Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 lipca 2023

"Pasterze dolin" Elżbieta Juszczak





Tytuł: Pasterze dolin
Autor: Elżbieta Juszczak
Wydawnictwo: ZP Polimer
Ilość stron: 70
Ocena: 4.5/6







Ostatnio odczuwałam dość mocną tęsknotę za poezją – zarówno jej lekturą, jak i jej tworzeniem (tak, zdarza mi się pisać wiersze). Wróciłam do pisania, chociaż z marnym skutkiem, aż w końcu w moje ręce trafił tomik poezji Elżbiety Juszczak pt. Pasterze dolin. W końcu przychodzi czas na jego recenzję. 

Jeden z wierszy z tomiku


Pasterze dolin jest tomikiem podzielonym na dwie części – pierwsza nosi tytuł taki sam, jak cały tomik, a druga Wiejski ogród rozkoszy i jest znacznie krótsza od pierwszej. Autorka podejmuje w swojej twórczości różne tematy – pisze o sensie życia, przemijaniu, nadziei i miłości, o skrytych ludzkich tęsknotach, o tym co w życiu ważne i istotne. Elżbieta Juszczak stworzyła szereg różnorodnych utworów – zarówno tematycznie, jak i w ich budowie. Autorka raczej unika rymów w swojej twórczości, a wśród niej można znaleźć zarówno wiersze stroficzne, jak i ciągłe. Nie wszystkie do mnie do końca przemówiły, inne zaś przeciwnie – złapały mnie za serce. Osobiście wolałabym, żeby przeważały te, które mnie poruszyły do głębi, jednak tutaj jest mniej więcej po równo jednych i drugich. A szkoda. Trochę brakowało mi również wierszy sylabicznych i sylabotonicznych, ale nie każdy musi je pisać i lubić, co doskonale rozumiem. 


Pasterze Dolin nad Wisłą

Pasterze dolin to pozycja, którą zdecydowanie mogę polecić – jest to różnorodny i niezbyt obszerny tomik poezji, który może przypaść do gustu najróżniejszym czytelnikom, właśnie ze względu na swoją uniwersalność. Myślę, że również świetnie sprawdzi się jako prezent, zwłaszcza dla jakiejś wrażliwej osoby. 

Za możliwość przeczytania tomiku dziękuję Autorce oraz jej zespołowi wydawniczemu



niedziela, 3 listopada 2019

"Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą" Anna Lisowiec, Aleksandra Anna Sikorska


Tytuł: Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą
Autor: Anna Lisowiec, Aleksandra                           Anna Sikorska
Wydawnictwo: Autorskie
Ilość stron: 68
Ocena: 6/6




Z racji studiów psychologicznych interesuję się różnymi odchyleniami od szeroko pojętej normy, właśnie między innymi autyzmem. Stronę Oli Sikorskiej i jej twórczość obserwuję już od dłuższego czasu. A co łączy jedno i drugie? Otóż postrzegania świata Oli jest zaburzone (może nie tyle zaburzone co intensywniejsze) właśnie przez autyzm. Mimo choroby i młodego wieku już miała wystawy swoich obrazów, które są formą jej terapii. I to właśnie jej prace są ilustracjami do wierszy Anny Lisowiec w książce Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą.

Kliknij, aby powiększyć

W swoim życiu spotkałam kilkoro dzieci autystycznych. Bez wątpienia każde dziecko jest inne – tym bardziej autystyczne, które wymaga terapii dopasowanej konkretnie właśnie do niego. Dla Oli terapią jest malowanie całą sobą. Dlatego pomysł Anny Lisowiec, która inspirowana obrazami Oli – napisała i wydała 30 wierszy inspirowanych twórczością Małej Artystki. Warto zaznaczyć, że cały dochód ze sprzedaży tej książki jest przeznaczony na rehabilitację Oli (m.in. przez malowanie – Artystka zużywa naprawdę sporo farb i podobrazi, które tanie nie są - sama maluję, więc wiem. Tym bardziej, że Ola zużywa mnóstwooo materiałów). 

Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą są pozycją naprawdę wyjątkową. Pokazuje świat autyzmu – z perspektywy dorosłej poetki, jak i autystycznej, młodej malarki. Książka otwiera oczy, poszerza horyzonty inspiruje… Zdecydowanie warta sięgnięcia. Pokazuje jak bardzo rodzice Oli (Anna i Dominik Sikorscy) walczą o jej jak najbardziej zdrowy rozwój, jak walczą, żeby ich Artystka żyła w społeczeństwie jak najbardziej się da, co zresztą widzę również w mediach społecznościowych. A skąd inspiracja na tytuł książki? Ola maluje przede wszystkim rękami, a także używa mnóstwa kolorów. Jasne – jako narzędzia do malowania pojawiają się również inne rzeczy, ale rzadko bywają to pędzle. I w tym wszystkim Anna Lisowiec chce pokazać autystyczną duszę Oli – naszej Artystki.

Klikinij, aby powiększyć
Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą nawet jeżeli chodzi o format jest nietypowa – pozioma, szersza niż dłuższa. Jedna strona to obraz Oli, strona obok to wiersz Anny Lisowiec – wszystko tworzy spójną całość, a wiersze inspirują do interpretacji obrazów Małej Artystki. Zdecydowanie polecam, naprawdę.  Nie tylko jako początek z poezją, ale również jako początek poznawania autystycznego świata. Polecam jako kontynuację miłości do poezji i abstrakcyjnych obrazów, ale polecam także jako osobom doświadczonym w poznawaniu obu dziedzin. Polecam osobom, które w jakikolwiek sposób interesują się autyzmem i poezją. Jednak zdecydowanie polecam każdemu, żeby ów autystyczno – artystyczny świat poznać. Serio – naprawdę warto. I to bardzo! Poza tym - mój pierwszy patronat medialny;) 


Kliknij, aby powiększyć


piątek, 18 listopada 2016

"Jestem takim samym człowiekiem" Wiktor Okrój






Tytuł: Jestem takim samym człowiekiem
Autor: Wiktor Okrój
Wydawnictwo: E-bookowo.pl
Ocena: 6/6








Nigdy nie lubiłam stereotypów, zwłaszcza dotyczących niepełnosprawności. Może dzięki temu,, że kontakt z osobami niepełnosprawnymi miałam od zawsze. Zaczęło się od sąsiada – rówieśnika na wózku i przedszkola z oddziałami integracyjnymi. Później już bardziej świadomie przez różne formy wolontariatu polegającego na pomocy niepełnosprawnym. W ten ostatni sposób poznałam J. z którą pojechałam na Światowe Dni Młodzieży o czym pisałam tutaj. Właśnie tam nawiązałam nowe kontakty z ludźmi niepełnosprawnymi oraz innymi wolontariuszami i zauważyłam jeszcze więcej stereotypów dotyczących niepełnosprawnych. Te stereotypy obala pewien chłopak na wózku w swoim tomiku pod wymownym tytułem Jestem takim samym człowiekiem.

Wiersze zawarte w tomiku Jestem takim samym człowiekiem czytałam już po poznaniu Wiktora na Targach książki w Krakowie, gdzie przez 2 dni przedzierałam się z nim między targowymi stoiskami i widziałam miny ludzi na naszą przedziwną dwójkę – pulchną dziewczynę z czerwoną szminką na ustach ucieszoną od ucha do ucha i drobnego, niewyraźnie mówiącego chłopaka. Niektórzy mieli przerażone miny. Inni patrzyli się na mnie z politowaniem lub podziwem jak na kobietę – herosa, która podejmuje się pchania chłopaka na wózku i (o zgrozo!) może być jego partnerką (tak, niektórzy nas tak traktowali). Wydaje mi się, że to za sprawą tego, że traktowałam go najzwyczajniej w świecie... I o tej normalności pisze Wiktor w swoich wierszach. 

Jestem takim samym człowiekiem to wiersze będące w zasadzie tekstami piosenek, bo poza poezją Wiktor tworzy także muzykę. Pisze o normalności w nieco nienormalnym, schorowanym ciele, o muzyce, Krakowie... Brak tu napuszonego słownictwa, pięknych nadętych mów – wszystko płynie prosto z serca. Polecam ten tomik wierszy każdemu, szczególnie wszystkim pełnosprawnym, żeby mogli bardziej poznać spojrzenie na świat wózkowicza. W końcu to taki sam człowiek.... 

