środa, 5 lutego 2014

"Klub Dumas" Arturo Perez-Reverte

Tytuł: Klub Dumas
Autor: Arturo Perez-Reverte  
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 350
Ocena: 3.5/6


Gdy człowiek ma przy sobie książkę, nigdy nie jest sam, nieprawdaż? (...) Każda strona przypomina nam jakiś dzień z przeszłości, przywołuje ówczesne emocje. Godziny szczęśliwe zaznaczone kredą, ponure węglem... Gdzie wtedy byłem? Który to książę nazwał mnie swym przyjacielem, który żebrak bratem?...






Swoją przygodę z Klubem Dumas zaczęłam od jego wersji filmowej z Johny'm Deppem, a mianowicie poprzez  Dziewiąte wrota. Jak na miłośnika książek dość nietypowo, ale swego czasu ów film mnie urzekł, obejrzałam go kilka razy, a dopiero później, szperając na jednej czy drugiej stronie, dowiedziałam się, że jest on ekranizacją owej powieści. Tak więc przyszedł czas na jej lekturę zaraz po tym jak dostałam ją od mojego Księcia z bajki;)

W Klubie Dumas poznajemy łowcę książek, Lucasa Corso, który dostaje nietypowe zlecenie od pewnego bibliofila – milionera. Zadanie naszego bohatera polega na porównaniu trzech, jedynych egzemplarzy Dziewiątych wrót i wyśledzenie, która z tych wersji jest oryginałem, a które falsyfikatami. Tylko jeden z nich jest prawdziwy, a Corso ma wykryć, który z nich nim jest. Czy Lucas odkryje, które z owych egzemplarzy są podróbkami? Jak poradzi sobie z tym zadaniem? Jaki z tym związek ma Dumas – twórca Trzech muszkieterów (do których, notabene, jest mnóstwo odniesień)? A jaką rolę w tym wszystkim odgrywa sam diabeł?

Johnny Depp jako Lucas Corso
Klub Dumas to pozycja będąca swoistą hybrydą, bowiem znajdziemy w niej coś kryminału, horroru,
thrillera, rozprawki o książkach i czytelnictwie, a także trochę psychologi i symboliki. Jest to książka mroczna, choć chyba nie tak mocno jak film – to muszę przyznać. Napisana jest ona nieskomplikowanym językiem, zrozumiałym dla czytelnika, choć jej bohaterowie obracają się często w tzw. wyższych sferach. Styl pisarski autora mnie do siebie nie przekonał, ale widocznie muszę zapoznać się z większa ilością książek jego autorstwa, żeby mnie urzekł tak jak niektórych. Co do samej fabuły - jest zagadka, są tajemnicze manuskrypty, księgi, pojawia się także sam diabeł... Są pościgi, tajemnice, tajne zgromadzenia, wszystko co potrzebne, żeby książka była ciekawa. Jednak podczas lektury nie mogłam się nadziwić, jak Polański podszedł do ekranizacji tej pozycji, jego interpretacji tej pozycji. Sam film mnie naprawdę oczarował, ale jednak moim zdaniem reżyser przekoloryzował ów diabelski wątek, przedstawił go zdecydowanie wyraźniej i dobitniej niż jest to pokazane w oryginale książkowym. W Klubie Dumas mamy wyraźną dwuwątkowość (pod koniec oczywiście wyjaśnioną), ale nasz rodak widocznie skupia się na jedynym z nich, nawet nie zahaczając o drugi, Polański stworzył swój film usuwając z fabuły wszystkie aluzje i odniesienia do książek Dumasa, za to skupiając się wyjątkowo na owym wątku związanym z diabłem. Pomysł na fabułę dość ciekawy, bohaterowie również interesujący i nader specyficzni, ale muszę przyznać, że pozycja mnie nie zachwyciła. Jest to książka, nie ukrywam, którą wciąż będę zapewne porównywać do jej ekranizacji, z racji tego, że zapoznałam się z nią wcześniej, a po takiej adaptacji spodziewałam się o wiele lepszej, ciekawszej, wciągającej książki. Nie mówię, że jest ona zła, ale nie zachwyca, tak jakby mogła. Drzemie w niej spory niewykorzystany potencjał, który mógłby być zdecydowanie lepiej zagospodaroiwany;) Nie zmienia to faktu, że idalnie nadaje się, jeżeli ktoś na maturze ustnej z języka polskiego ma motyw książki w literaturze;)

3 komentarze:

  1. Też znam film. Książkę widziałem ostatnio w Carrefourze za 6,99 zł w wielkim koszu ;-) Chwilę zastanawiałem się nad zakupem, ale jednak nie wziąłem. Może to i dobrze, ocena umiarkowana, a ja mam tony innych pozycji na stosie... I wciąż kupuje nowe.

    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam dwie książki tego autora. Jedna mi się podobała, druga wcale. Trzecia czeka na półce. Na tą raczej nie mam większej ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również najpierw zapoznałam się z ekranizacją, dopiero potem z książką i uwielbiam obie, choć nieco za złe mam Polańskiego pominięcie Dumasa :).
    Z tym autorem jest dość prosta sprawa, ma on specyficzny styl, który albo podejdzie, albo nie podejdzie i albo czaruje, albo wcale :)
    Po tematykę sięga bardzo różną, ale w każdym przypadku mocno zgłębia temat, o którym pisze, za co wielki plus!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)