Tytuł: Przepisy na
miłość i zbrodnię
Autor: Sally Andrew
Cykl: Tannie Maria
Mystery
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 480
Ocena: 5/6
Ale być może życie
przypomina rzekę, której nurtu nie można zatrzymać i która wije
się, prowadząc od śmierci do miłości. Raz jedno, raz drugie, i
tak na przemian. Jednak mimo, że życie jest jak rzeka, wielu ludzi
potrafi żyć, nigdy nie zanurzając się w wodzie.
Uwielbiam gotować i
eksperymentować w kuchni. Wśród książek nader cenię kryminały,
więc dlatego zaintrygowała mnie pozycja pt. Przepisy na miłość i
zbrodnię
Maria van Harten,
czyli tannie Maria, to mieszkanka Małego Karru uwielbiająca
gotować. W lokalnej gazecie prowadziła swoją rubrykę kulinarną,
jednak szefostwo usunęło ten dział robiąc miejsce dla coś w
deseń Listów od czytelników... No i o właśnie odpowiadaniem na
te listy zajęła się tannie Maria. Pewnego dnia dostała list od
zdruzgotanej kobiety... Tak się wszystko zaczęło...
PRZEPIS NA ZBRODNIĘSkładniki:- dość duży mężczyzna, który znęca się nad żoną- mała krucha żona- średniej wielkości żylasta kobieta zakochana w żonie- dubeltówka- południowoafrykańskie miasteczko kiszące się w sekretach- butelka soku z granatów- łagodny ogrodnik- pogrzebacz- pikantna mieszkanka Nowego Jorku- 7 adwentystów dnia siódmego (odpowiednio przygotowanych na koniec świata)- ostra dziennikarka śledcza- łagodna detektyw amator-2 wytrawnych policjantów- jagnię- garść fałszywych tropów- kilku podejrzanych- szczypta chciwościWszystko włożyć do dużego garnka i przez kilka lat dusić na małym ogniu, mieszając co jakiś czas drewnianą łyżką. Pod koniec duszenia dodać:- 3 butelki brandy marki Klipdrift- 3 małe kaczki- garść papryczek chilii zwiększyć płomień.
Zabrałam się za
Przepisy na miłość i zbrodnię nie wiedząc do końca czego się
mogę spodziewać po tej książce. Myślałam, że może to będzie
jakieś romansidło albo kolejna książka z kategorii typowo
przesłodzonej literatury kobiecej. Jednak tutaj przyszło
zaskoczenie! Książka napisana w sposób lekki i przyjemny w
odbiorze. Ciekawy pomysł na fabułę, no i zrealizowany w
interesujący sposób... Do tego akcja tocząca się umiarkowanym
tempem, choć nie ukrywam, że mogłaby biec ciut szybciej... No i
bohaterowie – dość charakterystyczni, niesztampowi i wzbudzający
sympatię. Mi szczególnie do gustu przypadła główna postać –
tannie Maria. No, ale inne – też niczego sobie. W trakcie akcji są
podawane różne nazwy afrykanerskie, ale na szczęście na końcu
książki jest załączony słowniczek. Podczas całej akcji były
wspominane ciekawe potrawy i na końcu książki zostały podane
przepisy na nie. Z chęcią kiedyś któryś z nich wypróbuję. Co
ciekawe jest to debiut literacki i pierwszy tom z planowanej serii i
z wielką przyjemnością sięgnę po jej kontynuację.
Przepisy na miłość
i zbrodnię to ciekawa książka, ze sporą dawką intrygi oraz
humoru. Czyta się ją naprawdę przyjemnie – może zadowolić
jednocześnie miłośniczki literatury kobiecej, jak i amatorów
kryminałów. Jestem nią mile zaskoczona, naprawdę. Niezbyt
wymagająca, przyjemna, ale i skupiająca uwagę...
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Do tej pory dość negatywnie nastawiałam się do tzw. kryminałów kobiecych, ale autorka odczarowała dla mnie ten gatunek. Czytało się naprawdę świetnie, lekko, a jednak obie formy (i kryminał, i powieść obyczajowa) były wyraźnie zarysowane. I te przepisy! Zazwyczaj są wplatane w książkę dość topornie, a tutaj naprawdę robiły klimat. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam jeszcze przed premierą - niestety moja opinia nie była aż tak entuzjastyczna. Wynudziłam się podczas czytania, więc podejrzewam, że nie sięgnę po drugi tom.
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być niezmiernie ciekawa, autor miał ciekawy pomysł jak widzę. Okładka tez przyciąga :) Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńCzytałam i stwierdzam, że to przyjemna lektura na wakacyjny czas ;) Ot, lekka i niewymagająca :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym tytułem :) Ciekawa jestem jak autorka to wszystko połączyła :)
OdpowiedzUsuń