Wiktor Okrój

z Wiktorem na Targach

środa, 19 lutego 2014

"Dotyk pod paznokciem" Piotr Piątek

Tytuł: Dotyk pod paznokciem
Autor: Piotr Piątek
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Ilość stron: 74
Ocena: 2/6

codziennie zastanawiam się jaki byłem
jak prometeusz przynosząc ogień słowom
jak hydra kwasem wypalając własny ślad

poparzeni najbliżsi tulą się w kącie zwyczajności
poczerniałe kikuty zaufania podnosząc eo oczu
i co godzina inna definicja wstydu
fragment wiersza Definiowanie



Piotr Piątek to z zawodu dentysta, który w 2012 roku zadebiutował tomikiem Dyrygent Fal, który także miałam okazję zrecenzować. Dziś przyszedł czas na kolejny zbiór wierszy autora, a mianowicie na Dotyk pod paznokciem, do którego podchodziłam aż trzy razy, żeby w końcu ją przeczytać.

Autor sam o nim pisze: W „Dotyku pod paznokciem" chciałem opisać ludzką sztuczność, oddalenie, zapatrzenie w sprawy niewarte niczego. Chciałem to zrobić na swój specyficzny sposób, stawiając na pierwszym miejscu człowieka, dopiero za nim różne absoluty i dyskusje, na przykład na temat, czy miłość jest uczuciem, czy aktem woli. 

Dotyk pod paznokciem to, w moim odczuciu, zbiór wierszy niebanalnych i nietypowych. Podmiot liryczny jest osobą dojrzałą, szukającą sensu, trochę zagubioną i przytłoczoną życiem codziennym, a w swoich wierszach nie ma jasno i konkretnie określonego ich adresata, przynajmniej ja tak to odbieram. Autor widocznie unika rymów, które często kojarzą mi się z czymś dziecinnym i banalnych (choć oczywiście nie zawsze), a jego wiersze zupełnie się od siebie różnią – jak i budową, tak i tematyką. Jedne są stroficzne, inne nie, jedne są krótkie, inne długie... Ale o czym są, nie będę zdradzać, żeby zachęcić Was do sięgnięcia po nie;)

Dotyk pod paznokciem to już drugi tomik autorstwa który miałam okazję przeczytać, ale także drugi w jego literackiej karierze. Coś co przykuło moją uwagę to tak jak w Dyrygencie fal cudowne zdjęcie będące okładką owego zbioru -  idealne uzupełnienie poezji. Oczekiwałam po niej naprawdę wiele, ale szkoda, że trochę się przeliczyłam. Wiele w wierszy zamieszczonych w tomiku było dla mnie niezrozumiałych, w moim odczuciu bez przesłania, bez jakiejkolwiek krztyny wartości do przekazania. Zresztą miałam wrażenie, że część z nich to po prostu utwory o... niczym.  Po prostu takie pisanie dla samego pisania, a w dodatku chwilami odnosiłam wrażenie, że część z nich jest zupełnie niedopracowana. Tak jakby były pisane na kolanie, tylko po to, żeby móc zapełnić kolejne strony w tomiku, żeby było ich jak najwięcej (choć i tak nie jest ich dużo) Wiele z nich, w moim odczuciu, to wiersze mdłe i trochę bez pomysłu. Pojawiają się lepsze, nie przeczę, ale nawet one nie należą do arcydzieł i pozycji zachwycających. Dyrygent fal podobał mi się zdecydowanie bardziej niż dotyk pod paznokciem, który według mnie jest niezrozumiały, nieskładny i nie przekonujący mnie. Spodziewałam się czegoś więcej. Głębszego sensu i przesłania, których nie umiałam się w tych doszukać. Nawet grafiki zawarte w tomiku i stworzone również przez Piotra Piątka mnie nie zachwyciły, zresztą jak cały tomik, który jedyne czym mnie powalił to brak głębi, przesłania (a może moja nieumiejętność ich znalezienia).

