niedziela, 3 marca 2024

Podsumowanie lutego 2024


 Luty był dość intensywnym miesiącem i nawet nie wiem, kiedy mi zleciał.
W ogóle ostatnie 3 miesiące były dla mnie wyjątkowo trudne emocjonalnie – weszłam w ewidentny tryb przetrwania. Zmieniłam kolor włosów, powystawiałam na Vinted sporo rzeczy (ciuchy, książki – zapraszam), do tego ogarnianie końca semestru na studiach. Na szczęście w powietrzu czuć już wiosnę, a ja się jaram każdym jej najmniejszym objawem – każdy listek, kwiatek, wiosenny promień słońca i zapach wiosny w powietrzu ❤️ I nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale stęskniłam się za typowo fizyczną pracą w postaci rozkładania towaru (zamiast ciągłych rozmów z klientami, którzy koniecznie chcą się pokłócić o 2 zł różnicy na ciastkach w momencie alarmu pożarowego – sytuacja autentyczna). 

W lutym udało mi się przeczytać 2 książki.
1 audiobook oraz 1 ebook.
Ponadto 3 są jeszcze w trakcie czytania (papierowa, ebook i audiobook).

Sprawa Josefa Fritzla
Światła w popiołach

Miałam pokończyć zaczęte, ale ogarnianie rzeczywistości (nadgodziny pod koniec miesiąca i inne takie) sprawiły, że byłam już wykończona.

Na blogu ukazały się 4 posty - 2 recenzje, odkrycia muzyczne oraz podsumowanie ubiegłego miesiąca.

Marzec zaczyna się pięknie, więc jest cudowanie 💚

Kompilacja jedzonka z pracy

Zakrzówek na przedwiośniu

Takie tam, jedynie 200 stron z cenówkami (2 tyś pojedynczych cen).
Wszystko potargać, podzielić na działy, a wszystko pomiędzy obsługą klientów.
Taka praca... 

Tak, zrudziałam ;)

A Wam jak minął luty i zaczyna się marzec? 


sobota, 24 lutego 2024

"Kukułcze jajo" Camilla Läckberg

Tytuł: Kukułcze jajo
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: jedenasty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czyta: Marcin Perchuć
Długość: 12 godz. 22 min
Ocena: 2/6


Bał się pytań, odpowiedzi i wszystkiego, co pomiędzy nimi. Wybory, których dokonał, uformowały go jako człowieka.




Sagę o Fjällbace polubiłam już od pierwszych tomów lata temu. Kiedy w Polsce w ubiegłym roku wyszedł już jedenasty tom tej serii – z wielką chęcią się po nią zabrałam jako jedną z niewielu z tego cyklu zabrałam się w formie audiobooka w interpretacji Perchucia. Jak wypadło moje spotkanie z Kukułczym jajem?

Miasteczkiem wstrząsa wiadomość o dwóch zbrodniach. Ktoś bestialsko morduje znanego fotografa przygotowującego właśnie swoją wystawę w miejscowej galerii. Dwa dni później do strasznej zbrodni dochodzi na pobliskiej wysepce, gdzie sławny pisarz pracuje nad dziesiątym tomem swojej powieści. Obie sprawy prowadzi Patrik Hedström i jego koledzy z komisariatu Tanumshede i nic nie wskazuje na to, żeby zbrodnie były ze sobą powiązane. W tym samym czasie Erica Falck próbuje udokumentować zagadkowe morderstwo, do którego doszło prawie czterdzieści lat wcześniej w Sztokholmie. Wkrótce okazuje się, że nici z przeszłości sięgają obecnych czasów, na które długi cień rzucają dawne grzechy...                                                                                                                                                                                      opis wydawcy

