Tak... Tak... to ja - Obywatel GC
Małgorzata Kozłowska & Mateusz Dębski (Cover)
W tureckiej części Nikozji żona autora kupuje starą, drewnianą szkatułkę. Trzy miesiące później w kościele w Barcelonie zamordowany zostaje kapłan. Co łączy te dwa fakty? Jaki jest ich związek z wydarzeniami w Jerozolimie sprzed dwóch tysięcy lat? I dlaczego skutkują aktami terrorystycznymi we współczesnej Europie? Jaką rolę odgrywa w nich założony w 2012 roku w Hiszpanii Zakon Piłata i Judasza? Próba rozwiązania tych zagadek okaże się śmiertelnie niebezpieczna.opis wydawcy
[…] przypomina sobie niezwykłe losy dwóch spośród najsłynniejszych monet świata. I oto ich droga przez dwa tysiąclecia, kiedy już wydawała się zakończona, dwadzieścia godzin temu skręciła w jakąś bocznicę, która nie wiadomo, dokąd i na jak długo je zaprowadzi, a może zagubi na lata albo i na zawsze.
Nie sposób się było zakochać, nawet będąc rozwiązłą
bratanicą szeregowego posła.
Twórczość Jacka Galińskiego polubiłam od już od pierwszego zdania,
które rozpoczynało pierwszy tom serii z Zofią Wilkońską w roli głównej. Kiedy
wyszła część trzecia zatytułowana Kratki się pani odbiły – już nie mogłam
doczekać się lektury i czym prędzej zabrałam się za jej czytanie.
Szalona emerytka Zofia Wilkońska tak namieszała, że trafiła za kratki. Czymże jednak jest więzienie dla zawziętej staruszki. Niczym innym jak sceną walki o godne i lepsze życie. Czy Zofia zerwie okowy wymiaru sprawiedliwości, który w tym wypadku okazał się rychliwy, ale na pewno nie sprawiedliwy? opis wydawcy
Wolność jest w tobie, człowieku. Co z tego, że możesz się przemieszczać, jak i tak jesteś zniewolony. Wewnętrznie. Bo sam sobie narzucasz ograniczenia albo pozwalasz je narzucać innym. Tam nie pójdziesz, tego nie zrobisz, co to za wolność? To ja już wolałam być w więzieniu (...). O wolność trzeba walczyć.
Kratki się pani odbiły to część najsłabsza z serii z Zofią Wilkońską w roli głównej, a najgorsze jest to, że widzę wyraźną tendencję spadkową w poszczególnych tomach. Z tego co wyczytałam gdzieś – Jacek Galiński planuje kolejne przygody zadziornej staruszki, ale nieco obawiam się co mogę w nich spotkać. Jak dla mnie słabiutko. Przyznam, że naprawdę się zawiodłam. O ile Kółko się pani urwało – naprawdę mogę polecić, tak Kratki się pani odbiły – już niekoniecznie, a wręcz odradzam. A szkoda, bo autor mają naprawdę potencjał – ma ciekawe pomysły, wykreował, interesującą postać, widać, że ma poczucie humoru, ale jednak w tej części coś zwyczajnie nie wyszło. Suma summarum – nie jest to całkowite dno, ale zdecydowanie się zawiodłam. Naprawdę wielka szkoda.
Lubię ludzi, tak w ogólności. Zwłaszcza, jeżeli mają mnóstwo pomysłów, tryskają energią, są kreatywni i zwalczają przeciwności losu, a do tego są wyjątkowo młodzi. O takich właśnie osobach opowiada debiutancka książka Justyny Sucheckiej pt. Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat.
Są tacy jak ty – współczesne polskie dzieci i nastolatki swoją pomysłowością zadziwiają dorosłych i udowadniają, że nie trzeba czekać, żeby zmienić świat. Zobacz, jak to się robi! Młodzi, odważni, zaangażowani, wytrwali! Udowadniają, że nie trzeba czekać, żeby zmienić świat.Piotrek narysował robota z tyłu zeszytu do polskiego. Chyba każdy tak czasem robi. Ale on zaszył się potem w garażu rodziców i wprowadził pomysł w życie. Po tygodniach stukania, wiercenia i skręcania - na podwórko wjechał podobny do marsjańskiego łazika robot: ALISA. Urządzenie potrafi wwiercić się w ziemię, pobrać próbkę i natychmiast ocenić jej skład. Dzięki niemu rolnicy w kilka minut mogą się dowiedzieć, jak najlepiej zadbać o glebę pod uprawy. Kira wpadła na pomysł „latającego plecaka", jadąc ze szkoły zatłoczonym metrem. Zobaczyła unoszący się pod sufitem balonik i pomyślała, że na pewno da się wykorzystać hel w produkcji plecaków. Stworzyła projekt takiego plecaka, który zdobył tysiące głosów i zwyciężył w konkursie na pomysły biznesowe. A to był dopiero początek!opis wydawcy
Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat to książka o młodzieży dla młodzieży, która jednak mnie nie powaliła na kolana. Fakt, przeczytałam ją bardzo szybko, ale zupełnie bez szału. Czy mogę polecić? Młodszemu pokoleniu, dzieciakom, młodzieży w wieku mniej więcej 10-13 lat – może i tak, ale ja się nią nie zachwyciłam. No cóż. A szkoda.
