Ach, ta Agatha Raisin porównywana do sławetnej panny Marple. Choć doskonale zdaję sobie sprawę, że cała seria M.C. Beaton zakrawa na grafomanię i są to najzwyklejsze czytadła, ale ja zdecydowanie lubię tę bohaterkę. Dlatego z chęcią sięgam po kolejne tomy, zwłaszcza, że w ramach wyzwania Abecadło z pieca spadło wypadła literka A, a ja lubię słuchać tej serii w formie audiobooków do robienia różnych rzeczy – np. gotowania, sprzątania czy obróbki zdjęć. Czas na tom dwunasty pt. Agatha Raisin i zemsta topielicy.
Po powrocie do Cotswolds Agatha postanawia zapomnieć o Jamesie i Charlesie. W końcu oni też całkiem o niej zapomnieli. A czy istnieje lepszy sposób na smutki niż śledztwo w sprawie kolejnego morderstwa? W rzece znaleziono właśnie ciało panny młodej, wciąż spowite w ślubną suknię. Policja twierdzi, że to było samobójstwo, lecz Agatha jest pewna morderstwa z zimną krwią. Z pomocą nowego, przystojnego sąsiada stanu wolnego wkracza do akcji, by udowodnić, że policja się myli. opis wydawcy
Agatha Raisin i zemsta topielicy to kolejne perypetie głównej bohaterki, która tym razem działa w przebraniu, a do tego poznaje nowego sąsiada, który zamieszkał w chacie po jej eks-małżonku. Nareszcie trochę mniej romansu w komedii kryminalnej na rzecz akcji i intrygi, która i tak mogłaby być bardziej dopracowana, z większą dawką napięcia. Jednak wciąż cieszy mnie, że to nie było kolejnych miłosnych przygód samozwańczej pani detektyw, jakby bohaterka dojrzała. Język i styl autorki – wciąż lekki, niewygórowany, nieskomplikowany, typowy do autorki, a do tego wszystko w interpretacji niezastąpionej Pauliny Holtz.
Agatha Raisin i zemsta topielicy wśród wcześniejszych części jest dość przeciętna. Nie jest słaba – zdecydowanie, ale jest zwyczajnie przeciętna, na porównywalnym poziomie, co tom wcześniejszy. Całość słuchało mi się dość przyjemnie i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów – jestem ciekawa co wyniknie z relacji samozwańczej pani detektyw z jej nowym sąsiadem. W moim odczuciu porównywanie jej do panny Marple jest zdecydowanie na wyrost, ale i tak się dość przyjemnie podąża za jej przygodami.
Brzmi całkiem przyjemne, a postaci Agathy Christie, w tym Jane Marple lubię. ;)
OdpowiedzUsuńAle Agatha Raisin to nie postać Christie...
UsuńLubię Agathę Christie, mam znajomą, którą broniła się na anglistyce z jej twórczości - licencjat, oczywiście w oryginale. Jednak do audiobooków nie mogę się przekonać. Pozdrawiam po 25 minutowych zakupach i przede mną lektury. Imperium Lektur przeżywa renesans. Wskrzesiłem go jakieś trzy lata temu ;-) (wybacz tę małą prywatę ) ;-)
OdpowiedzUsuńAle to nie jest Agatha Christie...
UsuńMoże kiedyś. Na tę chwilę mam większą ochotę na Christie. :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba odpocząć od ambitnej literatury i sięgnąć po 'najzwyklejsze czytadło' ;) Najważniejsze, że dobrze się czyta i z przyjemnością sięgasz po kolejne części :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Nie znam jeszcze książek z tej serii, ale moja koleżanka ją poleca ;)
OdpowiedzUsuń