Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camilla Läckberg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camilla Läckberg. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 lutego 2024

"Kukułcze jajo" Camilla Läckberg

Tytuł: Kukułcze jajo
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: jedenasty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czyta: Marcin Perchuć
Długość: 12 godz. 22 min
Ocena: 2/6


Bał się pytań, odpowiedzi i wszystkiego, co pomiędzy nimi. Wybory, których dokonał, uformowały go jako człowieka.




Sagę o Fjällbace polubiłam już od pierwszych tomów lata temu. Kiedy w Polsce w ubiegłym roku wyszedł już jedenasty tom tej serii – z wielką chęcią się po nią zabrałam jako jedną z niewielu z tego cyklu zabrałam się w formie audiobooka w interpretacji Perchucia. Jak wypadło moje spotkanie z Kukułczym jajem?

Miasteczkiem wstrząsa wiadomość o dwóch zbrodniach. Ktoś bestialsko morduje znanego fotografa przygotowującego właśnie swoją wystawę w miejscowej galerii. Dwa dni później do strasznej zbrodni dochodzi na pobliskiej wysepce, gdzie sławny pisarz pracuje nad dziesiątym tomem swojej powieści. Obie sprawy prowadzi Patrik Hedström i jego koledzy z komisariatu Tanumshede i nic nie wskazuje na to, żeby zbrodnie były ze sobą powiązane. W tym samym czasie Erica Falck próbuje udokumentować zagadkowe morderstwo, do którego doszło prawie czterdzieści lat wcześniej w Sztokholmie. Wkrótce okazuje się, że nici z przeszłości sięgają obecnych czasów, na które długi cień rzucają dawne grzechy...                                                                                                                                                                                      opis wydawcy

Kukułcze jajo to książka, za którą zabrałam się z wielką ciekawością tego co tym razem Camilla Läckberg zafundowała w swojej Sadze, zwłaszcza, że przez wcześniejsze dziesięć tomów już zdążyłam już poznać bohaterów i przywiązać się do nich. Co charakterystyczne dla autorki – wiąże ona przeszłość z teraźniejszością przeplatając między sobą rozdziały z owych dwóch przestrzeni czasowych. Tutaj pojawia się środowisko pisarzy, artystów, a także dodatkowo pojawia się temat drag queen. Całość jest napisana w sposób charakterystyczny dla autorki – wspomniane już mieszanie rozdziałów z dwóch płaszczyzn czasowych, do tego język nieskomplikowany oddający nieco mroczny i chłodny klimat szwedzkiego wybrzeża. Jednak muszę przyznać, że w tej części wątek kryminalny jest dość słaby – przynajmniej w moim odczuciu. Sam pomysł – jeszcze jest całkiem w porządku, ale już mam świadomość, że autorkę stać na więcej, więc po tej historii czuję dość mocny niedosyt. Nie dość, że zakończenie okazało się dość przewidywalne, to dodatkowo cały wątek kryminalny jest moim zdaniem po prostu dość słaby. A szkoda. Przynajmniej nie zabrakło kolejnych przygód i nowości w życiu Patrika i Ericki. Piszę to z bólem serca, ale jest to część cyklu, która zdecydowanie mnie nie powaliła na kolana. Przesłuchałam, ale bez zachwytów, a momentami wręcz się nudziłam podczas tej lektury. Nie wiem czy kwestia wypalenia autorki czy może tego, że mój zapał do serii trochę opadł, ale odnoszę wrażenie, że pierwsze tego cyklu były na lepszym poziomie. 

Następstwa jego decyzji będą dramatyczne, jednak już nie mógł brać ich pod uwagę. Robił to przez aż nazbyt długie lata.

Kukułcze jajo to w moim odczuciu jedna z najsłabszych (o ile nie najsłabsza) część całej sagi o Fjällbace, co piszę z bólem serca, bo naprawdę lubię twórczość autorki, a w szczególności właśnie tę serię. Kiedy Camilla Läckberg wyda kolejne tomy – z chęcią po nie sięgnę, żeby sprawdzić co pisarka nam zafunduje w kolejnych tomach, ale już chyba ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem. Naprawdę wielka szkoda i naprawdę ciężko mi się przyznać, ale jednak zawiodłam się na tej części. 

Żyli wszyscy w mrocznym cieniu własnych kłamstw. Owszem, groziło to, że zostaną zniszczeni, ale i tak zamierzał ujawnić prawdę, zarówno swoją, jak i ich.

wtorek, 5 lipca 2022

"Mentalista" Henrik Fexeus, Camilla Läckberg

Tytuł: Mentalista
Autor: Henrik Fexeus, Camilla Läckberg
Cykl: Mentalista
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 680
Ocena: 4.5/6



I nikt jej nie szuka. Nikt nie zauważył, że jej nie ma. Że została porwana. Porwana. Dociera do niej znaczenie tego słowa i wtedy robi jej się duszno.




