niedziela, 29 kwietnia 2018

"Dar języków" Sabine Hofmann, Rosa Ribas

Tytuł: Dar języków
Autor: Sabine Hofmann, Rosa Ribas 
Cykl: Ana Martí
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 488 
Ocena: 4/6



Nie miała ani wielkich przyjaciół, ani - tym samym - prawdziwych wrogów, jedynie kilka osób jej nie lubił.




Dar języków to książka kupiona w ciemno przez moją mamę jako prezent urodzinowy dla mnie. Mama nie ogarnia dokładnie świata kryminałów, ale sama czyta dość sporo, więc czasami dostanę coś z obyczajówek, czyli bardziej jej klimatów, albo kryminał kupiony w ciemno. Ja nie czekałam długo i zabrałam się za jej czytanie... 

Barcelona, rok 1952.
Barcelona za kilka tygodni będzie gospodarzem Kongresu Eucharystycznego i z odgórnego nakazu wizerunek miasta ma być nieskazitelny, ponieważ w grę wchodzi uznanie Reżimu na arenie międzynarodowej. Ana Martí, dziennikarka do tej pory zajmująca się kroniką towarzyską w dzienniku „La Vangardia”, dostaje odpowiedzialne zadanie – będzie relacjonować sprawę zabójstwa Mariony Sobrerocca, wdowy znanej w kręgach barcelońskiej burżuazji. W trakcie śledztwa Ana znajduje nowe tropy, oddalające się od oficjalnie przyjętej wersji wydarzeń, i prosi o pomoc swoją kuzynkę Beatriz Noguer, wybitną lingwistkę. Coś, co początkowo wydaje się zwykłą poradą językoznawczą, rozwija się w szereg kolejnych odkryć – w sprawę okazują się zamieszane najbardziej wpływowe osobistości barcelońskiej socjety… We wrogim środowisku, zdominowanym przez korupcję i przemoc, inteligencja i odwaga Any oraz wiedza i umiejętności Beatriz będą ich jedyną bronią, niezbędną do rozwiązania zagadki zabójstwa.
                                                                  opis z okładki

Dar języków to książka, w której nie pokładałam jakiś wielkich nadziei. Jasne, byłam jej ciekawa, jak praktycznie każdej nowej książki, ale jednak nie znałam autorek, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej pozycji zupełnie nic, więc zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Zaczęłam czytać i wciągnęłam się na tyle, że przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, w którym miałam zajęcia... Co mi się w niej spodobało? Przede wszystkim to, że miałam okazję przenieść się w czytanych przeze mnie kryminałach do innych miejsc niż Polska, Skandynawia czy USA... Jednak z racji tego, że nigdy nie byłam w Katalonii, w tym w Barcelonie, jakoś nie do końca mogłam się odnaleźć w tych klimatach. Spodobało mi się także to, że w prowadzonym śledztwie były pokazane silne postacie kobiece... Jednak po skończonej lekturze nie poczułam jakiegoś zachwytu... Może z racji nieumiejętności odnalezienia się w katalońskim literackim środowisku.. Może nie do końca moje klimaty, może z racji tego, że coś nowego i zupełnie innego... Pomysł jednak ciekawy, zwłaszcza, że można zobaczyć także świat za czasów dyktatury Franco. Nie jest to arcydzieło rzucające na kolana, ale zdecydowanie dość interesująca i wciągająca książka...  

Dar języków to pierwszy tom serii z Aną Martí i pierwszą autorstwa duetu Sabine Hofmann i Rosy Riba, jaką miałam okazję czytać. Myślę, że kiedyś sięgnę kiedyś po inne książki tych autorek, być może nawet i po kontynuację cyklu. Komu mogę polecić Dar języków? Miłośnikom Katalonii i silnych kobiet w literaturze, a także tych którzy liczą na dość ciekawy kryminał, w trochę innym klimacie. 

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

"Jak Cię zabić, kochanie?" Alek Rogoziński


Tytuł: Jak Cię zabić, kochanie?
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Długość: 7 godz. 1 min.
Czyta: Joanna Kołaczkowska
Ocena: 3/6



Kurczę, na lekcjach geografii zamiast słuchać, robiłam pierwsze wytrychy, żeby potem włamać się do pokoju nauczycielskiego i pozmieniać sobie stopnie.




