wtorek, 21 lipca 2015

"Dwudziesta trzecia" Eugeniusz Dębski, Beata Dębska

Tytuł: Dwudziesta trzecia
Autor: Eugeniusz Dębski, Beata Dębska
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 352
Ocena: 2,5/6



Ale wiesz, że oglądając serial, czytasz cudzą książkę, a czytając książkę oglądasz własny film. Serial nie może Ci się spodobać, serial to czyjaś wizja książki, do kogoś trafi, do innych – nie.






Dwudziesta trzecia jest pozycją, którą zgarnęłam podczas jednej z wizyt podczas wizyty w miejskiej bibliotece we Wrocławiu, a że nie jest obszerna, więc szybko się z nią uporałam. Lecz o czym ona opowiada?

Dwudziesta trzecia przedstawia historię byłego policjanta - Tomasza Winklera, który mieszka z ciepłą i uroczą babcią Romą – wielką miłośniczką jajek z majonezem. Mężczyzna aktualnie zarabia na życie prowadząc kursy surwiwalu lub pracując w ośrodku dla trudnej młodzieży. Jego monotonne życie ulega zupełnej zmianie, kiedy zgłasza się do niego pewien biznesmen, który prosi o rozwikłanie sprawy zabójstwa swojej żony, za co płaci sporą sumę pieniędzy. O co dokładnie chodzi? Do jakich wniosków dochodzi Tomasz Winkler? O co chodzi z tytułową dwudziestą trzecią? Czy mężczyzna sprosta oczekiwaniom biznesmena? Czy rozwiąże tę sprawę?

Dwudziestą trzecia to pierwsza pozycja państwa Dębskich po jaką sięgnęłam, zabrawszy się za nią w ogóle nie znałam autorów... Kiedy zgarniałam ją z bibliotecznej półki opis naprawdę mnie zaintrygował, choć nie miałam względem niej jakiś większych oczekiwań z racji tego, że nie czytałam żadnych jej recenzji, no i nie znałam jej twórców. Ale jednak Dwudziesta trzecia to książka, która mnie zupełnie rozczarowała. Oczekiwałam o wiele większej ilości intrygi, napięcia, czego zdecydowanie tutaj brakowało.... Co prawda zawsze mnie zastanawiało jak dwie osoby mogą napisać wspólnie książkę, jak mogą się porozumieć samego tematu, przebiegu akcji, nie mówiąc już o stylu, języku jakim jest ona napisana. Nie mówiąc już o samym procesie pisania książki. Przecież każdy ma zupełnie inny charakter czy osobowość... Więc między innymi dlatego mnie ta pozycja zaintrygowała... Szkoda tylko, że się nią tak rozczarowałam, choć zapowiadała się naprawdę ciekawie. W Dwudziestej trzeciej zdecydowanie zbyt mało (na moje oko) jest zagadek, intrygi oraz napięcia, a o to chyba chodzi w kryminałach, prawda? Z bohaterów najbardziej polubiłam babcię Romę, reszta postaci jest mniej charakterystyczna, mniej zapadająca w pamięć... Co ciekawe najmniej charakterystyczny jest główny bohater – Tomasz Winkler, zadziwiające, prawda? No, ale cóż, bywa... Język jakim autorzy napisali tę książkę jest dość standardowy, niezbyt wyróżniający się, taki przeciętny... Zresztą jak cała książka, która zdecydowanie nie powala na kolana ani nie zachwyca...

Dwudziesta trzecia autorstwa państwa Dębskich to książka przeciętna, niezapadająca w pamięć, mierna... Można przeczytać, ale jest dostępnych wiele więcej dobrych, porządnych kryminałów, na które warto poświęcić czas. Dwudziesta trzecia zdecydowanie do nich nie należy. Jest to książka, którą muszę odradzić, ponieważ ani nie zachwyca, ani nie trzyma w napięciu... Po prostu marna pozycja, która nie spełni oczekiwań miłośnikom kryminałów.



niedziela, 19 lipca 2015

"Dolina Strachu" Arthur Conan Doyle

Tytuł: Dolina Strachu
Autor: Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Czyta: Janusz Zadura
Czas trwania: 7 godz. 38 min.
Ocena: 4/6



Przeciętny intelekt nie potrafi docenić umysłowości wyższego lotu, ale talent natychmiast rozpoznaje geniusz […].




