środa, 6 marca 2013

Blask fantastyczny

Tytuł: Blask fantastyczny
Autor: Terry Pratchett
Seria: Świat Dysku
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Ilość stron: 236
Ocena: 4.5/6


Mówi się, że cisza jest przeciwieństwem hałasu. Nieprawda. Cisza jest tylko brakiem hałasu. Cisza byłaby straszliwym harmiderem w porównaniu z nagłą, cichą implozją bezdźwięczności, która trafiła magów z siłą wybuchu dmuchawca.




Niedawno mieliście okazję czytać moją recenzję Koloru magii, który był moim spotkaniem z twórczością Terry’ego Pratchetta. Podczas kolejnej wizyty w bibliotece postanowiłam wypożyczyć kolejną część opowiadającą o Świecie Dysku i połknęłam ją równie szybko jak poprzednią.

W Blasku fantastycznym głównym bohaterem po raz kolejny jest nieudolny mag imieniem Rincewind i jesteśmy świadkami pościgu za nim. Stoi za nim szalony mag Trymon, a jego powodem jest jedno z ośmiu najpotężniejszych zaklęć, które utkwiło w głowie Rincewinda, który niestety nie potrafi nad nim panować, a w dodatku został wyrzucony z Niewidzialnego Uniwersytetu. Ten ucieka przed Trymonem, a w jego przygodach towarzyszy mu, poznany w Kolorze magii, Dwuwiat, będący pierwszym turystą na Świecie Dysku. Towarzyszy im także Cohen Barbarzyńca. Rincewind zostaje magicznie ściągnięty z Kosmosu, po to, żeby odzyskać ukryte w jego umyśle Zaklęcie. Po czasie okazuje się, że nasz mag - nieudacznik po raz kolejny przypadkowo ratuje świat. Dlaczego to zaklęcie jest tak ważne? Jakie przygody ich spotkały? Co tym razem Rincewind wykombinował?
Wiadomo, że stwory z niepożądanych wszechświatów zawsze usiłują wtargnąć do naszego, gdyż stanowi on psychiczny, mieszkaniowy odpowiednik bliskich sklepów i lepszych połączeń autobusowych.
Blask fantastyczny jest kolejną książką ze Świata Dysku i muszę przyznać, że powoli zaczynam „wkręcać się” w tę serię. Tak samo jak nad Kolorem magii nie zamierzam piać nad nią zachwytami. Jest to pozycja humorystyczna, pełna satyry, można się przy niej nie raz uśmiechnąć, a Rincewind czy Dwukwiat wzbudzili moją większą sympatię. Po raz kolejny brakowało mi „tego czegoś”, czego sama nie potrafię do końca zidentyfikować. Może rzeczywiście jestem już za stara na takie pozycje? Może powinnam zacząć od środka, od innej podserii? Nie wiem. Generalnie nie jest źle i zamierzam nadal zaprzyjaźniać się ze Światem Dysku, ciekawe jak daleko dobrnę, ciekawe czy dalsze sposoby spodobają mi się jeszcze bardziej, bo jak na razie jest tendencja wzrostowa. Czy polecam? Otóż tak, ciekawy pomysł, trochę satyry, humoru, uśmiechu, czyli sposób na miłe spędzenie wieczoru. Czy są lepsze książki? No znalazło by się coś;) Ale na to nie ma co narzekać.

3 komentarze:

  1. Pratchetta zaczęłam czytać i doszłam chyba do 1/4 serii ale może uda mi się wrócić i doczytać do końca :)

    zapraszam na kulturka-maialis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam zamiar zapoznać się z jego twórczością. Mam "Kolor magii" i tylko muszę znaleźć czas, by po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcam cię do sięgnięcia po dalsze książki z tej serii naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)