poniedziałek, 10 marca 2014

"Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery

Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Autor: Lucy Maud Montgomery
Cykl: Ania Shirley
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 248
Ocena: 6/6

Okupujemy bowiem pewną ceną wszystko, co zdobywamy lub otrzymujemy w życiu. Zaspokojenie cennych ambicji wymaga nakładu pracy, trzeba je czasem okupić niepokojem i samozaparciem, a nawet chwilami załamania.





Któż nie kojarzy rudowłosej postaci z Zielonego Wzgórza, piegowatej dziewczynki, którą pokochały miliony? Któż o niej nie słyszał i nie wie jak wygląda? Której z dziewczyn nie zachęcali wszyscy wokoło do zapoznania się z przygodami owej rozgadanej 11 – latki? Ani nikomu nie trzeba przedstawiać;)

W książce poznajemy rudowłosą Anię Shirley zaadoptowaną zupełnie przez przypadek przez rodzeństwo – Marylę i Mateusza Cuthbertów. Dziewczynka próbuje się odnaleźć w malowniczym Avonlea, zaprzyjaźnia się z Dianą, dorasta, ale nie zmienia to faktu, że co chwilę wpada ona w tarapaty i zagaduje wszystkich wokoło. Jakie to tarapaty? Jakie przygody spotkają rudowłosą, radosną i uśmiechniętą dziewczynkę? Jak Cuthbertowie pogodzą się z tym, że z sierocińca zamiast chłopca dostali rozgadaną dziewczynkę? 


Stwierdzam, że jestem dziwnym przypadkiem. Anię z Zielonego Wzgórza przeczytałam po raz pierwszy mając praktycznie 21 lat i nie ukrywam, że mnie urzekła. Pamiętam jak byłam w podstawówce babcia (mająca mnie jako jedyną dziewczynkę wśród dzieci i wnuków) chciała, żebym przeczytała właśnie całą serię o Ani Shirley, a ja uparcie wolałam cykl Ala Makota czy Harry Potter. Wcześniej kilka razy nawet zaczynałam lekturę tej książki, ale za każdym razem po kilku stronach odkładałam ją z powrotem na półkę z powodu braku zaintrygowania jej początkiem. Teraz też najtrudniej było mi przebrnąć przez jej rozpoczęcie, ale później zupełnie przepadłam. Jest ona napisana specyficznym językiem, który początkowo nie zachęca, ale później podczas przyzwyczajenia się do niego książka wciąga niemiłosiernie. Pokochałam książkę za postać Ani – radosnej, pogodnej, gadatliwej, z głową pełna swoich myśli. Osóbka to doprawdy wyjątkowa i niejako widziałam w niej siebie. Książka naprawdę urocza i po przebrnięciu przez początek czyta się naprawdę wspaniale i wciąż chce się więcej i więcej. Piękna opowieść, która opowiada o dojrzewaniu, o dorastaniu, ale to z pełną klasą. Idealna książka na poprawę humoru, na zaczerpnięcie pogody ducha, optymizmu i radości od tej radosnej osóbki jaką jest Ania. Teraz czeka na mnie Ania z Avolnea i następne tomy, które od razu zapragnęłam mieć na swojej półce! Pierwsza od dawna tak wciągająca i cudowna książka, jaką miałam okazję przeczytać! Moje uczucia po zakończonej lekturze świetnie opisują słowa samej Ani: Zawsze robi mi się smutno, gdy coś miłego się kończy. Co prawda zawsze można mieć nadzieję na coś jeszcze milszego, ale co do tego nigdy nie ma pewności. Polecam, polecam, polecam! Osobom w każdym wieku, zwłaszcza kobietom/dziewczynom


11 komentarzy:

  1. Klasyk, który przywołuje wspomnienia i nigdy się nie nudzi ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ją już lata temu i naprawdę miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczaku również sobie to przypominam, bo kocham cały cykl!
    Na www.kreatywna-alternatywa.blogspot.com również ukaazała się recenzja pierwszego tomu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy całej serii nie czytałam, ale większość przygód Ani znam :) i chciałabym do nich w tym roku wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Anię - całą serię, choć najbardziej tę pierwszą część ;) Przepięknie przełożona na polski. Nie wiem czy właśnie nie dzięki "Ani..." nie zapragnęłam:
    - pojechać na Wyspę Księcia Edwarda (to na pewno!!)
    - przenieść się w czasie do przeszłości
    - pisać książki
    Nad tym ostatnim pracuję :)
    www.miejsce-akcji.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Również jestem fanką Ani. Poświęciłam jej nawet cały, jeden post :) Książkę przeczytałam ponownie po latach i muszę przyznać, że ma świetne dialogi, sytuacje.... Lucy M.Montgomery miała wielkie poczucie humoru :) A o Ani Shirley tutaj- nieco awangardowo :) http://motyw-kobiety.miejsce-akcji.pl/?p=91
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)