Książki Camilli Läckberg polubiłam od samego początku, dlatego nadrabiałam sagę o Fjällbace. Kiedy dowiedziałam się o początku nowego cyklu autorki napisanego razem z innym autorem Henrikiem Fexeus – od samego początku chciałam się z nią zapoznać. Dlatego praktycznie od razu zabrałam się za ową pozycję – Mentalistę

W centrum Sztokholmu zostaje znaleziona skrzynia ze zwłokami młodej kobiety przebitej mieczami. Policja staje wobec pytania: czy ma do czynienia z nieudaną sztuczką magiczną, czy z brutalnym morderstwem? Inspektor Mina Dabiri, która prowadzi śledztwo, zwraca się z prośbą o pomoc do Vincenta Waldera, mentalisty, eksperta od mowy ciała i świata iluzji. Szybko ustalają, że ta sprawa jest podobna do wcześniejszej zbrodni. Wtedy staje się jasne, że ścigają bezwzględnego seryjnego mordercę. Muszą go powstrzymać, zanim ofiar będzie więcej...                                                                                                     opis wydawcy

Mentalista to książka, której byłam naprawdę ciekawa – nie dość, że kolejna książka Läckberg, to jeszcze wykorzystanie motywu mentalisty, jak w jednym z bardziej interesujących seriali pod tym samym tytułem. Specjalnie nie czytałam wcześniej nic o tej książce, żeby się nie nastawiać ani nie robić zbędnych spojlerów. Zaczęłam czytać i wciągnęłam się od samego początku – Vincent z cechami ze spektrum autyzmu oraz Mina i jej uzależnienie i mizofobia. W moim odczuciu postacie są naprawdę ciekawie wykreowane, barwne, różne, niesztampowe – zdecydowanie mi przypadły do gustu. Choć przyznam szczerze, że liczyłam, że będzie więcej o możliwościach i działalności (przede wszystkim tej śledczej) tytułowego mentalisty. Poza tym w moim odczuciu jest trochę za dużo prywatnego życia bohaterów (których polubiłam), a za mało dochodzenia i wątku kryminalnego. Sam pomysł na fabułę – muszę przyznać, że jest naprawdę ciekawy, a do tego naprawdę dość dobrze wykorzystany. Jednak odnoszę wrażenie, że całość jest trochę przegadana i przeciągnięta (zwłaszcza pierwsza połowa książki) – wszystko mogłoby być opisane na mniejszej ilości stron, wtedy całość miałaby większą dawkę intrygi i napięcia, przynajmniej w moim odczuciu. Książka jest napisana w sposób dość przyjemny w odbiorze, nieskomplikowanym językiem. Styl nie jest do końca w stylu Läckberg, ale cóż w tym dziwnego, skoro pisana w duecie z Henrikiem Fexeus, ale osoby wyjątkowo lubiące styl Camilli mogą być rozczarowane. 

Vincent miał osobną szafkę na książki, które dostał w prezencie, wprawdzie nie zamierzał ich czytać, ale nie potrafił wyrzucić. Bo książek się nie wyrzuca i tyle.

Mentalista to książka, która jest naprawdę ciekawa z fascynującym pomysłem na połączenie pracy detektywa i zdolności mentalisty. Choć polubiłam głównych bohaterów i pomysł naprawdę mi się spodobał, choć spora część fabuły jest za bardzo przegadana i rozwleczona, ale nie zmienia to faktu, że książka przypadła mi do gustu, a ja chętnie sięgnę po kontynuację tej serii.

piątek, 24 czerwca 2022

"Fabrykantka aniołków" Camilla Läckberg




Tytuł: Fabrykantka aniołków
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: ósmy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czyta: Marcin Perchuć
Długość: 12 godz. 37 min.
Ocena: 4/6





Camilla Läckberg to autorka, którą polubiłam już od pierwszego domu saga o Fjällbace, która skradła moje serce. Co prawda miałam dłuższą przerwę w poznawaniu kolejnych części, kolejnych książek autorki, aż w końcu zabrałam się za ósmy tom sagi o Fjällbace pt. Fabrykantka aniołków.

Wielkanoc 1974. Z Valö, małej wyspy w pobliżu Fjällbacki, znika bez śladu rodzina. Na pięknie nakrytym świątecznym stole zostaje obiad wielkanocny, ale w domu nie ma nikogo, znikają wszyscy z wyjątkiem rocznej córeczki Ebby. Po latach Ebba wraca na wyspę jako dorosła kobieta. W rodzinnych stronach pragnie wraz z mężem otrząsnąć się po śmierci malutkiego synka. Postanawiają wyremontować i otworzyć dla gości stary ośrodek kolonijny, którym wiele lat temu zarządzał surowy ojciec Ebby. Wkrótce po rozpoczęciu prac remontowych oboje omal nie giną w tajemniczym pożarze. Równie tajemnicze są stare ślady zaschniętej krwi odnalezione pod zerwaną podłogą w jadalni. Do akcji wkracza Patrik Hedström. Czy zdoła wyjaśnić zagadkę z przeszłości? opis wydawcy

Fabrykantka aniołków to kolejny tom, który podejmuje temat mrocznych, międzypokoleniowych tajemnic, co wyjątkowo lubię w twórczości Läckberg. Mocno czuć tu czuć jej rękę i styl – nie tylko w warstwie obyczajowej, ale jak i samego schematu powieści, w którym pojawiają się dwie przeplatające się linie czasowe. A do tego motyw tajemniczej wysepki – motyw podobny jak w Latarniku. Autorka opisała mroki ludzkiej duszy, mroczne tajemnice, a do tego przekrój najróżniejszych związków małżeńskich zawartych z różnych przyczyn – tych z miłości, ale też przywiązania, wyrachowania i strachu. Do tego kapkę polityki, ale bardziej jako tło i ukazanie, że są ludzie, którzy złe zachowania usprawiedliwiają polityką. Sporo spraw zostało niewyjaśnionych, a w moim odczuciu intryga i akcja została nieco za bardzo rozwleczona, zbyt mało napięcia – ale to w moim odczuciu. Pomysł na książkę ciekawy, wykorzystany całkiem nieźle, ale moim zdaniem mógłby być wykorzystany lepiej. No i z czasem Erica i Patrik nieco zaczęli mnie irytować, choć na początku o wiele bardziej mi się podobali, a szkoda…

Jeżeli jeden człowiek może tak bardzo nienawidzić, pomyślcie tylko jak możemy kochać wszyscy razem.