Kukułcze jajo to książka, za którą zabrałam się z wielką ciekawością tego co tym razem Camilla Läckberg zafundowała w swojej Sadze, zwłaszcza, że przez wcześniejsze dziesięć tomów już zdążyłam już poznać bohaterów i przywiązać się do nich. Co charakterystyczne dla autorki – wiąże ona przeszłość z teraźniejszością przeplatając między sobą rozdziały z owych dwóch przestrzeni czasowych. Tutaj pojawia się środowisko pisarzy, artystów, a także dodatkowo pojawia się temat drag queen. Całość jest napisana w sposób charakterystyczny dla autorki – wspomniane już mieszanie rozdziałów z dwóch płaszczyzn czasowych, do tego język nieskomplikowany oddający nieco mroczny i chłodny klimat szwedzkiego wybrzeża. Jednak muszę przyznać, że w tej części wątek kryminalny jest dość słaby – przynajmniej w moim odczuciu. Sam pomysł – jeszcze jest całkiem w porządku, ale już mam świadomość, że autorkę stać na więcej, więc po tej historii czuję dość mocny niedosyt. Nie dość, że zakończenie okazało się dość przewidywalne, to dodatkowo cały wątek kryminalny jest moim zdaniem po prostu dość słaby. A szkoda. Przynajmniej nie zabrakło kolejnych przygód i nowości w życiu Patrika i Ericki. Piszę to z bólem serca, ale jest to część cyklu, która zdecydowanie mnie nie powaliła na kolana. Przesłuchałam, ale bez zachwytów, a momentami wręcz się nudziłam podczas tej lektury. Nie wiem czy kwestia wypalenia autorki czy może tego, że mój zapał do serii trochę opadł, ale odnoszę wrażenie, że pierwsze tego cyklu były na lepszym poziomie. 

Następstwa jego decyzji będą dramatyczne, jednak już nie mógł brać ich pod uwagę. Robił to przez aż nazbyt długie lata.

Kukułcze jajo to w moim odczuciu jedna z najsłabszych (o ile nie najsłabsza) część całej sagi o Fjällbace, co piszę z bólem serca, bo naprawdę lubię twórczość autorki, a w szczególności właśnie tę serię. Kiedy Camilla Läckberg wyda kolejne tomy – z chęcią po nie sięgnę, żeby sprawdzić co pisarka nam zafunduje w kolejnych tomach, ale już chyba ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem. Naprawdę wielka szkoda i naprawdę ciężko mi się przyznać, ale jednak zawiodłam się na tej części. 

Żyli wszyscy w mrocznym cieniu własnych kłamstw. Owszem, groziło to, że zostaną zniszczeni, ale i tak zamierzał ujawnić prawdę, zarówno swoją, jak i ich.

piątek, 9 lutego 2024

Zapętlone piosenki na nowy rok, czyli pierwsze w 2024 Hadzine Odkrycia Muzyczne (HOM #1/2024)


Od ostatnich odkryć muzycznych minęło już trochę czasu - przyszła pora na kolejne❤️
Muzyki jest dość sporo, bo muzyka jest dla mnie równie ważna co powietrze ❤️ A życie, jak to życie -rollercoaster zdarzeń i emocji. Magisterka, praca i inne takie...


Ja Ci wszystko dam 
Agnieszka Chylińska

Jedna z najnowszych piosenek Agnieszki Chylińskiej - jej utwory uwielbiam od dawna. Chociaż chyba wolę jej starsze piosenki.



Na statku
Limboski

Piosenka trafiła do mich słuchawek zupełnie przypadkiem, ale lubię jej słuchać ❤️


 
Całkiem Nowa Bajka
KLEKS/IGO/Kaśka Sochacka/Mrozu/Artur Rojek/Brodka/Ralph Kaminski/Bedoes2115/Sokół

Piosenka z najnowszej Akademii Pana Kleksa z Tomaszem Kotem w roli głównej. 
Najpierw natrafiłam na nią na TikToku, później odsłuchałam całość - zakochałam się w niej, chociaż rapsy i hip-hop to nie do końca moje klimaty.

Witajcie w naszej bajce,
Gdzie nigdy nic na zawsze
Dopóki czas,
Nadziejo trwaj
Tu wszystko jest możliwe


Pusty
Artur Rojek & CatchUp

Trafiłam przypadkiem i się zakochałam. 
Czasami mam wrażenie, że jest zupełnie o mnie. 