Arthur Conan Doyle to klasyka sama w sobie, a postać Sherlocka Holmesa przez niego stworzona jest znana na całym świecie, nie tylko wśród miłośników książek. Powstało wiele ekranizacji powieści tego pisarza, a Holmes jest najbardziej znanym detektywem na świecie. Na jaką sprawę trafia w Dolinie strachu?

Kiedy Sherlock Holmes otrzymywał zlecenie, jego oczy nabierały blasku, blade policzki rumieńców, a cała twarz jaśniała wewnętrznym światłem.

Dolina strachu jest książką podzieloną na dwie części. Pierwszą z nich jest typowy kryminał, w którym w hrabstwie Sussex  John Douglas zostaje zamordowany. Jest on naprawdę bogaty, ale jednak jego przeszłość nie jest do końca znana… Detektyw Sherlock Holmes rozwiązuje zagadkę jego śmierci wraz ze swym nieodłącznym przyjacielem Johnem Watsonem, który w tej części jest narratorem. Druga to część jest bardziej fabularna, która opowiada historię o wolnomularzach… Co łączy obie części? Czym jest tytułowa dolina strachu? Kto zamordował Johna Duglasa? Na co trafi duet Holmes i Watson?

Pokusa, aby formułować przedwczesne teorie na podstawie niewystarczających danych, jest (...) wyjątkowo zgubna.

Dolina strachu to niezbyt długa powieść, za którą zabrałam się w formie audiobooka w adaptacji Janusza Zadury. Muszę przyznać szczerze, że spodziewałam się większej ilości Sherlocka Holmesa w książce z nim w roli głównej. Mało było opisów jego dedukcji, jego poczynań… Narrator w postaci Watsona jakby schodził zupełnie na bok. Ta kryminalna część Doliny strachu momentami zaskakiwała, chwilami była dość przewidywalna, zwrotów akcji było kilka, ale jednak niezbyt wiele, a tego naprawdę mi brakowało. No i ta druga, fabularna część nie za bardzo mi podeszła – była wręcz nudna. Autor sam był wolnomularzem, więc widać jego znajomość tego środowiska. Nie zmienia to faktu, że niezbyt mnie zafascynowała.  Czyżby Artur Conan Doyle w słabszej formie? Na szczęście chociaż język i styl, jakim posługuje się pisarz jest utrzymany na naprawdę wysokim poziomie, znanym mi już z innych książek. Przynajmniej tyle dobrze. Muszę przyznać, że interpretacja Janusza Zadury mnie naprawdę mnie urzekła. Jego głos bardzo pasuje do tej książki, a przede wszystkim świetnie się spisał jako lektor.

Zdaniem Watsona jestem dramaturgiem, który reżyseruje rzeczywiste życie […]. Drzemie we mnie dusza artysty i domaga się, abym od czasu do czasu podjął się reżyserki.


Dolina strachu to książka, która mnie trochę zawiodła, zwłaszcza, że Artur Conan Doyle jest pisarzem, od którego można oczekiwać naprawdę dużo. Czy ją polecam?  Przygodę z Sherlockiem Holmesem i twórczością tego pisarza proponuję zacząć od innej książki, chociażby od Psa Baskerville'ów, a tę książkę można przeczytać jako jedną z wielu pozycji w bibliografii Doyle’a.

poniedziałek, 13 lipca 2015

"Prawo krwi" Tess Gerritsen

Tytuł: Prawo krwi
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 300
Ocena: 3,5/6



Nauczyłam się jednego, że miłość nie sypie się w jeden dzień. Większość kochanków nie wstaje tak po prostu i nie wychodzi. Robią to krok po kroku, i każdy z nich jest bolesny.






