Tytuł: Sprawa Einsteina
Autor: Philip Sington
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 488
Ocena: 5/6
A dlaczego człowiek się zakochuje? Bo
znajduje kogoś, kto daje mu to, czego pragnie albo potrzebuje. Kogoś
kto go oswobadza.
Z książkami Philipa Singtona nigdy nie
miałam kontaktu (pewnie dlatego, że Sprawa Einsteina jest jedną z dwóch jego autorstwa;) a o Einsteinie wiem tyle co z lekcji fizyki. Ba! Nawet maturę z tego przedmiotu zdawałam, a później miałam go na studiach, więc jako tako musiałam ogarniać;) Jednak Einstein to postać, która jest kojarzona chyba przez
każdego, zwłaszcza kto miał choć minimalny kontakt z przedmiotami
ścisłymi. Zaintrygowana okładką, opisem i tytułem postanowiłam
sięgnąć właśnie po Sprawę Einsteina.
Berlin w latach trzydziestych
poprzedniego stulecia i to właśnie tam zostaje znaleziona młoda
kobieta bliska śmierci, która po wybudzeniu ze śpiączki nie
pamięta zupełnie nic... Przy niej znajduje się ulotka o wykładzie
Alberta Einsteina: „O stanie prac nad teorią kwantową”. Owa
kobieta bardzo zaintrygowała psychiatrę Martina Kirscha, który
widział ją już wcześniej... Kim ona jest? Dlaczego tak fascynuje
ona młodego doktora psychiatrii? Co łączy ją z jednym z
najbardziej znanych fizyków na świecie?
Sprawa Einsteina to książka, w której
wzrok przykuwa okładka – mnie osobiście strasznie zaintrygowała.
No i ten tytuł – inny oryginał, inne polskie tłumaczenie i
zagadka, o co tak naprawdę z nim chodzi autorowi. Ale przechodząc
już do samej pozycji - Sprawa Einsteina jest lekturą bardzo
wciągającą, a do tego naprawdę ciekawie skonstruowaną i napisaną
w bardzo fascynujący sposób. Philip Sington wykreował fabułę
naprawdę ciekawie, a tak w zasadzie oparł konstrukcję powieści na
umieszczeniu fikcyjnych bohaterów wśród wydarzeń i postaci
autentycznych z lat trzydziestych XX wieku w nazistowskich Niemczech.
Bardzo ciekawe połączenie, które daje wręcz piorunujące
wrażenie. Sprawa Einsteina to książka doprawdy dziwna - czasami
się wlecze niemiłosiernie, a w innym momencie dzieje się naprawdę
wiele. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało mi się
bardzo szybko, a to dzięki językowi jakim Philip Sington operuje –
barwny, nadający ciekawego smaczku. Autor sprawił, że rozmowy i
przemyślenia bohaterów są bardzo żywe i autentyczne, przez co ta
pozycja jest naprawdę fascynującą lekturą.
Sprawa Einsteina to naprawdę bardzo
klimatyczny thriller w stylu retro, który czytałam z wielką
ciekawością i zaspokoi głód niejednego mola książkowego
rządnego intrygującej, zagadkowej lektury. Doprawdy umiliła mi
podróż pociągiem do Poznania. Ciekawa książka, którą mogę
polecić z ręką na sercu;)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:
Muszę przyznać - mam słabo do lat 20. i 30. XX wieku. Dlatego też okładka przykuła moją uwagę i zdecydowanie zaintrygowała. Jestem ciekawa, czy książka przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam styl retro zarówno w kryminałach jak i thrillerach. Chętnie więc przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że klimat tej książki by mi się spodobał. Lubię styl retro.
OdpowiedzUsuń