Cały ten rok jest tak pokręcony, dziwny i trudny, że aż sama się sobie dziwię, że w ogóle daję radę. W lipcu z racji upałów postanowiła odezwać się moja wada serca (2 czy 3 raz w życiu tak mocno!). Na przestrzeni rozstań i powrotów z B. doszło do ostatecznego rozstania w najgorszy możliwy sposób – wygonił mnie w nocy z mieszkania, które przez ostatnich 5 lat było moim domem. Ja od końca miesiąca jestem już na swoim nowym mieszkaniu budując sobie swój nowy dom (póki co odgrzebując się z kartonów, worków i skręcając sobie meble) – po raz pierwszy mieszkam tak blisko lasu (tak, w Krakowie!), a ponadto spełniło się moje marzenie z dzieciństwa o biurku w wykuszu ❤
Wśród nich znalazły się:
-1 papierowa
-2 audiobooki
Katastrofalny błąd
Tajemnica lekarki
Tak, to wszystko kredki i farby. I własnoręcznie skręcony regał. |
Podziwiam Cię Asiu, wszystkiego dobrego. Ja czytam, ale nie recenzuję, wracam we wrześniu. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńJej, dobrze, że się nie dałaś i sobie poradziłaś. Skręcony własnoręcznie regał to dobry początek.
OdpowiedzUsuńO kurczę... a fee jak tak można się zachować. Dobrze, że się usamodzielniłaś no i masz piękny widok z okna!
OdpowiedzUsuńCiekawe tytuły :)
OdpowiedzUsuńTen kubek na kawę to coś, co muszę mieć :D I gratuluję biurka <3
OdpowiedzUsuń