Tytuł: Trafny wybór
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Znak
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 512
Ocena: 2/6
Czasami jednak brakowało jej cierpliwości. Czasami sama
potrzebowała odrobiny troski i pocieszenia.
Gdy dostałam na mikołajki Trafny wybór od mojego Księcia z
bajki ucieszyłam się i to nawet bardzo. W końcu od lat jestem fanką Harrego
Pottera, sadziłam więc, że ta pozycja również mi się spodoba. Zwłaszcza, że już
przed polską premierą było o niej głośno…
W niewielkim miasteczku Pagford niespodziewanie w rocznicę
swojego ślubu umiera Barry Fairbrother - członek rady owego miasta. Wieść
rozchodzi się szybko wśród mieszkańców i tam trzeba przeprowadzić
przedterminowe wybory. Wszyscy już wiedzą, że owa urocza miejscowość z
brukowanym rynkiem i wiekowym opactwem już nigdy nie będzie taka jak dotąd. Zaczyna
się bowiem walka o władze i wybucha niejako wojna pomiędzy mieszkańcami. Kto
przejmie władzę po Barrym? Widomo już?
Trafny wybór… Ekhm… Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia
dlaczego wszyscy tak pieją nad tą książką i tak bardzo się nią zachwycają.
Osobiście przy książce się wynudziłam przy niej, zwłaszcza przy pierwszej
połowie. Akcja toczy się jak flaki z olejem, a sama historia nader banalna i
prosta. Składa się z prostych epizodów, które się ze sobą przeplatają i są dość
sztuczne i napompowane banalnością. Na
okładce jest napisane, że jest to książka Pełna czarnego humoru, błyskotliwa i
prowokująca wielka powieść o małym miasteczku. Zupełnie nie wiem gdzie tu jest
ów czarny humor i błyskotliwość. Książka prowokuje, owszem, ale do nudy. Podobno
książka dla dorosłych, ale co jest tego wyznacznikiem? To, że jest sztucznie
napompowana przekleństwami wciskanymi wszędzie, gdzie się da? No chyba nie… Sam
język jest prosty, historia banalna… Zapewne jak wielu skusiłam się na nazwisko
Rowling i na to, że jestem dzieckiem z generacji Harrego Pottera, no ale cóż,
rozczarowałam się i to bardzo… Jak dla mnie szkoda czasu na tę pozycję,
gwaratnowane500 stron nudnawej historii…
Mam książkę w planach ...
OdpowiedzUsuńHm, zabiłaś mi tzw. ćwieka. Ja nie jestem z generacji HP, ominęło mnie to ;) Więc nie znam wcześniejszych opowieści Rowling. Zaś tę pozycję posiadam i właśnie się do niej przymierzam, ale nieco mnie zniechęciłaś. Skoro prowokuje do nudy, to może sobie ją na razie odpuszczę. Ale przeczytam, co by nie było, że łatwo odpuszczam ;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńCzyli kolejna sceptyczna recenzja... dobrze nie będę miała za wysokich wymagań...
OdpowiedzUsuńMam tą książkę w planach. Recenzja dość ostra. Przynajmniej wiem czego się spodziewać.
OdpowiedzUsuńO kurde, już słyszałam, że jest mega słabo, ale że aż tak?! Masakra :(
OdpowiedzUsuńMasakra aż tak źle?
OdpowiedzUsuńO, ciekawie, ciekawie zwłaszcza po takiej krytyce - absurdalnie tym bardziej jestem nią zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Wszyscy czytają "Trafny wybór". Ja się wzbraniałam, ale św. Mikołaj opór przełamał: bierz się za czytanie. Wezmę się, choć Twoja opinia raczej przestrzega ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo. Mimo wszystko i tak planuję zapoznać się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńPod względem językowym książka jest bardzo dobra - prostota u Rowling nie stanowi wyznacznika słabości, opisy są bardzo obrazowe oraz sugestywne. Że banalnie? Mogę się założyć, że to celowe, ta schematyczność i jednowymiarowość ociera się o groteskę.
OdpowiedzUsuńAnyway, jeśli interesuje cię moje zdanie, to zamieściłem jakiś czas temu u siebie na blogu recenzję o trochę innej wymowie, ale chyba podobne wady odnotowujemy. Oczywiście całkowicie inaczej je interpretujemy, ale to już inna bajka :)
Czytałam Twoją recenzję;)
UsuńMimo, że mój wiek akurat pasuje do "czasów HP" od lat zaborczo mówię mu "NIE!", choć obiecuję sobie próbę zapoznania się z fenomenem Pani Rowling. Recenzje jej najnowszej powieści czytam z zainteresowaniem, gdyż intryguje mnie, czy pisarka napisała coś, choć tak "wielkiego" jakim jest rzekomo Harry. Skuszę się na Pottera, ale na tą najnowszą ksiażkę raczej nie...
OdpowiedzUsuńO! I kolejna mierna recenzja. Jednak to jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń