Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Magdalena Witkiewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Magdalena Witkiewicz. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 czerwca 2020

"Ballada o ciotce Matyldzie" Magdalena Witkiewicz


Tytuł: Ballada o ciotce Matyldzie
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Czyta: Sylwia Nowiczewska
Długość: 7 godz. 28 min.
Ocena: 5.5/6



Życie jest piękne i trzeba je przeżyć w taki sposób, żeby się nim pozytywnie zmęczyć.






Czytałam już jedną książkę Magdaleny Witkiewicz napisaną razem z Alkiem Rogozińskim pt. Pudełko z marzeniami, a też trafiły się jakieś pojedyncze. Z czasem postanowiłam zapoznać się bardziej z jej twórczością, bo wcześniejsze naprawdę przypadły mi do gustu i wybór padł na Balladę o ciotce Matyldzie w formie audiobooka w interpretacji Sylwii Nowiczewskiej. 
Wszystko zaczęło się od tego, że ciotka Matylda postanowiła umrzeć. Joance trudno się pogodzić z tą stratą. Do tego los postawił przed nią jednocześnie tyle wyzwań: macierzyństwo, kłopoty małżeńskie i tajemniczą firmę w spadku. Na szczęście Joanka nie jest sama, ma Olusia i Przemcia, dwóch osiłków o gołębich sercach, i ukochaną ciotkę, która śledzi z nieba poczynania siostrzenicy. Ciepła i pełna humoru książka o sile kobiet, które potrafią walczyć o swoje szczęście. Opowieść o tym, że marzenia się spełniają (nawet jeśli trzeba przez nie wozić się dużym czarnym samochodem z przyciemnianymi szybami) i o tym, że dobro wraca jak bumerang... a zimno zostaje na Spitzbergenie.
                                                                     opis wydawcy 
Sięgnęłam po Balladę o ciotce Matyldzie wiedząc już mniej więcej czego mogę się spodziewać po twórczości autorki. Co prawda Opowieść niewiernej czytałam już dość dawno, ale nie zmienia to faktu, że wszystkie lektury wywołały u mnie sporo sympatii i ciepła w sercu. Muszę przyznać, że w tej kwestii wcale się nie zawiodłam – autorka po raz kolejny w swojej książce zawarła naprawdę sporo pogody ducha. A ostatnio brakuje mi postaci silnych i pozytywnych kobiet, a opis wydawcy właśnie to obiecywał – nie miałam żadnych wątpliwości czy to pozycja dla mnie. I tutaj po raz kolejny się nie zawiodłam – naprawdę sporo sympatycznych, silnych i pozytywnych postaci, nie tylko kobiecych. Balladę… słuchało mi się całkiem przyjemnie, ale tutaj też dobrze dobrany lektor odgrywa sporą rolę. Jednak widać, że autorka też pokazała co potrafi – stworzyła ciekawe, barwne i pełne humoru postacie, tworząc naprawdę sympatyczną całość. Pomysł na fabułę jest dość interesujący i wykorzystany naprawdę dobrze, choć akcja nie toczy się w porywającym, szaleńczym tempie, ale to wcale nie przeszkadza. Wszystko ze sobą naprawdę dobrze współgra i się komponuje. Język i styl jest co prawda lekki, ale zdecydowanie dopasowany do tematyki i klimatu tej pozycji.
(…) wszystko, dosłownie wszystko oparte jest na relacjach z innymi ludźmi. Musimy ze sobą współpracować, by osiągnąć sukces. 
Ballada o ciotce Matyldzie jest bardzo ciepłą i pozytywną książką z przesłaniem, a przy tym dość lekką i naprawdę sympatyczną. Mi jej lektura sprawiła wiele przyjemności, niejednokrotnie się podczas niej uśmiechnęłam. Lekka pozycja, która w moim odczuciu niesie przesłanie: Nieważne co się dzieje w Twoim życiu – będzie dobrze. Jej czytanie czy słuchanie nie zajmie wiele czasu, ale moim zdaniem naprawdę warto. Osobiście jeszcze niejednokrotnie zamierzam sięgnąć po pozycje Magdaleny Witkiewicz. A Ballada o ciotce Matyldzie jest ciepła, dość dobrze napisana, lekka, pozytywna – ja jestem zdecydowanie na tak! 
Być dobrym człowiekiem, Joanko, wcale nie jest tak trudno (...) Czasem po prostu wystarczy się uśmiechnąć, gdy przechodzisz obok kogoś smutnego. Wiesz, by dobrym, to po prostu mieć oczy i uszy otwarte. Na cały świat. A przede wszystkim na najbliższych.