Książki Tess  Gerritsen pokochałam dzięki Grzesznikowi, którego zgarnęłam jeszcze w czasach liceum. Choć od tamtego czasu minęło sporo czasu to jednak sentyment do tej autorki wciąż został. Właśnie dlatego podczas jednej z ostatnich wizyt w bibliotece bez zastanowienia zgarnęłam jedną z książek autorki pt. Prawo krwi, która została w Polsce wydana także pod innym tytule (Nigdy nie mów żegnaj)…

Prawo krwi to książka z rodzaju romansu kryminalnego, ale ze zdecydowaną przewagą kryminału, co mi się zdecydowanie podoba. Akcja toczy się współcześnie, a bohaterką jest młoda kobieta – Willy, która nigdy nie uwierzyła w śmierć własnego ojca, który był pilotem amerykańskiego samolotu. Dziewczyna przez lata prowadzi swoje własne, prywatne śledztwo w tej sprawie, które zajmuje praktycznie wszystkie jej myśli.  W końcu trafia do Wietnamu, gdzie rzekomo zginął jej ojciec i tam prowadzi swoje własne poszukiwania. Poznaje nowych ludzi, zawiera przyjaźnie… Co odkryła? Czego się dowiedziała? Jak skończyła się jej podróż do Wietnamu? Jak skończyła się ta sprawa?

Tess Gerritsen
Prawo krwi to książka idealna na wakacje – lekka, przyjemna w odbiorze. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się trochę więcej napięcia, większej ilości akcji, więcej wydarzeń i intrygi, która jest ledwie wyczuwalna. Bohaterowie są mało charakterystyczni i średnio zapadają w pamięć. Są tacy przeciętni. Willy zdesperowana w poszukiwaniach ojca, ale jednocześnie bardzo wygląda na zagubioną i zdezorientowaną. Guy - mężczyzna, który pomaga jej w poszukiwaniach, w którym się zakochała wydaje się być zupełnym cwaniaczkiem. Cała książka jest taka przeciętna. Wyczuwam w niej styl charakterystyczny dla Tess Gerritsen, ale jednak widzę, że jest to pozycja z początku jej kariery pisarskiej – mało intrygi, niezbyt ciekawi bohaterowie, a sam styl jest taki jakby niedopracowany… Jest prosty, łatwy do zrozumieniu, niezbyt wygórowany.

Prawo krwi to książka, po której spodziewałam się więcej, a wypadła przeciętnie. To takie typowe czytadło, które można przeczytać dla relaksu, ale zdecydowanie bez większych oczekiwań. 

piątek, 3 lipca 2015

Kolejne książki! Książków jak mrówków! Czas ma kolejny stos! (#6/2015)

Ostatnio u mnie przybywa coraz więcej książek;)
Więc czas na stosik;)


Tysiąc sztuk złota
Listy do mojej córeczki
Wyspa Ściętych Hiacyntów
Książki zdobyte we bibliotece.
Każda kupiona za 1zł;)

Zaginiona 
na fejsie z moim synem
wypożyczona z biblioteki wrocławskiej

Kobieta w klatce
Śmierć i trochę miłości
kupione w Dedalusie

Jesteś cudem
kupiona w Świecie Książki

Znacie coś?
Macie na coś chrapkę?

środa, 1 lipca 2015

"Chata" William P. Young

Tytuł: Chata
Autor: William P. Young
Wydawnictwo: Nowa Proza
Ilość stron: 300
Ocena: 6/6


Większość nas ma swoje smutki, nieziszczone marzenia, złamane serca i straty, swoją własną "chatę". Modlę się, żebyście znaleźli tę samą łaskę, którą ja znalazłem, i żeby obecność Taty, Jezusa i Sarayu napełniła waszą wewnętrzną pustkę nieopisaną radością i chwałą.




