Tytuł:
Czarne narcyzy
Autor:
Katarzyna Puzyńska
Cykl:
Lipowo
Tom:
ósmy
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Ilość
stron: 640
Ocena:
5/6
Czasem
tak po prostu musi być. Czasem coś należy się właśnie tobie.
Za
każdym razem, jak Katarzyna Puzyńska wydaje nową książkę, ja
cieszę się jak dziecko, autentycznie. Bardzo lubię serię o
Lipowie i lubię wracać do niego w kolejnych tomach. W końcu
zabrałam się za ósmą część o policjantach z Lipowa i Brodnicy
pt. Czarne narcyzy i skończyłam ją dość szybko, z zamiarem
bliskiego kolejnego spotkania z twórczością Puzyńskiej w
kolejnych tomach.
Brodnica przygotowuje się do obchodów lipcowego Święta Policji. Daniel Podgórski nie ma jednak powodów do radości. Niektórym ludziom bardzo zależy, żeby jak najszybciej zapomniał o zamkniętej już sprawie śmierci trójki bezdomnych. Przy każdym z ciał z jakiegoś powodu pozostawiono niewielkie wahadełko. Pewna dziennikarka sugeruje policjantowi, żeby szukał odpowiedzi w opuszczonym domu ukrytym w leśnej gęstwinie. Miejscowi wierzą, że to miejsce nawiedzane przez diabła. Kobieta wkrótce znika bez śladu, a Podgórski wraz z byłą komisarz Kopp odnajduje kolejne ciało. Co ma z tym wspólnego niepokojąca wiadomość, którą Weronika Nowakowska otrzymuje od nieznanego nadawcy? Dlaczego drobny złodziejaszek ginie tego samego dnia, kiedy wychodzi z więzienia? I jakie znaczenie dla sprawy mają czarne narcyzy?
opis wydawcy
Stęskniona
za Lipowem sięgnęłam po Czarne narcyzy, a skuszona mroczną
opowieścią z legendą o drwalu w tle byłam tym bardziej
podekscytowana. Zaczęłam czytać ciekawa tego, jak będzie się
zachowywał Daniel Podgórski w tej części, bo w Domu czwartym
byłam nim zupełnie zniesmaczona i rozczarowana. No i muszę
przyznać, że zaczął powoli wychodzić na prostą (choć jeszcze
nie wyszedł), z czego niezmiernie się cieszę i jestem coraz
bardziej ciekawa co będzie dalej. Styl i język najzupełniej w
stylu Katarzyny Puzyńskiej – niezbyt skomplikowany, bardzo
przyjemny w odbiorze, lekki. Autorka prowadzi fabułę płynnie,
gładko, sprawiając, że czytelnik w Lipowie czuje się niemal
sielankowo. Niemal, bo gdyby nie pomysł na fabułę – mroczny,
opuszczony dom, legenda o tym, że szatan opętał żonę drwala, a
do tego morderstwa, które wskazują na ów mit, byłoby naprawdę
sielankowo. Do tego naprawdę dobra równowaga między wątkami
kryminalnymi a obyczajowymi, a do tego pierwiastek psychologiczny, z
czego naprawdę się cieszę, jako studentka psychologii. Kawałek
dobrej, wciągającej i mrocznej lektury!
Ludzie ciągle kłamią. Z tak wielu powodów, że naprawdę trudno to czasem ogarnąć.
Czarne
narcyzy to już ósmy tom sagi o Lipowie i kolejny, który mnie nie
zawiódł. Ktoś, kto nie czytał wcześniejszych części –
zdecydowanie może się zgubić, ale jednak każdy miłośnik tej
serii będzie zadowolony. U mnie w biblioteczce czeka już następna
część pt. Nora i na jej lekturę cieszę się niezmiernie.
Polecam, ja jestem naprawdę zadowolona.
Czarne
narcyzy zakwitły
Dnia
dwudziestego pierwszego
Czekała
sama cierpliwie
Las
wokół pusty bez niego
Kroki
ciszę przerwały
Wyszła
mu na spotkanie
Czarne
narcyzy miał w dłoniach
Czarne
narcyzy dla niej