No co się czepiasz - daruj sobie, wiem już co mi powiesz
Miałbym się zmienić - niby w co?
Za dużo uczuć - od tego mam już popękaną głowę
Jakie to nudne kiedy tak

Znowu się boję siebie - a już dłużej tak nie mogę
Nie mogę tak kolejny raz
Tak nie rozumiem, że nie widzisz co ja mam w sobie
Że znowu wszystko jest nie tak

I znowu wszystko jest nie tak
Uczuć rollercoaster, milion pytań, nudnych kłamstw
I znowu wszystko jest nie tak
Tylko puste serce, puste słowa, pusty ja


Schyl kark
Studio Accantus

Accantusa bardzo lubię od lat, a ta piosenka mnie urzekła od samego początku ❤️


I Wanna Be Your Slave
Måneskin


Ostatnio królują głównie polskie piosenki albo dobrze znane hity od Powerwolf albo Nightwish. 
A co u Was w głośnikach?

Asia



niedziela, 4 lutego 2024

"Strata" Iwona Wilmowska



Tytuł: Strata
Autor: Iwona Wilmowska
Seria: Prywatne śledztwo Agaty Brok
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Heraclon International
Czyta: Ilona Chojnowska
Długość: 6 godz. 38 min.
Ocena: 4/6




Ostatnio mam dość ciężki czas i z racji tego potrzebowałam jakiejś lekkiej książki na rozluźnienie atmosfery, a z racji, że polubiłam serię Prywatnych śledztw Agaty Brok  Iwony Wilmowskiej – wybór był prosty. Czym prędzej zabrałam się za trzeci tom tego cyklu pt. Strata - w tym wypadku również zabrałam się za zapoznanie tej historii w formie audiobooka w interpretacji Ilony Chojnowskiej, jak przy wcześniejszych tomach.

Agata Brok to pracująca samotna trzydziestolatka, z dużym talentem do rozwiązywania zagadek. Wartka akcja serii książek „Prywatne śledztwo Agaty Brok” osadzona jest we współczesnej Warszawie, dotyczy zwykłych ludzi z najbliższego sąsiedztwa, a toczące się wydarzenia opisywane są ze sporą dawką humoru. W tomie trzecim w życiu dobrze już znanej nam pary, Agaty i Kermita, pojawia się wiele nowego – młodzi przeprowadzają się na przedmieścia Warszawy. Pewnego poranka Agata natrafia na zbiegowisko: to lokalny pijaczek zamarzł w śniegu. Agata zaczyna przyglądać się tej sprawie i okazuje się, że nie był to zwykły wypadek. Jednak czy Agata powinna prowadzić śledztwo na własną rękę, skoro w jej życiu szykują się kluczowe zmiany?                                                                                                                                      opis wydawcy

Strata to książka, po której mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać – poznałam w końcu już wcześniej dwa wcześniejsze tomy tego cyklu, a co za tym idzie poznałam już styl pisarski autorki oraz Agatę i Kermita. Byłam ciekawa jak się potoczy i rozwinie się relacja między głównymi bohaterami, a także jakie śledztwo tym razem wymyśliła zagadkę. Przyznam szczerze, że w tej części Wilmowska zdecydowanie bardziej skupiła się na wątku obyczajowym – ciąży Agaty, przeprowadzce pod Warszawę oraz klimacie małomiasteczkowego świata. Zdecydowanie brakowało mi tutaj wątku kryminalnego – nie dość, że w moim odczuciu jest dość mało pomysłowy, a w dodatku niezbyt dobrze wykorzystany. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj intrygi… Całość jest napisana w ten sam lekki i przyjemny w odbiorze sposób, co w połączeniu z głosem lektorki Ilony Chojnowskiej sprawiło, że słuchanie tej pozycji było zdecydowanie miło spędzonym czasem – mimo nieco zbyt małej dawki intrygi. W moim odczuciu ta część jest minimalnie słabsza od poprzednich części (właśnie przez zbyt małe dopracowanie wątku kryminalnego), ale ogólny poziom utrzymany.

