czwartek, 31 stycznia 2013

Gnój

Tytuł: Gnój
Autor: Wojciech Kuczok
Wydawnictwo: WAB
Ilość stron: 216
Ocena:  6/6


Nigdy nikomu nie powiem „za moich czasów”, bo żaden czas nie był mój, nawet kiedy go miałem.








Gnój stał w moim dość dawno. Niedługo po wydaniu w 2003 roku, moja mama czatowała na nią w księgarniach, aż w końcu ją kupiła, przeczytała, a później odłożyła na półkę. Teraz w ramach wyzwania Z literą w tle postanowiłam ją przeczytać z racji tego, że na ten miesiąc przypada właśnie litera K.

Gnój nie jest pozycją łatwą. Jej narratorem i jednocześnie głównym bohaterem jest mały K., a jej akcja dzieje w jednym ze śląskich miasteczek, w czasach jakże smutnego PRL-u, a jej akcja jest podzielona na trzy części: Przedtem, Wtedy i Potem. W Przedtem akcja dzieje się w czasach, kiedy małego K. nie było jeszcze na świecie i opisuje początkowe losy jego rodziny. Następną częścią jest Wtedy, w której przychodzi czas na dzieciństwo naszego młodego narratora. W tej części dowiadujemy się o tym, jaki był stary K. – ojciec małego. Był on bowiem człowiekiem lubiącym się napić i sięgnąć po pejcz do tresury zwierząt, lecz w tym wypadku używał go na syna, żeby nie był chuchrem, za jakiego uważa. Ojciec, który Miał tak twarde dłonie, że kiedy przytulał swoje dzieci, zostawiał im siniaki. Ani on, ani matka nie stworzyli chłopakowi domu, w którym czułby się kochany i bezpieczny. Ostatnią częścią jest Wtedy, w której mały K. jest już dorosły, lecz dramat dzieciństwa nadal się za nim ciągnie… I to właśnie w tej części tytułowy gnój zalewa kamienicę, w której działy się te wszystkie rzeczy, symbol dzieciństwa zostaje zburzony…

Jak już wspominałam Gnój nie należy do pozycji łatwych i przyjemnych. Opowiada historię, która zapewne dzieje się w wielu domach, ale nikt o tym nie mówi. Bo wstyd, bo wspomnienia bolą. Moim zdaniem jest to książka, którą koniecznie warto przeczytać. Wzrusza i każe dziękować, że moje życie tak nie wyglądało/wygląda.  Jest to pozycja, która zostawia ślad… Warto także zaznaczyć, że Wojciech Kuczok na motywach tej właśnie książki napisał scenariusz polskiego filmu fabularnego Pręgi, również otrzymał za nią w 2003 roku Paszport Polityki oraz Nagrodę Literacką Nike w 2004 roku.


wtorek, 29 stycznia 2013

Bractwo Czystej Krwi

Tytuł: Bractwo Czystej Krwi
Autor: Terry Goodkind
Seria: Miecz Prawdy
Tom: trzeci
Ocena: 3.5/6


Myśl o rozwiązaniu, nie o problemie. Jeśli myślisz tylko o tym, dlaczego możesz przegrać, to nie potrafisz już myśleć o tym, jak mógłbyś wygrać.







Bractwo Czystej Krwi jest trzeci tom znanego cyklu Goodkinda pt. Miecz Prawdy i co za tym idzie, jest to moje trzecie spotkanie jednocześnie i z autorem i z całą serią. A wszystko zaczęło się od Pierwszego prawa magii pożyczonego od kolegi, no i już samo poleciało dalej z kolejnymi tomami serii.

W tej książce poznajemy dalsze losy Richarda Cyphera oraz jego przyjaciół, a myślą przewodnią tej pozycji jest Trzecie prawo magii: uczucia rządzą rozumem. Richard i jego towarzysz Gratch przebywają razem w Aydindril, a tam pewnego dnia w mieście pojawiają się straszne mriswithy, które atakują naszego głównego bohatera. Na szczęście daje mu się z tego wyjść cało. W tym samym czasie Bractwo Czystej Krwi, będące grupą fanatycznych przeciwników wszelkiej magii, przyłącza się do sił pokonanych przez Poszukiwacza, a jednocześnie nieświadomie i mimowolnie wykonują wolę Sióstr Mroku ze Starego Świata. Przywódca Bractwa przybywa do Aydindril, a Richard wyrusza do dowódcy D’Haranczyków stacjonujących w mieście i już tutaj spotyka go niespodzianka. w tym momencie zaczyna się już lawina kolejnych zaskakujących wydarzeń. Czy Richard i Khalan wygrają z nowym i jednocześnie równie potężnym wrogiem jakim jest tytułowe Bractwo Czystej Krwi?

