Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo MG. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo MG. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 listopada 2016

"Jego ekscelencja na herbatce z Göringiem" Piotr Kitrasiewicz

Tytuł: Jego ekscelencja na herbatce z Göringiem
Autor: Piotr Kitrasiewicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 352
Ocena: 3/6



Wydało mi się, że mówi z sensem, a nawet, iż dzieli się ze mną wielką, genialną wizją. To był chyba szczyt mojego zaczadzenia jego ideologią i planami, a także osobowością.






II Woja Światowa to ulubiony etap historii naszego kraju. Wiem, to brzmi bardzo dziwnie... II Wojnę Światową pamiętają moi dziadkowie oraz ich znajomi, co doskonale wiem z ich opowieści. Część historii znam z Kresów Wschodnich od Dziadka, który stamtąd pochodzi (Babcia zresztą też, ale jest rocznik 1940 więc z wojny nic nie pamięta). Inną część historii znam stąd, ze Śląska (które było niemieckie) i zza Prosny, czyli z centralnej Polski, Historia mojej rodziny jest dość zakręcona i II Wojny Światowej wywarła na niej właśnie bardzo duże wrażenie. No i właśnie dlatego tak bardzo interesuję się tą tematyką i właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Piotra Kitrasiewicza  pt. Jego ekscelencja na herbatce z Göringiem.
1940 roku w polskiej Szkole Podchorążych Camp de Coëtquidan we Francji, obozie szkoleniowym dla wojsk RP walczących u boku francuskiego sojusznika. Dwaj ochotnicy rozmawiają o łysiejącym postawnym mężczyźnie, do którego kadra odnosi się nieco inaczej niż do pozostałych. Zdziwieni ochotnicy dowiadują się, że wśród nich jest dyplomata o którym pisano w gazetach, jeden z najbliższych współpracowników ministra spraw zagranicznych Józefa Becka. Pewnej niedzieli nawiązują z nim rozmowę. Lipski opowiada im o swoim życiu na placówce berlińskiej, kontaktach z Niemcami, odprężeniu w stosunkach między Rzeczpospolitą a Trzecią Rzeszą, a następnie nieoczekiwanym zwrocie politycznym, który w rezultacie doprowadził do wojny.
Jego ekscelencja na herbatce z Göringiem to książka, za którą zabrałam się z dość dużym entuzjazmem i nadzieją na dobry kawał lektury. Zaczęłam czytać i okazało się jak bardzo się myliłam. Liczyłam, na o wiele lepszą pozycję, ale jednak trochę się zwiodłam. Tak, wiem, że książka jest oparta na faktach, że to nasza historia, ale jednak nie zbyt ciekawie podana. Na dobrą sprawę ani do powieść historyczna z ciekawą fabułą ani to książka popularno-naukowa. Język i styl pisarza za to są na dość dobrym, wysokim poziomie. Przynajmniej tyle dobrze. Książkę czytało mi się dość szybko, głównie właśnie za sprawą stylu w jakim została napisana ta pozycja. Jednak to i tak nie ratuje książki, która w moim odczuciu jest po prostu przeciętna...

Jego ekscelencja na herbatce z Göringiem to książka niewyróżniająca się ani na plus ani na minus. Jest znośna, można przeczytać, nie mówię, że nie... Niby powieść historyczna, ale jednak fabuła niezbyt porywa. A do popularno-naukowej jeszcze daleko... Wiem, że temat ważny, ale jednak mnie osobiście książka nie zachwyciła.

Adolf Hitler rozmawia z Józefem Lipskim

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG.

sobota, 15 października 2016

"Zanim" Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

Tytuł: Zanim
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 336
Ocena: 5/6



Miłość jest szaleństwem, Jest niepojęta i zwodnicza. Potrafi bowiem odebrać rozsądek nawet najracjonalniejszej, najpragmatyczniejszej osobie.






Maria Skłodowska–Curie to pierwsza kobieta, która zdobyła nagrodę Nobla i to z dwóch dziedzin. Odkrywczyni dwóch pierwiastków – radu oraz polonu. Żona Pierre’a Curie, matka Ève Curie i Irène Joliot-Curie. Bohaterka wielu memów krążących po Internecie, a także bohaterka książki Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak zatytułowanej Zanim.

Książka Zanim opowiada historię Marii Skłodowskiej-Curie z okresu przed jej wyjazdem na studia do Paryża. W tamtych latach w Polsce kobiety nie mogły uczyć się na uniwersytetach, stąd wyjazd polskiej noblistki zagranicę. Jednak zanim dziewczyna wyjechała została guwernantką w Szczukach, gdzie Maria zajmowała się córkami Żorawskich, żeby zarobić trochę pieniędzy. Wszystko po to, ponieważ zawarła ze swoją siostrą Helą pewien układ. Najpierw Helena pójdzie na studia, a Maria będzie ją utrzymywać, a później będzie zamiana... W majątku w Szczukach pojawia się najstarszy syn Żorawskich – Kazimierz, a Maria zaczyna się z nim do siebie zbliżać... I tak zaczyna się ich historia... Historia miłości, walki z konwenansami i zawodem... Jak się potoczy? Co się z nimi stanie po powrocie Marii do Warszawy?


Moja nauka, szczególnie w liceum i teraz podczas studiów, opiera się głównie na chemii i wszelakich wariacjach na jej temat i właśnie dlatego bardzo zaintrygowała mnie książka Zyskowskiej-Ignaciak pt. Zanim. Wiadomo, że Skłodowska wyprzedzała swoją epok, więc tym bardziej byłam zafascynowana i zaintrygowana tą pozycją, a owa fascynacja nie minęła po skończonej lekturze. To zdecydowanie bardzo dobry znak. Zaczęłam lekturę i już od pierwszych stron bardzo mnie wciągnęła. Jej czytanie sprawiło mi naprawdę wiele, wiele frajdy. Nie dość, że poznawanie historii tak wybitnej kobiety, to jeszcze książka napisana świetnym językiem – lekki, przyjemny w odbiorze, świetnie oddający klimat książki i realia tamtych czasów. Ciekawym są także cytaty z biografii Marii napisanej przez jej córkę Èvę. Fabuła jak dla mnie bardzo ciekawa, a akcja toczy się w odpowiednim, umiarkowanym tempie. Po prostu super.


Zanim jest książką bardzo dobrą i ciekawie napisaną. Z ręką na sercu polecam ją każdemu, szczególnie wszystkim miłośnikom chemii, żeby poznać bliżej nieco historię znanej noblistki. Napisana naprawdę świetnie i zdecydowanie godna przeczytania. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG


poniedziałek, 11 lipca 2016

"Córki niczyje" Wilkie Collins

Tytuł: Córki niczyje
Autor: Wilkie Collins
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 768
Ocena: 4.5/6




Gdzie by nie spojrzeć, nieuchronne prawo demaskacji jest jednym z praw natury - bowiem niezniszczalność tajemnicy to cud, jakiego świat jeszcze nie widział.





Po kryminały sięgam często i z wielką chęcią, a kiedy miałam okazję i możliwość przeczytania książki, która jest początkiem powieści sensacyjnych. Chodzi to o Córki niczyje autorstwa Wilkie Collins, który jest znany w Polsce dzięki książkom takim jak Kobieta w bieli czy Nawiedzony hotel.

Córki niczyje opowiadają historię z połowy XIX wieku, historię dwóch sióstr Magdalen oraz Nory Vanstone... Dziewczyny mają zupełnie różne osobowości i charaktery... Wiodą one sielskie życie opływające mlekiem i miodem w domu swoich rodziców... Pewnego dnia, w krótkim odstępie czasu, umierają państwo Vanstone i wtedy właśnie dziewczęta dowiadują się, że są dziećmi nieślubnymi, dziećmi bez nazwiska, dziećmi niczyimi... Przez to wydarzenie nie dostaną pokaźnego majątku po rodzicach... Jak to się stało, ze okazało się nieślubnymi dziećmi, skoro całe życie mieszkały razem z nimi? Jak sobie poradzą z przeciwnościami losu jakie je spotkały po tych tragicznych wydarzeniach? Jak się podniosą? Jak sobie poradzą jako tytułowe córki niczyje?

