Tytuł: Pamiętnik księgarza
Autor: Shaun Bythell
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 388
Ocena: 3.5/6
Nie cierpię książek z wyrwanymi kartkami. Przyprawiają mnie o gęsią skórkę.
Chyba każdy mól książkowy marzy o swojej własnej, olbrzymiej biblioteczce i pracy wśród woluminów – ja także. Ja lubię również czytać książki o książkach. Właśnie dlatego sięgnęłam po Pamiętnik księgarza - tytuł, który zwrócił moja uwagę wśród wielu e-booków dostępnych w ramach pakietu Legimi, który odkryłam już jakiś czas temu.
Młody Szkot pod wpływem impulsu przejmuje podupadły antykwariat i postanawia rozkręcić ów bez wątpienia niełatwy interes. Jak się okazuje, decyzja ta wywraca jego życie do góry nogami. Poznajcie Shauna Bythella, księgarza, bibliofila i wyjątkowego mizantropa ze szkockiego miasteczka Wigtown. Prowadzi tu swój antykwariat, którego niezliczone półki uginają się pod ciężarem tysięcy książek. Wśród nich można znaleźć wszystko: od szesnastowiecznej Biblii po pierwsze wydania powieści Agathy Christie. Raj dla miłośnika książek? Cóż… prawie.
opis wydawcy
Pamiętnik księgarza to książką, która wydaje się idealna dla mola książkowego, bo w końcu opowiada o pracy wśród książek. Ja sięgnęłam po nią z jeszcze jednego powodu - bardzo lubię czytać pierwszoosobową narrację, przez co właśnie darzę sympatią wszelakiego rodzaju pamiętniki i dzienniki. Naprawdę ciekawie jest czytać o tym co się dzieje w antykwariacie, o klientach tego typu miejsc i co się dzieje od tzw. Kuchni w miejscu pełnym książek. A jeszcze ciekawiej, gdy wszystko jest oparte na doświadczeniach autora, jak ma to w przypadku Shaun Bythell, który jest jednocześnie właśnie owym antykwariuszem, co opisanym wydarzeniom dodaje autentyczności. Ja co prawda dowiedziałam się o tym dopiero po skończonej lekturze, ale jednak nie zmienia to faktu, że książkę czytało się naprawdę dość przyjemnie. Jest napisana w sposób lekki, zabawny, ze sporą dozą humoru i ironii. Autor wydaje się być ostrożny w opisach klientów, co momentami wypada dość sztywno, ale może to ja mam takie zboczenie związane z pracą, że lubię słuchać o dziwacznych historiach związanych z klientelą różnych miejsc. Może dlatego też, że nie chciał, żeby jego znajomi byli rozpoznani – nie mam pojęcia. To jest jednak minus – brakuje barwnych, niesztampowych postaci. Brakuje takich w małym miasteczku czy to celowy zabieg autora? Nie mam pojęcia… Jest też mały błąd w tytule – to co robi Shaun Bythell jest to praca antykwariusza, a nie księgarza, więc tytuł powinien brzmieć nieco inaczej. Może się czepiam, ale jednak jest to subtelna różnica w nazewnictwie, nieprawdaż?
...wielu naszych klientów to ludzie, którzy są uciążliwi, gdziekolwiek się znajdą, ale księgarnia stwarza im prawdziwe pole do popisu.
W Pamiętniku księgarza nie ma wielu zwrotów akcji (w zasadzie nie ma ani jednego), fabularnie także niewiele się dzieje. Jednak jest to dość lekki opis niedużego antykwariatu w małym, cichym i wręcz utopijnym miasteczku. Czy mogę polecić? Jest to raczej lekkie czytadło, przyjemne, niewymagające, wywołujące czasem na twarzy uśmiech. W takich kategoriach jest to jak najbardziej dość dobra książka. Do arcydzieła daleko, momentami wiało nudą, spodziewałam się więcej opisów klientów i więcej akcji, ale jednak wspominam ją względnie dobrze, jako lekturę przy której można się odpocząć, jako czytadło. Szału nie ma, ale również tragedii również nie – taki trochę przeciętniak.
Myślę, że to nigdy nie miało byc arcydzieło. To miało byc dokładnie to, co obiecuje napis na okładce: pamiętnik księgarza. I tym właśnie jest. Nie ma zwrotów akcji, bo to samo życie (zaglądnij na Facebooka księgarni a się przekonasz, ze te barwne postacie i rozmaite sytuacje to autentyk). Też nie zarwałam dla tej książki nocy, ale czytało się przyjemnie i mnie to wystarczy :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała tą książkę.
OdpowiedzUsuń