Podsumowując, Dotyk pod paznokciem to króciutki i niczym nie zachwycający tomik wierszy, których niestety nie mogę chyba polecić nikomu. Nie urzekły mnie, momentami wręcz drażniły, swoimi porównaniami i banalnością. W moim mniemaniu nie jest to liryka, która zachwyca, urzeka, wręcz przeciwnie – chwilami irytuje i powoduje chęć odłożenia książki na półkę.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

środa, 25 września 2013

Dyrygent fal

Tytuł: Dyrygent fal
Autor: Piotr Piątek
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Ilość stron: 78
Ocena: 5/6


każdy kiedyś wątpi
każdy kiedyś cichnie
by choć na moment
zastanowić się czy nie jest sam
będąc samotnym bez sensu
(fragment wiersza Duch ciszy)




Poezję lubiłam, wręcz pokochałam, już dawno, dawno temu, już w czasach młodszych klasach podstawówki, kiedy po raz pierwszy spotkałam się z wierszami ks. Twardowskiego. W tamtym czasie sama zaczęłam pisać jakieś swoje wierszyki, co zdarza mi się robić do dziś. Dlatego ucieszyłam się, kiedy dostałam okazję zrecenzowania zbioru wierszy pt. Dyrygent fal autorstwa Piotra Piątka.

Życie codzienne jest chyba największą inspiracją do tworzenia jakiejkolwiek literatury (choć i nie tylko, bo może być inspiracją do tworzenia czegokolwiek). Tak i było z tomikiem wierszy pt. Dyrygent fal. Piotr Piątka, który w swojej twórczości, poprzez bohatera lirycznego, opisuje o swoją walkę o człowieczeństwo, oswaja to, co jest wokół niego. Jak wyglądają jego wiersze? O czym jeszcze opowiadają? Jakie emocje wyrażają? Co w nich znajdziemy? Co ma autor do przekazania?

W Dyrygencie fal pierwsze co przykuwa uwagę to okładka, którą zaprojektowała Agata Środa. Jest piękna, nieprawdaż? Cudowne zdjęcie, takie klimatyczne, idealne do czytania tomiku wierszy. Do tego rozpoczęcie tomiku od cytatu Marka Twaina z książki pt. Tajemniczy przybysz. A jak owa poezja wypadła w moich oczach? Dość dobrze, choć jednak miałam kontakt z lepszymi, choćby te ks. Twardowskiego czy Leopolda Staffa, lecz jednak jest tomik autora dojrzałego i świadomego, który, jak już wspominałam, jako bohatera lirycznego uczynił człowieka, którego zadaniem jest walka o swoje człowieczeństwo, jestestwo. Jego uczucia i emocje dopełniają piękne, czarno – białe szkice z ołówkiem, co moim zdaniem jest dobrym rozwiązaniem, bo w końcu słowo i obraz się dopełniają. Kilka rysunków, które idealnie dopełniają wiersze, nadają im klimatu, ale jednocześnie nie ma ich za dużo, co nie przyćmiewa twórczości debiutanta. Nie jest to tragiczna czy marna próba pierwszego, lepszego wierszoklety. Tomik jest cieniutki, jednak nie jest to literatura, którą czyta się szybko. Należy się nimi delektować, rozkoszować, smakować. Zresztą, jak każdym wierszem, każdą poezją. Krótka forma, piękne wiersze, zmuszające do myślenia i zastanowienia się nad codziennością. Część owych utworów poetyckich przemówiła do mnie i zdecydowanie mi się podobało, jednak nie każdy tak do mnie trafił. Widać, że debiutant miał swoje wzloty i upadki, zresztą, chyba jak każdy. Podobały mi się tematy podejmowane przez Piotra Piątka, codzienne, lecz  niezbyt banalne, ale także niezbyt poważne i patetyczne. Takie idealnie wypośrodkowane. Wśród środków stylistycznych używanych przez autora, często używanym jest metafora, co zmusza do myślenia. Trzeba przyznać, że ilość słów w wierszach jest silnie zminimalizowana, jednocześnie jest przekazane maksimum treści, za co należą się autorowi wielkie brawa, że mu się to udało. Generalnie miałam trochę mieszane uczucia podczas lektury Dyrygenta fal, jednak w końcu przeważyły te pozytywne odczucia;) Ostatecznie polecam zapoznać się z owym tomikiem, bo warto;)

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:


poniedziałek, 17 września 2012

tam gdzie trzeba być jakimś


Tytuł : tam gdzie trzeba być jakimś
Autor: Tomasz Żółtko
Wydawnictwo:  Idea
Ilość stron: 119
Ocena:  6/6


W epoce
epidemii wirtualnej fikcji
coraz trudniej odróżnić
miłość
od kawałka mdląco słodkiego tortu
po zjedzeniu którego
zawsze jakoś to będzie…


