piątek, 7 lutego 2014

" Piekło jest we mnie" Joe Alex

Tytuł: Piekło jest we mnie 
Autor: Joe Alex
Ocena: 3/6


Świat nie znał powierzchowności, która wykluczałaby zbrodnię. Piękne, delikatne, kruche dziewczęta, poczciwe staruszki, jowialni oberżyści, duchowni o złożonych dłoniach i opuszczonych skromnie oczach. Nie było charakteru, zawodu, usposobienia ani powołania, które wykluczałyby możliwość zakiełkowania tej najczarniejszej myśli: zmuszenia innej istoty ludzkiej, aby opuściła przed czasem ten najsympatyczniejszy ze światów.




Joe Alex to pisarz, po którego sięgam z radością i wielkim entuzjazmem, z racji jego stylu i pomysłów, z równie wielką euforią zaczęłam czytać jego książkę zatytułowaną Piekło jest we mnie. Jak wypadła? O tym przekonacie się już za chwilę.

Już zaraz na początku książki poznajemy głównego bohatera, Joe Alexa, który spędził w Afryce dwa tygodnie na zaproszenie Klubu Południowoafrykańskich Miłośników Powieści Kryminalnej. Kiedy autor siedział zmęczony na lotnisku i czekał na opóźniony samolot, przyczepił się do niego przedstawiciel handlowy jednej z kopalni diamentów, Richard Knox, co, jak można się domyślić, wcale nie zadowoliło Alexa. Kiedy już mężczyźni wsiądą do samolotu i odbędą część podróży, okazuje się, że jeden z pasażerów został w trakcie lotu zamordowany. Kto? Z jakiego powodu? Mordercą jest współpasażer czy ktoś z załogi? Jak można zamordować człowieka w samolocie i nie mieć świadków? Na nieszczęście mordercy leci tam Joe Alex i postanawia złapać zabójcę.

Piekło jest we mnie to niedługi kryminalik autorstwa Joe Alexa, co do którego miałam dość spore oczekiwania i niestety trochę się przeliczyłam. Czytając ową książkę wciąż czekałam na jakiś zwrot akcji, rozkręcenie się tempa, ale niestety przebieg wydarzeń toczy się niezwykle powoli, niczym senny ślimak. Fakt, autor nie zwiódł przy doborze różnorodnych bohaterów, zwłaszcza Alexa, który niczym Holmes studiuje inne postacie, Słomczyński popisał się także zaskakującym, charakterystycznym dla siebie zakończeniem czy swoim znakomitym i rzetelnym stylem, który jest także jego znakiem rozpoznawczym. Ale jednak to nie wszystko. Z owej mieszanki bohaterów, stylu, zakończenia, mnóstwa szczegółów ważnych dla detektywa – amatora oraz jednostajnej i monotonnej akcji powstała książka lekka, przyjemna w odbiorze, ale niezapadająca szczególnie w pamięć. Książka ma potencjał, to prawda. Mogła powstać z niej ciekawsza, dłuższa i bardziej rozbudowana powieść, a powstała niedługa, lekka i niezobowiązująca książeczka na jeden wieczór albo na jedną podróż pociągiem.

5 komentarzy:

  1. Kryminały 40 lat temu miało nieco inne tempo i styl, tak się kiedyś po prostu pisało :) Objętość faktycznie niewielka, coś jak u Agathy Christie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jakąś jego książkę. Moja siostra jest fanką Alexa, muszę zapytać, czy tę ma w swojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię stare kryminały- mają one w sobie swój urok który chwyta więc pewnie i ten przeczytam :D mam w domu sporą kolekcję takich starych powieści z aktóre zabieram się już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale chciałabym się kiedyś przekonać, jak wypadnie moje spotkanie z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj chyba ta książka nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)