Strata to pozycja lekka i naprawdę dość przyjemna w odbiorze – zdecydowanie bardziej bliżej jej do powieści obyczajowej niż do kryminalnej, ale nie zmienia to faktu, że moim zdaniem warto przeczytać. Osobiście jestem dość ciekawa dalszych przygód Agaty i Kermita, a także jakie historie kryminalne wymyśli autorka. 

czwartek, 1 lutego 2024

Podsumowanie stycznia 2024


Nawet nie wiem, kiedy minął mi pierwszy miesiąc 2024 roku...
Praca, ogarnianie studiów i całego życia (łącznie z kontrolą u okulisty i bujaniem się z pokrzywką - od października). Za to jeszcze udało mi się zaliczyć 3 dniowy wyjazd do Katowic i spotkania z przyjaciółkami, ciociowanie ❤️

W tym miesiącu udało mi się zapoznać z 4 książkami
2 z nich to audiobooki, a 2 to e-booki. 
1 bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło

Strata
Nie zaczęło się od Ciebie

Na blogu pojawiły się tylko 3 posty - podsumowanie 2023 i 2 recenzje.

Atencyjny kitku i dłubanie przy magisterce

Prezenty od klientów ❤️

Zimą na Zakrzówku też można się napić herbatki

A Wam jak minął styczeń?
Też tak szybko?
Ile Wam się udało przeczytać książek?

Pozdrawiam
Asia



niedziela, 21 stycznia 2024

"Studium w szakrłacie" Arthur Conan Doyle

Tytuł: Studium w szkarłacie
Autor: Arthur Conan Doyle
Cykl: Sherlock Holmes
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Storyside
Czyta: Borys Szyc
Długość: 5 godz. 23 min.
Ocena: 6/6

Głupek zawsze znajdzie kogoś głupszego od siebie, kto zechce go podziwiać.



Postać Sherlocka Holmesa jest postacią tak ikoniczną i tak mocno zakorzeniona w naszej kulturze, że chyba każdy wie kim on jest czy to, że miał on współlokatora i przyjaciela Watsona. Na kanwie opowieści o najsłynniejszym detektywie w historii powstało całe mnóstwo interpretacji – zarówno książkowych, jak i filmowych czy serialowych (tutaj polecam Elementary czy Sherlock). Pierwszą część przygód detektywa-konsultanta czytałam jakieś 10 lat temu, a od tamtego czasu już niewiele pamiętałam z tej historii, więc postanowiłam zapoznać się znią jeszcze raz, więc w końcu czas najwyższy na moją opinię o Studium w szkarłacie

Pierwsze spotkanie doktora Watsona i Sherlocka Holmesa. Na prośbę Scotland Yardu prowadzą śledztwo dotyczące dwóch niezwykłych zbrodni w Londynie. Odkrywają tajemnicze napisy krwią na ścianie. Ślady prowadzą wiele lat w przeszłość do Ameryki, sekty mormonów i zemsty za zło sprzed wielu lat. Prowadzone śledztwo kończy się zaskakującym zakończeniem.                                                                                                                                                                                opis wydawcy

Studium w szkarłacie jest pierwszą opowieścią o najsłynniejszym detektywie i jednocześnie historią poznania się Sherlocka i Watsona (tutaj zawsze przed oczami mam Benedicta Cumberbatcha i Martina Freemana). Książka jest podzielona na dwie zasadnicze części – pierwsza jest napisana z perspektywy dr Watsona i opisuje poznanie się dwóch panów i znalezienie zwłok, śledztwo i całą resztę, natomiast druga – jest opowieścią o tym, jak do tego doszło. Całość jest napisana bardzo charakterystycznym językiem, który mi osobiście zdecydowanie przypadł do gustu – nie ma skomplikowanych i niezrozumiałych zwrotów, ale jednocześnie jest w nim coś wyrafinowanego, takiego… fascynującego. Autor umieścił w tej pozycji dość szczegółowe charakterystyki obu głównych bohaterów, świetnie wprowadzając czytelnika w świat Baker Street 221b, co sprawia, że od książki nie można się oderwać. Intryga stworzona przez Doyla jest naprawdę na wysokim poziomie i jest odpowiednio dawkowana, chociaż w drugiej książki tłumaczącej motywy zbrodni jest jej zdecydowanie mniej, nie zmienia to faktu, że i z nią zapoznawałam się z wielką ciekawością. Mimo że nie przepadam za grą aktorską Szyca – tutaj w roli lektora sprawdził się naprawdę świetnie!

