Tytuł: Krew na śniegu
Autor: Jo Nesbø
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ocena: 2.5/6
Czasami dobre wiadomości bywają tak niewiarygodnie dobre, że są złe.
Jo Nesbø to jeden z tych autorów, po których książki co
jakiś czas sięgam z nieskrywaną przyjemnością. Dlatego bardzo ucieszyłam się na
jego nową książkę pt. Krew na śniegu, która jest najcieńszą pozycją autora, z
jaką miałam kontakt.
Życie płatnego mordercy nie jest łatwe. Olav właśnie tak
zarabia na życie - zabijając na zlecenie swojego szefa. To także on jest
narratorem tej powieści. Mężczyzna nigdy nie miał skrupułów, aż do czasu, kiedy
dostał zlecenie zabójstwa żony swojego pracodawcy. Jak to się potoczy? Zabije
kobietę jak zawsze? Czy nawiąże z nią jakieś relacje? Dlaczego to zlecenie dla
Olava będzie takie nietypowe?
Zapala się nadzieja, bolesna, denerwująca nadzieja, która cały czas podgryza i nie pozwala się zignorować. Nadzieja na istnienie drogi ucieczki, dzięki której da się oszukać śmierć, bocznej uliczki, prowadzącej do miejsca, o którym się nie wiedziało. Nadzieja na to, że istnieje sens. Że istnieje opowieść.
Krew na śniegu z racji swojej długości jest raczej nowelką
niż pełnowymiarową powieścią. W moim odczuciu zdecydowanie nie jest to typowy
kryminał, jest to także książka zupełnie inna niż pozostałe powieści Jo Nesbø
jakie miałam okazję czytać... Nie jest to tylko kwestia tego, że nie występuje
tu Harry Hole, ale jednak jest także coś innego – jest to jednowątkowa historia,
z niezbyt dużą ilością bohaterów i intrygi… Książka jest napisana z perspektywy Olava,
który jako seryjny morderca potrafi wzbudzić sympatie – zdecydowanie. Jednak
jak na likwidatora jest on zbyt miękki, zbyt mało zapadający w pamięć - zresztą
praktycznie wszystkie postacie w tej pozycji. Jest ich niewielu, więc autor
mógłby się bardziej popracować nad ich doszlifowaniem. Jest też tutaj zdecydowanie
mniej pesymizmu niż pozostałych książkach autora. Muszę jednak przyznać, że
fabuła mnie nie zachwyciła. Pomysł jest jeszcze w miarę, w miarę... Ale jednak
jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Co prawda, przeczytałam tę
książkę dość szybko, ale nie dlatego, że mi się podobała, lecz dlatego, że po
prostu mi się nie spodobała i chciałam ją skończyć jak najszybciej... Przynajmniej
tyle, że język Jo Nesbø wciąż jest dla niego charakterystyczny, niezbyt skomplikowany,
lecz nie prostacki ani także niezbyt wygórowany... Po prostu specyficzny styl pisarski tego
autora.
Chociaż coś regularnie się powtarza, to jednak nie ma pewności, że powtórzy się kolejny raz. Nie mając logicznego dowodu, nie wiemy na pewno, że historia się powtórzy.
Podsumowując, Krew na śniegu to zdecydowanie słabsza książka Jo Nesbø i w
szczególności ją odradzam osobom, które chciałby rozpocząć przygodę z jego
twórczością tego autora, bo szczerze mogą się zrazić do tego, a byłoby szkoda. Ci,
którzy już znają jego twórczość mogą się szczerze zawieść – jak ja. Spodziewałam
się czegoś o wiele lepszego, większej ilości intrygi, bardziej rozbudowanej
fabuły, jednak tego nie dostałam… A szkoda…
Proza Nesbo dopiero przede mną. Jedną książkę autora już mam w domu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko jedną książkę Nesbo. W takim razie ta nie będzie tą drugą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
A ja czytałem swego czasu ,,Czerwone gardło'' i mnie nie porwało. Wątek miłosny okazał się ciekawszy od wątku kryminalistycznego (śmiech). Obawiam się, że jego styl mi nie podejdzie.
OdpowiedzUsuńA ja czytałem swego czasu ,,Czerwone gardło'' i mnie nie porwało. Wątek miłosny okazał się ciekawszy od wątku kryminalistycznego (śmiech). Obawiam się, że jego styl mi nie podejdzie.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nic nie czytałam Nesbo, ale na półce mam Czerwone gardło. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Czytałam jedną książkę, która była ze środka serii. Teraz zaczynam od początku :)
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się być nawet interesująca. Szkoda, że książka tak słabo wypadła.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jescze żadnej powieści tego autora, a w niedalekiej przyszłości planuję to zrobić, dlatego dzięki za ostrzeżenie, wybiorę inną jego książkę :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam przygodę z Nesbo właśnie od tej pozycji i wcale się nie zraziłam ;) Ale cieszę się, że jego inne książki będą tylko lepsze ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko jedną książkę tego autora, ale chyba sięgnę po jeszcze :)
OdpowiedzUsuń"Syn" i "Czerwone gardło" mam za sobą, teraz będę kontynuowała "trylogię z Oslo", a później koniecznie muszę przeczytać "Krew na śniegu" :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszamy na RPG literackie umiejscowione w Hogwarcie za czasów Huncwotów. Wciel się w Rogacza lub Łapy! A może masz pomysł na swoją własną postać?
OdpowiedzUsuńJest to Twoje pierwsze zetknięcie z blogiem grupowym? Nic strasznego - zostaw wiadomość w administracji, a my wszystko Ci rozjaśnimy.
Zapraszamy!
http://marauders--hogwarts.blogspot.com/p/i.html
Ja mam z tym gatunkiem na pieńku i mogę z cała pewnością powiedzieć, że mi się nie spodoba... ;)
OdpowiedzUsuńUtknęłam w jednej z książek Nesbo prawie rok temu i ruszyć nie mogę. :o
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zaczęłam przygodę z twórczością Nesbo od tej książki i się rozczarowałam :(
OdpowiedzUsuń