Tytuł: Zeznania Niekrytego Krytyka
Autor: Maciej Frączyk
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 136
Ocena: 2.5/6
Jeśli ktoś nie podziela twoich poglądów, a ty wciąż pozostajesz przy swoim, to znaczy, że rozpoczął się u ciebie jeden z najważniejszych procesów, jakie mogą spotkać człowieka. Samodzielne myślenie.
Niekryty Krytyk jest postacią znaną i mocno rozpoznawalną wśród polskich użytkowników Internetu, a w szczególności jakże znanego i międzynarodowego serwisu o nazwie Youtube. Bo któż nie zna, choć z opowieści znajomych, owej postaci, która bez skrępowania dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi różnych programów, sytuacji czy reklam. A kto wie, że ów videobloger tak naprawdę nazywa się Maciej Frączyk? Łapki w górę.
O czym są Zeznania Niekrytego Krytyka? Czy o tym samym co jego filmy? Ogólnie można by rzec, że jest to książka, w której autor pisze o tym co mu leży na wątrobie, dzieli się z czytelnikiem tym, co go irytuje. W związku z tym znajdziemy coś o braku możliwości zrozumienia kobiet, przeczytamy o wszechobecnej edukacji seksualnej, a także o oświacie w Polsce, co ciekawsze – przeczytamy również o tym jakie wulgaryzmy są fajne.
 |
Poznajecie tego pana? |
Zeznania Niekrytego Krytyka są jedną z tych książek po których mam mieszane uczucia. Podczas mojej pierwszej styczności z filmikami owego człowieka uśmiech często gościł na mojej twarzy. Myślałam sobie, że ma odwagę pokazać się tak na wizji, ma ciekawe, choć wydaje mi się, że nieco olewające podejście do świata. Jednak z czasem stwierdziłam, że niektóre powstają już na siłę, na „jedno kopyto”, jakby już nie miał o czym ich kręcić... Rozumiem, że jego filmik krytykujący odcinki Trudnych spraw czy Ukrytej prawdy zrobiły furorę, ale odgrzebywanie jakiś programów dla dzieci sprzed 30 lat, to już dla mnie robienie filmiku na siłę. No cóż widocznie moje odczucia. A co z książką? Przed jej przeczytaniem miałam do Macieja Frączyka trochę sympatii, ale po przeczytaniu została już tylko krztyna. Sposób wyrażania się Niekrytego Krytyka, który świetnie pasuje do jego filmów, do słowa pisanego już niekoniecznie się nadaje. Były momenty, że mogłam mu przytaknąć i kolokwialnie powiedzieć Dobrze gada, polać mu. Tematy poruszane w jego książce, są takie dość... codzienne, choć momentami kontrowersyjne. Ale oburzać się, że używanie wulgaryzmów nie jest ogólnie akceptowane? Jak dla mnie przesada. Nie wiem jakie były powody, dla których Maciej Frączyk postanowił napisać tę książkę, ale stwierdzam, że jednym z czynników i chyba najważniejszym była chęć zarobienia kolejnych pieniędzy.
Swoją drogą to ciekawe, że aby jeździć samochodem trzeba iść na kurs i zdanym egzaminem udowodnić swoje kompetencje, potem ten samochód utrzymać, bo inaczej zabiorą, a dziecko może sobie zrobić każdy, pierwszy lepszy idiota, który za późno wyjął. Nie trzeba udowadniać, że dziecko będzie miało co jeść i gdzie spać, nie trzeba udowadniać, że jest się w stanie nie zjebać mu życia własną głupotą, nie trzeba robić NIC.
Zeznania Niekrytego Krytyka są książką, która nie wywarła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Ot taka książka, żeby coś napisać, zapełnić ponad sto stron i mieć radochę, że napisało się książkę. Równie dobrze mogłabym opublikować mój pamiętnik, objętościowo byłby grubszy;) no cóż. Ogólnie przeciętność. Gdyby nie kilka ciekawych spostrzeżeń byłoby niżej... Choć chyba i tak za wysoko oceniłam. No jak dla mnie książka niepowalająca. Przyznam szczerze, że mam problem określić jaki to rodzaj literacki. A może jestem już za stara na taka literaturę?