Dziś chciałabym zaprezentować kolejny tom poezji, w zasadzie tomik. Jest to zbiór wierszy Tomasza Żółtko. Mimo, że napisane już dobre kilka lat temu, to do dziś nadal aktualne, choć nie ukrywam, że nie są łatwe. Poruszają tematy kontrowersyjne i niewygodne, lecz ważne. Są swoistym kijem w mrowisko, bo autor nie boi się mówić wprost… Nie boi się mówić o swojej wierze, miłości do swojej żony, fałszu i zakłamaniu współczesnego świata. Nie boi mówić o tym co się nie podoba mu w dzisiejszej sztucznej wierze, w dzisiejszym świecie, który jest tak fałszywy i liczą się tylko seks, przyjemność i pójście na łatwiznę.
Praktycznie w ogóle nie pojawiają się rymy, a jak już pojawiają się strofy są najczęściej nieregularne. Co też jest nietypowe - wiersze nie mają tu tytułów.

Dostałam ten tomik już jakiś czas temu ale bardo lubię do niego wracać, lubię spojrzenie autora na świat, bo wtedy czuję, że nie jestem jedyną, która nie pasuje do współczesnego świata, jego zakłamania, że jest jeszcze ktoś kto uważa że popłuczyną jest seks bez miłości.


Fragmenty wierszy z książki


Wybaczyć

- postulat bez alternatywy
Łatwy do spełnienie jedynie
kiedy akurat nie trzeba
nikomu niczego
wybaczyć



Wbrew pozorom
Pan Bóg
nie jest bigotem
nie zerwał się z choinki…
To tylko
różnobarwni krzykacze
z transparentami
od wieków
lepią Go
na swój obraz i podobieństwo
jako kretyna…



RMF z Maryją
eterycznie wzięły się za bary
i albo zostałeś
niekomercyjnie zbyt żałosny
dla list przebojów
albo nachalnie
anty antykoncepcyjny
- tylko byś piorunami

w "prezerwatywistów" raził



Polecam również płyty Tomasza Żółtko z poezją śpiewną.

poniedziałek, 10 września 2012

Zaufałem drodze. Wiersze zebrane 1932-2006

Tytuł: Zaufałem drodze.
Wiersze zebrane 1932-2006
Autor: ks.Jan Twardowski
Wydawnictwo: Bellona
Ilość stron: 1248
Ocena: 6/6

Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą 
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze 
najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje.
Znane, prawda?

Kiedy w 2006 roku zmarł ks.Jan Twardowski wszędzie huczało, choć tak naprawdę jego twórczość była kojarzona głównie z jednym wierszem pt.Spieszmy się kochać ludzi, zacytowanym na początku mojej recenzji. A ja jego wiersze uwielbiałam już od czasów wczesnej podstawówki, kiedy to wprawiając w konsternację panie bibliotekarki, zamiast bajeczek dla dzieci wypożyczałam właśnie książki z jego wierszami, które wręcz uwielbiałam i tak mi zostało do dziś;) Coś co w nich uwielbiam to prostota, bezpośredniość, uznanie Boga za przyjaciela, mądrość przekazywana właśnie w prostocie, z uśmiechem i często franciszkańskim zamiłowaniem natury.

Książka ta jest zbiorem wierszy tworzonych przez ks.Twardowskiego od najmłodszych lat, aż do samej śmierci... Wierszy, które nieraz chwytają za serce, innym razem wywołują uśmiech na twarzy, ale na pewno niosą ponadczasowe przesłanie, z którym każdy powinien się zapoznać, i to koniecznie! Mnóstwo wierszy, w pięknym eleganckim wydaniu, które zachęca do zapoznania się z nimi;) Może niech wiersze przemówią same za siebie;)

Spoza nas (wiersz z banałem w środku)
nie bój się chodzenia po morzu 
nieudanego życia 
wszystkiego najlepszego 
dokładnej sumy niedokładnych danych 
miłości nie dla ciebie 
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki 
swe ucho do poduszki 
bo to co nas spotyka 
przychodzi spoza nas
(jeden z ulubionych, o ile nie ulubiony;)

Wiem
Teraz wiem
że musisz być
przeraźliwie doskonały
wieczny i nieśmiertelny
nierozpoczęty i nieskończony
zbawiający bo umiejący słuchać
skoro nie lękałeś się umierać z miłości
skoro nie bałeś się być słabym
oddychać ciężko po każdym złudzeniu
być zbitym na kwaśne jabłko