Aleksandra Rogozińskiego poznałam stosunkowo niedawno dzięki książce Do trzech razy śmierć, która jest początkiem serii z Różą Krull w roli głównej... Tym razem postanowiłam zapoznać się z kolejną książką autorstwa Alka Rogozińskiego, ale tym razem taką spoza serii, którą już znam... Wybór padł na Jak cię zabić kochanie? i to również w postaci audiobooka w interpretacji Joanny Kołaczkowskiej pt. Jak Cię zabić, kochanie? I jak wypadła ta powieść?
Trzydziestoletnia Kasia ma szansę odziedziczyć ogromny spadek. Jest tylko jeden warunek - musi wysłać na tamten świat niekochanego przez siebie męża. Jak się jednak okaże, nie dość, że jest to piekielnie trudne zadanie, to i ona sama szybko zamieni się z myśliwego w ściganą zwierzynę. Rozpoczyna się komedia omyłek, w której każdy może przez przypadek stać się i ofiarą, i mordercą...
                                                                 opis wydawcy

Różę Krull polubiłam dość mocno, mimo (a może dzięki) jej specyficzności, a dzięki niej polubiłam twórczość Alka Rogozińskiego. Byłam ciekawa innych książek autora, więc postanowiłam zapoznawać się z kolejnymi z jego twórczość – tym razem chciałam sprawdzić jak przypadnie mi do gustu pozycja bez Róży Krull... Zaczęłam Jak Cię zabić, kochanie? w formie audiobooka. Początkowo byłam naprawdę ciekawa tej książki, jak tym razem wypadnie twórczość Rogozińskiego i słuchałam z zaciekawienie, Muszę jednak przyznać, że mniej więcej w 1/3 tej pozycji zaczęłam się już powoli nudzić. Jasne, było dużo humoru, wiele razy uśmiechałam się sama do siebie podczas lektury, jednak cała fabuła, akcja jak na mój gust – niezbyt wciągająca i dopracowana... Wszyscy polują na spadek - jakież to powtarzalne... A i działania przewidywalne, a zakończenie wcale mnie nie zaskoczyło, a wręcz od początku domyślałam się jakie będzie... Jednak jako poprawiacz humoru – książka jest zdecydowanie super.
Faktycznie, po co człowiekowi te wszystkie drugie połówki jabłka i bratnie dusze, które potem okazują się lekko nadgniłe i bratnie dla wszystkich, tylko nie dla nas? Same tylko z nimi zgryzoty.

Jak Cię zabić, kochanie? zdecydowanie nie jest książką, dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z twórczością Rogozińskiego. Tutaj polecę moją ukochaną Różę – więcej intrygi i więcej humoru. Tutaj można się trochę ponudzić...  Bo generalnie książka dość przeciętna.... Jednak osobiście z chęcią kiedyś sięgnę po inne książki Rogozińskiego, głównie za humor jaki serwuje w swoich pozycjach.

piątek, 13 kwietnia 2018

Stosik pourodzinowy (#2/2018)

Ostatnio stwierdzam, że mam za dużo wszystkiego - za dużo włóczek, herbat, kubków... Jednak książek nigdy za wiele, zwłaszcza, że niedawno miałam urodziny;)


Ogrody
z biblioteki

Diagnoza
egzemplarz recenzencki

Opium w rosole
Śmiertelne zespolenie
Inicjały zbrodni
z biblioteki

Czarownica
Dar języków
prezenty urodzinowe

Mężczyzna o twarzy mordercy
Istota zła
kupione w Dedalusie

Czarne Narcyzy
Żyć do końca
zakupy z Aros.pl


Znacie coś?
Czytaliście coś z tych książek?