Błędem jest utożsamiać dziwne z tajemniczym. Najpospolitsza zbrodnia często może być najbardziej tajemnicza, jeśli nie ma w niej żadnej nowej czy specjalnej cechy, z której dałoby się wydedukować prawdę.

Studium w szkarłacie jest powieścią zdecydowanie wartą przeczytania – ciekawe, barwne postacie, intryga i ciekawa historia. Moim zdaniem istne crème de la crème kryminału i czysta klasyka, dzięki której można zrozumieć wiele współczesnych dzieł. Naprawdę polecam, nie ma się do czego przyczepić!

Uważam, że mózg człowieka to małe, puste pomieszczenie, które powinieneś umeblować przedmiotami według swojego wyboru. Tylko głupiec mebluje je wszystkimi sprzętami, które wpadną mu pod rękę, w wyniku czego wiedza, która mogłaby być dla niego przydatna, jest przytłoczona lub w najlepszym przypadku zmieszana z mnóstwem innych rzeczy. Przez to ma problem, gdy chce z niej skorzystać. Człowiek wprawny jest bardzo staranny w doborze umeblowania swojego mózgu.

Czy wiesz, że… dr House jest w wzorowany na Sherlocku Holmesie? 

Benedict Cumberbatch i Martin Freeman
jako Sherlock Holmes i dr Watson

sobota, 6 stycznia 2024

"Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne" Ewa Kempisty-Jeznach

Tytuł: Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne
Autor: Ewa Kempisty-Jeznach
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 192
Ocena: 3.5/6



Im szybciej świat się zmienia tym częściej potrzebujemy chwili wytchnienia.




Połączenie umysłu i ciała, cała psychosomatyka fascynują mnie niezmiennie od kilku lat, psychologiczne studia tylko owo zainteresowanie i fascynację tylko wzmocniły. Stres, zwłaszcza ten przewlekły, jest właśnie jednym (i największym) z tych psychicznych przyczyn wielu somatycznych objawów. Sama niejednokrotnie u siebie zauważałam najróżniejsze organiczne reakcje na stres – przemożny ból pleców czy pokrzywka, a ich kumulacja miała w ubiegłym roku. To właśnie z powodu własnej fascynacji oraz własnych doświadczeń z chęcią sięgnęłam po książkę autorstwa Ewy Kempisty-Jeznach pt. Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne. 

Umysł i ciało pozostają w absolutnej symbiozie. Upraszczając – jeśli masz zdrowy umysł, to i twoje ciało ma się dobrze. I odwrotnie – kiedy ciało zdrowe, to i umysł jest w dobrej kondycji. Jednak są ludzie, u których opisana zależność nie występuje. Każdy z nas tylko do pewnego momentu zachowuje kontrolę nad swoim ciałem i psychiką, a stres, którego doświadcza człowiek współczesny, sprawia, że granica między kontrolą a jej utratą jest cieńsza niż kiedykolwiek. Jej przekroczenie może objawić się chorobami psychosomatycznymi i autoimmunologicznymi. Do tej pory chorobami cywilizacyjnymi nazywaliśmy nadciśnienie, otyłość i cukrzycę. Teraz dołączyły do nich nowe, które autorka nazywa: „chorobami wyzwań”. Z chorobami cywilizacyjnymi mają jednak wspólny mianownik: są związane ze zmianą stylu życia. Z tym, że staliśmy się pokoleniem trzech krzeseł: biurowego, samochodowego i fotela przed telewizorem, a nasza dieta bazuje na produktach pełnych konserwantów, hormonów, wypełniaczy, które zmieniają mikroflorę jelitową. Ewa Kempisty-Jeznach pokazuje, jak reaguje ciało człowieka na działania otaczającego nas świata. Stres, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, zanieczyszczenie środowiska naturalnego, zaczynając od powietrza i wody pitnej, a skończywszy na spożywanym jedzeniu, zmieniły nasze zdrowie. Autorka opisuje na przykładach swoich pacjentów codzienną pracę współczesnego lekarza skonfrontowanego z nowym rodzajem chorób, zwanych psychosomatycznymi. Uchyla nam drzwi swojego gabinetu, ukazując, jak za różnymi objawami ciała pacjentów nie skrywa się choroba organiczna, tylko głośny krzyk duszy człowieka. Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto chce zrozumieć, jak działa jego ciało wobec współczesnych wyzwań i nie chce przeoczyć pierwszych sygnałów psychosomatyki. Konsekwencją niedostrzeżenia tych zmian mogą być bowiem przedłużające się objawy bólowe, zespół wypalenia, a nawet depresja.                                                                                                                                                                                opis wydawcy

Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne to książka, którą zainteresowałam się już jakiś czas temu i dość długo czekała na mnie na czytniku, a jednak dopiero ostatnie własne doświadczenia zmotywowały mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Książka jest podzielona na kilkanaście rozdziałów, w których autorka omawia najróżniejsze przykłady objawów somatycznych stresu takich jak pokrzywka, problemy z potencją/libido, problemy żołądkowe itp. W każdym z nich autorka pokazuje również najróżniejsze historie swoich pacjentów, którzy chodzili od lekarza do lekarza, żeby dojść do tego, dlaczego mają takie, a nie inne objawy somatyczne, żeby na końcu z wielkim zdziwieniem dowiedzieć się, że wszystkiemu winny jest stres. Całość jest napisana w sposób bardzo prosty, nieskomplikowany, często pobieżny. Moim zdaniem zabrakło większego zgłębienia tematów i przyczyn poszczególnych objawów somatycznych. Według mnie autorka tylko zahaczyła o każdy z tematów, a jednocześnie nieco zarozumiale i z wyższością podchodzi do innych specjalistów, co moim zdaniem jest mocno nieprofesjonalne i po prostu słabe. 

[...] alergia jest chorobą reakcji ciała i duszy. Joga, medytacje i hipnoza mogą pomóc alergikom. To nie żart. Naukowcy twierdzą, że w niektórych przypadkach skóra jest wentylem, przez który wypuszczamy emocje duszy.

Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne to książka, która dla mnie jest zdecydowanie zbyt mało odkrywcza, a autorka zbyt pobieżnie i zarozumiale podchodzi do tematu, który jest zdecydowanie bardzo ważny, ale potraktowany zbyt mało dogłębnie. Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem ta książka nada się bardzo dobrze dla laików w temacie – tych, którzy nie mają wielkiej wiedzy psychologicznej czy dla osób które dopiero planują zacząć zgłębiać temat psychosomatyki i nie wiedzą od czego zacząć. Moim zdaniem bardzo dobrze, że takie książki pojawiają się na rynku wydawniczym, bo wielu osobom (w tym lekarzom różnych specjalizacji) może otworzyć oczy na problem objawów psychosomatycznych. 

Stres, którego doświadczamy w miejskiej dżungli, bardzo krótko ma charakter adrenalinowy. Homo technicus siedzi zgarbiony w „ołpenspejsie'" przed laptopem i dostaje nowy „task". Przez chwilę czuje się podekscytowany i zmotywowany - oczami wyobraźni widzi sukces i kilka zer na koncie. Niestety, kiedy pojawiają się pierwsze trudności związane z realizacją zadania, mobilizacja mija, a miejsce stresu adrenalinowego zajmuje stres kortyzolowy, który jest stresem przewlekłym. On nie trwa godzinę, dwie, trzy, tylko dni i miesiące...

poniedziałek, 1 stycznia 2024

Witaj 2024, czyli podsumowanie 2023


Jaki to był dziwny, trudny rok!

Kolejny rok, w którym chodziłam praktycznie tylko i wyłącznie w kieckach – spodnie tylko na motor i legginsy do pracy. 

Kiecki zawsze spoko

Rok, w którym przybyły 2 nowe tatuaże i 3 nowe dziurki w uszach (1 kolczyka-helixa) niestety musiałam wyjąć, bo się zababrał niemiłosiernie. 