środa, 5 lutego 2020

"Pudełko z marzeniami" Alek Rogoziński, Magdalena Witkiewicz

Tytuł: Pudełko z marzeniami
Autor: Alek Rogoziński, Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Długość: 6 godz. 2 min.
Czyta: Tomasz Ciachorowski
Ocena: 5.5/6



Każde rozczarowanie z czasem staje się tylko kolejną życiową lekcją, a ból wyblakłym wspomnieniem...






Lubię książki i humor w nich zawarty w wykonaniu Alka Rogozińskiego, natomiast z twórczością Magdaleny Witkiewicz miałam dotychczas niewielki kontakt. W okresie poświątecznym, pełnym nowych marzeń i planów – postanowiłam sięgnąć właśnie po Pudełko z marzeniami autorstwa tego duetu, jako po książkę lekką, przyjemną i bardzo ciepłą. Czy to dostałam? Zapraszam na recenzję. 

Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że teraz w tym miejscu stoi restauracja. Prowadzi ją rówieśniczka Michała, Malwina. Ma ona problem ze swoim ukochanym, który "odszedł w siną dal", i babcią, która po powrocie z wieloletniego pobytu we Francji koniecznie chciałaby serwować w jej restauracji żabie udka i ślimaki. Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną, zdobyć jej zaufanie, a potem w tajemnicy przed nią odzyskać swój spadek. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
                                                                        opis wydawcy

Pudełko z marzeniami to pozycja po którą sięgnęłam właśnie jako lekkie i ciepłe czytadło, idealne na poświąteczny czas, w którym lepiłam akurat pierogi (które notabene również pojawiają się w książce i to w sporych ilościach). Byłam naprawdę ciekawa efektu współpracy tego duetu, a muszę przyznać, że szczególnie mnie zainteresował tytuł i święty Ekspedyt będący tajemniczym bohaterem tej książki. Generalnie nie przepadam za Bożym Narodzeniem i wszędobylskiego przesłodzenia, dlatego unikam książek których zasadnicza akcja kręci się wokół tych Świąt – w Pudełku z marzeniami jest to wątek poboczny, w zasadzie kończący i to jest o dziwo naprawdę super. Przede wszystkim podoba mi się w tym ilość bohaterów oraz ich sposób wykreowania przez autorów – Michał, Malwina, jej siostra bliźniaczka i szalona babcia, dzieciaki… Cała plejada znakomitości – naprawdę dość spora różnorodność postaci z jeszcze większym poczuciem humoru. No i oczywiście cudowny dowcip Alka Rogozińskiego. Podobno można wychwycić fragmenty pisane przez Alka, jak i przez Magdalenę Witkiewicz – ja jednak mam zbyt małe doświadczenie w lekturze twórczości kobiecej części tego duetu. Nie zmienia to faktu, że naprawdę sporo humoru, zabawy i ciepła. Książka, w której było wszystko co trzeba, żeby dobrze się bawić z kawałkiem dobrej literatury – ciekawy i dobrze zrealizowany pomysł, lekkość pióra, pełnokrwiści i niesztampowi bohaterowie, sporo poczucia humoru, jest jakaś zagadka, tajemnice i pozytywne zakończenie. No i figura świętego w piwnicy i pierogi – takie to polskie.

Pudełko z marzeniami jest książką, którą zdecydowanie mogę polecić. Naprawdę ciepła, pozytywna książka z przesłaniem i zagadką. Niejednokrotnie można się uśmiechnąć i na serio można polubić bohaterów, którzy zapadną w pamięć (jak cała książka zresztą). W mojej przygodzie z audiobookami jest to pierwsza książka w interpretacji Tomasza Ciachorowskiego, który spisał się naprawdę dobrze w tej roli. Zdecydowanie warto sięgnąć po Pudełko z marzeniami – nie tylko w okresie około bożonarodzeniowym. Polecam – bardzo ciepła, przyjemna książka. Warto!

wtorek, 25 września 2018

"Ósmy cud świata" Magdalena WItkiewicz

Tytuł: Ósmy cud świata
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Czyta: Filip Kosior, Anna Moskal
Czas: 6 godz. 37 min.
Ocena: 4/6



Zdecydowanie nie jesteśmy stworzeni do życia w samotności. Dobrze czasem spędzić trochę czasu sam na sam ze sobą, ale z pewnością nie całe życie.