Pozdrawiam
Asia

piątek, 6 kwietnia 2018

25 faktów o mnie na 25 urodziny

Od ostatniego (i dotychczas jedynego) postu z faktami o mnie minęło 3 lata... To było z okazji moich 22 urodzin... Wczoraj obchodziłam 25 urodziny, które w pewnym sensie przeżywam dość mocno (wiecie, ćwierćwiecze i poczucie bycia starym), a od tamtego czasu zmieniło się naprawdę wiele... Więc dzisiaj zapraszam na 25 faktów o mnie;)

1. Mając 24 lata przerwałam Technologię Żywności (dzienne studia), po miesiącu znalazłam pracę w gastronomii i zaczęłam zaocznie Psychologię na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Ale wciąż mam plan zrobić psychodietetykę. 

całe życie w drodze
2. Kursuję między 3 miastami, jednak moim portem jest Wrocław. Pochodzę z Kluczborka na Opolszczyźnie, gdzie jeżdżę do rodziców, mieszkam i pracuję we Wrocławiu (już prawie 10 lat), a studiuję zaocznie w Krakowie. 

3. Na swoje 18 urodziny najbardziej czekałam z powodu możliwości oddania krwi. Kiedy krótko po swoich 18 urodzinach poszłam do punktu krwiodawstwa – okazało się, że ze mną jest coś nie tak (jakiś szmer nad sercem), co później się okazało wrodzoną wadą zastawki aortalnej, która nie przeszkadza zupełnie w niczym. Krótko później wykryto u mnie reumatoidalne zapalenie stawów przez co nie mogę oddawać ani krwi, ani szpiku, ani narządów. Jedynie mogę oddać włosy na peruki, ale i one muszą trochę urosnąć;)

4. Od kilku lat marzyłam o tatuażu, kolczyku na mostku i kolejnych dziurkach w uszach (na razie 1 w lewym i 2 w prawym). W ramach prezentu na 25 urodziny postanowiłam sprawić sobie... tatuaż i jestem z niego bardzo zadowolona. Myślę, że za jakiś czas, że któregoś dnia pokaże się następny... A i na kolejny kolczyk w uchu jestem już umówiona;)



5. Moją ulubioną porą roku jest wiosna. Zdecydowanie kocham <3 Zaraz po niej jest jesień. Obydwie szczególnie we Wrocławiu.


6. Poza książkami i czytaniem moją największą pasją jest rękodzieło i wciąż staram się uczyć nowych technik, wciąż coś poznawać i się uczyć. Generalnie jestem wielotechnikowa – robię na drutach, na szydełku robię kartki, decoupage, haft matematyczny,,,,

7. Wciąż prowadzę bloga o rękodziele. Blog o kosmetykach umarł śmiercią tragiczną (zdecydowanie nie nadaję się do tego:P), natomiast zaczęłam prowadzić bloga o swojej głównej chorobie – reumatoidalnym zapaleniu stawów (poza tym wspominania już wada serca oraz insulinooporność, nie licząc wady wzroku;P). Zapraszam na Refleksje pany Joanny.

8. Posiadam biblioteczkę liczącą niemal 650 książek – około 450-500 w domu rodzinnym w Kluczborku, natomiast jakieś 150 do 200 na stancji we Wrocławiu.

9. Kiedyś, jak będę miała własny dom lub mieszkanie (w sensie własne własne, a nie wynajmowane) to marzy mi się pokój biblioteczka, będąca połączeniem pracowni. Pokój z dużym oknem, regałami na ścianach, pufami i dużym biurkiem pod oknem. No i dużą ilością półek na rękodzielnicze przydasie i książki... 

10. Urodziłam się we Wrocławiu (we wrocławskich klinikach – z racji cukrzycy mojej mamy), natomiast zaczęłam mieszkać we Wrocławiu dopiero jako 16-latka, kiedy zaczęłam liceum z internatem. I od tamtego czasu mieszkam we Wrocławiu... 

Kuchenny dream team - 3 Głuchych, Hindus,
Ukrainka i 2 "naszych" polskomówiących Polaków
11. Od roku (od kiedy przerwałam Technologię żywności) pracuję w McDonaldzie i uważam, że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Cały czas jestem w ruchu, pracuję z ludźmi i jest śmiesznie...

