Tytuł: Błękitna godzina
Autor: Douglas Kennedy
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 352
Ocena: 2,5/6
Jesteśmy trochę jak Beduini. Bez
względu na to, dokąd zawiedzie nas los i jak daleko zawędrujemy,
wciąż wleczemy za sobą brzemię przeszłości.
Czasami lubię sięgnąć po thrillery,
a psychologią interesuję się coraz bardziej, więc postanowiłam,
więc połączenie jednego i drugiego wydało się być naprawdę
ciekawym połączeniem. No i z tego właśnie powodu sięgnęłam po
niedawno wydaną książkę autorstwa Douglasa Kennedy'ego
zatytułowaną Błękitna godzina.
Poruszająca opowieść o miłości, zdradzie i walce o prawdę i przetrwanie. Robin i Paul, małżonkowie od trzech lat, postanawiają spędzić długie wakacje w Maroku. W przyprawiającej o zawrót głowy egzotyce tego śródziemnomorskiego kraju Paul jest ucieleśnieniem marzeń Robin – człowiekiem pełnym pasji, utalentowanym, mądrym. Jest przekonana, że właśnie tutaj zajdzie w upragnioną ciążę. Życie trzydziestosiedmiolatki wydaje się cudowną idyllą. Ale wszystko zmienia się, gdy jej mąż nagle znika, a ona staje się główną podejrzaną w policyjnym śledztwie. Kiedy prawda stopniowo wychodzi na jaw, w coraz bardziej przerażającej spirali przerażenia, z której nie ma ucieczki, Robin przemierza Maroko od Casablanki po budzącą grozę Saharę.
opis z okładki
Błękitna godzina... Tytuł książki
oraz nazwa pogranicza nocy i dnia... To wtedy tak wiele się działo
w tej książce... Zaczęłam ją czytać podczas pewnej podróży
pociągiem i pochłonęłam prawie całą podczas owej eskapady.
Owszem czytało mi się ją dość szybko, jednak muszę przyznać,
że nie powaliła mnie na kolana. Zapowiadała się naprawdę
ciekawie, a jej opis przykuł zdecydowanie moją uwagę. Jednak
podróż lektury okazało się, że owa fabuła zupełnie nie
spełniła tego co oczekiwałam. Pomysł naprawdę ciekawy, nie
przeczę. Jej realizacja – no cóż... nie ma tragedii, jednak nie
jest wysokich lotów. Po prostu jest bardzo przeciętnie... No i
niezbyt dobrze zrealizowane, jak na mój gust. A co do bohaterów...
Robin mnie momentami dość mocno mnie irytowała, głównie swoją
swoją naiwnością względem Paula. Generalnie postaci są niezbyt
wyróżniające się, niezbyt charakterystyczne czy zapadające w
pamięć. Do tego język jakim jest napisana książka - prosty,
charakterystyczny dla tego typu książek, czytadeł. Wydawca
obiecuję, że jest to Poruszająca opowieść o miłości, zdradzie
i walce o prawdę i przetrwanie. Jak dla mnie nie ma w niej nic
poruszającego, wzruszającego... Nic z tego...
Powiadają, że życie jest wspaniałym nauczycielem. Tak, ale tylko pod warunkiem, że odrzucimy iluzję i przestaniemy się oszukiwać. Natomiast miłość zawsze przesłania jasność widzenia.
Błękitna godzina to niezbyt
porywająca książka, nawet dość przeciętna. Dość
przewidywalna, z niezbyt dopracowaną fabułą i intrygą. Takie
niezbyt wymagające czytadło. Czy polecam? Dla zabicia czasu – to
i owszem. Jednak czytałam lepsze thrillery...
Opis jest naprawdę intrygujący, szkoda, że z wykonaniem gorzej.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Szkoda, że tak marnie wypadła, bo miałam wobec niej wielkie oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad zakupem, dobrze że jednak się nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńOd thrillerów oczekuję jednak więcej - przeciętne historie mnie nie kręcą :) Dla rozrywki, bez dużych oczekiwań, wolę jednak powieści obyczajowe :)
OdpowiedzUsuń