Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mag. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mag. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 września 2016

"Najstarszy" Christopher Paolini

Tytuł: Najstarszy
Autor: Christopher Paolini
Cykl: Dziedzictwo
Tom: drugi
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 616
Ocena: 2/6



Żyj chwilą obecną, wspominaj przeszłość i nie lękaj się przyszłości, ta bowiem jeszcze nie istnieje i nigdy nie będzie istnieć. Jest tylko teraz.





Eragon swego czasu zrobił ogromną furorę w czytelniczym świecie. Powstał film, książka zdobyła wiele fanów. No i ja się postanowiłam przekonać, czy rzeczywiście jest taka świetna. Eragona przeczytałam, później przyszedł czas na jego kontynuację – Najstarszego. 

Zapada mrok... w sercach wzbiera rozpacz... zło triumfuje... Zaledwie kilka dni temu Eragon i jego smoczyca Saphira ocalili kryjówkę buntowników przed atakiem wojsk króla Galbatorixa, okrutnego władcy imperium. Teraz muszą udać się do Ellesmery, krainy elfów, gdzie Eragona czeka dalsze szkolenie. Musi nauczyć się jeszcze lepiej władać bronią Smoczych Jeźdźców: mieczem i magią. Wyrusza zatem w najważniejszą podróż swego życia, poznaje nowe cudowne miejsca i nowych kompanów, przeżywa nowe przygody. Lecz cały czas towarzyszy mu chaos i zdrada i nic nie jest takie, jakim się wydaje. Wkrótce Eragon nie wie już, komu może zaufać.
                                                                                     opis z okładki

Najstarszy to drugi tom cyklu Dziedzictwo i bałam się, że już niewiele będę pamiętała z Eragona. Zaczęłam czytać i muszę przyznać, że trochę się z nią męczyłam. Widać, że Paolini dorósł, co przejawia się w tym, że dorośli także jego bohaterowie. Jednak odniosłam wrażenie, że jednak nie wszystko było dopracowane. Fakt, autor mocno się skupiał na wymyślonych przez siebie rasach i całym świecie, jednak zapomniał o... Eragonie. Język i styl pisarski jakoś diametralnie się nie zmienił... O wiele mniej mi się spodobała ta pozycja od swojej poprzedniczki i generalnie wypada dość słabo, jako książka niezbyt zapadająca w pamięć... I w ogóle taka bez polotu...
Bo kiedy pojawia się ból, nie istnieje nic innego, żadne myśli czy uczucia, tylko pragnienie ucieczki. Gdy jest dość silny, (…) pozbawia nas wszystkiego, co czyni z nas tych, kim jesteśmy, aż w końcu zamieniamy się w stworzenia niższe niż zwierzęta, istoty łaknące tylko jednego - wyzwolenia.
Najstarszy jakoś mnie nie zachwycił, nie powalił na kolana. Komu mogę ją polecić? Zdecydowanie zaczynającym swoją przygodę z fantastyką nastolatków, ale praktycznie tylko jako kontynuację cyklu. U mnie na półce czeka jeszcze Brisingr... Może niebawem się za niego zabiorę, ciekawe co zastanę w kolejnej części...

poniedziałek, 9 grudnia 2013

" Kamienna Ćma" Paweł Matuszek

Tytuł: Kamienna Ćma
Autor: Paweł Matuszek
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 4/6


Zazwyczaj ludzie pragną bezpieczeństwa i spokoju. To im wystarcza. Ty masz w sobie niepokój. On cię napędza i sprawia, że wciąż czegoś szukasz. Nie wiesz czego, ale nie ustajesz w wysiłkach. Nigdy nie ustaniesz. Na takich jak ty mówimy, że słyszą trzepot Kamiennej Ćmy.






Wyobrażasz sobie, żyć bez wspomnień, nie wiedząc, dlaczego jest się akurat w tym miejscu, a nie innym? Wyobrażasz sobie życie, w którym Twoim jedynym przyjacielem i towarzyszem jest robot? W takiej sytuacji znalazł się właśnie główny bohater debiutanckiej książki Pawła Matuszka.