Jestem, jaka jestem i tego nie zmienię – a tym bardziej nie
zmienię innych.
Na rynku czytelniczym w ciągu ostatniego roku jest niemal wysyp książek motywujących i poradników, takich jak chociażby Jak mniej myśleć czy Luz. I tak nie będę idealna. Generalnie szeroko pojęta literatura z rozwojem osobistym, do której podchodzę bez większego entuzjazmu, z racji tego, że teraz każdy chce i może być ekspertem od wszystkiego, a co za tym idzie – wszystkim narzucać i wpajać swoją wiedzę i rady. Jednak książka Alexandry Reinwarth pt. Pieprzyć to! Jak przestać spełniać cudze oczekiwania, a zacząć własne zainteresowała mnie na tyle, że kupiłam ją i niedługo po zakupie zabrałam się za jej czytanie.
Jak długo jeszcze masz zamiar spełniać oczekiwania innych?Jak długo jeszcze będziesz spychać na dalszy plan to, co dla ciebie ważne i czego naprawdę chcesz?Jak długo jeszcze to, co robisz, będzie zadowalać wszystkich poza tobą?Wiemy, jak długo. Aż poznasz Alexandrę Reinwarth – niemiecką dziennikarkę, która postanowiła powiedzieć: pieprzyć to! I takiej samej odwagi chce nauczyć ciebie. To nie jest kolejny nudny poradnik. To książka, w której autorka opisuje swoje życie. Dzięki niej dowiesz się, jak inaczej można obchodzić się z ludźmi i rzeczami, jak reagować na okoliczności. Nauczysz się, jak z dystansem podchodzić do życia, nie będąc przy tym suką. Decyduj o tym, czego chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz. To twoje życie, twoje decyzje i twoje marzenia. Jeśli ciągle będziesz spełniać cudze oczekiwania, nigdy nie poczujesz prawdziwej radości życia. Pieprzyć to, co myślą inni. Zacznij żyć dla siebie!opis wydawcy
Dla naszego szczęścia przyjaciele są ważniejsi niż miłość, a dla zdrowia ważniejsi niż aktywność fizyczna.
Cudownie jest się uwolnić od swojego idealnego obrazu, nierealnych oczekiwań, wyobrażeń i pragnień. Pogoń za ideałem rodzi jedynie negatywne emocje: poczucie winy, wyrzuty sumienia, kompleksy, niską samoocenę. Pieprzyć to! My wolimy dobre emocje!
Ból jest zawsze uczuciem subiektywnym. Nie da się go zmierzyć. Wszystkie opracowane przez medycynę skale są tylko przybliżone. Ja teraz czułem się tak, jakby ktoś wyciął mi kawałek serca.
Twórczość Wojciecha Chmielarza od dłuższego czasu robi
niezłą furorę i wiele osób się nią zachwyca. Sama lata temu czytałam Farmę
lalek, a całkiem niedawno Ranę i Żmijowisko, więc jak zobaczyłam jego najnowszą
książkę pt. Wyrwa – nie wahałam się zbyt długo i od razu rozpoczęłam
zapoznawanie się z tą pozycją w formie audiobooka w interpretacji Grzegorza
Damięckiego. Jak wypadło?