Fabrykantka aniołków to książka, która jest dość ciekawa, ale w moim odczuciu autorka miała lepsze pozycje w tym cyklu, zwłaszcza te początkowe. Czy polecam? Raczej tak, ale bardziej jest to powieść obyczajowa, aniżeli kryminał i raczej jako kontynuację cyklu. Nie jest to arcydzieło, ale całkiem przyjemne czytadło. 

Książka bierze udział w wyzwaniu

niedziela, 16 maja 2021

"Latarnik" Camilla Läckberg

Tytuł: Latarnik
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: siódmy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 496
Ocena: 3/6


A może jesteśmy pokiereszowani w środku tak bardzo, że nigdy nie znajdziemy tego, czego szukamy?



Sagę o Fjällbace polubiłam od samego początku – dzięki klimatowi, postaciom, mrocznym tajemnicom. Jednak miałam sporą przerwę w lekturze tej serii, aż w końcu zabrałam się za Latarnika. Miałam tę książkę skończyć jeszcze w poprzednim miesiącu, żeby załapać się do poprzedniej literki w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło, ale jakoś się nie złożyło. Zapraszam na recenzję!

Jasna, letnia noc. Młoda kobieta wskakuje do samochodu. Chwyta kierownicę w zakrwawione dłonie. Wraz z synkiem ucieka do jedynego znanego jej bezpiecznego miejsca − na wyspę Gråskär nieopodal Fjällbacki. Kilka dni później w swoim mieszkaniu zostaje zamordowany Mats Sverin, człowiek rzetelny i powszechnie lubiany, który po latach nieobecności powrócił do Fjällbacki, by zostać szefem gminnego wydziału finansów. Inspektor Patrik Hedström i policja w Tanumshede prześwietlają jego przeszłość i na jaw wychodzą rozmaite tajemnice. Okazuje się, że mężczyzna przed śmiercią odwiedził Gråskär, nazywaną przez okolicznych mieszkańców Wyspą Duchów ‒ nawiedzaną przez umarłych, którzy mają coś do przekazania żywym...                                                                                                            opis wydawcy

Latarnik jest już siódmą częścią sagi, a jej akcja dzieje się zaraz po wydarzeniach z Syrenki, której niestety jeszcze nie czytałam, ale dość szybko połapałam się w wątkach obyczajowych rodziny Patrika Hedströma i jego przyjaciół. Pomysł na wyspę nawiedzoną przez duchy bardzo mi się spodobał, lubię takie lekko mroczne historie, zwłaszcza jak przeplatają się dwie płaszczyzny czasowe – to lubię już wyjątkowo. Mogłoby być więcej wątku kryminalnego, bo jakoś problemy rodzinne problemy wychodziły często na pierwszy plan, a zagadka i intryga zostały potraktowane nieco po macoszemu. Sam pomysł na zagadkę – naprawdę ciekawy, ale w moim odczuciu nie jest w pełni wykorzystany, jak na przykład w Kamieniarzu czy Niemieckim bękarcie. A szkoda, że tutaj pomysł nie do końca wykorzystany. Lubię pióro Läckberg, pisze ona w sposób lekki i przyjemny, niezbyt skomplikowany, ale nie jest to sposób banalny czy prostacki. W zasadzie to głównie dzięki jej książkom zamarzyło mi się zobaczyć Skandynawię. 

Postanowiła nie oglądać się za siebie. Ani przez chwilę nie wątpiła w słuszność swojej decyzji. A jednak chwilami nie radziła sobie z bólem. Nachodził ją w nocy, budził i długo nie pozwalał zasnąć. Leżała, wpatrując się w ciemność. Przed oczami miała to, o czym nie pozwalała sobie myśleć.

Latarnik w moim odczuciu wypadł przeciętnie – wątek kryminalny potraktowany po macoszemu, pomysł nie do końca wykorzystany. Koniecznie chcę nadrobić poprzedni tom pt. Syrenka, ale i przeczytać serię do końca, bo naprawdę lubię twórczość Läckberg, dlatego tak żałuję, że ta część wypadła średnio. Może to wynikać może z tego, że jestem już oczytana i obyta z jej twórczością, ale jednak wciąż szkoda, że tutaj jest zwyczajnie przeciętnie. 

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

"Złota klatka" Camilla Läckberg

Tytuł: Złota klatka
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Faye
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 400
Ocena: 2/6

Bo tak postępują kobiety. Kierują gniew do środka, zwracają go przeciwko samym sobie. (...) Kobieta bierze na siebie, tuszuje, dba o relacje z innymi, przesłaniając własną dumę i szkodząc sobie aż do zatracenia.



Twórczość Läckberg polubiłam już od pierwszego tomu sagi o Fjällbace, dlatego bardzo ucieszyłam się na wieść o wydaniu przez autorkę nowej książki. Co ciekawsze miał to być pierwszy tom nowej serii w wykonaniu Camilli, co wyjątkowo mnie zaciekawiło. Właśnie tak weszłam w posiadanie woluminu pt. Złota klatka, za którego czytanie zabrałam się niewiele później i równie szybko dotarłam do końca lektury. 

