niedziela, 25 grudnia 2016

"Błękitna godzina" Douglas Kennedy

Tytuł: Błękitna godzina
Autor: Douglas Kennedy
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 352
Ocena: 2,5/6



Jesteśmy trochę jak Beduini. Bez względu na to, dokąd zawiedzie nas los i jak daleko zawędrujemy, wciąż wleczemy za sobą brzemię przeszłości.






Czasami lubię sięgnąć po thrillery, a psychologią interesuję się coraz bardziej, więc postanowiłam, więc połączenie jednego i drugiego wydało się być naprawdę ciekawym połączeniem. No i z tego właśnie powodu sięgnęłam po niedawno wydaną książkę autorstwa Douglasa Kennedy'ego zatytułowaną Błękitna godzina.

Poruszająca opowieść o miłości, zdradzie i walce o prawdę i przetrwanie. Robin i Paul, małżonkowie od trzech lat, postanawiają spędzić długie wakacje w Maroku. W przyprawiającej o zawrót głowy egzotyce tego śródziemnomorskiego kraju Paul jest ucieleśnieniem marzeń Robin – człowiekiem pełnym pasji, utalentowanym, mądrym. Jest przekonana, że właśnie tutaj zajdzie w upragnioną ciążę. Życie trzydziestosiedmiolatki wydaje się cudowną idyllą. Ale wszystko zmienia się, gdy jej mąż nagle znika, a ona staje się główną podejrzaną w policyjnym śledztwie. Kiedy prawda stopniowo wychodzi na jaw, w coraz bardziej przerażającej spirali przerażenia, z której nie ma ucieczki, Robin przemierza Maroko od Casablanki po budzącą grozę Saharę.
                                                                                opis z okładki

Błękitna godzina... Tytuł książki oraz nazwa pogranicza nocy i dnia... To wtedy tak wiele się działo w tej książce... Zaczęłam ją czytać podczas pewnej podróży pociągiem i pochłonęłam prawie całą podczas owej eskapady. Owszem czytało mi się ją dość szybko, jednak muszę przyznać, że nie powaliła mnie na kolana. Zapowiadała się naprawdę ciekawie, a jej opis przykuł zdecydowanie moją uwagę. Jednak podróż lektury okazało się, że owa fabuła zupełnie nie spełniła tego co oczekiwałam. Pomysł naprawdę ciekawy, nie przeczę. Jej realizacja – no cóż... nie ma tragedii, jednak nie jest wysokich lotów. Po prostu jest bardzo przeciętnie... No i niezbyt dobrze zrealizowane, jak na mój gust. A co do bohaterów... Robin mnie momentami dość mocno mnie irytowała, głównie swoją swoją naiwnością względem Paula. Generalnie postaci są niezbyt wyróżniające się, niezbyt charakterystyczne czy zapadające w pamięć. Do tego język jakim jest napisana książka - prosty, charakterystyczny dla tego typu książek, czytadeł. Wydawca obiecuję, że jest to Poruszająca opowieść o miłości, zdradzie i walce o prawdę i przetrwanie. Jak dla mnie nie ma w niej nic poruszającego, wzruszającego... Nic z tego...
Powiadają, że życie jest wspaniałym nauczycielem. Tak, ale tylko pod warunkiem, że odrzucimy iluzję i przestaniemy się oszukiwać. Natomiast miłość zawsze przesłania jasność widzenia.


Błękitna godzina to niezbyt porywająca książka, nawet dość przeciętna. Dość przewidywalna, z niezbyt dopracowaną fabułą i intrygą. Takie niezbyt wymagające czytadło. Czy polecam? Dla zabicia czasu – to i owszem. Jednak czytałam lepsze thrillery...

4 komentarze:

  1. Opis jest naprawdę intrygujący, szkoda, że z wykonaniem gorzej.
    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak marnie wypadła, bo miałam wobec niej wielkie oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się ostatnio nad zakupem, dobrze że jednak się nie skusiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od thrillerów oczekuję jednak więcej - przeciętne historie mnie nie kręcą :) Dla rozrywki, bez dużych oczekiwań, wolę jednak powieści obyczajowe :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)