niedziela, 17 września 2023

"Topiel" Jakub Ćwiek

Tytuł: Topiel
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Marginesy
Czyta: Filip Kosior
Długość: 8 godz. 50 min.
Ocena: 4/6


Obrazić faceta to jedno, obrazić przy kobiecie to coś zupełnie innego.






Powódź tysiąclecia pamiętam, choć niezbyt dobrze, to w zasadzie kilka obrazów – w końcu w 1997 miałam ledwie 4 lata, a woda mojego rodzinnego Kluczborka (40 km od Opola) nie sięgnęła za bardzo, bo park jako zbiornik retencyjny zdał egzamin i w sumie tylko ów park był zalany. Jakub Ćwiek pochodzi właśnie z Opola i umieścił akcję jednej z książek postanowił umieścić w Głuchołazach, w których mam rodzinę – od razu postanowiłam się za ją przeczytać. Mowa tu o pozycji pt. Topiel, którą odsłuchałam w interpretacji Filipa Kosiora.

Pod koniec lipca 1997 roku ukraińscy żołnierze, którzy przybyli na pomoc powodzianom, dokonują makabrycznego znaleziska w korycie wciąż wezbranej rzeki. Na ułamanym, zanurzonym w wodzie drzewie wiszą zwłoki nastolatka poszukiwanego od blisko dwóch tygodni. Niespełna miesiąc wcześniej dla czwórki młodych chłopaków – Kacpra, Darka, Józka i Grześka – właśnie rozpoczynają się wakacje. I zupełnie nie przeszkadza im, że wolne dni skąpane są w strugach deszczu, a meteorolodzy alarmują o powodziowym zagrożeniu. Są pewni, że to będzie ich lato! Trzy dni później właśnie w Głuchołazach, maleńkiej mieścinie przy samej polsko-czeskiej granicy rozpoczyna się katastrofa zapamiętana jako Powódź Stulecia. To ona i wywołana nią lawina zdarzeń doprowadzi chłopców najpierw do wyjątkowego odkrycia, a następnie do śmierci jednego z chłopców. Którego?                                                                                                                                                opis wydawcy
Topiel jest książką, po której nie oczekiwałam zbyt wiele – byłam jej po prostu ciekawa, ale nie liczyłam na cuda, zwłaszcza, że miałam już wcześniej kontakt z twórczością Ćwieka i mnie nie zachwyciła. Wiedziałam jedynie, że świetny głos Filipa Kosiora jedynie uprzyjemni lekturę. Zaczęłam słuchać i wraz z czasem trwania audiobooka czekałam na rozwój akcji. Słuchałam, słuchałam i się nie doczekałam… A szkoda, bo całość moim zdaniem ma naprawdę świetny potencjał, zwłaszcza dla osób jak ja – pochodzących z tamtych rejonów. Według mnie autor świetnie oddał klimat zdrojowych Głuchołaz, społeczności przygranicznej oraz końcówkę lat dziewięćdziesiątych, jednak zabrakło tutaj werwy, intrygi, a przede wszystkim dopracowania naprawdę ciekawego pomysłu. Jako książka obyczajowa jest pozycją naprawdę ciekawie napisaną, jednak zdecydowanie nie jako thriller czy kryminał. Jeszcze pragnę zwrócić uwagę na język, który jest całkiem przyjemny w odbiorze i nieskomplikowany – dość obrazowy i oddający realia tamtego świata. Jednak zdecydowanie zabrakło tutaj napięcia, intrygi i zagadki, na co jednak trochę liczyłam, mimo że nie oczekiwałam zbyt wiele.

W smrodzie stęchlizny, którego nie dało się wywietrzyć ani pokonać chemią, na wojskowych materacach, barłogach, wsłuchując się w oddechy dzieci, których nie mieli gdzie zabrać, gdzie wywieźć, chociaż były, kurwa wakacje, leżeli i myśleli. Nasłuchując, czy ktoś skrada się do drzwi, których nie dało się zamknąć na klucz, wpatrzeni w sufity, które jeszcze tydzień temu obiecywali sobie odmalować, pytali się raz za razem: co teraz?

Topiel jest książką, która moim zdaniem została mylnie skategoryzowana jako thriller – moim zdaniem jest go tutaj naprawdę niewiele, w ilościach galopujących do zera. Jeżeli liczycie na trzymającą w napięciu pozycję – tego tutaj nie znajdziecie. Jednak jest to całkiem ciekawa książka obyczajowa osadzona w realiach lat dziewięćdziesiątych, powodzi tysiąclecia i małomiasteczkowego, przygranicznego świata, jakim są Głuchołazy. Jeżeli tak do tego podejdziecie – może się Wam naprawdę spodobać i może Was wciągnąć.

Wrócili do zalanych mieszkań, do odłażących tapet, napuchłych podłóg, pokrytych szlamem mebli, wypaczonych drzwi i okien. Do smrodu i beznadziei. Do śladów na ścianach, brudnych kresek wyznaczających poziom wody. Te, nawet zmyte, zamalowane, pokryte szpachlą, zawsze już tam będą. Niczym ofiary gwałtu, gdy uświadomią sobie, że to, co jeszcze kilka godzin temu było najgorsze na świecie - sam akt, stanowiło tylko preludium, bo najgorsza jest utrata wiary. W dom, w bezpieczne miejsce. Zdarzyło się raz, może zdarzyć się znowu. Zdarzyło się raz i nie ma już normalności.

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się ostatni cytat, jest bardzo przejmujący

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale na pewno zajrzę do tej książki w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie skończyłam czytać "Testament" Agnieszki Lis, którego akcja dzieje się w rodzinnym mieście autorki, czyli też moim mieście i który w zamierzeniu autorki miał być kryminałem, a mojej skromnej ocenie jest obyczajówką ze słabo zarysowanym wątkiem pseudokryminalnym, więc doskonale rozumiem Twoje odczucia co do "Topieli" Ćwieka. Mój ojciec, miłośnik kryminałów, podobnie jak Ty Ćwiekiem się nie zachwycił. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze się zastanowię nad jej przeczytaniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej się nie zdecyduję na lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)