środa, 9 września 2015

"Krew na śniegu" Jo Nesbø

Tytuł: Krew na śniegu
Autor: Jo Nesbø
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ocena: 2.5/6





Czasami dobre wiadomości bywają tak niewiarygodnie dobre, że są złe.







Jo Nesbø to jeden z tych autorów, po których książki co jakiś czas sięgam z nieskrywaną przyjemnością. Dlatego bardzo ucieszyłam się na jego nową książkę pt. Krew na śniegu, która jest najcieńszą pozycją autora, z jaką miałam kontakt.

Życie płatnego mordercy nie jest łatwe. Olav właśnie tak zarabia na życie - zabijając na zlecenie swojego szefa. To także on jest narratorem tej powieści. Mężczyzna nigdy nie miał skrupułów, aż do czasu, kiedy dostał zlecenie zabójstwa żony swojego pracodawcy. Jak to się potoczy? Zabije kobietę jak zawsze? Czy nawiąże z nią jakieś relacje? Dlaczego to zlecenie dla Olava będzie takie nietypowe?

Zapala się nadzieja, bolesna, denerwująca nadzieja, która cały czas podgryza i nie pozwala się zignorować. Nadzieja na istnienie drogi ucieczki, dzięki której da się oszukać śmierć, bocznej uliczki, prowadzącej do miejsca, o którym się nie wiedziało. Nadzieja na to, że istnieje sens. Że istnieje opowieść.

Krew na śniegu z racji swojej długości jest raczej nowelką niż pełnowymiarową powieścią. W moim odczuciu zdecydowanie nie jest to typowy kryminał, jest to także książka zupełnie inna niż pozostałe powieści Jo Nesbø jakie miałam okazję czytać... Nie jest to tylko kwestia tego, że nie występuje tu Harry Hole, ale jednak jest także coś innego – jest to jednowątkowa historia, z niezbyt dużą ilością bohaterów i intrygi…  Książka jest napisana z perspektywy Olava, który jako seryjny morderca potrafi wzbudzić sympatie – zdecydowanie. Jednak jak na likwidatora jest on zbyt miękki, zbyt mało zapadający w pamięć - zresztą praktycznie wszystkie postacie w tej pozycji. Jest ich niewielu, więc autor mógłby się bardziej popracować nad ich doszlifowaniem. Jest też tutaj zdecydowanie mniej pesymizmu niż pozostałych książkach autora. Muszę jednak przyznać, że fabuła mnie nie zachwyciła. Pomysł jest jeszcze w miarę, w miarę... Ale jednak jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Co prawda, przeczytałam tę książkę dość szybko, ale nie dlatego, że mi się podobała, lecz dlatego, że po prostu mi się nie spodobała i chciałam ją skończyć jak najszybciej... Przynajmniej tyle, że język Jo Nesbø wciąż jest dla niego charakterystyczny, niezbyt skomplikowany, lecz nie prostacki ani także niezbyt wygórowany...  Po prostu specyficzny styl pisarski tego autora.

Chociaż coś regularnie się powtarza, to jednak nie ma pewności, że powtórzy się kolejny raz. Nie mając logicznego dowodu, nie wiemy na pewno, że historia się powtórzy.

Podsumowując, Krew na śniegu to zdecydowanie słabsza książka Jo Nesbø i w szczególności ją odradzam osobom, które chciałby rozpocząć przygodę z jego twórczością tego autora, bo szczerze mogą się zrazić do tego, a byłoby szkoda. Ci, którzy już znają jego twórczość mogą się szczerze zawieść – jak ja. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, większej ilości intrygi, bardziej rozbudowanej fabuły, jednak tego nie dostałam… A szkoda…


15 komentarzy:

  1. Proza Nesbo dopiero przede mną. Jedną książkę autora już mam w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tylko jedną książkę Nesbo. W takim razie ta nie będzie tą drugą :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja czytałem swego czasu ,,Czerwone gardło'' i mnie nie porwało. Wątek miłosny okazał się ciekawszy od wątku kryminalistycznego (śmiech). Obawiam się, że jego styl mi nie podejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja czytałem swego czasu ,,Czerwone gardło'' i mnie nie porwało. Wątek miłosny okazał się ciekawszy od wątku kryminalistycznego (śmiech). Obawiam się, że jego styl mi nie podejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nic nie czytałam Nesbo, ale na półce mam Czerwone gardło. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.

    Pozdrawiam! Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jedną książkę, która była ze środka serii. Teraz zaczynam od początku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła wydaje się być nawet interesująca. Szkoda, że książka tak słabo wypadła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jescze żadnej powieści tego autora, a w niedalekiej przyszłości planuję to zrobić, dlatego dzięki za ostrzeżenie, wybiorę inną jego książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zaczęłam przygodę z Nesbo właśnie od tej pozycji i wcale się nie zraziłam ;) Ale cieszę się, że jego inne książki będą tylko lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę tego autora, ale chyba sięgnę po jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Syn" i "Czerwone gardło" mam za sobą, teraz będę kontynuowała "trylogię z Oslo", a później koniecznie muszę przeczytać "Krew na śniegu" :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszamy na RPG literackie umiejscowione w Hogwarcie za czasów Huncwotów. Wciel się w Rogacza lub Łapy! A może masz pomysł na swoją własną postać?
    Jest to Twoje pierwsze zetknięcie z blogiem grupowym? Nic strasznego - zostaw wiadomość w administracji, a my wszystko Ci rozjaśnimy.
    Zapraszamy!

    http://marauders--hogwarts.blogspot.com/p/i.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam z tym gatunkiem na pieńku i mogę z cała pewnością powiedzieć, że mi się nie spodoba... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Utknęłam w jednej z książek Nesbo prawie rok temu i ruszyć nie mogę. :o

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja właśnie zaczęłam przygodę z twórczością Nesbo od tej książki i się rozczarowałam :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)