Tytuł: Igrając z
ogniem
Autor: Tess
Gerritsen
Wydawnictwo:
Albatros
Czyta: Anna
Dereszowska, Filip Kosior
Długość: 5 godz.
29 min.
Ocena: 5/6
Strzeż się
niedouczonych ludzi, Lorenzo. To najgorszy przeciwnik, bo wszędzie
jest ich pełno.
Twórczość Tess
Gerritsen bardo lubię i cenię, choć doskonale wiem, że to raczej
takie czytadła (i właśnie w tej kategorii je cenię). Dlatego z
wielką radością przyjęłam wiadomość o nowej książce tej
autorki pt. Igrając z ogniem i z wielki zapałem się za nią
zabrałam.
Julia Ansdell, skrzypaczka, matka trzyletniej Lilly, podczas pobytu w Wenecji wchodzi w posiadanie partytury z zapisem nutowym utworu „Incendio” skomponowanego przez nieznanego muzyka Lorenzo Todesco. Gdy Julia próbuje zagrać utwór, jej córka wpada w szał, zabija kota i próbuje skrzywdzić matkę. Jaki jest związek pomiędzy dziwnym zachowaniem dziewczynki a nieznanym utworem muzycznym? Tropy wiodą do Wenecji lat 40. XX wieku i związku dwojga młodych muzyków, który nie miał szans na powodzenie we Włoszech Benito Mussoliniego.
Igrając z ogniem to
książka widocznie odbiegająca od pozostałych książek Tess
Gerritsen. Chociażby Wenecja w czasie II Wojny Światowej czy muzycy
tacy jak Julia, a przede wszystkim tajemniczy utwór napisany przez
nieznanego twórcę. Wszystko owiane tajemnicą i momentami
przypominało mi to książkę Klub Dumas autorstwa Arturo
Pérez-Reverte. Muszę przyznać, że Igrając z ogniem to dość
oryginalny pomysł, zwłaszcza jak na Tess. Dobrze sprawdził się
tutaj często stosowany zabieg prowadzenia akcji dwutorowo –
współczesne przygody Julii oraz historia Lorenza z czasów Wojny. Jeżeli chodzi o samą formę audiobooka ciekawym okazało się wykorzystanie dwóch lektorów - kobiecego dla perypetii Julii oraz męskiego dla dziejów Lorenza. No samo podjęcie tematu przez Amerykankę mordowania weneckich
Żydów... Generalnie owa wojenne dzieje chłopaka przypadły mi o
wiele bardziej niż przejścia Julii, która momentami mnie
irytowała. Zresztą bohaterowie w tej książce są najróżniejsi.
Język autorki jest jak zawsze lekki i przyjemny w odbiorze,
rzekłabym nawet, że na ciut wyższym poziomie niż jej pozostałe
książki. Spodobało mi się także to, jak Gerritsen oddała urok
włoskich uliczek i klimat Wojny. Wielkie brawa dla niej za to.
Podsumowując już
Igrając z ogniem to dość nietypowa książka jak na twórczość
Tess, co sprawiło, że jestem coraz bardziej ciekawa tego, co
autorka zaserwuje czytelnikom w następnych pozycjach. Szczególnie
polecam miłośnikom muzyki poważnej, zainteresowanym tematem II
Wojny Światowej i szukającym niezbyt wymagających lektur
związanych z tymi zagadnieniami.
Do tej pory przeczytałam dwie książki autorstwa Tess Gerritsen i całkiem przypadły mi do gustu, choć to faktycznie takie czytadełka. na pewno sięgnę po jeszcze.
OdpowiedzUsuńJa jestem obecnie zakochana w cyklu o Rizzoli i Isles. Pozostałe książki tej autorki również mam w planach, ale nie wiem cy tematyka tek ksiązki mi odpowiada...
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę, ale właśnie obawiam się trochę tego, że ta książka zupełnie się rożni od innych...
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Akurat tej nie czytałam. Na pewno jednak nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńŚwietna i wyłamuje się z schematu twórczości Autorki.
OdpowiedzUsuń