, obrazowy i dość łatwy w obiorze, pomagając zobrazować to jak wyglądał cały proces czy więzienie w piwnicy, a ponadto książka jest napisana w sposób bardzo obiektywny, nieoceniający. Nie zmienia to faktu, że w tym wszystkim odnoszę wrażenie, że autor do całej sprawy doszedł dość płytko i po łebkach nie dokonując jakiejś głębszej analizy.
Sprawa Josefa Fritzla jest książką, która może zaciekawić niejednego czytelnika, ale w moim odczuciu jest naprawdę mało odkrywcza – nie wiem czy to kwestia popularności tej sprawy czy kwestii podejścia autora. Nie przeczę – temat niezwykle trudny, ważny i potrzebny, ale jednak moim zdaniem dość mocno zbagatelizowany i niewykorzystany do końca. Osobiście muszę przyznać, że rozczarowałam się tą książką – nie dość, że nie dowiedziałam się niczego nowego o sprawie, a językowo również nic fascynującego… Dla osoby zupełnie nie znającej sprawy – może być to rzeczywiście fascynująca lektura, jednak w moim odczuciu nie ma ani szału ani fajerwerków. Po prostu nic odkrywczego, a do tego trochę bez jakiejś większej refleksji czy analizy, a tego naprawdę mi w tym wszystkim brakowało.