Kiedy Maciej Tomski dowiaduje się, że jego żona Janina zginęła w wypadku samochodowym, myśli, że wali mu się cały świat. Jak powiedzieć dwóm córeczkom, że właśnie straciły matkę? Jak powiedzieć teściom? Jak ma teraz funkcjonować, gdy dotychczasowe, spokojne życie nagle szarzeje i zmienia się w ciąg udręk? Maciej nie ma jednak pojęcia, dlaczego do wypadku doszło pod Mrągowem, skoro Janina powiedziała mu, że jedzie na delegację pod Kraków. Pomyliła się? Okłamała go? A gdy na jej pogrzebie pojawia się tajemniczy mężczyzna, Maciej zaczyna rozumieć, że Janina miała wiele sekretów. Znacznie więcej niż można się spodziewać po kimś tak zagonionym i zapracowanym. I że musi się z nimi zmierzyć. Pytania zaczynają się mnożyć, a tragedia zmienia w skomplikowaną zagadkę. Maciej jedzie na Mazury i wkrótce przekonuje się, że być może tak naprawdę nie znał kobiety, z którą spędził ostatnich dwanaście lat życia. "Wyrwa" to opowieść o mężczyznach, którzy kochali tę samą kobietę i którzy będą musieli zmierzyć się z tajemnicą jej śmierci. O poczuciu straty i głuchej rozpaczy zmieniającej się w gniew, który szuka ujścia. To także historia o splątanych uczuciach, o trudnej przyjaźni i o konsekwencjach życiowych błędów. I o tym, że można niewiele wiedzieć o kimś, z kim mieszka się pod jednym dachem. opis wydawcy
Wyrwa to najnowszy thriller psychologiczny Chmielarza, ale moim zdaniem w tej pozycji jest zdecydowanie więcej psychologii niż dreszczyku czy napięcia, jednak mi to wcale nie przeszkadza. W końcu nie bez przyczyny studiuję taki, a nie inny kierunek studiów. Autor dość mocno skupił się na przeżyciach i odczuciach jakie przeżywają bohaterowie, szczególnie ten główny – Maciej Tomski. Generalnie dość dobrze zachowane proporcje między psychologią, a wątkiem kryminalnym, choć jak dla mnie tego drugiego mogłoby być trochę więcej. Włączyłam sobie audiobooka i zaczęłam się zagłębiać w wykreowany przez autora świat pełen bohaterów z najróżniejszymi rozterkami, wątpliwościami i problemami. Przyznam szczerze, że dość ciężko było mi się oderwać od tej pozycji, podobnie jak od Rany i w przeciwieństwie do Żmijowiska. Książki słuchało mi się naprawdę miło i bez nudy, ale jak to w audiobooku - sporą rolę odgrywa również bardzo przyjemny głos lektora. Pomysł na historię wzięty prosto z życia, bo w końcu, ile rodzin i małżeństw, gdzie bliskość zanikła, a zastąpiło je całe mnóstwo tajemnic. Autor wykreował bardzo prawdziwych i namacalnych bohaterów, takich bliskich czytelnikowi, takich jakich można spotkać na co dzień w prozie życia, a wszystko (na szczęście) bez zbędnej ilości prostactwa i wulgaryzmów. Jak już wspominałam w Wyrwie jako thrillerze psychologicznym jest sporo psychologii i mogłoby być trochę więcej wątków kryminalnych i właśnie głównie z tego powodu jestem niepocieszona – po prostu troszkę za mało intrygi, akcji i napięcia jak dla mnie.
Tak bardzo chcieliśmy być dorośli i odpowiedzialni, że zapomnieliśmy o tym, czego kiedyś pragnęliśmy. A kiedyś pragnęliśmy przede wszystkim być szczęśliwi.
Jak dla mnie Wyrwa jest książką naprawdę dość dobrą i wartą polecenia. Do arcydzieła i rewelacyjnej powieści trochę jej brakuje – chociażby wspomnianą już zbyt małą ilością intrygi i akcji, ale czas z nią uważam zdecydowanie za udany. Książka o z bardzo prawdziwymi bohaterami i bardzo prawdziwymi problemami i rozterkami, a także bardzo dobrze oddanymi emocjami i świetnie oddaną rozpaczą po stracie małżonki. Generalnie moim zdaniem książka na poziomie podobnym do Rany, a jednocześnie na wyższym niż Żmijowisko, które mnie nie powaliło na kolana. Ja jestem na tak i polecam – warto sięgnąć i nie będzie to czas zmarnowany, zdecydowanie.
Przyjaciółki, które razem wchodzą w dorosłość, łączy szczególna więź. Są przy sobie w trudnych momentach, razem uczą się życia, wspierają się, gdy popełniają błędy, pocieszają po pierwszych rozstaniach. Taki poziom zaufania i taką bliskość trudno zbudować z kimś, kogo poznaje się na późniejszym etapie życia.
Wszystko zaczęło się od tego, że ciotka Matylda postanowiła umrzeć. Joance trudno się pogodzić z tą stratą. Do tego los postawił przed nią jednocześnie tyle wyzwań: macierzyństwo, kłopoty małżeńskie i tajemniczą firmę w spadku. Na szczęście Joanka nie jest sama, ma Olusia i Przemcia, dwóch osiłków o gołębich sercach, i ukochaną ciotkę, która śledzi z nieba poczynania siostrzenicy. Ciepła i pełna humoru książka o sile kobiet, które potrafią walczyć o swoje szczęście. Opowieść o tym, że marzenia się spełniają (nawet jeśli trzeba przez nie wozić się dużym czarnym samochodem z przyciemnianymi szybami) i o tym, że dobro wraca jak bumerang... a zimno zostaje na Spitzbergenie.opis wydawcy
(…) wszystko, dosłownie wszystko oparte jest na relacjach z innymi ludźmi. Musimy ze sobą współpracować, by osiągnąć sukces.
Być dobrym człowiekiem, Joanko, wcale nie jest tak trudno (...) Czasem po prostu wystarczy się uśmiechnąć, gdy przechodzisz obok kogoś smutnego. Wiesz, by dobrym, to po prostu mieć oczy i uszy otwarte. Na cały świat. A przede wszystkim na najbliższych.