Inteligentna i piękna Faye ma wszystko – wspaniałego męża, ukochaną córeczkę i luksusowy apartament w najlepszej dzielnicy Sztokholmu. Jednak pozory mogą mylić... Jej idealne życie to w rzeczywistości desperackie próby zadowolenia Jacka. Dręczona przez mroczne wspomnienia z Fjällbacki, Faye coraz częściej czuje się jak zamknięta w złotej klatce. Nie może pozbyć się wrażenia, że poświęciła swoje ambicje na rzecz mężczyzny, który coraz bardziej się od niej oddala. Kiedy Jack i ich córka Julienne nie wracają z rejsu łodzią, a policja dostrzega w mieszkaniu kałużę krwi, podejrzenie szybko spada na męża Faye. Co przed nią ukrywa? Czy zabił własną córkę? Nic w życiu Faye nie będzie już takie, jak do tej pory.
                                                       opis wydawcy 

Złota klatka to książka, do której nie trzeba było mnie długo namawiać. Lubię sagę o Fjällbace w wykonaniu autorki – w końcu to jej wielki sukces i przecież dzięki tej serii została okrzyknięta szwedzka królową kryminału. Dlatego tak byłam ciekawa co takiego pojawi się w nowej pozycji rozpoczynającej kolejny cykl autorstwa Läckberg. Zaczęłam czytać – niby język i styl pisarski w stylu Camilli, jest nawiązanie do Fjällbacki, jest ważny temat… Niby wszystko, co potrzebne, żeby stworzyć dobrą książkę. Nawet na okładce rzuca się w oczy napis thriller psychologiczny, jednak już kilka razy przekonałam się, że nie oznacza to niczego powalającego. No, ale tłumaczyłam sobie, że to w końcu Läckberg, więc musi być kawałek porządnej lektury. No cóż… Właśnie jednak nie musi. Brakowało w niej czegoś. Brakowało dopracowania bohaterów, brakowało dopieszczenia fabuły, brakowało intrygi i tempa akcji. A szkoda. Historia jest przewidywalna, bohaterowie mdli, akcja toczy się powoli, mało wydarzeń, fabuła niedopracowana. Nie tego się spodziewałam 

Poważnym problemem wielu osób jest to, że zrzucają swój smutek na innych. Chcą się nim dzielić. Myślą, że skoro mamy podobne DNA, to automatycznie powinno zasmucać nas to samo. Smutek ani rozpacz nie stają się łatwiejsze do udźwignięcia przez to, że je z kimś dzielimy, przeciwnie, stają się jeszcze cięższe.
Złota klatka zapowiadała się naprawdę dobrze, to książka, która naprawdę mogła być fenomenalną lekturą – znam w końcu możliwości autorki. Na plus jest nowa seria, ciekawym temat, wyjście poza schemat, jednak Camilla straciła w moich oczach (zakładam, że nie tylko w moich) nie wykorzystując swojego potencjału. Mogło by być lepiej,a trak jest tylko przeciętna książeczka, która zdecydowanie nie powala na kolana. Po prostu przeciętna, niczym nie wyróżniającym się lektura. Naprawdę szkoda… Chciałabym, naprawdę chciałabym dać wyższą ocenę, ale niestety nie mogę, bo pozycja naprawdę niczym się nie wyróżnia ani nie zachwyca. 

czwartek, 7 czerwca 2018

"Pogromca lwów" Camilla Läckberg


Tytuł: Pogromca lwów
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: dziewiąty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 448
Ocena: 3.5/6



Nie wolno być słabym ani ulegać namiętnościom. Trzeba umieć kontrolować i czekać na właściwy moment.



Od początku, kiedy sięgnęłam po twórczość Camillii Läckberg od razu ją polubiłam. Kiedy się okazało, że tam gdzie byłam, czyli we Wrocławiu na stancji mam tylko tom dziesiąty tom, a skończyłam na piątym na Niemieckim bękarcie postanowiłam jednak zaryzykować i zobaczyć sobie jak poradzę sobie z czytaniem nie po kolei.... Więc właśnie zabrałam się za tom dziewiąty sagi o Fjällbace zatytułowany Pogromca lwów.
Styczeń, Fjällbacka w okowach mrozu. Z lasu wybiega na drogę półnaga dziewczyna. Nadjeżdżający nagle samochód nie jest w stanie zahamować ani jej wyminąć. Patrik Hedström otrzymuje powiadomienie o wypadku, gdy już wiadomo, że potrącona dziewczyna to Victoria, która cztery miesiące temu zaginęła, wracając do domu ze szkółki jeździeckiej. Okazuje się, że padła ofiarą okrutnych zabiegów, co gorsza, nie tylko ona. W tym samym czasie Erika Falck bada sprawę sprzed lat, rodzinną tragedię, która skończyła się śmiercią ojca rodziny. Odwiedza w więzieniu jego żonę, skazaną za morderstwo, ale nie może się od niej dowiedzieć, co się wtedy tak naprawdę wydarzyło. Erika czuje, że coś się nie zgadza, że kobieta coś ukrywa. Wydaje się również, że przeszłość kładzie się cieniem na teraźniejszości…
                                                        opis wydawcy

