Październik…
Nawet nie wiem, kiedy mi minął.
Minął mi pod znakiem wdrażania się w pracę w owadzim dyskoncie. A rozpoczął się od choróbska, kiedy myślałam, że wysmarkam mózg. Ale do tego 7 czy 8 nocek i ogarnianie rozregulowanego organizmu. Do tego jeszcze siłownia. Kolejne kilogramy na minusie (łącznie 12 kg na minusie, z czego 4 kg w tym miesiącu).
Zaczynam mieć poczucie bycia w niedoczasie – zwłaszcza przy nockach. Do tego szukanie odpowiedniego jedzenia do pracy – łatwe do zabrania, do zjedzenia w 15 minut i bez mięsa, bo nie smakuje mi mięcho odgrzewane w mikrofalówce.
W październiku przeczytałam (w sumie przesłuchałam) tylko 3 książki – wszystkie to były audiobooki.
I 2 z nich brały udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło.
Agatha Raisin i śmiertelne ukąszenie
Poryw
Na blogu pojawiły się w tym miesiącu 5 postów – 3 recenzje, podsumowanie września i post informujący o świątecznej wymiance książkowej, na którą serdecznie zapraszam 🎄❤️
Jestem nie do końca pocieszona ilością przeczytanych książek w tym miesiącu, ani ilością postów tutaj na blogu i na blogu rękodzielniczym. Ale no cóż... Życie
Skarpetki z motywem z Harry'ego Pottera zawsze spoko |
Nowy kubek termiczny - z sitkiem, idealny na sypaną, zieloną herbatę. I jedzonko do pracy. |
Z porannego spaceru na Kazimierzu. Uroki kończenia nocnych zmian nocnych o 8 rano. |
A Wam jak minął październik?
To i tak dobry wynik, jak na taką intensywność, też byłam chora, taka aura.
OdpowiedzUsuńNa koncie mam 7 książek. Zgłosiłam się na świąteczną wymianę, tylko kiedy Ty znajdziesz czas? Nocki na pewno są mordercze. Gratuluję sukcesywnego zbijania kilogramów i dążenia do upatrzonego celu. Ja niestety konsekwentna nie jestem. Pozdrawiam i życzę udanego listopada pod każdym możliwym względem.
Czasami trudno w codziennym biegu znaleźć czas na czytanie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wynik Asiu - też tak uważam. Mnie udało się przeczytać 4 książki - łącznie 1194 strony. Pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńFajny kubek. Udanego listopada! :)
OdpowiedzUsuńOj u mnie październik również wyglądał tragicznie. Ale mam nadzieję, że obie będziemy miały cudowny listopad! ♥ :)
OdpowiedzUsuńWow, 4 kg w miesiąc to nie lada wyczyn. Gratuluję. :) U mnie październik minął spokojnie, czytałam, pisałam i pracowałam. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńI feel ya sis, z tym, że u mnie to na czego lekturę mam ochotę zastąpił Freud potrzebny do pracy magisterskiej :< Zdrówka!
OdpowiedzUsuńSkarpetki z Pottera <3 Mi też czas za szybko leci i niestety książek zbyt wiele przeczytać nie zdążę.
OdpowiedzUsuń