Kamienna Ćma to pozycja, o której mowa i to właśnie w niej postacią jest strażnik - Beddeos, który mieszka w odludnej wieży na pustkowiu, a za towarzysza robi mu robot imieniem Tyfon. Mężczyzna nie ma żadnych wspomnień, z czasów zanim znalazł się w wieży. Nie wie nawet dlaczego i jak długo tam jest, ani  jak tam się znalazł. Wszystko wskazuje na to, że już tak pozostanie, że nie odkryje odpowiedzi na pytania, które go nurtują. Jednak, któregoś dnia wszystko się zmienia... Co powoduję tę zmianę? Co takiego się stanie? Co odkryje Beddeos wraz ze swym robotem? Czy mężczyźnie wróci pamięć? Czym jest tytułowa Kamienna Ćma?

Paweł Matuszek
źródło zdjęcia
Do czytania książki zabrałam się bez jakiś większych oczekiwań czy entuzjazmu. Po prostu szukałam pozycji, przy której mój mózg mógłby odpocząć po godzinach spędzonych z matematyką i fizyką.  No i tak właśnie trafiło na Kamienną Ćmę. Trzeba przyznać, że jest to książka objętościowo niezbyt gruba (niecałe 300 stron e-booka), co sprawia, że jest to tak naprawę lektura na jeden wieczór, no maksymalnie dwa, jak jest się zmęczonym. Napisana przystępnym językiem, fajnie oddającym jej klimat i atmosferę, co czyni ją łatwą w odbiorze. Widać, że autor starannie dobierał słowa, tworząc książkę i bardzo starannie konstruował świat w niej przedstawiony. Sam pomysł na nią jest niezwykle ciekawy, choć już z podobnym motywem niepamiętania okresu swojego życia sprzed pobytu w jakiejś magiczne wieży, spotkałam już w jakimiś filmie, tylko już nie pamiętam jakim. Trochę szkoda, że fabuła jest praktycznie jednowątkowa, bo widać, że książka ma niezwykły potencjał i byłaby o wiele bardziej interesująca, gdyby wpleciono większą ilość bohaterów czy wydarzeń. Choć książka ma swoje plusy, to jednak mi ona niezbyt przypadła do gustu. Głównie za sprawą ciągnącego się w nieskończoność (praktycznie do 1/3 – 1/2 książki) i przynudzającego momentami wstępu, który i tak względnie niewiele wyjaśnia, a autor w nim rzuca czytelnika niejako na głęboką wodę, więc w niektórych rzeczach trzeba się dopiero z wysiłkiem połapać. Do tego właśnie ta jednowątkowość, która sprawia, że (zwłaszcza na początku) wieje nudą. Pomysł na książkę ciekawy, w ogóle sama Kamienna ćma to książka całkiem niezła z ciekawym pomysłem, zwłaszcza na drugą jej połowę. Szczególnie dobrze ona wypada na tle niektórych zupełnie niedopracowanych polskich książek fantasy, z którymi miałam gdzieś, kiedtyś kontakt. Niestety nie wiem na ile ona wyryje się w pamięci i ile w niej będzie tkwić. Ale zdecydowanie można przeczytać, a czas z nią spędzony będzie zdecydowanie miły i przyjemny i z pewnością nie stracony.

piątek, 4 października 2013

Odd i lodowi olbrzymi

Tytuł: Odd i lodowi olbrzymi
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 104
Ocena: 5,5/6



Magią - odparł z uśmiechem Odd i pomyślał: jeśli magia oznacza pozwalanie innym, by byli tym, czym chcą być, robili to, czego pragną...






Czasem mam taki moment, w którym stwierdzam, że potrzebuję zupełnego oderwania się od rzeczywistego świata. W takich momentach bardzo dobrze sprawdza się fantastyka, a także literatura dla dzieci. Do obu grup zalicza się książka pt. Odd i lodowi olbrzymi.
Ojciec mawiał, że rzeźba od początku tkwi w drewnie. Trzeba jedynie odkryć, czym pragnie zostać, wziąć nóż i usunąć wszystko co niepotrzebne.
Odd to chłopak żyjący w pewnej  małej norweskiej wiosce, a jego ojciec zginął podczas najazdu Wikingów. To właśnie w tym momencie jego życie ulega przemianie. A co takiego się stało? Kim okaże się trójka mówiących zwierząt które chłopiec poznał podczas swojej wyprawy? Czy to w ogóle możliwe, że zwierzaki używają ludzkiego języka? Co im się stanie? Jakie przygody im się przytrafią? Co dla zwierząt zrobi Odd, a chłopiec dla swoich nowych przyjaciół?