Serotonina na udzie zrobiona w grudniu 2022
Dwa pozostałe w 2023 - u tej samej osoby


Rok, w którym dość drastycznie ścięłam włosy i zdarza mi się tęsknić za poprzednią długością, zwłaszcza za 2 długimi, dobieranymi warkoczami. 

Rok, w którym spora część moich posiłków (60-75%) stanowiły dania wegetariańskie, choć wyszło to zupełnym przypadkiem – po prostu nie mam ochoty na mięso, a do tego nie smakuje mi odgrzewane w mikrofalówce

Rok, w którym schudłam jakieś 10 kg, a potem przytyłam 5, chociaż planowałam tylko schudnąć jakieś 25 kg. 

Rok, w którym zaliczyłam powrót na uczelnie po rocznej przerwie i cofnięcie się do 4 roku, co umożliwiło mi zmianę tematu pracy magisterskiej. 

Rok, w którym skończyłam 30 lat, a poza tym, że pojawiły mi się 2 siwe włosy - pojawiły się nowe gadżety z Harrego Pottera (notes robiący za kalendarz, 2 bluzy z Vinted), mnóstwo włóczek i trochę książek

Rok pełen najróżniejszych dram i afer okołorodzinnych, okolopracowych i około 30-urodzinowych (niedobra ja mam 30 lat i nie mam mgr przed nazwiskiem, ani obrączki, ani pierścionka zaręczynowego na palcu, ani gromadki dzieci, za to mam pracę w sklepie, życie na kocia łapę, zwierzyniec w domu i mnóstwo włóczek).

Rok, w którym, zmieniłam pracę i miałam w sumie tylko miesiąc bez pracy, ale wtedy miałam czas zrobić praktyki na studia i wtedy właśnie pierwszy raz miałam możliwość doświadczenia pracy w zawodzie. 

Rok, w którym zdecydowanie na nowo odkryłam moją miłość do termicznych kubków i uroków zawsze ciepłej herbatki. 

Owocki i herbatka nad Zakrzówkiem

Rok, w którym:
-odbyłam pierwszą solo podróż za granicę – pociągiem do Pragi

-po raz pierwszy byłam na Pyrkonie i wysłałam zgłoszenie jako wystawca na następny (z moim rękodziełem – Hadzia handmade)

-do naszego lisio-kociego zwierzyńca dołączył drugi kot

Od lewej - pierwotny skład w postaci lisa i kotki
Po prawej - nowy kotek

-od kiedy mieszkam w Krakowie – zaczęłam w końcu jeździć po mieście na rowerze, dzięki lepszemu rowerowi tutaj na miejscu

-osiągnęłam najwyższą dzienną średnią ilość kroków (8047) od kiedy mam zegarek z funkcją liczenia kroków (2019)


Rok, w którym udało mi się zapoznać jedynie z 33 książkami, co jest realnie najniższym wynikiem od ponad 10 lat. Wiele rzeczy się na to złożyło – zmęczenie pracą, 2 czasochłonne pasje (książki i rękodzieło), do tego siłownia, studia i ogarnianie zwierzyńca. 

Wśród tych 33 książek:
-19 to audiobooki
-10 to ebooki
-4 papierowe

Z najlepszych książek tego to roku zdecydowanie mogę zaliczyć:
-Mężczyzna imieniem Ove
-Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety

Natomiast największe rozczarowania to:
-Lot 7A
-Serce jak smoła

Screen z zeszłorocznych postanowień

Z postanowień na 2023 w sumie udało zrealizować mi się tylko jedno – pozostałam szczęśliwa. Mimo najróżniejszych dram i perturbacji. 

Z moich postanowień na 2024
1.Przeczytać więcej książek niż w 2023 – cel założony to 100
2.Osiągnąć dzienną średnią kroków 9 tysięcy
3.Zejść z wagą poniżej 100 kg (brakuje 16 kg)
4.Pozostać szczęśliwą


A Wam jak minął 2023?
Dla Was też był trudny?
Jak Wasze wyniki czytelnicze?

Pozdrawiam
Asia „Hadzia” Hadzik