Pogromcę lwów zabrałam ze sobą w dość długą podróż (z Wrocławia do Lublina z przesiadką w Krakowie, czyli dobre kilka godzin w autobusach w jedną stronę) i zupełnie tego nie żałuję... Czytałam książkę z zapartym tchem, umilała mi podróż, wiedziałam, że się nie zawiodę, bo wcześniejsze części sprawiły, że bawiłam się naprawdę dobrze. Lubię lekkość pióra Camillii Läckberg, lubię sposób, w jaki wiąże wątek kryminalny z obyczajowym... Z racji tego, że między Niemieckim bękartem a Pogromcą lwów jest cztery tomy to miałam lekki problem z nadążeniem z wątkiem obyczajowym (np. życie prywatne Patrika i Ericki), ale wystarczyła mniej więcej 1/3 książki, żeby się połapać co z czym połączyć i wrócić na odpowiednie tory... Jednak wątek kryminalny – po raz kolejny jesteśmy świadkami prowadzenia fabuły na dwóch płaszczyznach czasowych, co wyjątkowo bardzo lubię, zwłaszcza z wykonaniu Läckberg. Pogromca lwów to kolejna książka z sagi o Fjällbace, jaką miałam okazję czytać i w moim odczuciu jak dotąd najsłabsza. Jasne – było lekkie pióro, była dwutorowość, ale jednak moim zdaniem pomysł nie do końca wykorzystany, a i zabrakło trochę intrygi... Miło mi się ją czytało w podróży, ale jednak, ewidentnie było to czytadło, a nie dobry kryminał. Generalnie Pogromca lwów jest taką średnią książką – dość przyjemna w odbiorze, z lekkim piórem, ale zabrakło dopracowanego pomysłu, zabrakło intrygi. W podróż jest jak najbardziej w porządku, ale odnoszę wrażenie, że Läckberg trochę się opuściła...
Wiedziała, że matka jej nie kocha. Wiedziała to, odkąd tylko sięgała pamięcią, i chyba nawet nie odczuwała braku miłości. Czy można odczuwać brak czegoś, czego się nie zna?

Czy polecam Pogromcę lwów? Może jak kontynuację serii czy jako lekką książkę do podróży – jak najbardziej, ale jednak super ambitnego kryminału z dużą dawką intrygi i zagadek tutaj nie znajdziecie. Jak już wspominałam odnoszę wrażenie, ze jak dotychczas jest to najsłabszy tom serii... Ja osobiście chętnie sięgnę po następne części, chociażby po to, żeby przekonać się jak wypadają pozostałe czy poznać inne historie z Fjällbaki...

piątek, 22 kwietnia 2016

"Niemiecki bękart" Camilla Läckberg

Tytuł: Niemiecki bękart
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: piąty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 568
Ocena: 4.5/6


Gniew to nic złego. Chodzi tylko o to, żeby samemu decydować, kiedy mu dać upust. Wściekłość jest jak dobrze wycelowana strzała, a nie jak topór, którym się wywija nad głową. 




Książki Camilli Läckberg są już ogólnie znane na całym świecie, a jej Saga o Fjällbace podbiła już serca wielu czytelników. Podbiła także i moje, aż w końcu się zabrałam za jej piąty tom pt. Niemiecki bękart.

Ericka Falck wśród rzeczy swojej matki znalazła stary, niemiecki medal z czasów II Wojny Światowej i zachodzi w głowę co on tam robił. Jednocześnie we Fjällbace zostaje zamordowany mężczyzna, który bardzo interesuje się tematyką II WŚ, a w szczególności nazizmu. Co oznacza ten medal? Jaki związek ma to z owym martwym mężczyzną? Czy jej mąż – Patrick – połączy obydwie sprawy? Kim jest tytułowy niemiecki bękart?
Zdał sobie sprawę, że nie da się niczego odpokutować, że los prędzej czy później ich dopadnie. Nie da się przed nim schować ani uciec. Naiwnie wierzyli, że wystarczy żyć godnie, być dobrymi ludźmi, kochać swoje dzieci i wychować je na ludzi, którzy potrafią przekazać miłość dalej. W końcu wmówili sobie, że stworzone przez nich dobro przeważyło nad złem, które wyrządzili. 
Niemiecki bękart jest piątym tomem sagi, w której poznajemy losy Fjällbacki, a także Ericki i Patricka. Jest to opasły kryminał/thriller z bardzo dużą dozą powieści obyczajowej. Duży plus za pomysł na fabułę nawiązującą do tematyki II Wojny Światowej, która bardzo mnie ciekawi, choć raczej jestem umysłem ścisłym. No i poszukiwanie historii rodzinnej Ericki – bardzo ciekawie. Jednak trochę szkoda, ponieważ gdzieś w połowie książki zaczęłam domyślać się zakończenia, rozwiązania sprawy, a moje domysły w dużej mierze okazały się słuszne. Intrygi w tej książce jest dość niewiele, a akcja toczy się umiarkowanie, dużo bardziej czuje się w niej atmosferę powieści obyczajowej, aniżeli kryminału czy thrillera. Camilla Läckberg pisze bardzo przyjemnie, ma bardzo lekkie pióro, a czytanie jej książek to dla mnie bardzo duża przyjemność. Moim zdaniem w tej pozycji mogłoby być więcej kryminału i intrygi, a ciut mniej obyczajówki, ale nie zmienia to faktu, że i tak jest to dość dobra książka.

Niemieckiego bękarta czytało mi się bardzo przyjemnie, spędziłam z nią czas dość miło czas podczas podróży pociągiem. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to raczej lekkie czytadło, aniżeli jakiś ambitny kryminał. Polecam tę książkę jako właśnie taką lekką książkę na odreagowanie.

wtorek, 26 sierpnia 2014

"Ofiara losu" Camilla Läckberg

Tytuł: Ofiara losu
Autor: Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: czwarty
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 448 
Ocena: 4/6

Nie bój się, nie oczekuję, że wszyscy będą porównywać swoje problemy z moimi. Każdy ma własny punkt odniesienia, nie mogę służyć za sprawdzian, czy czyjeś narzekanie jest uprawnione, czy nie.





Twórczość Camilli Läckberg jest specyficzna, ma wielu miłośników, ale także wielu czytelników za nią nie przepada. Nie zmienia to faktu, że Saga o Fjällbace tej autorki jest serią bardzo znaną i wciąż widnieje na witrynach księgarń. Dziś u mnie przyszedł na kolejny – już czwarty – tom tej sagi pt. Ofiara losu.

