Tytuł: Dar języków
Autor: Sabine Hofmann, Rosa Ribas
Cykl: Ana Martí
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 488
Ocena: 4/6
Nie miała ani wielkich przyjaciół, ani - tym samym - prawdziwych wrogów, jedynie kilka osób jej nie lubił.
Dar języków to książka kupiona w ciemno przez moją mamę jako prezent urodzinowy dla mnie. Mama nie ogarnia dokładnie świata kryminałów, ale sama czyta dość sporo, więc czasami dostanę coś z obyczajówek, czyli bardziej jej klimatów, albo kryminał kupiony w ciemno. Ja nie czekałam długo i zabrałam się za jej czytanie...
Barcelona, rok 1952.Barcelona za kilka tygodni będzie gospodarzem Kongresu Eucharystycznego i z odgórnego nakazu wizerunek miasta ma być nieskazitelny, ponieważ w grę wchodzi uznanie Reżimu na arenie międzynarodowej. Ana Martí, dziennikarka do tej pory zajmująca się kroniką towarzyską w dzienniku „La Vangardia”, dostaje odpowiedzialne zadanie – będzie relacjonować sprawę zabójstwa Mariony Sobrerocca, wdowy znanej w kręgach barcelońskiej burżuazji. W trakcie śledztwa Ana znajduje nowe tropy, oddalające się od oficjalnie przyjętej wersji wydarzeń, i prosi o pomoc swoją kuzynkę Beatriz Noguer, wybitną lingwistkę. Coś, co początkowo wydaje się zwykłą poradą językoznawczą, rozwija się w szereg kolejnych odkryć – w sprawę okazują się zamieszane najbardziej wpływowe osobistości barcelońskiej socjety… We wrogim środowisku, zdominowanym przez korupcję i przemoc, inteligencja i odwaga Any oraz wiedza i umiejętności Beatriz będą ich jedyną bronią, niezbędną do rozwiązania zagadki zabójstwa.
opis z okładki
Dar języków to książka, w której nie pokładałam jakiś wielkich nadziei. Jasne, byłam jej ciekawa, jak praktycznie każdej nowej książki, ale jednak nie znałam autorek, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej pozycji zupełnie nic, więc zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Zaczęłam czytać i wciągnęłam się na tyle, że przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, w którym miałam zajęcia... Co mi się w niej spodobało? Przede wszystkim to, że miałam okazję przenieść się w czytanych przeze mnie kryminałach do innych miejsc niż Polska, Skandynawia czy USA... Jednak z racji tego, że nigdy nie byłam w Katalonii, w tym w Barcelonie, jakoś nie do końca mogłam się odnaleźć w tych klimatach. Spodobało mi się także to, że w prowadzonym śledztwie były pokazane silne postacie kobiece... Jednak po skończonej lekturze nie poczułam jakiegoś zachwytu... Może z racji nieumiejętności odnalezienia się w katalońskim literackim środowisku.. Może nie do końca moje klimaty, może z racji tego, że coś nowego i zupełnie innego... Pomysł jednak ciekawy, zwłaszcza, że można zobaczyć także świat za czasów dyktatury Franco. Nie jest to arcydzieło rzucające na kolana, ale zdecydowanie dość interesująca i wciągająca książka...
Dar języków to pierwszy tom serii z Aną Martí i pierwszą autorstwa duetu Sabine Hofmann i Rosy Riba, jaką miałam okazję czytać. Myślę, że kiedyś sięgnę kiedyś po inne książki tych autorek, być może nawet i po kontynuację cyklu. Komu mogę polecić Dar języków? Miłośnikom Katalonii i silnych kobiet w literaturze, a także tych którzy liczą na dość ciekawy kryminał, w trochę innym klimacie.
Bardzo fajny blog, będę odwiedzać :)
OdpowiedzUsuńWszystko, co związane jest z Hiszpanią, już na wstępie budzi moje zainteresowanie. Ta książka wydaje mi szczególnie interesująca. Dziękuje i pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChyba nie jest to pozycja dla mnie. Nie do końca przekonuje mnie tematyka tej powieści, a i do gatunku podchodzę raczej z dystansem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Muszę spróbować...
OdpowiedzUsuń