Jedna z ilustracji z książki
Odd i lodowi olbrzymi to króciutka książeczka typowo dla dzieci czy młodzieży, która jest oparta na tradycyjnej mitologii norweskiej i to właśnie z niej są zaczerpnięte odzwierzęce postacie bóstw, które pojawiają się w tej historii. To piękna i lekka pozycja do przeczytania w jedno popołudnie, która wprawia w przyjemny, błogi nastrój idealny na zimowe wieczory, spędzone przy ciepłej herbatce z cytryną. A co w niej takiego wyjątkowego? Pierwsze co zwróciło moją uwagę to niezaprzeczalnie i bezsprzecznie piękne wydanie z piękną, grubą okładką w obwolucie. Odd i lodowi olbrzymi to pełne magii opowiadanie o chłopcu, który umiał pokonać własne słabości, a do tego jest niezwykle zgrabnie napisana, pięknym, choć prostym językiem, idealnym dla książek dla dzieci czy młodzieży. Do tego jest także swoistym nośnikiem różnych wartości, co moim zdaniem jest naprawdę niezmiernie ważne przy tego typu literaturze. Bardzo fajna i ciekawa krótka historyjka, mająca niezmiernie bajkowy klimat, szkoda tylko, że taka krótka, zwłaszcza, że czyta się ją niezmiernie szybko. Jest ona bardzo spokojna książeczka, która idealnie nadaje się do czytania dzieciom na dobranoc, zwłaszcza że jest ona świetnie współgra z ilustracjami Irka Koniora. Zdecydowanie polecam, nie tylko tym najmłodszym, starszym także, tak choćby, żeby się oderwać i przypomnieć sobie dzieciństwo;)

Gadanie nic nie kosztuje […]. Lecz mądry człek zważa na to jak wydaje słowa.

środa, 29 maja 2013

Kobierzec

Tytuł: Kobierzec
Autor: Clive Barker
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 728
Ocena: 3/6



Pomyślał, że tak musi wyglądać śmierć: traci się wszystko co kochane i drogie i nie można temu zapobiec. Tak, to właśnie był rodzaj umierania.






Wyobraźcie sobie, że jesteście bohaterami fikcyjnej opowieści od której aż zionie magią, w której mnóstwo jest różnych tajemniczych istot. Lecz jak przedostać się do tego świata? Gdzie jest do niego wejście? Może w starym, zwiniętym dywanie? Nie, przecież to nie możliwe... Clive Barker udowadnia, że jednak można;)

Kobierzec przedstawia historię magicznego świata, do którego można przedostać się za pomocą tytułowego dywanu. Wszystko wydaje się być takie wspaniałe, jednak pozory mylą, pamiętajcie. Kiedy ów brama do „utkanego” świata wpada do rąk naszych bohaterów, wpadają oni w niemałe kłopoty. Choć początkowo byli dla siebie praktycznie obcy, teraz będą musieli połączyć siły, żeby przeciwstawić się siłom zła, wydostającym się z kobierca. Jak wpłynie on na ich życie? Jakie przygody ich spotkają? Jakie postacie z owego fikcyjnego świata spotkają? Wygra dobro czy zło? Jak będzie wyglądać walka? Tego wszystkiego można dowiedzieć się z książki.

Kobierzec jest już trzecią książką Barkera, którą czytałam. Jak Wielkie sekretne widowisko wzbudziło mój zachwyt, który przy Everville trochę opadł, tylko po to, żeby tutaj opaść jeszcze bardziej. Akcja książki toczy się tak w miarę sprawnie i porządnie do około 2/3 powieści, w tym momencie następuje spory spadek formy, który już się utrzymuje. Nawet w tej lepszej części pozycji są momenty, kiedy czas duży się niemiłosiernie, nie mówiąc już o końcówce książki. Cała historia tak naprawdę nie nie się ze sobą zbyt wielu wartości. Przepraszam, należy sobie ufać i trzymać się razem. Od kiedy zaczęłam czytać Kobierzec, żaden z bohaterów, nie wzbudził mojej szczególnej sympatii, żaden niczym się nie wyróżniał, ani osobowością, ani oryginalnością, ani czymkolwiek innym. Naprawdę przeciętne postacie, jakich wiele w literaturze. Właśnie mniej więcej od 2/3 powieści wszystko zaczyna się sypać. Akcja toczy się jak flaki z olejem, zero jakiegoś zakończenia, zero spuentowania historii, zero czegokolwiek. Początkowo można by ocenić książkę tak na 4, jednak zupełnie schrzanione zakończenie, ocena drastycznie spadam i mam mieszane uczucia względem tej książki. Barker ma charakterystyczny, fajny styl, który wciąga, jednak sam pomysł na tę pozycję jest nie do końca wykorzystany. A szkoda, szkoda... Myślałam, że będzie skok wzwyż jeżeli chodzi o formę, jednak spadła i jak na razie Kobierzec jest najgorszą książką Clive'a jaką czytałam. A szkoda... Czy polecam? No niekoniecznie... Chyba, że będzie się Wam bardzo nudziło i nie mielibyście co z czasem zrobić...

