Tytuł: Kalesony Sokratesa
Autor: Jakub Łaszkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 216
Ocena: 5/6
...podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po
tym, jak zaczyna, ale jak kończy.
Czasami lubię sięgnąć po książkę dla młodzieży,
a szczególną sympatią darzę te pisane w formie pamiętnika,
dziennika czy bloga. Wśród bohaterów takich książek w
zdecydowanej większości są dziewczyny, a w Kalesonach Sokratesa
zaintrygowało mnie to, że jest nim chłopak. A o czym opowiada?
Kalesony Sokratesa to powieść obyczajowa zapisana w
formie bloga pisanego przez gimnazjalistę – Maćka. Wraz z nim i
jego zapisami poznajemy jego nową klasę, jego nowych znajomych,
jego codzienność po przeprowadzce. Znajdziemy także zapiski
dotyczące szkolnego zespołu muzycznego o nazwie Kalesony Sokratesa.
Wśród powszednich problemów Maćka znajdują się pierwsze miłości
i związki, dogadywanie się z rówieśnikami czy problemy z ojcem,
który pozostawił chłopaka i jego mamę. Jak sobie z tym poradzi?
Jak się poczuje w nowym miejscu i w nowej szkole?
Jakub Łaszkiewicz wraz ze swoją książką |
Kalesony Sokratesa jest książką napisaną przez
Jakuba Łaszkiewicza, który napisał ją mając 15 lat, więc
doskonale zna gimnazjalne środowisko. Muszę przyznać, że nie do
końca wiedziałam czego się spodziewać po tej pozycji, zwłaszcza
wiedząc ile lat ma jej autor. Trochę się bałam, że nie ogarnę
męskiego świata z czasów gimnazjum, a jeszcze, że książka
będzie napisana w sposób zupełnie beznadziejny i niezdatny do
czytania. Zaczęłam czytać Kalesony Sokratesa podczas mojej którejś
podróży po mieście z wieloma sprawami do pozałatwiania i nie
mogłam się od niej oderwać. Muszę przyznać, że Jakub
Łaszkiewicz dość dobrze oddaje realia gimnazjum oraz relacji
między nastolatkami... Zapewne wszystko za sprawą swojego wieku i
spore bazy wzorowania się na tym wszystkim, z racji tego, że sam
jest uczniem gimnazjum. Napisana jest językiem dość prostym, ale
jednocześnie adekwatnym do wieku głównego bohatera i sytuacji w
jakiej się znajduje. W końcu opisywanie życia nastolatka nie może
być opisane zbyt wielkimi słowami czy stylem pełnym ozdobników. A
do tego jeszcze dość interesująca fabuła – trochę przygód,
trochę szkoły, trochę przyjaźni... Wszystkiego po trochę.
Ja w sumie nie nastawiam się na zdobycie ogromnej popularności i miliardów dolarów, bo piszę te notki tylko i wyłącznie dla siebie. Jestem ciekaw, jak będzie mi się to wszystko czytało za kilkanaście lat. Pewnie wykonam porządnego fejspalma nad swoją młodzieńczą głupotą.
Kalesony Sokratesa jest niezbyt obszerną książką,
którą czytało mi się naprawdę miło i przyjemnie. Napisana dość
dobrze, zwłaszcza jak na debiut 15-latka. Czy polecam. Nastolatkom –
szczerze i z całego serca. Zwłaszcza tym płci męskiej. Jednak
zarówno starsi, jaki płeć piękna może mieć sporą dawkę
przyjemności podczas jej czytania, co zresztą widać po mnie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
autorowi.
Lubię życiowe książki, jestem ciekawa tej powieści, tym bardziej, że autor jest taki młody.
OdpowiedzUsuń