Tytuł: Szepty zmarłych
Autor: Simon Beckett
Cykl: David Hunter
Tom: trzeci
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 320
Ocena: 5/6
Chociaż nikt nie podał powodu spotkania, wszyscy dobrze
wiedzieliśmy, dlaczego tu jesteśmy. Problem, nawet niezwerbalizowany, wywoływał
niemal namacalne napięcie w niedużym pokoju.
Wcześniej czytałam
Chemię śmierci oraz
Zapisane w kościach,
autorstwa Simona Becketta, ostatnio miałam chrapkę na kontynuację przygód
doktora Davida Huntera, a mój Książe z bajki, jakby czytając w moich myślach,
postanowił mnie obdarować właśnie tę książką w dniu Walentynek, a taką ochotę
na nią miałam, że nie kazała na siebie długo czekać na półce.
Szepty zmarłych są już trzecią częścią serii do dr.Hunterze,
a jej akcja toczy się rok po wydarzeniach opisanych w poprzednim tomie, a ich
miejscem jest Amerykański Ośrodek Badań Antropologicznych w Tennessee inaczej
nazywany jest Trupią farmą, gdzie David zostaje zaproszony przez swojego
przyjaciela Toma. Zadaniem naszego antropologa jest ustalenie przyczyny śmierci
mężczyzny znalezionego w jednej z chatek. Ciało jest na dalszej drodze rozkładu
niż wskazuje na to czas przebywania ciała w owym domku. Ciało jest zbyt rozłożone,
nawet na to, że przebywało w bardzo ciepłym pomieszczeniu. David próbuje
znaleźć przyczynę śmierci mężczyzny, który wcale nie okazuje się być osobą,
której dane znaleźli. Podczas rozwiązywania zagadki pojawiają się kolejne
ciała. Kim jest morderca i czy go znajdą?
Czy antropolog Hunter znajdzie przyczynę śmierci ofiar?
 |
Simon Beckett |
Szepty zmarłych, moim zdaniem, są częścią o wiele lepszą niż
Zapisane w kościach. O wiele więcej medycznych szczegółów, choć akcja wcale
jakoś nie trzyma mocno w napięciu. Mogłoby dziać się w niej więcej, a wszystko
szybciej. Simon Beckett stworzył dość ciekaw klimat, choć według mnie najlepszą
częścią z tej serii jest
Chemia śmieci, która jest jednocześnie początkiem. Tam
jest wszystko zharmonizowane – akcja toczy się płynnie, w sprawnym tempie,
odpowiednia ilość wątków i szczegółów medycznych, druga cześć jest jakby
spadkiem formy i jakoś nie przemówiła do mnie ani nie zachwyciła. Odniosłam
wrażenie jakby w
Szeptach zmarłych autor postawił bardziej na antropologię
aniżeli na rozbudowaną i trzymająca w napięciu akcję. Tego tu trochę zabrakło. Jak
Chemię śmierci i
Szepty zmarłych spokojnie można klasyfikować do thrillerów medycznych, tak pozycją
Zapisane w kościach miałam z tym niemały problem. Ale generalnie książka spisała się dość dobrze i jestem ciekawa jak w moich
oczach zaprezentuje się
Wołanie grobu. Czy polecam? Na pewno pierwszą część
radze przeczytać i jeżeli spodoba się Wam ten styl i klimat – spokojnie możecie
brnąć dalej.
Tytuły części serii o dr.Hunterze
Szepty zmarłych
Wołanie grobu