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Labirynt odbić

Tytuł: Labirynt odbić
Autor: Siergiej Łukjanienko
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 418
Ocena: 2.5/6

Może to przekleństwo, które wisi nad ludźmi? Gdy obiecują ci porządek, spodziewaj się chaosu, gdy walczą o życie, przychodzi śmierć, gdy bronią moralności, stają się zwierzętami.







Labirynt odbić kupiłam kiedyś w ramach jakiejś wyprzedaży i książka czekała dość długo na swoją kolej na półce wśród innych książek i teraz postanowiłam zabrać się właśnie za nią. Została ona wydana w 1996 roku, jednak w 2009 została wydana ponownie.

Akcja książki dzieje się w wirtualnym świecie zwanej Głębią. Jest to alternatywna rzeczywistość wykreowana w pamięci globalnej sieci. Tam można robić wszystko to co w normalnym, rzeczywistym świecie. Można pracować, bawić się, uprawiać wszystko – robić dosłownie wszystko. Z Głębi wychodzi się dopiero wtedy, gdy timer wyrzuci z niej danego człowieka. Tylko elita może się swobodnie i samodzielnie poruszać pomiędzy światami, są oni zwani Nurkami. Jeden z nich jest Leonid. Pewnego dnia dostaje on zlecenie wyprowadzenia z Głębi człowieka nazywanego Nieudacznikiem. Jednak to wszystko nie jest takie proste jak mu się wydawało. Dochodzi on do tego, że Nieudacznik nie ma swojego odpowiednika w rzeczywistości, więc nie wiadomo czy jest człowiekiem, czy tylko może programem stworzonym przez sieć. Czy Leonid odkryje kim był Nieudacznik?
Najlepsza maska na świecie – własna twarz.
Labirynt odbić jest pozycją, którą przeczytałam naprawdę bardzo szybko, ale mnie nie zachwyciła ani nie porwała. Okazało się, że nie trafiłam przy zakupie. Okazało się, że to nie moja tematyka. Generalnie świat Głębi mnie nie wciągnął ani nie zapisał się jakoś wyjątkowo w mojej pamięci. Język jest dość prosty, akcja niezbyt skomplikowana. Sposób pisania autora wcale mnie nie zachwycił, taki… banalny. Pomysł na fabułę może ujdzie, ale mnie pomysł na taką równoległą rzeczywistość nie zachwycił. No cóż, wolę inny typ książek. Może komuś innemu się spodoba. Labirynt uczuć ma także swoją kontynuację pt. Fałszywe lustra, po którą raczej nie sięgnę, no chyba, że w akcie desperacji i nudy. Choć wątpię, bo na półce mam sporo innych książek do czytania.

Wyzwanie: PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU! 2,2 cm

I ciągle zachęcam do polubienia mojej strony na Facebooku;)

wtorek, 1 stycznia 2013

Eragon

Tytuł: Eragon
Autor: Christopher Paolini
Seria: Dziedzictwo
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 496
Ocena: 5/6


Samo działanie jest wartością. Twoja wartość znika, gdy rezygnujesz z chęci do zmian i doświadczania życia. Masz jednak wybór, dokonaj go i poświęć mu się. Czyny te dadzą ci nową nadzieję i poczucie celu.




Eragon jest dość znaną książką wydaną w 2003 roku, a w Polsce w 2005, zaś w 2006 roku doczekała się ekranizacji. A ja zabrałam się za nią dopiero teraz. No cóż, zawsze jest pora na nadrobienie zaległości.