Twórczość Magdaleny Witkiewicz poznałam już dzięki książce pt. Opowieść niewiernej, którą czytałam już jakiś czas temu... Jednak przyszedł dzień, w którym koleżanka poleciła mi jej kolejne książki, więc postanowiłam spróbować. Tym razem wybór padł na audiobooka pt. Ósmy cud świata w interpretacji Filipa Kosiora oraz Anny Moskal, jako lekkie oderwanie się po letniej sesji egzaminacyjnej.

Kilka romantycznych chwil, przeżytych w czasie urlopu w Azji, budzi w Annie, trzydziestokilkuletniej singielce, dawno uśpione uczucia. Kobieta podejmuje decyzję, która na zawsze może zaważyć na życiu kilku osób. Jednak szczęście, będące pozornie w zasięgu jej ręki, rozsypuje się nagle niczym domek z kart. „Ósmy cud świata” to opowieść o tym, że czasami trzeba zbłądzić w ciemnym lesie, by wreszcie znaleźć się na rozświetlonej polanie. A pierwszy promień słońca można niekiedy znaleźć ukryty w niepozornej, maleńkiej kopercie, zamkniętej w morskiej muszli przywiezionej z wakacji.
                                                                  opis Wydawcy

Ósmy cud świata to książka, po którą sięgnęłam mając ochotę na jakaś bardziej kobiecą literaturę w okresie nauki do egzaminów. Początkowo myślałam, że to będzie typowo babska lektura, bez większych wynurzeń, bez większej ilości refleksji, takie po prostu niewymagające czytadło. W końcu trzeba się jakoś odstresować... Odpaliłam audiobooka na telefonie i zaczęłam słuchać wszędzie gdzie się dało – w drodze na uczelnię, robiąc zakupy czy po prostu podczas robienia takich podstawowych czynności jak sprzątanie. Początkowo książka była taka, jak sobie wyobrażałam – lekkie, babskie czytadło, jednak im głębiej lektury, tym bardziej lubiłam tę pozycję i coraz bardziej się wciągnęłam w tę lekturę. Ach... Po prostu rozpłynęłam się.... Pięknie opisane podróże i jeszcze piękniej opisany Wietnam, no cudeńko... Co do fabuły i akcji – naprawdę dość nieskomplikowane, wręcz proste – poznanie swojej miłości na wycieczce za granice, później patetyczne rozstanie i marne poszukiwania siebie nawzajem po powrocie do Polski. Proste i banalne, a tak piękne na babskie czytadło. Język jakim napisana książka jest dość przystępny, nieskomplikowany, zresztą jak cała historia, która jednak jest w swojej prostocie bardzo ciepła...
Zawsze uważałam, że jeśli kogoś kochasz, powinnaś zrobić wszystko, by on się o tym dowiedział. Powinnaś zrobić wszystko co możliwe, jeżeli chcesz spędzić z nim kolejne chwile swojego życia.

Ósmy cud świata to lekka książka, która powoduje, że aż się robi ciepło na sercu... Jest oparta na schematach, ale jednocześnie dająca nadzieję, rozgrzewającą, ciepłą... Zachęca do podróży, napawa nadzieją (zwłaszcza na znalezienie miłości). Zdecydowanie nie jest to literatura wysokich lotów, po prostu taka lekkie, ciepłe, babskie czytadło na poprawę humoru i w tej kategorii ją polecam. No i muszę przyznać, że z przyjemnością jeszcze kiedyś sięgnę po kolejne książki Magdaleny Witkiewicz.
Mój tata zawsze mówił, że gdy człowiek ma jakiś problem, powinien pojechać w daleką podróż. Najlepiej sam. Popłynąć daleko, polecieć wysoko. Gdy jest się z dala od domu, od codzienności, można złapać większy dystans do świata. Problemy z takiej perspektywy są mniej widoczne.


wtorek, 30 czerwca 2015

"Opowieść niewiernej" Magdalena Witkiewicz


Tytuł: Opowieść niewiernej
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 224
Ocena: 5/6



Wiecie... Bo siebie trzeba kochać. Bardzo. I lubić siebie trzeba. I szanować. I musicie się sobie podobać - mówił dominikanin. - Bo jeżeli sami siebie nie lubicie to jak możecie wymagać, by inni was kochali?