Jak zawsze wyobrażałeś sobie Boga? Zapewne jako bezradnego starca z długą brodą, który chodzi o lasce. A co jeżeli Bóg okazuje się czarnoskórą kobietą? O tym traktuje książka  Williama P. Younga pt. Chata, którą zgarnęłam ostatnio z biblioteki.

To, że z niewyobrażalnych tragedii potrafię wydobyć dobro, nie oznacza, że je reżyseruję. Nie waż się myśleć, że kiedy wykorzystuję jakąś sytuację, sama do niej doprowadziłam, albo jej potrzebowałam, żeby osiągnąć swoje cele. Rozumując w ten sposób dojdziesz do fałszywych wniosków na mój temat.Łaska nie zależy od cierpienia, ale tam, gdzie jest cierpienie, znajdziesz łaskę pod różną postacią.

Chata to pozycja, która zaczyna się jak typowy thriller  – od porwania małej dziewczynki Missy, córeczki Macka. Dziecko zaginęło podczas pewnych wakacji, a niedługo potem mężczyzna dostaje dziwne zaproszenie na weekendowe spotkanie z Tatą... On zastanawia się o co chodzi, ale w końcu wybiera się w umówione miejsce. Owo spotkanie zupełnie zmienia jego życie, jego postrzeganie Boga, jego relacje z rodziną. Chata to opowieść o relacjach Bóg- człowiek, o relacjach, w których Bóg jest przyjacielem, matką – ciemnoskórą kobietą, która przyrządza rewelacyjne posiłki. Ale jak te wydarzenia mają się do zdarzeń z życia Macka? W jakiej sytuacji znajduje się mężczyzna?

Pamiętam, że o książce Chata usłyszałam kiedyś od pewnego kolegi, który był nią zafascynowany.  Chodziliśmy po Krakowie, a on opowiadał o niej z błyskiem w oku, cały zafascynowany... Od tamtego czasu, od tamtego błysku w oku bardzo, bardzo, bardzo chciałam ją przeczytać. Swego czasu moja mam na nią nawet polowałam kupiła ją i zaginęła w akcji, zanim zdążyłam jej dotknąć. Ale wciąż na nią nieustanie polowałam, gdzie tylko się dało. Dlatego, kiedy zobaczyłam tę pozycję w bibliotece miejskiej we Wrocławiu czym prędzej ją zgarnęłam do swojego stosiczka, który zabrałam do domu wraz ze sobą. Czym urzekł mnie  William P. Young? Po pierwsze – samym pomysłem na książkę, która okazała się bestsellerem i wręcz kultową książką, o której naprawdę wiele osób słyszało. Pomysł – cudeńko. Nie sądziłam, że thriller można połączyć z książką religijno - refleksyjną. Ale jednak jet to możliwe. No i ciekawe jest przedstawienie Boga jako ciemnoskórej kobiety, a Ducha Świętego jako ruchliwej ogrodniczki. Naprawdę ciekawe... Książka jest napisana w sposób ciekawy, porywający., a przede wszystkim bardzo życiowa, opowiadająca o codziennym rozterkach szarego człowieka – głowy rodziny.

(...)"zło" to słowo, którym opisujemy nieobecność Boga, podobnie jak używamy słowa "ciemność" na określenie braku światła albo słowa "śmierć" na określenie braku życia. Zarówno zło, jak i ciemność można zrozumieć tylko w opozycji do światła i dobra; one samodzielnie nie istnieją.

Chata  Williama P. Younga jest książką doprawdy wartościową, ponieważ mówi o relacjach, nie tylko o tych międzyludzki, ale przede wszystkim o tych stosunkach Bóg – człowiek. Książkę czyta się szybko, z zapartym tchem, a kek lektura naprawdę skłania do myślenia, do zastanowienia się. Komu polecam Chatę? Każdemu, a przede wszystkim, każdemu kto ma problem z wyobrażeniem sobie Boga, z relacją z nim... Naprawdę mocna i poruszająca książka, którą mogę polecić naprawdę każdemu...