12. Któregoś dnia zamarzyłam sobie, żeby jakiegoś języka nauczyć się jako samouk (żadne kursy i lekcje, tylko normalnie, w życiu) jakiegoś języka. W ten sposób od roku uczę się języka migowego, przez to, że pracuję z Głuchymi. Dzisiaj jestem w stanie w miarę poprawnie dogadać się z Głuchymi budując jakieś proste zdania. No i zaczęłam się uczyć rosyjskiego, ale z tym o wiele trudniej...

13. Moje najpiękniejsze i najulubieńsze zapachy to zapach pasteli olejnych, zielonej jaśminowej herbaty, maminego kakałka, ziemi po deszczu i zapach... nocy.



14. Mam pecha do facetów. Najpierw był Księciunio, który okazał się toksyczny. Później był Karateka, który okazał się maminsynkiem.... A później... Albo faceci, którzy chcieli tylko i wyłącznie seksu, albo tacy, którzy chcą związku i zaręczyn na drugiej randce. 


15. Choć mam naprawdę wspaniałego braciszka (w tym roku ma już 22 lata!), jednak zawsze marzyłam o tym, żeby mieć siostrę (i to najlepiej starszą)... Dopiero ostatnio z moją krakowską przyjaciółką stwierdziłyśmy,  że tak w zasadzie jesteśmy dla siebie jak siostry, duchowe siostry... Obydwie mamy wadę serca, więc jest to taka nasza przyjaźń z sercowym akcentem.


16. Od 9 roku życia przyjaźnię się z tą samą osobą. Przeżyłyśmy tą samą klasę w podstawówce, 2 różne szkoły w gimnazjum i to samo liceum z internatem (w którym mieszkałyśmy nawet przez rok w jednym pokoju). Choć pochodzimy z tego samego miasta to dzisiaj mieszkamy w dwóch różnych miastach – ona w Bytomiu, ja we Wrocławiu. Wciąż jednak trwa nasza kilkunastoletnia przyjaźń, która zaczęła się od liścików pisanych na lekcjach i plecenia wianków z mleczy (dlatego mlecze kojarzą mi się z początkiem przyjaźni).

17. Uważam, że istnieją różne rodzaje przyjaźni. Ta od deski do deski, te damsko męskie, internetowe... Każda przyjaźń jest inna i równie wartościowa...

18. Nienawidzę Świąt... Zdecydowanie.. I Bożego Narodzenia i Wielkanocy. O ile kocham swoją rodzinę (której się nie wybiera), tak świąt nie znoszę. U mnie wszelkie zloty rodzinne zawsze kończą się na kłótniach o politykę, o to, kto ma lepsze studia, działkę, kto ma lepsze życie i studia... Zawsze są kłótnie, i najbardziej irytujące jest to, że to nie są jakieś ważne sprawy, tylko ZAWSZE są to jakieś pierdoły w stylu kto ma lepszą działkę i, który ksiądz lepiej śpiewa... Nie ma życzliwych rozmów, tylko kłótnie. O tym już pisałam tutaj...

19. Kiedyś notorycznie chodziłam w rozpuszczonych włosach (nawet na WF-ie ćwiczyłam w rozpuszczonych), dzisiaj zaś zawsze chodzę w spiętych - w koku lub warkoczu, a rozpuszczone wyjątkowo mnie irytują. 

20. Jestem typowym pokoleniem Harry'ego Pottera – czytałam, kiedy stopniowo wychodził, wraz z nim dorastałam, dojrzewałam... Później przez 3 lata katolickiego liceum z internatem walczyłam o to z siostrą - katechetką.

21. Piszę wiersze, pierwszy napisałam kiedy miałam jakieś 6 lat. Od tamtego czasu zawsze musiałam mieć swój zeszyt na wiersze... Ostatnio jednak dopiero przeżyłam swój debiut – w Krakowie podczas charytatywnego po raz pierwszy czytałam swoje wiersze przed publicznością. 

