czwartek, 17 sierpnia 2017

"Ania ze Złotego Brzegu" Lucy Maud Montgomery

Tytuł: Ania ze Złotego Brzegu
Autor: Lucy Maud Montgomery
Cykl: Ania Shirley
Tom: szósty
Wydawnictwo: Podsiedlik-Raniowski
Ilość stron: 344
Ocena: 4/6


Mam nadzieję, że nie uzna mnie pani za niewierzącą, gdy powiem, że czasem nie mogę pojąć, jak dobry Bóg może znieść niektórych ludzi.





Anię Shirley pokochałam jako dwudziestolatka i od tamtego czasu moja miłość do Rudowłosej trwa do dziś, szczególnie pogłębiona obejrzeniem serialu Netflixa „Ania, nie Anna”. Po tym postanowiłam przeczytać kolejny tom serii, który czekał na swoją kolej... No i przyszedł czas na Anię ze Złotego Brzegu, która chronologicznie jest szóstą częścią przygód o rudowłosej marzycielce, choć została wydana jako ostatnia. 
Ania jest przykładną żoną i matką pięciorga dzieci. Niestety, sielankowy nastrój zostaje zmącony, gdy do Złotego brzegu przyjeżdża irytująca ciotka Gilberta. Nikt nie podejrzewa, że to dopiero początek serii dramatycznych, czasem wzruszających, a niekiedy po prostu zabawnych zdarzeń. Głównymi bohaterami opowieści staja się dzieci państwa Blythe'ów, które przeżywając młodzieńcze przygody, borykają się z typowymi dla tego wieku problemami i powoli odkrywają to , co w życiu najważniejsze. Ale i rudowłosa Ania nie znika ze sceny – towarzyszymy jej, gdy zaczyna podejrzewać iż Gilbert już jej nie kocha...
                                                     opis wydawcy 

Ania ze Złotego Brzegu to ta część, dzięki której zrozumiałam, dlaczego może nie podejść dziewczętom w młodszych nastoletnich latach... Bo mało która nastolatka może zrozumieć wątpliwości  żony, która podejrzewa, że jej mąż jej nie kocha... Jak 10-12 latka ma się wczuć w rolę Ani – matki i żony? No raczej nie bardzo... Jednak teraz, kiedy czytam Anię jako dwudziestoparolatka przebywanie w jej świecie, przeżywanie jej życia sprawiło mi wiele radości. Cieszę się, że małżeństwo Blythe'ów, nie było koloryzowane, a zostało pokazane razem z problemami, troskami i urokami takich relacji.  Książka jest daleka od tego, żeby określić ją jako pozycję błahą, infantylną czy niepoważną, jednak momentami miałam wrażenie, że zbyt mało zajmująca i wciągająca... Mimo wszystko lubię klimat jaki Lucy Maud Montgomery tworzy w swoich książkach i kocham Anię całym swoim sercem... Jak dla mnie wydarzyło się w tym tomie po prostu zbyt mało...
Bezustanne zmiany! Nie można nic na to poradzić. Trzeba pogodzić się z tym, że przeszłość odchodzi, przyjmować teraźniejszość, kochać ją i uświadamiać sobie, że i ona też musi przeminąć. Wiosna, nawet najpiękniejsza, ustępuje miejsca latu, a lato - jesieni.
Czy polecam Anię ze Złotego Brzegu? Choć uważam, że to jeden z gorszych tomów serii, jak dotychczas, ale jednak polecam, żeby móc dojrzewać wraz z Anią, no i oczywiście wejść w ten świat – znowu, znowu, znowu... Zdecydowanie nie polecam czytania tego tomu jako początek przygody z serią...

8 komentarzy:

  1. Ja ją pokochałam w dzieciństwie i wielbię do tej pory. Muszę niedługo przeczytać po raz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mam ochotę powrócić do tej serii <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię serię o Ani, ale pamiętam, ze ten tom też jakoś mi nie podpasował. Być może, tak jak piszesz, byłam za młoda ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorastałam z Anią - od ośmiolatki, kiedy zaczęła się moja znajomość z Anią aż po dorosłość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pokochałam serię o Ani w dzieciństwie. Jak znajdę czas, to jeszcze raz ją przeczytam. Ciekawe jak ją odbiorę z perspektywy lat. Za oglądanie serialu "Ania, nie Anna" jakoś nie mogę się zabrać, może dlatego, że rzadko oglądam Tv itp.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego tomu nie czytałam, jak mogłam :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Anię. A jeszcze ostatnio doszłam do wniosku, że moja Córa bardzo ją prxypomina. Muszę przeczytać ją jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)