Córki niczyje to pokaźne tomiszcze liczące niewiele poniżej 800 stron, za którą zabrałam się z dość sporym entuzjazmem, jako do początków mojego ulubionego gatunku. Zabrałam się za nią i po krótkim czasie zderzyłam się z rzeczywistością tej książki – dziewiętnastowiecznej powieści... Widocznie za bardzo przyzwyczaiłam się do kryminałów pisanych współcześnie, więc dlatego tak opornie szlo mi wdrażanie się w klimat tej pozycji. Od samego początku szczególnie polubiłam młodszą z sióstr – Magdalen... Moje serce zdobyła swoją przebojowością, swoistym poczuciem humoru, wielką radością życia, energią i wewnętrzną siłą. Pomysł na fabułę jest dość ciekawy i przyznam szczerze, że nieraz mnie zaskoczył. Czasami irytowały mnie ciut zbyt długie opisy. Było to do przeżycia, aczkolwiek momentami mnie to wynudziło... Język jakim jest napisana książka jest zrozumiały dla czytelnika, na dość wysokim poziomie, a jednocześnie charakterystyczny dla powieści z tego okresu.


Podsumowując Córki niczyje to dość ciekawa i dobra książka, zupełnie różna od współczesnych kryminałów, w zupełnie innym klimacie. Ale czy polecam? Zdecydowanie warto sięgnąć, zwłaszcza miłośnikom powieści z dreszczykiem, żeby poznać początki tego gatunku. Będzie zagadka, będzie uśmiech, będzie mile spędzony czas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

czwartek, 26 maja 2016

"Maleńka Dorritt" Charles Dickens





Tytuł: Maleńka Dorritt
Autor: Charles Dickens
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 288
Ocena: 4/6


 




Charles Dickens jest znany głównie z Opowieści wigilijnej oraz Olivera Twista, a także innych swoich dzieł, których nie miałam okazji czytać. Teraz ona się nadarzyła wraz z premierą kolejnego wydania jego książki pt. Maleńka Dorritt. 
Amy Dorrit, urodzona i wychowana w więzieniu, opiekuje się swoim ojcem osadzonym tam przed laty za długi. Nie zna innego świata, ale staje się w tym ponurym miejscu dobrą duszą, wspierającą wszystkich, z którymi zetknie ją los. Amy zarabia na życie swojej rodziny, szyjąc u pani Clennam, która zamieszkuje w ponurym domu tylko w towarzystwie dwójki służących.
Zmianę zwiastuje powrót – po dwudziestu latach – Arthura Clennama, jej jedynego syna, który spędził połowę życia wraz ze swym ojcem w Chinach. Przed śmiercią rodzic starał się przekazać Arthurowi jakąś dręczącą go tajemnicę, która w niespodziewany sposób wydaje się młodemu człowiekowi powiązana z osobą szwaczki.
Poszukiwanie prawdy zaprowadzi Arthura do więzienia Marshalsea, ale też do poznania wielu niezwykłych ludzi. Naprowadzi go też na trop tajemnicy…
Opis z okładki
Maleńka Dorritt jest klasyką klasyki, wydawaną w odcinkach w latach 1855–1857. Teraz można ją przeczytać już jako całość. Książkę czyta się przyjemnie, głównie dzięki barwnym, niesztampowym postaciom takich jak chociażby tytułowa maleńka Dorrit, a także pani Celnnam czy jej syn Arthur. Zdecydowanie zapadają oni w pamięć, a także (a może jednak przede wszystkim) budzą cała gamę odczuć i emocji. Styl Dickensa jest mi już znany z Opowieści wigilijnej i Olivera Twista, jednak tutaj jest on skierowany to trochę starszego czytelnika. Język jest bardzo barwny, utrzymany na wysokim poziomie, odzwierciedlający dylematy, problemy bohaterów oraz klimat miasta, całej książki... Charles Dickens podejmuje różne ważne tematy takie jak więzienie czy problem pieniędzy, przez co zmusza czytelnika do myślenia i zastanowienia się nad najróżniejszymi rzeczami. Sama książka naprawdę pięknie wydana – w solidnej grubej okładce, w pięknej oprawie graficznej...