Jak już wspominałam jest to już moje trzecie spotkanie i z Mieczem Prawdy, jak i z Goodkindem, no i muszę przyznać, że do tej pory jest to wypada najsłabiej. No generalnie, nie zachwyciła mnie tak jak np. Pierwsze prawo magii, ale nie zmienia to faktu, że zamierzam dalej siedzieć w tej serii i przeczytać ją do końca. Nie powiem, czytało mi się ją dość przyjemnie, a to wszystko za sprawą tego, że podoba mi się styl pisania Goodkinda, jednak nie przypadły mi za bardzo do gustu wątki z Siostrami Mroku, no cóż. Pewnie jacyś zagorzali fani tej serii pewnie, mnie zaraz zlinczują za ocenę, no cóż… Może rzeczywiście komuś do gustu przypadnie. Ta pozycja mnie nie zachwyciła, ale nie zamierzam rezygnować z tej serii i z pewnością sięgnę po następne tomy. 

3.Bractwo Czystej Krwi
4.Świątynia Wichrów
5.Dusza Ognia
6.Nadzieja Pokonanych
7.Filary Świata
8.Bezbronne Imperium
9.Pożoga
10.Fantom
11.Spowiedniczka

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Styczniowy stosik księciowy (#2/2013)


Kolejny stosik książek od mojego wspaniałego Księcia z bajki:*

Kobierzec
Na tropie wampira
prezent na miesięcznice;)

Desperacja
Historia Lisey
Mistyfikacja
bez okazji

Prawa, że wspaniałego mam Księcia?:*
Strasznie mnie rozpieszcza;)
I kiedy ja to wszystko przeczytam;)

A niedługo dodam kilka książek w zakładce Sprzedam/wymienię ;)

niedziela, 27 stycznia 2013

Chłopies

Tytuł: Chłopies
Autor: Eva Hornung
Wydawnictwo: Bellona
Ilość stron: 336
Ocena: 3/6



Wielkie, piękne obrazy na ścianach zaczęły przyprawiać go o ból głowy, burczało mu w pustym brzuchu. Miał coraz silniejsze wrażenie, że zewsząd otacza go niebezpieczeństwo, a on nie potrafił go dojrzeć ani zwietrzyć.






Chłopiec wychowany przez psy – to jest możliwe? Czy we współczesnym, cywilizowanym świecie taka sytuacja jest w ogóle możliwa?

W Księgi dżungli widzieliśmy, że taka sytuacja może zaistnieć. Eva Hornung w książce Chłopies, wzoruje się właśnie na niej i opisuje losy Romoczki. Jest to chłopiec, który mieszka we współczesnej Moskwie, a w wieku czterech lat zostaje opuszczony przez matkę i wuja. Podczas owej srogiej w chłopak w poszukiwaniu pokarmu i ciepłego kąta podąża za psami. Zaprzyjaźnia się z nimi i tworzy się pomiędzy nimi specyficzna więź, która  z każdym dniem się zacieśnia. Chłopak zaczyna myśleć jak psy, razem się bawią, razem zdobywają pokarm, razem robią wszystko… Z czasem zaczynają go traktować jak swojego, z czasem staje się przewodnikiem, liderem grupy, tworzą teraz niejako psią rodziną. Mimo naprawdę ciężkich warunków, a jakich przyszło mu żyć, Romoczka czuje się szczęśliwy, najszczęśliwszy jaki tylko może być i do szczęścia nie trzeba móc nic więcej.

Książkę Chłopies wygrałam kiedyś w konkursie księgarni internetowej Selkar, po krótkim czasie postanowiłam ją przeczytać, a zabierałam się do niej z wielkim entuzjazmem, przeczytałam ją, no i w tym momencie to wszystko legło w gruzach. Językowo nie jest napisana źle, to trzeba przyznać, za to fabularnie mnie zdecydowanie mnie nie porwała. Sama akcja była dość smętna. Do samego przedstawienia relacji  chłopak – psy nie mam zastrzeżeń. Ale moim zdaniem oposów sytuacji z ich życia było trochę zbyt mało. No generalnie momentami nie miałam siły, żeby przez nią przebrnąć, nie do końca wiedząc czemu. Jak dla mnie pozycja bardzo przeciętna i zbytnio nie wyróżniająca się z tłumu innych książek. Nie zachwyca, ani nie powala na kolana. Naprawdę bardzo mierna…