Patrik Hedström – główny bohater książki i policjant na komisariacie w Tanumshede – jedzie na miejsce wypadku samochodowego, a jego ofiarą okazuje się być dalsza znajoma śledczego. Mężczyzna nabiera podejrzeń co do jej śmierci, z każdym dniem i każdą nową coraz bardziej. Czy kobieta rzeczywiście zginęła w wypadku? Czy siadłaby za kierownicą samochodu pijana, kiedy wcześniej w ogóle nie pijała alkoholu? Jaki ma z tym związek kręcony w tej miejscowości talk-show oraz śmierć jednej z jego uczestniczek? Czy Patrik Hedström wpadnie na trop i rozwiąże zagadkę? A jak układają się relacje z jego partnerką Ericą? Czy wezmą w końcu ślub?

Człowiek czuje się podle, gdy spotykanie się z ludźmi w żałobie obiera jako coś przykrego. Uważa się za egoistę, bo cóż to jest w porównaniu z żałobą po stracie bliskiej osoby. Ta przykrość bierze się zaś z obawy, że się użyje niewłaściwych słów, popełni nietakt i – paradoksalnie – doda bólu, który już i tak nie może być większy.

Ofiara losu to książka, którą przeczytałam podczas jednej podóży pociągiem – nie ukrywam, że za sprawą tego, że jest ona napisana w taki sposób, że się ją połyka w całości i wciąż chce się więcej. Camilla Läckberg pisze lekko i w sposób bardzo przyjemny w odbiorze, kreując bardzo ciekawą parę głównych bohaterów, ich relacje, ale także relacje międzyludzkie w ogóle. Fabularnie wydaje się wypadać gorzej niż swoje poprzedniczki – odniosłam wrażenie, że sprawy tam opisane są owiane zbyt małą ilością tajemnicy, takie zbyt „surowe”, jakieś zbyt mało klimatyczne i wyraźnie widać, że są one tylko dodatkiem, do życia Patricka i Ericki. Jesteśmy głównie świadkami wydarzeń z ich życia, opisów ich relacji, planów, a nie zagadki do rozwiązania i kryminalne intrygi wydają się schodzić na dalszy plan. No i motyw jakiś zagadek z przeszłości, już tak powtarzany w książkach pani Läckberg. Za to dwie strony książki są jednym wielkim znakiem zapytania, który sprawia, że z chęcią sięgnę po kolejny tom tej serii.

Podsumowując, Ofiara losu to pozycja, która na tle pozostałych książek z sagi, które czytałam wypada gorzej, ale nie jest tragedią, ale po lekturze poprzednich pozycji spodziewałam się czegoś na trochę wyższym poziomie;) Takie lekkie czytadło, na jeden wieczór;)

sobota, 9 sierpnia 2014

"Kamieniarz" Camilla Läckberg

Tytuł: Kamieniarz
Autor: Camilla Läckberg
Seria: Saga o Fjällbace
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 536
Ocena: 5.5/6


Kto wierzy, że jest kochany, gdy go chłoszczą, ten sam potem chłoszcze.






Sagę o Fjällbace polubiłam już od pierwszych stron pierwszej części zatytułowanej Księżniczka z lodu, dlatego właśnie już nazbierałam całą serię Camilli Läckberg i cała czeka na przeczytanie. Dziś przychodzę z recenzją trzeciej części – Kamieniarza.

We Fjällbace dochodzi do kolejnej tragedii – umiera kilkuletnia dziewczynka imieniem Sara. Była ona sąsiadką Patrika Hedströma – głównego bohatera tej sagi. Sprawa jest wyjątkowo ciężka, właśnie z powodu bliskiej znajomości z rodziną zamordowanej. W końcu Erica – partnerka Patrika – przyjaźni się z matką Sary. Co się stało, że dziewczynka umarła? Kto stoi za jej śmiercią? To ktoś obcy czy może członek rodziny? Czy może mężczyzna z sąsiedztwa podejrzewany o pedofilię? Co tam się stało? Co w płucach dziewczynki robił popiół? I o co chodzi z tytułowym kamieniarzem? Kto to jest i jaki ma związek ze śmiercią Sary?

Nie rozumiał, dlaczego wszyscy tak bardzo boją się śmierci. Nie pojmował, skąd tyle emocji, gdy tylko ktoś o niej wspomni. Śmierć to pewien stan, jak życie. Dlaczego miałaby być od niego gorsza?

Kamieniarz to pozycja, która mnie wciągnęła od samego początku, mimo tego, że widziałam wcześniej jego adaptację filmową. Tom jest opasły, zresztą jak każdy w tej serii, al czyta się o naprawdę szybko, wręcz błyskawicznie, a jego lektura to czysta przyjemność. Wszystko za sprawą języka i stylu pisarskiego autorki – przyjemnego, dość lekkiego i niezbyt skomplikowanego, ale zdecydowanie nie będącego prostackim. Ciekawie prowadzona narracja, która toczy się nieraz powoli, nieraz trochę szybciej, ale jednak nigdy nie gna. Erica i Patrik, których poznałam i polubiłam już we wcześniejszych tomach, powrócili w pełnej krasie – z nowymi przygodami i całym śledztwem. Choć trzeba przyznać, że w tej części Erica schodzi na dalszy plan i niewiele zostało z przebojowej, zakręconej dziewczyny. Jest tylko świeżo upieczona matka z noworodkiem w ręku. Ale tu pojawia się kolejny, ważny temat, który jest podejmowany w tej książce – temat macierzyństwa. Temat macierzyństwa trudnego, macierzyństwa, które odbija swój głęboki ślad w psychice dziecka. Macierzyństwa wymagającego, męczącego, macierzyństwa, które wcale nie jest kolorowe. Kamieniarz jest książką w tej kwestii doprawdy poruszającą, zastanawiającą i dającą do myślenia. Do tego naprawdę intrygująca, z odpowiednio dawkowanym napięciem. Czego chcieć więcej?

