Autor:
Sarah Hilary
Cykl:
inspektor Marnie Rome
Tom:
pierwszy
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Ilość
stron: 544
Ocena: 3/6
To
niesamowite, co potrafimy znieść, kiedy zajdzie taka potrzeba.
W
obcej skórze to kryminał, który był dość mocno zachwalany, a
przeleżał na mojej półce już dość długo. W końcu podczas
któregoś wyjazdu się zabrałam ze sobą tę książkę i spędziłam
z nią czas w pociągach. W końcu przyszedł czas, żeby w końcu
się zapoznać z twórczością Sarah Hilary właśnie w postaci
książki pt. W obcej skórze.
Ponury i deszczowy Londyn. W ośrodku dla ofiar przemocy domowej inspektor Marnie Rome i jej partner Noah Jake są świadkami dramatycznego zdarzenia. Natrafiają na mężczyznę z nożem wbitym w plecy. Okazuje się, że to mąż jednej z pensjonariuszek – Leo Procter. Choć para detektywów znalazła się w ośrodku przy okazji innego śledztwa, to teraz sprawa tajemniczej próby morderstwa w małżeństwie Leo i Hope jest dla nich priorytetem. Pytań jest wiele, a nagłe zniknięcie żony poszkodowanego dodatkowo komplikuje sytuację. Detektyw Marnie Rome – na zewnątrz twarda, w środku pełna konfliktów, musi zmierzyć się z własnymi demonami – jej rodzice zostali zadźgani przez przybranego, nastoletniego syna. Marnie odwiedza go w więzieniu, próbując sobie odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego?”. Pierwszy tom cyklu z inspektor Marnie Rome to niepokojące studium przemocy domowej, które wciska w fotel. Pełnokrwiści bohaterowie zachwycą nie tylko wielbicieli kryminałów.
opis
wydawcy
W
opisie książki W obcej skórze naprawdę bardzo mnie zaintrygował,
no i tak w zasadzie dlatego wylądował w mojej biblioteczce.
Szczególnie dość mocno przyciągnął moją uwagę problem
przemocy domowej, bo w literaturze nie występuje on dość często
(przynajmniej ja tego wcześniej nie zauważyłam), natomiast w życiu
– zdarza się naprawdę dość często. Temat naprawdę nie należy
do łatwych, przez co przez książkę było mi jakoś wyjątkowo
trudno przebrnąć. Ale czy tylko dlatego? Sarah Hilary stworzyła
dość barwne postacie (szczególnie Marnie Rome) i wymyśliła
intrygę, która przykuwa uwagę i potrafi zaskoczyć. Język, jakim
jest napisana książka jest adekwatny do tematu i klimatów – nie
jest zbyt lekki, momentami brutalny (żeby oddać przemoc, jak
mniemam, ale co autorka miała na myśli – nie mam pojęcia). W
moim odczuciu język nie jest bagatelizujący i infantylizujący
przemocy domowej, co jest naprawdę ważne. Już wiem dlaczego mi się
książkę czytało tak niemrawo, już wiem!Zaczęło się od
odciętej ręki i akcja dalej toczy się toczy się tak zupełnie bez
życia. Fakt, jest trochę retrospekcji, a szkoda tylko, że nie są
zbyt wartościowe czy emocjonujące. Naprawdę szkoda.
Nie spotkałam jeszcze gorszych świadków (...). Żadna z tych kobiet nie zna wartości mówienia prawdy. W bolesny sposób nauczyły się posługiwać inną walutą. Kłamstwami, komunałami. Powiedzą, co chcemy usłyszeć.
Książka
nazwana mianem najlepszego brytyjskiego kryminału 2015 roku moim
zdaniem powinien mieć w sobie więcej akcji i werwy. Bohaterowie i
pomysł na intrygę całkiem nieźli, ale zabrakło właśnie akcji,
bo momentami ciągnęła się naprawdę niemiłosiernie. Książka
zapowiadała się naprawdę ciekawie, jednak okazała się pozycją
dość przeciętną... Jeżeli jeszcze nie czytałeś W obcej skórze – szkoda
czasu, lepiej sięgnąć po jakieś lepsze pozycje.
Szkoda, że ta pozycja Cię rozczarowała :(
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tę książkę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Najczęściej tak właśnie jest, że książki nazwane wielkimi i cudownymi okazują się tak naprawdę słabe. Osobiście bardzo nie lubię tego gdy niby wszystko jest dobrze, niby pomysł jest OK ale autor niemrawo go poprowadzi albo pogubi się w pewnym momencie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś gdy zobaczę ją w bibliotece wezmę ją ze sobą do domku ale myślę, że i bez poznawania tej historii dam radę przeżyć :)