Maleńka Dorritt jest książką niesztampową, barwną i wartą przeczytania. Pełna opisów rozbudzających wyobraźnię, ciekawych postaci, nakłaniających do przemyśleń. Były książki z kategorii klasyki, które urzekły mnie o wiele bardziej, ale nie jestem wielką znawczynią tego typu książek... Nie zmienia to faktu, że mam ochotę na więcej książek Dickensa i zapewne po nie się sięgnę... A to chyba najważniejsze...

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG



środa, 30 marca 2016

"Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej" Janina Lesiak

Tytuł: Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej
Autor: Janina Lesiak
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 124
Ocena: 5.5/6



Nauczyli mnie, że córka cesarza i żona króla, nawet w najgorszym cierpieniu, nie może być jak zwykła wieśniaczka lub mieszczka. Że musi dawać przykład opanowania i dostojeństwa.





Z natury raczej jestem umysłem ścisłym. Zawsze wolałam cyferki i rozwiązywanie matematycznych problemów aniżeli zapamiętywanie mnóstwa historycznych dat, choć przyznam szczerze, że orłem z matematyki nigdy nie byłam... Jednak zawsze wolałam najbardziej skomplikowane zadania matematycznie z całkami na czele, aniżeli analizowanie historycznych wydarzeń. Pomimo tego nie jestem zupełnie obojętna różne wydarzenia z dziejów historii i z chęcią sięgnęłam po pozycję pt. Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej...
Z mocną, dolną szczęką, cienkimi włosami w odcieniu miedzi, blada, sztywna, zimna i skryta jak wszystkie Habsburżanki nie pasowała do dobrodusznego, pogodnego Władysława, który miał gorący temperament, kochał wesołe, łatwe i piękne kobiety, biegłe w miłosnej materii.
Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej to opowieść o Cecylii Renacie Habsburżance – żonie Władysława IV... Poza językiem niemieckim znała także język włoski oraz łaciński. Była kobietą niezbyt ładną, ale wyjątkowo ceniącą piękno pod każdą postacią... Kobieta, żona, artystka, miłośniczka pięknych sukien... Jednak pod koniec życia wcale nie miała łatwo... Dlaczego? Jak wyglądało jej życie na królewskim dworze? Dlaczego dopada ją smutek? Jak się czuje u boku Władysława IV?

Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej jest nieco fantastyczny obraz Cecylii Habsburżanki, a jednocześnie debiut literacki autorki – Janiny Lesiak. Książka należy raczej do tych krótszych, liczy w końcu zaledwie 124 strony. Z racji tego, że jest ona zbeletryzowana, więc czyta się ją dość przyjemnie i szybko. Pełna opisów pięknych sukien, przemyśleń władczyni... Różne informacje są przekazane w dość sympatyczny i łatwy odbiorze sposób, a podział historii na 3 rozdziały – każdy z nich opisuje jeden z ostatnich dni królowej. Wspomnienie o Cecylii... jest jedną ze smutniejszych książek jakie miałam okazję przeczytać – pokazuje brutalną rzeczywistość kobiet na dworach, ich rolę, ich pozycję...

Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej jest książką dość dobrą, zwłaszcza jak na debiut. A co ciekawe autorka planuje całą serię o kobietach podobnych Cecylii – zapomnianych i niedocenionych. Książkę polecam szczególnie miłośnikom powieści historycznych czy historii w ogóle. 

Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu MG

http://www.wydawnictwomg.pl/
 

czwartek, 23 maja 2013

Agnes Grey

Tytuł: Agnes Grey
Autor: Anne Brontë
Wydawnictwo: MG
Ilość stron: 240
Ocena: 3/6


Byliśmy poddawani wielu próbom i będziemy im poddawani jeszcze nieraz, lecz stawiając im wspólnie czoła, pamiętamy, że ich zadaniem jest przygotować nas do tej z największych prób: ostatecznego rozstania.





Wyobrażacie sobie życie w XIX-wiecznej Anglii? W epoce wynalazków, sukien do ziemi, gazowych latarni oświetlających brukowane ulice? W czasach i miejscu gdzie żył sławny Sherlock Holmes? W świecie, w którym żyła kobieta, której imię i nazwisko jest jednocześnie tytułem książki? Wyobrażacie sobie bycie guwernantką w tamtych czasach?

Agnes Grey jest młodą, wykształcona i pobożną dziewczyną, a jednocześnie nader upartą i w dodatku niezamężną. A co może zrobić taka osoba, żeby pomóc swojej rodzinie będącej w trudnej sytuacji finansowej? Jak odciążyć pobożnego  i mało zaradnego ojca – pastora? Jedynym zadaniem dla takiej kobiety jak Agnes Grey jest zostanie guwernantką u bogatej rodziny. Czy podoła ona zadaniu? Czy uda się jej przekazać wiedzę rozpieszczonym i niechcącym się uczyć dzieciom? Czy jej charakter okaże się wystarczająco silny, żeby wytrzymać presję rodzin? Z jakimi wyrzeczeniami wiąże się praca guwernantki?

Anglia XIX wieku
kliknij w obrazek, żeby powiększyć
A skąd się wzięła postać Agnes Grey? Fikcja? Otóż nie, książka jest bowiem inspirowana przeżyciami jednej z trzech znanych sióstr pisarek - Anne Brontë. Pierwszą myślą jaka pojawia się po przeczytaniu tej książki jest jakże trafne zdanie: Obyś cudze dzieci uczył. Jakieś to prawdziwe przy tej pozycji! Praca nauczyciela od zawsze należała do wyjątkowo niewdzięcznych. Bo jak uczyć dzieci, które myślą o zupełnie czymś innym? Jak zainteresować je nauką i obudzić w nich głód wiedzy? Jak przekazać wartości, których nieraz nie umieją przekazać sami rodzice? Jednak to właśnie w czasach sióstr Brontë nauczyciele byli traktowani z pogardą, jak mebel czy służbę dla dzieci, z których na siłę chciano zrobić geniuszy. Ale czy dzisiaj jednak jest lepiej? Kwestia dyskusji. Osobiście wiem, że to nie rola i zawód dla mnie… Nie potrafiłabym… Ale wracając do książki. Agnes Grey jest klasyką opiewaną przez wielu, choć mi osobiście nie podeszła do gustu. Język jak najbardziej w porządku, inny niż ten, który znamy, choć Lovecraft, moim zdaniem, pisze o niebo lepiej. Sama historia niczym się nie wyróżnia. Ileż jej podobnych napisało życie! Moim zdaniem zwyczajna przeciętność, która niczym nie potrafi zachwycić. Na szczęście książka jest dość krótka, więc nie poszło na nią zbyt wiele czasu. Szkoda, że tak wypadła, myślałam, że będzie choć ciut lepiej. Sądziłam, że będzie w niej więcej klimatu XIX wiecznej Anglii, którą tak bardzo lubię. No cóż… Można przeczytać, ale wspaniałych, cudownych przeżyć i możliwości wciągnięcia się w książkę nie gwarantuję. W żadnym razie.

Zapraszam do wzięcia udziału w moim CANDY;)