Tytuł: Prawo krwi
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 300
Ocena: 3,5/6
Nauczyłam się jednego, że miłość nie sypie się w jeden
dzień. Większość kochanków nie wstaje tak po prostu i nie wychodzi. Robią to
krok po kroku, i każdy z nich jest bolesny.
Książki Tess Gerritsen pokochałam dzięki Grzesznikowi,
którego zgarnęłam jeszcze w czasach liceum. Choć od tamtego czasu minęło sporo
czasu to jednak sentyment do tej autorki wciąż został. Właśnie dlatego podczas
jednej z ostatnich wizyt w bibliotece bez zastanowienia zgarnęłam jedną z
książek autorki pt. Prawo krwi, która została w Polsce wydana także pod innym tytule
(Nigdy nie mów żegnaj)…
Prawo krwi to książka z rodzaju romansu kryminalnego, ale ze
zdecydowaną przewagą kryminału, co mi się zdecydowanie podoba. Akcja toczy się
współcześnie, a bohaterką jest młoda kobieta – Willy, która nigdy nie uwierzyła
w śmierć własnego ojca, który był pilotem amerykańskiego samolotu. Dziewczyna przez
lata prowadzi swoje własne, prywatne śledztwo w tej sprawie, które zajmuje praktycznie
wszystkie jej myśli. W końcu trafia do
Wietnamu, gdzie rzekomo zginął jej ojciec i tam prowadzi swoje własne
poszukiwania. Poznaje nowych ludzi, zawiera przyjaźnie… Co odkryła? Czego się
dowiedziała? Jak skończyła się jej podróż do Wietnamu? Jak skończyła się ta
sprawa?
Tess Gerritsen |
Prawo krwi to książka idealna na wakacje – lekka, przyjemna
w odbiorze. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się trochę więcej napięcia,
większej ilości akcji, więcej wydarzeń i intrygi, która jest ledwie wyczuwalna.
Bohaterowie są mało charakterystyczni i średnio zapadają w pamięć. Są tacy
przeciętni. Willy zdesperowana w poszukiwaniach ojca, ale jednocześnie bardzo
wygląda na zagubioną i zdezorientowaną. Guy - mężczyzna, który pomaga jej w
poszukiwaniach, w którym się zakochała wydaje się być zupełnym cwaniaczkiem. Cała
książka jest taka przeciętna. Wyczuwam w niej styl charakterystyczny dla Tess
Gerritsen, ale jednak widzę, że jest to pozycja z początku jej kariery
pisarskiej – mało intrygi, niezbyt ciekawi bohaterowie, a sam styl jest taki
jakby niedopracowany… Jest prosty, łatwy do zrozumieniu, niezbyt wygórowany.
Prawo krwi to książka, po której spodziewałam się więcej, a
wypadła przeciętnie. To takie typowe czytadło, które można przeczytać dla
relaksu, ale zdecydowanie bez większych oczekiwań.
Z panią Gerritsen już miałam do czynienia, ale był to wyczyn jednorazowy - jednak bardzo udany. Pewnie będę kontynuować swoją przygodę z jej twórczością i zobaczymy, jak mnie się spodoba ta powieść :)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Czytałam i zgadzam się. Je thrillery medyczne są super, ale tutaj coś nie poszło
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Czytałam i mnie się podobała. Taka odstresowująca powieść.
OdpowiedzUsuńJa Gerritsen uwielbiam za serie z Rozzoli i Isles. Reszta to dla mnie pomyłka. Uważam, że powinna się skupić na tych dwóch bohaterka i trillerach medycznych. Aczkolwiek przeczytałam jej wszystkie książki bo jestem fanka wszelakich trillerów medycznych.
OdpowiedzUsuńRizzoli i Isles też bardzo lubię.
UsuńCzytałam już książkę tej autorki, w której były dwa opowiadania. Miałam wrażenie, że jedno i drugie to absolutnie ten sam schemat, tylko bohaterowie mają inne imiona. Jest sobie kobieta, ma problemy, musi je rozwiązać i pojawia się mężczyzna o zupełnie przeciwnym charakterze, który jej pomaga i w którym nasza bohaterka się zakochuje. Jeżeli ta książka to powtórka z rozrywki, to jednak podziękuję :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę:)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z Tobą, bo ta książka robi różnicę:)
OdpowiedzUsuń