Asia na scenie


22. Zawsze lubiłam rysować, przez większość podstawówki i gimnazjum chodziłam na zajęcia plastyczne i wygrywałam wiele konkursów. Przez liceum z internatem i późniejsze lata jakoś zaprzestałam... Wróciłam ostatnio do rysowania i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. 

praca dla przyjaciół


23. Nie potrafię jednoznacznie określić czy jestem humanistą czy ścisłowcem. Najbardziej pasuje do mnie określenie humanista czasów renesansu. Lubię czytanie, rysowanie i cały artyzm, ale jednak równie mocno lubię cyferki, zadania matematyczne i zagadki logiczne. I właśnie gwoli tego mam ambitny plan nauczyć się programować...

24. Kiedyś bardzo rzadko chodziłam w spódnicach i sukienkach, teraz chodzę coraz częściej i bardzo się z tego cieszę.



25. Z moich ulubionych sportów to pływanie (kocham!), rower i rolki. Choć nie wyglądam. 


Coś Was zaintrygowało, spodobało, zaskoczyło?
Mam nadzieje, że dla was jest to ciekawe;)

Pozdrawiam
Asia

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

"Za zamkniętymi drzwiami" B.A.Paris


Tytuł: Za zamkniętymi drzwiami
Autor: B. A. Paris
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 304
Ocena: 3.5/6




Nie mogłam pogodzić się z myślą, że jego uroda tak bardzo kontrastuje ze szpetotą jego duszy.






Thrillery psychologiczne są coraz bardziej popularne, a i mnie intrygują coraz bardziej... Mam już za sobą kilka pozycji z tego rodzaju literackiego, a tym razem postanowiłam zabrać się za pozycję autorstwa B.A.Paris zatytułowanej Za zamkniętymi drzwiami, co jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej autorki. 
Wszyscy znamy takie pary jak Jack i Grace: on jest przystojny i bogaty, ona czarująca i elegancka. Chciałoby się poznać Grace nieco lepiej, ale to niełatwe, bo Jack i Grace są nierozłączni. Niektórzy nazwaliby to prawdziwą miłością. Wyobraź sobie uroczystą kolację w ich idealnym domu, miłą konwersację, kolejne kieliszki dobrego wina. Oboje wydają się w swoim żywiole. Przyjaciele Grace chcieliby zrewanżować się lunchem w przyszłym tygodniu. Ona chętnie przyjęłaby zaproszenie, ale wie, że nigdy z nimi nie wyjdzie. Ktoś mógłby spytać, dlaczego Grace nigdy nie odbiera telefonów, nie wychodzi z domu, a nawet nie pracuje. I jak to możliwe, że gotując tak wymyślne potrawy, w ogóle nie tyje? I dlaczego w oknach sypialni są kraty? Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo?
                                                                 opis z okładki

Za zamkniętymi drzwiami kupiłam podczas którejś z moich rozlicznych wizyt na poczcie, a i za czytanie zabrałam się niedługo później. Na szczęście podchodziłam do niej z dość sporą dozą ostrożności z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest promowanie tej pozycji jako światowego bestsellera, a drugim to, że wcześniejsze thrillery psychologicznie wypadały dość... różnie. Podoba mi się to, że akcję książki poznajemy z perspektywy Grace, a co za tym idzie - wszystko jest pisane w formie pierwszoosobowej, a także podział na dwie przestrzenie czasowe – kiedyś i teraz. Szybko zaczęłam czytać i dość szybko się wciągnęłam – prosty język adekwatny do fabuły, akcji i tempa książki. Wraz z postępem akcji, spodobała mi się kolejna rzecz – pojawienie się postaci osoby z zespołem Downa, naprawdę ciekawe posunięcie, zwłaszcza, że jest to książka z wątkiem psychologicznym. Muszę przyznać, że dość trudno domyślić się, że jest to debiut – napisana jest dość dobrze...

Z czasem po prostu mniej zaczęłam oczekiwać po thrillerach psychologicznych, więc też nie liczyłam na zbyt wiele po tej książce. Jednak muszę przyznać, że dość szybko czytało mi się Za zamkniętymi drzwiami. Nie jest to arcydzieło, ale czyta się przyjemnie. Ciekawe czytadło, ale na miano bestsellera zdecydowanie nie zasługuje. Czyta się szybko, ale jednak nie jest to żadne arcydzieło... Czy polecam? Można przeczytać, spędzić czas w interesujący sposób, ale jednak nie jest to literatura wysokich lotów...