Wolałaby jednak dzielić z nim to cierpienie, żeby nie musieli, każde z osobna, szukać sensu każdego kolejnego oddechu.

Podsumowując, Kamieniarz to książka warta lektury, którą czyta się naprawdę szybko, warto sięgnąć. Polecam oczywiście czytać po kolei, całą serię od samego początku. Osobiście nie wiem czy, ktoś kto zacznie czytać od tego tomu, czy się połapie w akcji. Polecam szczególnie miłośnikom Czarnej Serii i twórczości Camilli Läckberg. Generalnie dość dobra, wciągająca książka, od której ciężko się oderwać;) Coraz bardziej urzeka mnie ta saga! I wciąż czekają kolejne tomy;)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Zamieć śnieżna i woń migdałów" Camilla Läckberg

Tytuł: Zamieć śnieżna i woń migdałów
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ocena: 3,5/6




Nowe nie może uchodzić za stare, a coś, co zostało zniszczone, nie będzie już całe.







Camilla Läckberg jest znana ze swojej sagi o Fjällbace, która przyniosła jej wielką sławę, która teraz się cieszy oraz opiewanie jej za jedną z lepszych twórców współczesnego kryminału, w czym jest trochę racji;)

Wszystko zaczyna się, kiedy Martin Mohlin ulega namowom narzeczonej i wybiera się z nią na niewielką wyspę Valön, położonej w sąsiedztwie Fjällbacki, żeby tam wziać udział w rodzinnym spotkaniu. Wszędzie jest mnóstwo białego pyłu i to właśnie z powodu śnieżnej zamieci wyspa zostaje oderwana od reszty świata, a na niej zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jakie? Co tam się stanie? Jaką rolę odegra Martin Mohlin na zebraniu rodziny swoje narzeczonej? Co tam się stanie, że będzie potrzebna interwencja policji? Jaki los spotka uczestników tego dziwnego zlotu? Co tam się wydarzy?

Camilla Läckberg
Zamieć śnieżna i woń migdałów to krótka powieść Camilli, która w zasadzie mogłaby być nowelą czy opowiadaniem, które było wzorowane na twórczości wspaniałej Aghaty Christe, jednak niekoniecznie tak dobrą. Läckberg jest autorką, której twórczość naprawdę polubiłam, więc zaraz po tym jak dowiedziałam się o jej najnowszej książce – postanowiłam ją przeczytać. Tak więc czym prędzej zabrałam się za lekturę e-booka z wielkim entuzjazmem i ze sporymi nadziejami, które jednak nie do końca zostały spełnione. Pozycja ta jest niezwykle lekka i przyjemna w odbiorze, lecz muszę przyznać, że ma ona zdecydowanie niewykorzystany potencjał, zwłaszcza na to, że zapowiadała się naprawdę dobrze. Pomysł na nią był naprawdę dobrze, ale jednak tu Camilla zawiodła przy kreowaniu postaci głównych bohaterów czy budowania napięcia, które było średnio dawkowane, a samo prowadzenie akcji było nie do końca przemyślane i generalnie niezbyt odkrywcze. Zamieć śnieżna i woń migdałów to lekki kryminał, który idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat, dom pachnący piernikami i innymi świątecznymi potrawami. Dobra pozycja na jeden wieczór, ale dla tych niewymagających rozbudowanej, zawiłej, przemyślanej akcji oraz wyrafinowanego i dopasowanego języka;) tak generalnie no nie zachwyca i nie powala na kolana, ale jednocześnie tragiczna też nie była;)

wtorek, 23 lipca 2013

Kaznodzieja

Tytuł: Kaznodzieja
Autor: Camilla Läckberg
Seria: Saga o Fjällbace
Tom: drugi
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czyta: Marcin Perchuć
Czas : 11 h 52 min
Ocena: 5.5/6


Łatwiej radzić sobie z pewnością i bólem niż z niepewnością i lękiem przed tym, co się może stać.





Przyszedł czas dla kaznodziei. Młodego, charyzmatycznego, ambitnego, lecz pragnącego by jego dar uzdrawiania ludzi z dzieciństwa powrócił. A mieszka on w przybrzeżnej Fjällbace, w której znajduje się groźny i majestatyczny Wąwóz Królewski. I to właśnie tam znaleziono zwłoki. Czy ów kaznodzieja coś o tym wie? Jaki związek ma z nimi on i jego rodzina? Jakie rodzinne niesnaski odkryje znany już nam policjant Patrik Hedström, który będzie musiał podzielić czas pomiędzy śledztwo, a swoją ciężarną wybrankę serca?