Eragon to jednocześnie tytuł książki i imię jej głównego bohatera. Jest to piętnastoletni chłopak wychowany przez swojego wuja Garrowa. Któregoś dnia podczas wyprawy do lasu znajduje dziwny, dość spory, szafirowy kamień. Nie zdążył go sprzedać, bo okazało się, że ów tajemniczy kamień jest jajem, z którego krótko później wykluł się najprawdziwszy smok, któremu chłopak nadaje imię Saphira. Jednak okazało się, że próbował smoczycę próbował wykraść zły Urgals, który brutalnie morduje wuja Eragona, lecz i chłopakowi i smokowi daje się uciec, jednak młodzieniec poprzysięga zemstę mordercy najbliższej mu osoby i wyrusza na wyprawę by uratować świat i stać się ostatnim legendarnym Jeźdźcem Smoków, a po drodze czeka go mnóstwo przygód i poznał wielu nowych ludzi, jednocześnie zaprzyjaźniając się bardzo ze swoją smoczycą.

Ewenementem Eragona jest to, że autor napisał ją pisać mając 15 lat i wielkie brawa dla niego za wykreowanie całej krainy krainie Alagaësii, stworzenie tego całego świata. Naprawdę jestem dla niego pełna podziwu. Widać momentami prostotę języka, jakim napisana jest ta książka, ale ogólnie pozycja mi się podobała i z pewnością sięgnę po następne części serii, choć myślę, że osobom trochę młodszym ode mnie książka może spodobać się jeszcze bardziej. Prawie 500 stron naprawdę ciekawej przygody ze smokami, jak dla mnie warto przeczytać. Teraz już tylko czas na ekranizację i nadrobienie zaległości w tej dziedzinie.

Książki, które należą do cyklu
1.Eragon
2.Najstarszy
3.Brisingr
4.Dziedzictwo t. 1
5.Dziedzictwo t. 2

Wyzwanie: PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU! - 3 cm

sobota, 28 maja 2011

Brudna Robota

Tytuł: Brudna Robota
Autor: Chrisopher Moore
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 528
Ocena: 5,5/6

Charlie - głóny bohater - to normalny facet, któremu żyje się całkiem dobrze. Ma kochającą żonę, prowadzi komis w San Francisco, ma pracowników, mimo że może trochę stukniętych. Ale ma się dobrze. Po porodzie, gdy przyszła na świat jego piękna córeczka, widzi ciemnoskórego mężczyznę w pistacjowym stroju golfowym. Okazuje się, że tylko on go widzi. I w tym momencie zaczyna się nowy etap w życiu - jego żona umiera, jak zresztą wielu ludzi wokół niego, a on sam dostaję nową posadę - posadę Handlarza Śmierci. Jak sprosta zadaniu wychowania córeczki i wdrażania się w tajniki nowej"pracy"? Co się będzie działo wokół niego?
Książkę zaczęłam czytać we wtorek skończyłam w piątek. Książka na prawdę spoko. Teksty genialne. Po prostu genialne. Bardzo mi się podobała, chociaż nie powaliła mnie aż tak, żeby dać jej 6. Charlie mnie oczarował. Ale jeszcze bardziej jego córeczka Sophie. a przy ostatniej stronie chciało mi się płakać. Polecam.
Cytaty z książki:

- To bluźnierstwo, nazywać psa ,,Mohammed".
- Próbowałem wołać na niego inaczej, ale nie słucha. Pokażę panu. Steve, ugryź pana w nogę. Widzi pan? Nic. Spot, ugryź tego pana w nogę. Nic. Równie dobrze mógłbym mówic po persku. Rozumie pan, do czego zmierzam?
- No, a ja nazwałem swojego psa ,,Jezus". I co pan na to?
- W takim razie bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że zaginął panu pies.
- Wcale nie zaginął.
- Naprawdę? Widziałem w całym mieście ulotki z napisem ,,Czy odnalazłeś Jezusa?". Widocznie niejednemu psu Jezus.

Tylko przygotowując się na śmierć, możesz prawdziwie żyć.

Tylko przez jakiś czas możesz się sprzeciwiać temu, kim jesteś. W końcu postanawiasz poddać się losowi.

Politycy – puszące się dziwki retoryki.