Stereotypy mówią, że zdradzają głównie mężczyźni. Oczywiście zdrada w każdym przypadku zdrada jest czymś  złym i niewybaczalnym, ale w momencie, gdy robią to kobiety – wciąż wzbudza to wielki szok, niedowierzanie, a wręcz oburzenie. O tym też traktuje książka Magdaleny Witkiewicz pt. Opowieść niewiernej, którą ostatnio skończyłam czytać.

Jakie to dziwne, że gdy człowiek jest szczęśliwy, często nawet o tym nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero później, żyjąc wspomnieniami, zauważa, że to, co go wtedy spotkało, to było właśnie szczęście.

Ona i on. Poznali się na grillu u znajomej. Ona chciała się odegrać na swoim byłym, od zajmował się pieczeniem karkóweczki dla całej grupy. Od razu pomiędzy nimi zaiskrzyło, zaczęli się spotykać... niedługo później razem zamieszkali razem,  pobrali się... Ale jednak ten ślub okazał się zupełnie inny niż sobie wyobrażała. Nie było ani białej sukni, ani hucznego wesela, a marzenia o dzieciach zostały odsunięte na Świętego Dygdy, którego nie ma nigdy...  Jak dalej potoczą się ich losy? Co przełomowego wydarzy się w ich życiu? Jakie kroki podejmą? Co takiego się wydarzy? Czy ich związek przetrwa próbę czasu? 

Zdrada zawsze była dla mnie czymś złym, haniebnym i obrzydliwym. Czymś, co rujnuje związek, zabija miłość, niszczy marzenia, daje ogromne poczucie niesmaku. Myślałam, że cudzołożnicy zawsze gorzko żałują swoich czynów, spuszczają oczy i gęsto się tłumaczą, pragnąc przebaczenia


Opowieść niewiernej to pozycja, którą zgarnęłam na jakiejś wyprzedaży i długo nie musiała czekać na swoją kolej. Zabrałam ją do pociągu i czytałam z zapartym tchem, to muszę przyznać. Książka jest niezbyt obszerna, ale lekka i przyjemna w odbiorze, choć są w niej podejmowane ciężkie tematy. Jakie? Głównie relacje między ludźmi, to co na nie się składa, co może ją wzmocnić, a co może ją zabić i zupełnie zniszczyć...  W literaturze często czyta się o mężczyznach, którzy zdradzają, ale o kobietach czyta się rzadko. Ale dlaczego my - płeć piękna to robimy? Choć jest to lekka pozycja, to jednocześnie jest to lektura głęboka i poruszająca, zwłaszcza, że autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, którą bardzo lubię, a do tej książki szczególnie mocno pasuje. Napisana przyjemnym w odbiorze językiem, niezbyt skomplikowanym, oddającym odczucia jakie towarzyszyły bohaterce książki – Ewie. Magdalena Witkiewicz naprawdę trafnie oddała emocje oraz myśli bohaterki, którą wykreowała. Książka jest naprawdę wartościowa, choć lekka i przyjemna w odbiorze.

Kiedyś myślałam, że miłość polega na tym, że nie dostrzegamy wad drugiej osoby. Teraz jestem przekonana, że byłam w błędzie. Miłość to przede wszystkim akceptowanie wszystkich niedoskonałość partnera. Bo kocha się nie za coś, ale mimo wszystko...

Opowieść niewiernej to książka polskiej autorki, która swoją twórczością skradła już wiele czytelniczych serc, a u mnie pozostawiła trochę mieszane uczucia. Jest to pozycja odejmująca temat związków w ogóle – małżeństw, przyjaźni, związków partnerskich czy relacji opartych tylko i wyłącznie na seksie... Choć ta tematyka mi się bardzo spodobała, to jednak mam wrażenie, że został potraktowany zbyt lekko... Jednak mimo tego książka przypadła mi do gustu i z chęcią kiedyś przeczytam jeszcze inne książki Magdaleny Witkiewicz. Polecam ją miłośnikom obyczajówek, literatury  lekko kobiecej oraz przede wszystkim osobom zainteresowanym tematyką związków oraz problemów w nich.