Camilla Läckberg
Kaznodzieja to drugi, zaraz po Księżniczce z lodu, tom z sagi o Fjällbace, a także kolejna książka Camilli Läckberg, z jaką miałam przyjemność się spotkać. W swojej biblioteczce mam kilka tomów z owej serii, jednak kiedy miałam ochotę na kolejne spotkanie z piórem owej autorki, uświadomiłam sobie, że pierwszy tom, wraz z trzecim i kilkoma kolejnymi stoją ładnie na półce, ale drugiego mi brak. Zdecydowałam się więc na zapoznanie z nim w formie audiobooka, którego wydanie bardzo mi się podobało. Lektor czytał bardzo wyraźnie, z odpowiednią intonacją, tonem, świetnie oddając atmosferę książki. Jeszcze kilka słów o tym co podobało mi się w tej pozycji. Na pewno rodzinne tajemnice i zawiłości, które wydały mi się momentami tak podobne do familijnych sekretów z Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet. Czy ktoś też odniósł takie wrażenie? Zdecydowanie podobał mi się także sposób prowadzenia fabuły. Niezbyt szybki, niezbyt wolny, taki, że nie nudzi, a jednocześnie pozwala delektować się nadmorskimi klimatami miejscowości, będącej głównym miejscem zdarzeń. Przy Kaznodziei uświadomiłam sobie także, jak bardzo podoba mi się styl pisarski autorki, która ma lekkie pióro, pisze niezbyt skomplikowanym, ale przyjemnym językiem, aż z radością ciągnie się do przodu, chce się przeczytać zakończenie i dojść do następnego tomu serii. Camilla Läckberg stworzyła świetną atmosferę książki, sielankowość większości mieszkańców niezamieszanych w sprawę, z tajemnicami i napięciem, jakie towarzyszyły naszym głównym bohaterom. Patrik Hedström wydał mi się trochę fajtłapą, jednak wzbudził jeszcze większą moją sympatię niż w tomie poprzednim. Jego życiową partnerkę polubiłam jeszcze bardziej. Nigdy nie byłam w tamtych rejonach Europy i chętnie bym je odwiedziła, więc opisy turystycznej miejscowości, będącej niegdyś rybacką osadą, jaką jest Fjällbaca, dały mi wiele niezmiernej radości. I pozwoliły przenieść się na książkowy urlop do Szwecji;) Warto także dodać, że na podstawie książki powstał film, pod tym samym tytułem, jednak w Polsce nie bylo o nim głośno.

Dobiegając już do końca mojej recenzji, chciałabym zdobyć się na małe podsumowanie Kaznodziei. Jest to książka zdecydowanie godna polecenia i ciekawa w czytaniu. Idealna na takie ciepłe, letnie dni, czytanie na tarasie czy w parku. Zwłaszcza, że akcja książki dzieje się w okresie urlopowym;) Podobała mi się ona, nawet bardziej niż Księżniczka z lodu, a przeważyła o tym chyba spora ilość rodzinnych zawiłości. Naprawdę ciekawy kryminał!

czwartek, 24 stycznia 2013

Księżniczka z lodu

Tytuł: Księżniczka z lodu
Autor: Camilla Läckberg
Seria: Saga o Fjällbace
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Czarna owca
Ilość stron: 424
Ocena: 5.5/6

I właśnie dlatego na koniec postanowiłem zniszczyć obrazy, żeby moje życie nabrało konsekwencji. Lepiej być konsekwentnym i pozostawić po sobie same brudy, niż udawać osobowość bardziej złożoną, niż się na to zasługuje.




Książki Läckberg są bardzo znane. Niejako moja przygoda z nią zaczęła się od tego jak dostałam Niemieckiego bękarta od przyjaciółki na urodziny, ale jest ona dopiero piątą częścią serii z Patrikiem Hedströmem i Ericką Falck. Postanowiłam więc zacząć od początku, kupiłam Księżniczkę z lodu, po czasie zaczęłam czytać i… przepadłam w niej.

Akcja książki dzieje się w niewielkim miasteczku Fjällbacka u wybrzeży Szwecji, to właśnie tam przez jednego z mieszkańców zostaje znaleziona martwa Alexandra Wijkner. Wszystkie poszlaki wskazują na samobójstwo, a przy okazji okazuje się, że była w trzecim miesiącu ciąży. Matką kobiety jednak miotają wątpliwości, sądzi, że jej córka nie tego mogła tego zrobić. Zdesperowana prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa zmarłej, pisarkę Erickę Falck, która wróciła w rodzinne strony po śmierci rodziców. Choć kobieta nie miała ona kontaktu ze swoją dawną przyjaciółką kontaktu od lat postanawia poprowadzić śledztwo na własną rękę, a pomaga jej w tym znajomy z młodzieńczych lat, Patrik Hedström, który jest teraz miejscowym policjantem. Trafiają oni na ślad tajemniczego zniknięcia przed lat, a także na wiele zagadek z pozornie poukładanego życia Alexandry. Ale jaki był związek z owym zaginięciem, a śmiercią kobiety? Czy to rzeczywiście było samobójstwo? Ale po co kobieta w ciąży miałaby to robić?

O twórczości Läckberg krążą najróżniejsze opinie, od zachwytów, po najgorszą krytykę, ale ja generalnie nie bardzo się tym przejmowałam. Jak już zaczęłam czytać, wchłonęłam w książkę zupełnie. Fakt, pod względem ani językowym ani fabularnym wcale nie jest to arcydzieło, ale czytało mi się nader przyjemnie. W Książeczce o lodu zagadka nie jest może jakaś super zawiła, ale bardzo przyjemna, dość lekka, do tego wątek prywatny z życia Ericki i Patrica. Niektórzy zarzucają tej pozycji, ale także całej sadze, brak „pazura”. Podobał mi się klimat tego niewielkiego miasteczka, a także lekkie pióro Läckberg. Tak, zdecydowanie należę do grona osób, którym podoba się jej twórczość i z wielką chęcią sięgnę po kolejne części serii z Patrikiem Hedströmem i Ericką Falck. Czy jestem już zagorzałą fanką? Niekoniecznie. Po prostu podobała mi się ta pozycja i polecam ją innym. Nie jest to pozycja dla wymagających, lecz lekka książka do poczytania i urozmaicenia czasu. Moim zdaniem jest to lepsza pozycja od ostatnio recenzowanej przeze mnie Maski Koontza.

Wyzwanie: PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU! - 3 cm